piątek, 24 maja 2019

Rozdział 30

       Wstała pełna energii. Ma tyle planów i pomysłów na najbliższy czas. Nie miała żadnych problemów, żeby zwlec się z łóżka, w ogóle nie była nadal senna. Od razu wzięła ciuchy i poszła do łazienki. Tam szybka poranna toaleta i mogła brać się za śniadanie. Nigdy nie była mistrzem w przygotowywaniu śniadania i tym razem było tak samo. Wyciągnęła z lodówki mleko i wyspała do niego płatków kukurydzianych. Nawet jak jadła, to się uśmiechała. Chyba wszystko idzie w dobrą stronę w ich związku. Wczoraj ten pocałunek... Po tak długiej przerwie smakował jak nigdy. Czuła się jakby po raz pierwszy go całowała. Przysiadła przy lusterku i wzięła się za fryzurę. Wczoraj miała prostowane włosy i przez noc tylko troszkę się pokręciły. Nie będzie ich przypalać na nowo. Szczotką delikatnie rozczesywała włosy. Wydaje jej się, że dzisiaj wygląda wyjątkowo dobrze. Dokładnie zaczęła rozprowadzać podkład na twarzy. Musi jakoś wyglądać w pracy. Potem szybkimi ruchami pomalowała rzęsy i była gotowa. Wrzuciła do torebki zapasową parę majtek, bo woli mieć zabezpieczenie. Różne niespodzianki mogą wyskoczyć podczas okresu, więc woli dmuchać na zimne. W kuchni krzątała się mama, również szykując się do pracy.
- Hej. - przywitała się
- Cześć córa. - uśmiechnęła się
- Dzisiaj wrócę trochę później. - oznajmiła - Nie czekajcie z obiadem.
- Okej.
- Miłego dnia mamo.
- Miłego dnia!
Nucąc sobie jedną z ulubionych piosenek założyła buty i zbiegła na dwór. Jak na godzinę 7.20 było bardzo ciepło i to że jest w spodenkach przed kolano i krótkim rękawku, w ogóle nie przeszkadzało.
       Była w biurze przed Karoliną. Przebrała się na spokojnie i postawiła wodę na herbatę albo kawę. Podeszła do okna i przyglądała się chłopakom, którzy zdają sprzęt. Niby była zainteresowana tym co robią, ale w głębi serca wiedziała, że szuka tego jednego. Dostrzegła go koło garażu. Nachylał się z jakimś innym strażakiem nad pilarką. Obserwowała go jak grzebie coś przy sprzęcie. Nagle, jakby coś poczuł odwrócił się i popatrzył w okno, w którym stała. Uśmiechnęła się i pomachała lekko. Szybko puścił oczko i powrócił do poprzedniej czynności. Rozpromieniona usiadła za biurko i odpaliła laptopa. Coś czuje, że dzisiaj wykona sporo pracy. Do biura wparowała zdyszana koleżanka.
- Hej. - przywitała ją
- Hej. - wydyszała - Zaspałam. - opadła na krzesło - Wstałam 20 minut temu, rozumiesz? - popatrzyła na nią z rozbawieniem
Zaczęła się śmiać.
- A ty co? Nie poznaję cię.  - uśmiechnęła się - Od rana taka radosna.
- Tak wyszło. - puściła jej oczko
- Ja już wiem kto się do tego przyczynił. - poruszała brwiami. - Okej, idę się przebrać i zaraz mi wszystko opowiesz.
Dobrze, że same są w biurze i na luzie mogą rozmawiać. Opowiadała jej wszystko, ile są i jaki Michał jest w związku. Przy okazji dużo o nim się dowiedziała pod kątem pracy. Pracowało jej się jak nigdy. Nadrobiła sporo materiału i wiedziała, że następne dni nie będą takie napięte jak miały być. Miała swoją pierwszą kontrolę na wyjeździe. Trochę się stresowała, ale o takiej pracy marzyła. Pojechała do zakładu, gdzie przywitał ją miły mężczyzna. Dokładnie przyglądała się systemom na zakładzie i oceniała bezpieczeństwo. Czy wszystko jest zgodnie z wymaganiami. Pokusiła się nawet do sprawdzenia dokładnie jednego czujnika. Rozkręciła go i przejrzała. Wszystko wydawało się w porządku. Rozkład i dostępność gaśnic i hydrantów. Wszystkie rozporządzenia i przepisy miała w małym paluszku. Starała się być cały czas uśmiechnięta i miła. Nie chciała być jak jakiś sztywny, poważny bhpowiec, który uważa się za nie wiadomo kogo. Wydaje jej się, że dobrze wypadła. Zrobiła notatki, potem sporządziła pismo i wręczyła właścicielowi.
- Wszystko jest w porządku. - uśmiechnęła się - Dziękuję za współpracę.
- To ja dziękuję! - uścisnął jej dłoń
    Zadowolona wróciła do biura i od razu wprowadziła wszystko do systemu. Była z siebie dumna. I wie, że to to. Gdy mówiła mężczyźnie co i jak, to czuła się wolno. Wiedziała o czym mówi i robiła to z fascynacją.
- Zaraz wracam. Muszę iść do komendanta. - nagle wstała od biurka i kierowała się do biura na końcu korytarza.
Podeszła do drzwi i niepewnie zapukała. Po proszę pchnęła je i weszła do środka. Mężczyzna siedział przy biurku i czytał jakieś papiery.
- Dzień dobry panie komendancie. - przywitała się
- O Emilka, witaj. Coś się stało? - odłożył kartkę i uśmiechnięty popatrzył na nią
- Nie, nie. Po prostu wpadłam na taki pomysł. - zacięła się na chwilę, bo dopiero teraz dotarło do niej co robi
- Siadaj. - wskazał na krzesło przed którym stała - I mów śmiało o co chodzi.
- Bo pomyślałam, że można przybliżyć ludziom trochę codzienność strażaka. Na przykład, mnie zawsze zastanawiało jak wygląda ich praca, co robią jak nie są na akcjach i w ogóle. Można by założyć na Facebook'u fanpage, a później nagrywać jakieś filmiki i wrzucać.
- Wiesz co, nie wiem czy jest to dobry pomysł. - westchnął - Jakoś nie przemawia to do mnie.
- Jasne, okej. - kiwnęła głową - Tylko przyszłam z propozycją. Dziękuję za wysłuchanie. - wstała
- Ale daję ci zielone światło, zajmij się tym. - uśmiechnął się
- Naprawdę ? - zrobiła duże oczy
- Tak. - uśmiechnął się
- Dziękuję! - powiedziała wesoła i zadowolona wyszła na korytarz
           Czuła, jak burczy jej w brzuchu. Na szczęście parkowała już pod blokiem chłopaka. Miał jej coś ugotować, więc ma nadzieję, że dotrzymał słowa. Zadowolona zamknęła samochód i podeszła do odpowiedniej bramy. Wygrzebała klucze i otworzyła ją, bo kodu niestety nie znała. Wbiegła po schodach i stała przed jego drzwiami. Wzięła głęboki wdech i nacisnęła dzwonek. Bez czekania na odpowiedź weszła do środka.
- Cześć! - krzyknęła i ściągała buty
- Hej. - usłyszała z salonu
Odwiązując sznurówki drugiego buta zdała sobie sprawę, że stoją koło niej czyjeś buty. Jakieś męskie, ale na pewno nie Michała. Nie słyszała żadnego głosu. Może to Mariusz albo Wiktor? Słyszała tylko klikanie w guziki na padzie. Nagle jakiś ajjjj ale na pewno nie był to głos ukochanego. Radosna weszła do salonu i dostrzegła ich na kanapie. Grali w fifę. Gdy tylko ją zobaczył, zastopował mecz i podszedł do niej.
- Tęskniłem. - złapał ją w pasie i pocałował
Niby zwykły buziak, ale czuła w nim tyle czułości i miłości. Uśmiechnęła się do niego i przejechała palcami po jego włosach. Puścił jej oczko i stanął koło niej jednocześnie odsłaniając ją koledze. Chwila ciszy. Nie udało się tamtemu ukryć zaskoczenia, bo jego oczy powiększyły się kilkukrotnie.
- Nie wierzę. - wydusił po chwili z siebie
- Cześć Grzesiek. - uśmiechnęła się szeroko
To najlepszy przyjaciel Michała, strażak. Widocznie nie wiedział o nich.
- No to Michałek wyrwał partię. - wstał i podał jej dłoń
- Wziął mnie na uśmiech. - puściła mu oczko
- Ale jak? Jak wyrwał taka fajną dziewczynę? Przecież on nigdzie nie wychodzi, tylko te treningi i straż.
- Na pożarze wzgórz. - zaśmiała się - Jestem głodna. - mruknęła przytulając się do chłopaka
- Zaraz obiad będzie. - pogładził ją po plecach - A teraz pozwól, że dokończymy meczyk.
- Czyli nic nie zrobiłeś do jedzenia? - jęknęła
- A skąd takie przypuszczenia? - usiadł na kanapie i uśmiechnął się - Obiecałem, to słowa dotrzymałem. Tylko trzeba poczekać jeszcze chwilkę.
- Okej. - westchnęła - Mogę usiąść koło was?
- Pewnie. - rozsunęli się
Usadowiła się najbliżej jak się da chłopaka, tak że nie znalazłoby się żadnej szpary między ich ciałami. Miała nadzieję, że ją obejmie, przytuli, a z jego strony nic. Zawiedziona oglądała ich rozgrywkę, ale bez żadnych większych emocji. Skrzyżowała ręce na piersi i oparła głowę na jego ramieniu. Poczuła jak się odsuwa, ale zaraz jego ręka objęła ją i mogła się przytulić.
- Jak w pracy? - zapytał
- Dobrze. - uśmiechnęła się - Misiek, bo mi tak nie wygodnie. - oderwała się od niego -Mogę na kolana?
- Mhm. - mruknął i podniósł ręce, żeby mogła się wgramolić i zaraz szybko ją objął i znowu grał.
- Miałam swoją pierwszą kontrolę. - mówiła dumna z siebie bawiąc się jego włosami
- I jak było? - zerknął na nią
- Fajnie. Właśnie o takiej pracy marzyłam.
- Yhym, szkoda że nie miałaś zamiaru mi o tym powiedzieć.
- Miałam, Michał.  Ale akurat coś wtedy wypadło. - westchnęła - O matko! - ożywiła się - Siwy włos! - grzebała w jego czuprynie
- Starość nie radość. - skwitował - To chyba już do piachu trzeba się szykować.
- Oj tam, wymyślasz. - dała mu buziaka w policzek i przytuliła się do niego
Przymknęła oczy i odpływała. W końcu zaznała spokój. Bardzo za nim tęskniła, chociaż nie zdawała sobie z tego sprawy. Jego delikatny głos, kiedy mówił coś do przyjaciela dodatkowo ją wyciszał. Mogą tak grać cały dzień, jej nie przeszkadza. Pośpi sobie.
- O ty kurwiu. - pisnął Grzesiek i słyszała jak odkłada pada na kanapę
Michał tylko zaczął się śmiać i objął już ją normalnie.
- Wygrałem. - mruknął odwracając głowę do jej i gładząc jej po plecach
Ona dalej tak siedziała, bo było jej dobrze.
- Ej, ty śpisz? - zapytał
- Nie. - szepnęła i oderwała się od niego
Jednocześnie z kuchni dobiegł dźwięk czasówki.
- Czy to jedzonko? - wyprostowała się
- Tak. - zaśmiał się
- Super. - klasnęła w dłonie i zeszła z niego - Dawaj szybko. Mam nadzieję, że to coś dobrego.
- Dobra, to ja będę leciał. - poderwał się Grzesiek
- Nie no, zostań na obiad. - szybko odparł Michał
- Nie, nie. Nie chcę wam przeszkadzać.
- Daj spokój. - klepnęła go w ramię - Fajnie będzie jak zostaniesz. W końcu poznam jakiegoś kolegę Michała. - uśmiechnęła się
Popatrzył na nią i zaraz pojawił się grymas na jego twarzy
- No dobra.
- To weź Młoda ogarnij stół, a ja idę po obiad.
Kiwnęła głową i wzięła się za porządkowanie stołu. Kilka rzeczy przeniosła na szafkę, inne po prostu przesunęła. Nie mógł się doczekać jedzenia. Była bardzo głodna. Do tego ciekawiło ją, co przygotował. To takie urocze, że wysłuchał jej prośby. Po chwili wszedł z wielką blaszką.
- Jesteś najwspanialszy na świecie. - powiedziała to ciepło i podeszła do niego, kiedy odłożył blachę na stole - Najwspanialszy. - przytuliła się do niego
- Taaa. - prychnął - Dobra, jedzmy.
Zajęła miejsce na kanapie i jako pierwsza nałożyła sobie kawałek. Wyglądała wyśmienicie. Ser ciągnął się, a ona to kocha. Do tego szpinak. Postarał się chłopaczyna. Jedli i rozmawiali w najlepsze. Miło tak poznać jakiegoś kolegę Michała, bo na razie zna tylko jego rodzinę. Grzesiek, to bardzo zwyczajny chłopak. Z wieku Michała. W pewnym momencie poszedł do toalety. Popatrzyła na chłopaka, a on na nią. Uśmiechnął się lekko, a ona odpowiedziała tym samym. Szybko złapała w dłonie jego twarz i przybliżyła się. Wpatrywała się w jego oczy. Zbliżał się do niej powoli. Przymknęła oczy i czekała na rozwój wydarzeń. Poczuła jego ciepły oddech na swoich ustach, a potem już jego miękkie wargi. Czuła się jakby to był ich pierwszy pocałunek. Motyle w brzuchu, rozlewające się ciepło po całym ciele. Drzwi od toalety się otworzyły, a oni odskoczyli od siebie jak poparzeni i usiedli jakby nic się nie stało i kontynuowali jedzenie pizzy. Wsunęła dłoń pod jego, a on ją złapał. Grzegorz popatrzył na nich z błyskiem w oku. Usiadł naprzeciwko i wziął telefon do ręki.
- Chwalił ci się ostatnio Darek swoją koleżanką ze szkoły? - zapytał
- Jaką koleżanką? - chłopak ściągnął brwi
- No chodził jakoś z tydzień temu po wszystkich i chwalił się koleżanką. Gra w pornosach i musiał wszystkim pokazać. - śmiał się tamten
- Aaaa. - pokiwał głową - Wziął ode mnie telefon i  mówił, że pokaże mi petardę. Ale zaraz miałem wyjazd i musiałem iść. Zostawił dwie karty.
- Oglądałeś?
Czuła, że spiął się.
- Bo ja nie mam  czego innego oglądać tylko jakieś pornosy. - powiedział sarkastycznie - Chuja za jaja bym powiesił. Przez niego prawie straciłem wszystko.
Czuła, że na jej twarzy pojawiają się wypieki. Jak mogła tak szybko go osądzić? Nie dała nawet mu się wytłumaczyć. I prawie przekreśliła cały ich związek, bo wyciągnęła pochopne wnioski. Nie mogła już tego wytrzymać. Na szczęście zaczął dzwonić telefon Michała. Wyciągnął go.
- Ania. - oznajmił i odebrał - Halo?
- Cześć Michał. - przywitała się - Czy Tomek rozmawiał z tobą o mojej jeździe? - słyszała ich rozmowę
- Hej. Nieee.
- A to debil. Bo obiecał, że załatwi mi jazdę u ciebie. - westchnęła - Przepraszam, że tak dzwonię, ale nie mogłam się doczekać. I trochę mi nie zręcznie, bo wiem że pokłóciliście się z Emilką... Trochę czuję się głupio.
- Spoko. - powiedział szybko - No dobra, to sprawdzę w kalendarzu, czy mogę cię gdzieś wcisnąć. - przerwał na chwilę - Kiedy masz czas?
- A tobie kiedy pasuje?
- Zawsze wtedy, kiedy nie mam służby. - zaśmiał się
Gadali jeszcze dłuższą chwilę, a ona widziała po koledze, że się nudzi. Ona zdążyła się ogarnąć i się nie rozpłakała. Chłopak skończył.
- Dobra, ja będę się zbierał. - wstał - Dziękuję bardzo za gościnę i pyszny obiad
- To my dziękujemy za miłe towarzystwo. - podeszła do niego - Fajnie było cię poznać.
- Ciebie również, zwłaszcza że Michał dużo o tobie mówi i serio nigdy nie był taki szczęśliwy.
Popatrzyła na chłopaka, a on tylko zaprzeczył kiwnięciem głowy.
- Dzięki stary. - przybili sobie sztamę
- Dzięki. - pomachała mu, kiedy wchodził na schody
Chłopak zamknął drzwi i odwrócił się do niej. Znalazł się w błyskawicznym tempie przy niej i zaczął namiętnie całować. Oplotła rękami jego szyję i odwzajemniała namiętność. Przycisnął ją do ściany, a jej nogi oplotły jego pas. Muszą nadrobić ten tydzień rozłąki. Przeniósł ją do sypialni i położył na łóżku nie odrywając warg.
- Michał. - szepnęła między pocałunkami - Nie mogę. Mam okres.
Całował ją dalej, ale już ostrożniej.
- Kocham cię. - szepnął i przyłożył czoło do jej
- Ja ciebie też. - wpatrywała się w niego - Musimy porozmawiać.
- Dobrze. - dał jej buziaka i położył się koło niej
- Ostatni raz wywijasz mi taki numer. Dostajesz ostatnią szansę.
- Okej. - zaśmiał się
- Michał, ja mówię serio. - powiedziała twardo - Ostatni raz.
- Obiecuję, że już cię nie skrzywdzę. Przepraszam Emilka. Przepraszam, że cię obraziłem. Nie wiem jak mogłem tak o tobie powiedzieć. Jest mi cholernie głupio. Ja nie oglądałem tego, było tak jak słyszałaś. Nie wiem dlaczego tak postąpiłem. - czuła jak jego głos się łamie - Nawet nie wiesz jak bardzo cierpiałem przez ten tydzień. Nie mogłem sobie wybaczyć, że cię straciłem przez moją głupotę. Jesteś dla mnie wszystkim.
- Misiu. - przytuliła go - Ja też mam swoje za uszami. Nie dałam ci możliwości wytłumaczenia się. Gdyby nie moja duma, nie byłoby tego. A tak chciałam tobie dopiec, a chyba gorzej na tym wyszłam. - westchnęła
- Dobra, skończmy z tym tematem. - podniósł się - Zapomnijmy o tym.
Oglądali różne głupoty na internecie, śmiali się. W końcu wszystko było jak należy.
- Może zabierzesz mnie na jakieś lody?- zapytała
- Lody?  - podniósł brwi - A chcesz?
- Tak.
- No to chodźmy. - wyciągnął do niej rękę
   Chodzili po mieście za rękę,byli naprawdę szczęśliwi. W pewnym momencie stali przed pasami, bo było czerwone światło. Samochody jechały co dawało przyjemny podmuch w ten gorący wieczór. Zrobiło się żółte światło dla samochodów i zaczęły się zatrzymywać. Po prawej stronie zatrzymała się "elka". Zamarła, kiedy zobaczyła instruktora. To Krzysiek. Patrzył na nią. Uśmiechnęła się lekko i przytuliła się do ramienia chłopaka. Kiwnął głową, a ona jakby poczuła totalny spokój. Jednak ciągle wpatrywali się w siebie, jakby ta ich więź nie pozwalała na to, żeby przestali. Tak jakby łączyli się i przekazywali sobie wiadomość. Dziękowała mu i pytała czy dobrze zrobiła. Ogarnęła się po chwili i popatrzyła przed siebie. Pewnie i tak wielu uważa ją za dziwaczkę. Wpatrywać się w kogoś w samochodzie. Usłyszała wewnętrzny głos bądź szczęśliwa i uważaj na siebie.
   Wrócili do jego mieszkania i była już 21. Była lekko zmęczona.
- Będę jechała. - oznajmiła
- A może zostaniesz? - przejechał palcami po jej włosach
- Nie mam ubrań i żadnych podpasek. - puściła mu oczko
- Proszę. - jęknął - Pójdę do sklepu i ci kupię.
- Wszystkie sklepy już są zamknięte. - przytuliła się do niego - Kocham cię. - odsunęła się od niego i podeszła do drzwi
- Uważaj na siebie.
Widziała w jego oczach smutek. Aż jej serce się krajało. Szybko się odwróciła i zbiegała po schodach, żeby nie patrzeć na niego smutnego. Na szczęście samochód był blisko i wślizgnęła się do niego.
Na ulicach był spokój, ale ona była ciągle nieobecna, myślała o chłopaku. Kiedy stała na światłach po jej prawej dostrzegła żabkę. Długo nie myśląc włączyła kierunkowskaz i zmieniła trasę. Szybko zaparkowała i wparowała do sklepu. Kupiła to co potrzebuje i obrała kurs tam skąd przybyła. Nie zdejmowała nogi z gazu, chciała być jak najszybciej.
To miejsce, z którego wyjechała było wolne, więc je zajęła. Zamknęła samochód i podeszła do bramy. Nacisnęła guzik na domofonie i czekała na reakcję. Tak będę szybciej, niż jakby miała szukać kluczy w torebce.
- Słucham. - usłyszała po chwili
- Michał, otwórz. - powiedziała szybko
- To chyba pomyłka.
- No Michał, kurde. - była zniecierpliwiona
Ale uświadomiła sobie, że faktycznie ten głos nie należy do chłopaka.
- Nie zadzwoniłam pod czwórkę, prawda? - zapytała skruszona
- Nie. - zaśmiał się tamten
- Przepraszam bardzo. - czuła zażenowanie
- Nic się nie stało. - usłyszała dźwięk zwolnienia blokady z drzwi
-Dziękuję!
Szybko wspięła się po schodach i stanęła przed drzwiami. Zadzwoniła dzwonkiem i tym razem czekała. Serce jej waliło, jakby miała się z nim spotkać po raz pierwszy. Po dłuższym czasie zamek strzelił i drzwi się otworzyły. Jej oczom ukazał się zmarnowany chłopak. Na jej widok uśmiechnął się delikatnie, a w jego oczach widziała łzy. Podeszła do niego i mocno przytuliła.
- Czy twoja propozycja jest nadal aktualna? - zapytała
- Tak. - zamknął drzwi, a potem ją przytulił
- Pierwsza zajmuję łazienkę. - klepnęła go w tyłek i wyciągała zawartość torebki - Dasz mi jakąś koszulkę i spodenki do spania?
- Weź coś sobie. - pokazał na szafę
- Zapytałam, czy dasz mi. - podeszła do niego i złapała za koszulkę - Proszę.
- Jak taka piękna kobieta mnie prosi, to nie mam wyjścia. - mruknął rozkosznie
Uśmiechnęła się i wspięła się na palce, żeby dać mu buziaka.
- Już ci coś daję. - podszedł do szafy i szukał ubrań
Po chwili wyciągnął jakąś granatową koszulkę i czarne spodenki.
- Proszę śliczna. - wręczył jej
- Dziękuję przystojniaku. Idę się myć.
- Czyli już idziemy spać? - zapytał
- No niektórzy jutro mają na rano do pracy. - puściła mu oczko i poszła do łazienki
     Stała w salonie i przyglądała się ramce ze zdjęciem przywieszonej na ścianie. Widnieje na nim Michał w nomexie. Przybija żółwika z Grześkiem. Ktoś strzelił niezłą fotkę. Jej chłopak jest taki odważny i silny. Przez jej głupotę mogła go stracić. Jak mogła do tego dopuścić? Przecież go kocha. Przypomniała sobie jego wzrok pełen cierpienia. Uruchomiła się jej natura i zaczęła szlochać. Już tak ma. Wystarczy byle drobnostka, a jej chce się płakać.
- Emilka, co się dzieje? - w progu stanął chłopak
Z cieknącymi po policzkach łzami popatrzyła na niego. Po raz pierwszy ktoś przyłapał ją na płakaniu. Tak nigdy nie dopuściła do tego, żeby ktoś zobaczył ją jak płacze, a takich sytuacji jest wiele. Wystarczy coś wzruszającego, albo żeby ktoś podniósł na nią głos i wszystko się zaczyna. Teraz on to widzi.
- Michał, bo ja nie wiem co mam robić. - powiedziała z rozpaczą i jeszcze bardziej płakała
- Ej, ej, ej.- podszedł do niej i ją mocno przytulił - Nie płacz mi tu.
Gładził ją po plecach, a ona płakała mu tors.
- Ciii. Co się dzieje? - mruknął w jej włosy
- Bo to wszystko przeze mnie. Przeze mnie cierpiałeś.Nie zasłużyłam na ciebie.
- Teraz to już gadasz głupoty. - zaśmiał się - Jesteś zmęczona, chodźmy spać.
Ciągle ją tuląc zaciągnął ją do łóżka. Czuł, że się uspokaja. Znalazł się nad nią i wpatrywał w jej mokre oczy.
- Dajesz mi znacznie więcej, niż mógłbym chcieć. - powiedział to i delikatnie pocałował
Położył się koło niej i objął ramieniem. Oboje czuli spokój. W ramionach mieli swoją ukochaną osobę. Czego chcieć więcej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz