sobota, 4 maja 2019

Rozdział 26

       Obudził ją dzwonek telefonu. Zdezorientowana zerwała się i szybko sięgnęła po urządzenie. Kto może wydzwaniać do niej po 8 rano? Numer nieznany. Odchrząknęła i przeciągnęła zieloną słuchawkę.
- Hallo? - próbowała mówić w miarę normalnie i nie dać po sobie poznać, że dopiero wstała
- Dzień dobry. Z tej strony Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej. Czy mam przyjemność z panią Emilią? - usłyszała przyjazny, kobiecy głos
- Tak. - odpowiedziała niepewnie
- Pragniemy zaprosić panią na rozmowę kwalifikacyjną. Czy byłaby możliwość, żeby pojawiła się pani jeszcze dzisiaj?
- Oczywiście. - czuła jak radość w niej narasta - O której godzinie?
- Najlepiej tak między 13 a 15. Pasuje pani?
- Tak. - powiedziała stanowczo
- Dobrze. W takim razie do zobaczenia. - czuła w jej głosie prawdziwe zadowolenie
- Do zobaczenia.
Odłożyła telefon i wpatrywała się w ścianę.Właśnie się dowiedziała, że jest jedną z dwóch wybranych osób na to stanowisko. Jej marzenie jest tak blisko! Zaczęła wymachiwać rękami i piszczeć. W końcu coś jej się udało. Musi dobrze wypaść na rozmowie. Pokazać, że jest kompetentną osobą. Dzień zaczął się tak pięknie. Położyła się i przymknęła oczy. Wyobrażała sobie jak siedzi tam w biurze i ocenia różne ryzyka. Zgłaszają się do niej ludzie po porady i pomoc. Będzie też blisko strażaków, bo to przecież to samo miejsce. Widzi jak z Michałem siedzą razem przytuleni, oboje w pracy. Ale najpierw trzeba dostać tą pracę. Wiedziała, że z tych emocji już nie zaśnie. Weszła na internet i przeglądała różne media społecznościowe. Nic ciekawego się nie działo. Hej ślicznotko <3 wyskoczył jej dymek wiadomości. Uśmiechnęła się do siebie i nacisnęła na niego.
- Cześć przystojniaku! :* - wysłała
Przeczytał od razu i wyskoczyły jej kropeczki, że coś pisze.
- Czemu już nie śpisz?
- Bo jakoś nie mogę. Chyba za dużo o kimś myślę...
Nie podoba jej się to, że nie mówi mu prawdy, ale nie może się zdradzić na samej końcówce.
- Biedna :(
- A pan co? Wybiera się gdzieś?
- Na trening!
- Myślałam, że do mnie... :/
- Po ciebie mogę przyjechać po <3
- A dlaczego nie przed?
- A chcesz?
- Chciałabym, ale mam kilka spraw do załatwienia!
- To przyjedziesz do mnie?
- A mam?
- Byłoby wspaniale <3
- To wpadnę ;)
- Super! Ja będę w domu dopiero gdzieś koło 14, bo zamierzam dłużej potrenować z Pimpkiem, a potem muszę pojechać do Wrocławia kupić trochę rzeczy dla niego. Potrzebujesz coś?
- Nie dziękuję :D To przyjadę gdzieś tak po 15, ok?
- Ok. Zostaniesz na noc ?
- Misiek...
- Proszę
- Zobaczymy. Co robisz?
- Leżę, a ty?
- No to leżymy razem :3
          Szła w swojej czarnej, ołówkowej spódnicy i białej koszuli przez plac przed komendą. Cała zestresowana, bo teraz wszystko zależy od niej. Cieszyła się, że żadnego strażaka nie ma na zewnątrz. Weszła do komendy i schodami szybko wdrapała się na pierwsze piętro. Przeszła kawałek i niepewnie zapukała w drzwi po prawej. Po usłyszeniu proszę wzięła głęboki oddech i weszła. Zastała tam kobietę, która odbierała od niej papiery kilka tygodni temu. Koło niej stał mężczyzna i czytał jakieś papiery.
- Dzień dobry. Ja na rozmowę kwalifikacyjną. - udało jej się wydusić
- Dzień dobry. - uśmiechnęła się tamta
- A, dzień dobry. Pani Emilia, tak? - odłożył papiery i podszedł do niej
- Tak.
- Ja jestem komendantem, miło mi. - podał jej rękę, a ona ją uścisnęła - Proszę usiąść.- wskazał na krzesło
Posłusznie zajęła miejsce i czekała na to co nastąpi.
- Widzę, że jest pani świeżo upieczonym magistrem i to na 5. Do tego ma pani uprawnienia do kontroli systemów przeciwpożarowych. Jest pani w OSP. Ma pani wysokie kompetencje. Dlaczego pani chce tu pracować.
Starała się ciągle uśmiechać, mimo ogromnego stresu.
- Zawsze zazdrościłam osobom, które spełniają swoje marzenia i robią to, co kochają. Nigdy nie sądziłam, że ja mogę mieć taką okazję. Przytrafiła się, więc próbuję. Lubię zajmować się wszystkim, co jest związane z pożarnictwem. Jest to taką moją odskocznią od rzeczywistości. Szybko się uczę i chętnie podejmuję nowe wyzwania. Sama lubię podnosić swoją wiedzę, żeby być lepszą, a także sprawność fizyczną, bo sprawny strażak, to dobry strażak. Ale chyba nie mówię na temat. - zarumieniła się
- Pani Emilio. Nie będę owijał w bawełnę. - popatrzył na nią ostro
Czyli zawaliła. Po co gadała takie bzdury  zamiast zmyślić, że to ciekawa praca, bla, bla, bla.
- Była pani jedyną odpowiednią kandydatką i to pani była faworytką od początku. Teraz po tej rozmowie... Od kiedy może pani zacząć?
Siedziała osłupiała i wpatrywała się w uśmiechniętego mężczyznę. Czy dobrze usłyszała? Dostała pracę? Popatrzyła na kobietę, a ona wystawiła zęby i pokazała kciuki.
- Od zaraz! - uśmiechnęła się szeroko - Nie wierzę! Bardzo dziękuję!
- Takich osób nam tu trzeba, młode, ambitne, pełne energii, takie wesołe. To zacznie pani od poniedziałku. Potrzebujemy trochę czasu, żeby załatwić wszystkie formalności. Będzie pani. - tu się zatrzymał - Czy mógłbym zwracać się po imieniu?
- Oczywiście!
- Emilko, będziesz pracowała z Karoliną. - pokazał na dziewczynę - Świetnie się dogadacie. Będziesz musiała podać twoje wymiary, żebyśmy mogli zamówić ci mundur, itd. W pracy możesz być ubrana w galówkę czy ubranie kds. Bo oczywiście będziesz tu na zasadach psp, czyli dostaniesz normalnie stopień, będziesz strażakiem.
- Słucham? - patrzyła dużymi oczami
- No tak.
- Chyba jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie!
- Już cię lubię. - puścił jej oczko - To na dzisiaj chyba tyle. Ja muszę iść, Karolina jeszcze ci trochę poopowiada i widzimy się w poniedziałek. - wstał i uścisnął jej rękę - Witamy w szeregach.
Zostały same.
- To tak oficjalnie, Karolina. - podała jej rękę
- Emilka. - uścisnęła ją
- Pracę teoretycznie zaczynamy od 7.30, ale i tak wszyscy przychodzą 7.45. - zaśmiała się - Nic się nie przejmuj, pomogę ci się tu odnaleźć, nikt nie będzie na ciebie naciskał. Wszyscy są tu bardzo mili dla siebie, chłopcy również. Możesz korzystać ze wszystkiego co należy do jednostki. Ja tu chodzę na siłownię, chętnie cię zabiorę ze sobą, nie będę sama. Kuchnia jest też w tamtym budynku.-pokazała za oknem- Chłopcy zazwyczaj się dzielą. Twoje biurko jest tutaj. - podeszła do wielkiego blatu - Podeślę Ci zaraz tabelki z rozmiarami i napiszesz mi które. Najlepiej jakbyś odpisała jeszcze dzisiaj, to zamówię je w domu.
- Chyba że mogę teraz ci podać.
- Super!
       Podekscytowana zmierzała do kawiarni, gdzie miała spotkać się z Anią. Nadal nie wierzy w to, co się stało. Będzie strażakiem psp! Zobaczyła swoją przyjaciółkę przy stoliku w kącie. Uśmiechnięta do niej podeszła.
- Hej. - przywitała się radośnie
- Hej! - tamta wstała i przytuliła ją - Jak dawno cię nie widziałam! Aleś ty opalona i mizerna. A coś taka odwalona? - zmierzyła ją od góry do dołu
- A, byłam na rozmowie o pracę. - usiadła podekscytowana
- Nic nie mówiłaś, że jakiejś szukasz. I jak?
- Dostałam ją!
- No to super! Musimy to oblać. A mogę wiedzieć jaka praca?
- W psp, w sekcji kontrolno-rozpoznawczej. - była z siebie mega dumna
Tamta siedziała z otwartymi ustami i wpatrywała się w nią dużymi oczami.
- Jaja sobie robisz? - wydusiła po chwili
- Nie.
- Jak się cieszę! Dlaczego nic mi  nie powiedziałaś?
- Nikt o tym nie wiedział. Jesteś pierwszą osobą.
- Jaki zaszczyt. Będziesz miała Michała na oku. - poruszała brwiami
Jak zwykle bawiły się dobrze. Kocha spędzać czas z Anią. Zawsze znajdą wspólny temat i gadają jak najęte. Zazwyczaj też in odwala i mają szalone pomysły. Opowiadała też jak było we Włoszech. Zobaczyła na zegarku, że dochodzi 16 i sms'a od chłopaka. Zmiana planów? Szybko wzięła się za odpisywanie. Przepraszam Misiek, zagadałam się z Anią. Zaraz u Ciebie będę :* Jeśli oczywiście propozycja nadal aktualna :P Pędziła do swojego samochodu, żeby przedostać się do ukochanego. Niestety o tej godzinie miasto jest zakorkowane,bo wszyscy wracają z pracy i droga do niego trochę zajęła. Zadowolona podeszła pod bramę jego bloku i nacisnęła guzik na domofonie z numerem 4. Po chwili usłyszała zwolnienie blokady z drzwi i pociągnęła je. Szybko wbiegła po schodach, chociaż spódnica krępowała jej ruchy. Nie mogła się doczekać, aż zmieni ją na swoje kochane dresiki, które leżą spokojnie w reklamówce zawieszonej na jej ręce. Zadzwoniła dzwonkiem do jego drzwi i nie czekając na odpowiedź weszła do mieszkania.
- Hej Misiek. - krzyknęła ściągając buty
- Hej. - usłyszała z salonu, gdzie od razu się udała
Chłopak siedział przed telewizorem i grał na konsoli. Podeszła do niego i wgramoliła się na jego kolana. Objął ją, ale nadal trzymał w obu dłoniach pada i obserwował co się dzieje na boisku fify. Objęła jego szyję i namiętnie pocałowała. Szybko odwzajemnił pocałunek i oderwał się od niej, żeby dalej kontynuować grę.
- Czekaj kochanie. - mruknął i napierdzielał w guziczki pada
Westchnęła głośno i zeszła z niego.
- A coś ty taka odwalona? - przeniósł na nią wzrok
- Nie ważne. - mruknęła i zabrała swoje rzeczy na przebranie.
Poszła do łazienki, żeby nie czuć się skrępowana przy nim. Poczuła taką ulgę ściągając ten "elegancki" strój. Dobrze, że w pracy będzie mogła chodzić w kds. Przebrana poszła do salonu i położyła się na kanapie. Ten dalej gra.
- Mogę przesłać sobie z twojego telefonu zdjęcia? - zapytała
- Możesz.
Wzięła jego telefon i przeglądała zdjęcia. Nie było ich wiele, ale zawsze coś. Zaznaczyła je i przesyłała do siebie. Nie mogło się obyć bez pozostawienia bez śladów jego telefonu. Włączyła aparat i walnęła kilka selfiaków. Kiedy przeglądała jakieś jego stare zdjęcia przyszła mu wiadomość na whatsupie. Cała zawartość wyświetliła jej się w okienku. Hej! Co tam u Ciebie? :D od Wiktoria
- Kim jest Wiktoria? - zapytała lekko wkurzona
- Co? - zapytał zdezorientowany
- Kim jest Wiktoria, która pisze do ciebie? - usiadła i wpatrywała się w niego
- Aaaa. Jeździ konno tam gdzie ja. Czasami pomagam jej w treningach.
- Aha, fajnie. I czasami sobie popiszecie. - skrzyżowała ręce na piersi
- Tak.
- No to gratuluję.
- Młoda, ona ma 19 lat. - zaśmiał się
- Co nie zmienia faktu, że jestem o Ciebie zazdrosna. - powiedziała ostro - Fajna taka młoda.
Wstała i zdenerwowana poszła do kuchni. Nie chce powiedzieć za dużo, nie chce się kłócić. Chyba zazdrość to normalna rzecz.
- Maruda. - przyszedł do niej i przytulił od tyłu, kiedy nalewała wody do garnka - Co tam u ciebie?
- Dobrze. - mruknęła i zakręciła wodę
- Przecież wiesz, że kocham tylko ciebie. A Wiktoria jest tylko koleżanką. Jest bardzo miła i jak napisze, no to odpiszę. Ona traktuje mnie jak starszego brata.
Postawiła garnek na płycie, włączyła i odwróciła się od niego. Objęła go w pasie i wtuliła się w niego.
- Kocham cię. - szepnęła
- Ja ciebie też. - przytulił ją mocno - Przepraszam, że nie zrobiłem nic do jedzenia, ale myślałem, że będziesz szybciej i zrobimy coś razem.
- Nic się nie stało. Masz piersi?
- Ja raczej nie. Ale ty za to... - uśmiechnął się szeroko i wsunął rękę pod jej koszulkę.
- Michał! - zaśmiała się i zatrzymała go - Ale ty głupi jesteś. Masz tego kurczaka, czy nie?
- No coś tam chyba mam. - podszedł do zamrażarki i wyciągnął mięso
- Super. Ryż z kurczakiem może być?
- Jasne.
- Robimy sobie maratonik filmowy?
- Czemu nie.
       Obejrzeli dwa filmy Marvela, a jak wiadomo filmy te trwają co najmniej 2 godziny. Jak skończyli było trochę po 22.
- Idziemy spać, rano do pracy. - klepnął ją w nogę
- Yhym.  - mruknęła zaspana
Była kompletnie wyczerpana. Szybko się umyła i położyła się w łóżku. Było jej cieplutko i wygodnie. Przymknęła oczy i czuła jak jej umysł odpływa. Poczuła jak chłopak kładzie się koło niej i przytula do niej.
- Dobranoc. - szepnął
- Branoc. - mruknęła na granicy świadomości.
       Przebudziła się w nocy. Była okropnie napalona na chłopaka. Nie wie dlaczego, ale aż ją paliła skóra, tam gdzie się stykali.
- Michał. - szturchnęła go, ale bez żadnej reakcji - Michał.
- Co? - burknął
- Mam na ciebie ochotę. - przejechała dłonią po jego brzuchu
- Co?
- Misiu, no.
Westchnął głośno i odwrócił się do niej plecami. Po chwili zobaczyła podświetlony ekran jego telefonu.
- Emilka, jest 3 w nocy. Mam rano do pracy.
- Dobrze. - szepnęła i dalej jeździła dłonią po jego brzuchu zbliżając się do bokserek - Miałam nadzieję na jakiś szybki numerek.
Wstał gwałtownie i zsunął się z łóżka. Minęła chwila zanim przystosowała wzrok do ciemności i zobaczyła jego sylwetkę przy szafce. Usłyszała jakiś szelest i po chwili był nad nią. Wtopił swoje wargi w jej i delikatnie zsunął jej majtki do kolan. Poczuła jego chłodne palce, co wywołało ciarki. Delikatnie się spięła i wygięła w jego stronę. Czuła go na wnętrzu uda. Nie mogła się doczekać, aż go poczuje. Ale ciągle nie trafiał.
- Kurwa. - warknął
Ona zaczęła chichotać. Nagle z jej gardła wydobył się jęk, bo poczuła w sobie jego palce. Ścisnęła z całej siły kołdrę i oddała się rozkoszy. Jeszcze nigdy tak się nie czuła. Nie wiedziała co się z nią dzieje.
- Michał. - jęknęła i mocno objęła jego szyję
Poczuła, że wszedł w nią. Wbiła palce w jego plecy. Słyszała jego delikatne jęki. Nigdy nie miała jeszcze takiego doznania.
Po wszystkim szybko wyślizgnęła się do łazienki. Stała nad umywalką i oddychała ciężko, dochodząc do siebie. Przyłożyła dłoń do swojego rozpalonego policzka. Przemyła twarz wodą i wróciła do łóżka.
- Coś ty ze mną zrobił. - zapytała przytulając go
- Chciałaś, masz. - szepnął i przytulił ją - A teraz pozwól, że pójdę spać.
- Kochanie dziękuję ci. I przepraszam.
- Też ci dziękuję. Jeszcze nigdy tak się nie czułem. - pocałował ją w czoło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz