Jak na razie praca bardzo jej się podoba. Z Karoliną dogadują się, jakby znały się od lat. Trzeci dzień jej pracy, a co z tym idzie ponad tydzień bez rozmowy z Michałem. Jest nadal okropnie, ale idzie się przyzwyczaić. Musi kiedyś się z nim spotkać i postawić sprawę jasno.
Praca dobiegała końca, pisała ostanie zdanie, kiedy przyszła jej wiadomość. Podświetliła wiadomość i zobaczyła, że to od niego. Jakiś link. Z ciekawości włączyła go. Nikogo już nie było, więc mogła robić co chce. Włączyła się piosenka OneRepublic Marchin on z tekstem. Zna dokładnie tą piosenkę, przecież to jej ulubiony zespół. Ale dopiero teraz, analizując słowa, zobaczyła że to jest wiadomość od niego. Opisuje to co teraz czuje. Siedziała i wpatrywała się w telefon. For all of the plans we made. Szybko dokończyła pracę i pozwoliła aby łzy spływały po jej policzkach. Nie chciała jechać do domu, ale nie chciała też być sama. Otarła łzy i zabrała swoje rzeczy. Poszła do budynku jednostki. Wszyscy chłopacy siedzieli w pokoju przed telewizorem. Kojarzy ich z akcji, to pierwsza zmiana.
- Cześć. - powiedziała nieśmiało zatrzymując się w drzwiach
- O cześć! - przywiali się radośnie
- Mogę posiedzieć z wami?
- Jasne! Siadaj. - poklepał fotel koło siebie Piotrek
Uśmiechnęła się delikatnie i zajęła miejsce. Pod ścianą na fotelu siedział rozwalony Krzysiek. Popatrzył na nią i i kiwnął głową w formie przywitania. Zasypywali ją pytaniami jak praca i jak jej się podoba. Przynajmniej zapomniała o wszystkim.
- Chłopak nie zazdrosny, że pracujesz z tyloma chłopami? - rzucił któryś
Oczy jej się zaszkliły i gula uwięzła w gardle.
- Nie wiem. - powiedziała szybko
Czuła chwilowe spojrzenie Krzyśka na sobie. Ale nie popatrzyła na niego. Nie chciała, żadnego kontaktu wzrokowego. Nagle zabrzmiał dźwięk alarmu. Dwa wozy. Wszyscy się zerwali i wybiegli. Zostało ich tylko dwóch. Ona też się poderwała i zbiegła na dwór. Usiadła na ławce przed wejściem i patrzyła na odjeżdżające czerwone wozy. To jest jej odskocznia, kocha to. Kilka sekund i ich nie ma. Siedziała i wpatrywała się w jeden punkt. Dlaczego jak jedno się układa, to drugie całkiem rozpada? Stanął koło niej Krzysiek. Włożył ręce w kieszenie i patrzył się przed siebie. Ciekawe o czym on teraz myśli. Lubi sobie wyobrażać ludzi, co robią w aktualnym momencie. Ale co myślą...
- Odpuść Emila. - odezwał się
Nie wiedziała o co mu chodzi. Popatrzyła na niego, a on dalej patrzył przed siebie.
- Albo wróć do niego, albo zerwij. Tylko odpuść. - popatrzył na nią - Ranisz bardziej siebie niż jego.
- Skąd wiesz? - szepnęła
- Po prostu wiem. - powiedziawszy to zniknął w budynku
Skąd on wie? Michał na pewno mu nie powiedział,bo jakoś za specjalnie się nie kolegują. A może po prostu to widać? A on jako jedyny wie, że są razem. Czy istnieje coś takiego jak anioł stróż w drugiej osobie? Bo ich relacja taka jest. Nie jak siostra z bratem, tylko wyjątkowa. On o niej wie wszystko i się nią opiekuje. Ona natomiast nie wie o nim nic, ale czuje się bardzo bezpiecznie.
Kolejny dzień, ale już lepszy. Dzięki tej krótkiej rozmowie uporządkowała sobie wszystko i podjęła decyzję. To koniec.
Wie, że ma dostęp do wszystkich danych strażaków, w tym numery telefonów. Jednak nie może w tym grzebać. Karolina wyszła do toalety, więc ma tylko chwilę. Weszła w całą bazę danych i odnalazła jego numer. Szybko wstukała go na swój telefon i wyłączyła bazę. Dziękuję! wysłała krótką wiadomość. Zobaczy czy ta ich więź faktycznie działa. Jeśli tak, będzie wiedział od kogo ta wiadomość.
- Idziesz ze mną na siłkę, prawda? - zapytała Karolina kiedy wróciła
- No nie wiem... - westchnęła
- Daj spokój, chodź. Trzeba korzystać jak można.
- Dobra, dobra. - zaśmiała się
- Lepiej przebrać się tutaj. - oznajmiła - Za minutę widzę cię gotową.
Kiwnęła głową i złapała za swoją torbę. Przebrała się szybko w strój i pozabierała wszystkie rzeczy.
- Fajnie, że w końcu sama nie będę chodziła. - uśmiechnęła się tamta - Razem zawsze raźniej.
Przyszła jej wiadomość od K : 😎. Czyli wie, że to ona.
W tamtej części budynku jeszcze nigdy nie była. Siłowania nie była jakoś za specjalnie duża, ale miała sporo sprzętu. Weszła niepewnie, bo byli tam strażacy.
- Ooo a kogo my tu mamy?! - powiedział radośnie Wojtek, kiedy je zobaczył.
- Cześć. - przywitała się i patrzyła na zgromadzonych
Każdy coś robił, tylko jeden leżał z tyłu i wpatrywał się w sufit. Michał. Widać po nim, że cierpi. Przeniósł na nią wzrok na chwilę, a potem znowu na sufit. Sam do tego doprowadziłeś.
- Może pomóc koleżance w ćwiczeniach?- któryś zaproponował
- Nie, dzięki. - uśmiechnęła się
- Ja bym polecał przysiady. - rzucił Wojtek
Nie skomentowała tego i podeszła do bieżni. Nie ma wielkiej ochoty na ćwiczenie, to chociaż trochę pobiega.
Biegała przez 30 minut. Nagle poczuła jakiś ból w brzuchu. Zeskoczyła z bieżni i przyłożyła dłoń w miejsce które ją bolało. Zaraz przeszło.
- Wszystko w porządku? - podeszła do niej Karolina
- Tak. To przez okres.
Chłopcy co chwile do nich zagadywali, śmiali się.
- Maniek, coś ty taki bez życia? - klepnął go w nogę Bartek
- Życie. - westchnął
- Ej Emilkaaaa. - zaczął Jacek - A twój chłopak nie jest o ciebie zazdrosny? Że tylu przystojnych strażaków koło ciebie się kręci ?
Uśmiechnęła się delikatnie, ale spuściła głowę.
- No tylko nie mów, że nie masz chłopaka. - podszedł do niej i objął ramieniem - Jak taka dziewczyna może być sama?
- Mam, mam. - odsunęła się od niego
- A już myślałem... Ty, ale powiedz szczerze, jest u nas w straży jakiś przystojniak?
Czuła jak rumieńce pojawiają się jej na policzkach. Nigdy nie patrzyła na tych chłopaków w ten sposób i żaden szczególnie nie wpadł jej w oko.
- Jest taki jeden. - puściła mu oczko i poszła ćwiczyć
Przez krótką chwilę wychwyciła spojrzenie Michała. Widziała w nim nadzieję.
Na siłowni zrobił się rumor i gwizdy.
- Obstawiamy. - padł pomysł i każdy dawał swoje typy
Kiedy oni mieli swoje zajęcie, one ćwiczyły. Wiedziała, że może zaufać koleżance.
- Bo wiesz co? Mój chłopak jest tutaj. - szepnęła
- Co? - popatrzyła na nią dużymi oczami - Ale jak to? Kto? - zaczęła rozglądać się po sali - Ten ma żonę, ten też. Ten z czego wiem jest wolny - mamrotała - Ten ma dziewczynę... - zawiesiła się i nagle wyprostowała się - Michał?
Kiwnęła wolną głową. Mimowolnie popatrzyła na niego i koleżanka też. Akurat on na nie patrzył. Chyba domyślił się, że ona wie.
- Ja będę się zbierała. - oznajmiła
Usłyszała znajomy dzwonek telefonu. Michał popatrzył na wyświetlacz.
- Idę po wodę, ktoś chce? - zapytał
Przynajmniej będzie zajęty i go nie spotka. Pożegnała się z resztą i poszły do łazienki. Szybko się zebrały i zbiegły po schodach. Słyszała na końcu korytarzu Okej, cześć. Chyba skończył rozmawiać.
- Emilka, zaczekaj. - zawołał i zaraz poczuła jak łapie jej dłoń
Przestraszona odwróciła się od niego.
- Porozmawiasz w końcu ze mną? Mam tego dosyć. Nie wiem na czym stoimy. - patrzył na nią ostro - Nie udawaj, że jesteś taka twarda.
- To nie jest odpowiednie miejsce na taką rozmowę. - powiedziała twardo
- Dobrze, więc przyjdź jutro do mnie. - zbliżył się do niej
Wpatrywała się w niego. Te jego oczy, jego ciało. Wszystko ją przyciągało.
- Okej, ale zrobisz mi pyszny obiad. - uśmiechnęła się szatańsko
- Ohohoho i jeszcze czego! - zaśmiał się
Tęskniła za tym jego śmiechem, za nim całym.
- Dobrze, dobrze.
- Będę u ciebie po pracy. - puściła mu oczko
- Będę czekał. - posłał jej ten cudowny uśmiech, którym obdarzył ją podczas ich pierwszego spotkania
Odwrócił się i zaczął iść.
- Michał! - zawołała go
Odwrócił się i popatrzył na nią ze zdziwieniem. Podeszła do niego i zarzuciła ręce na jego szyję. Objął ją w pasie i świdrową ją swoimi niebieskimi oczami.
Jego oddech na jej włosach. Wspięła się na palce i zrobiła z ust dzióbek. Złączył ich wargi w czułym pocałunku. Jego ciepłe wargi. Oderwali się od siebie i mocno go przytuliła.
- Kocham cię Misiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz