sobota, 11 maja 2019

Rozdział 28

Wczesnym rankiem w środę wyruszyli w podróż po marzenia Roberta. Najpierw busem dostali się do Wrocławia, a potem pociągiem do Warszawy. Siedzieli koło siebie, bez żadnych innych osób. Ciągle nie doszła do siebie i jedyne na co miała ochotę, to spać. Pomyślała, że chyba jeszcze są razem, to chociaż da mu znać, że nie będzie jej w domu, jakby wpadł mu genialny pomysł, żeby przyjechać i ją przepraszać. Jadę do Warszawy. Dodała tą kropkę nienawiści, żeby wiedział. Chociaż to jest facet i może nie zrozumieć. Wiadomość przyszła prawie od razu. Ok
 Byli tam przed 11. Musieli jakoś dostać się do hotelu i tu była zabawa. Postanowili, że nie będą używać internetu. Szukali po przystankach ulicy, na której muszą wysiąść, ale niczego nie mogli znaleźć. Pytali ludzi, jak najlepiej się dostać. Na szczęście trafiali na same miłe osoby i bez problemu dotarli do celu. Tam nie zagościli długo, bo wybrali się na zwiedzanie. Pogoda była piękna i aż się chciało chodzić. Jak zwykle dużo się śmiali. Dzięki niemu mogła się odciąć od aktualnej sytuacji i być szczęśliwą. Kiedy spacerowali po łazienkach królewskich przysiedli na ławce. Cisza, ptaki śpiewają. 
- Jesteście z Michałem jeszcze razem? - przerwał ciszę 
Czuła jak zbierają jej się łzy. Spuściła głowę i wpatrywała się w swoje buty.
- Chyba tak. - westchnęła
- Chyba?
- To dość skomplikowane. 
- Skomplikowane? Emilka, z kimś się jest albo nie. - zaśmiał się - Pokłóciliście się?
- Nie do końca. Powiedział o kilka słów za dużo. - pociągnęła nosem - Obraził mnie. Nie chcę o tym rozmawiać. 
- Dobrze. - przytulił ją - Polubiłem go, naprawdę. 
      Kolejny dzień zaczął się nerwowo. Robert mocno stresował się egzaminami. Rozmawiała z nim na różne tematy, ale widziała, że mimo to ciągle o tym myśli. Od tego zależy jego przyszłość. Dotarli na miejsce i udali się do rejestracji. Nie chciał, żeby weszła na salę i obserwowała jego start. Obiecała, że zaczeka na niego na zewnątrz. No ale wiadomo, że nie przyjechała nie widzieć jego starań. Pokręciła się trochę po uczelni, poznała kilku studentów, porobiła z nimi zdjęcia. Wprowadzili ją na salę, na balkon, gdzie wszystko widziała. Akurat szykował się do podciągania. Wyciągnęła telefon i zaczęła nagrywać. Denerwowała się. Wiedziała, że bardzo mu zależy. Poświęcił tyle, sam się przygotowywał z pomocą jakiegoś z państwówki i teraz walczy. Wiedziała, że jest dobry, ale po tym jak podciągnął się 25-ty raz i nie wyglądał na zmęczonego i bez większych problemów wykonywał kolejne powtórzenia, opuściły ją jakiekolwiek wątpliwości. Da radę. Skończył na 36. Z chęcią by krzyczała i piszczała z radości, ale nie może zdradzić, że tu jest. Jako następne miał beep-test. Na 12 poziomów skończył na 12. Był najlepszy. Była mega dumna. Wiedziała, że koperta pójdzie mu bardzo dobrze. I nie myliła się. Mimo, że egzaminy trwają trzy dni, a to jest drugi, to wiedziała że się dostanie. Szybko musiała wydostać się na dwór i czekała tam na niego. Wyszedł po kilkunastu minutach. Nie miał zadowolonej miny. 
- I jak ? - zapytała
- Mogło być lepiej. - westchnął - Dzisiaj już koniec. Byłem drugi.
- No to super! - przytuliła się do niego - Dostaniesz się na 100% ! Jestem z ciebie dumna. 
- Biorąc pod uwagę wczorajsze wyniki, nadal jestem drugi. - uśmiechnął się 
- Mój zdolny braciszek. - potarmosiła jego policzek 
    Powrót do domu nie był najlepszy. Wszystko wróciło. Dzwonił do niej i pisał, ale nadal nie ma ochoty z nim rozmawiać. Ciągle ma przed oczami jak swobodnie mówi o niej, że jest do niczego i jej nie wystarcza. Pojechała do swojej przyjaciółki, której wszystko powiedziała. Tomek też tam był. Po raz pierwszy w życiu ją przytulił, tak mocno. Tak jak starszy brat, poczuła się bezpiecznie. Weekend minął depresyjnie. Nie miała ochoty na nic. Dodatkowo stresowała się nową pracą. 
Przyszedł ten dzień. Wcisnęła na śniadanie tylko jogurt. Pojechała wcześniej, bo nie chciała się spóźnić już pierwszego dnia. Zaparkowała za budynkami i pełna obaw weszła do budynku. Tam do jej przyszłego biura, gdzie rozbierała się jej koleżanka.
- Hej. - przywitała się
- Hej. - uśmiechnęła się tamta - Tu są twoje rzeczy. - pokazała na szafkę 
- Okej.
Podeszła i otworzyła ją. Zobaczyła mundur. Przejechała po nim dłonią i uśmiechnęła się. Marzenia się spełniają. Zaczęła się przebierać.
- Komendant chce cię przedstawić chłopakom, więc jak się przebierzesz, to idź na plac. Jest akurat oddanie zmiany, więc poznasz chłopaków z 1 i 2 zmiany.
Popatrzyła na nią dużymi oczami. Nie jest na to gotowa. A poza tym on tam będzie. 
- No nie bój się. -zaśmiała się - Chłopcy są mili. A jak zobaczą taką laskę, to już w ogóle. 
- Taa. - zaśmiała się i założyła czapkę z daszkiem - Trzymaj kciuki. 
Przed wejściem na plac wzięła głęboki oddech. Czas go zobaczyć. Zmierzała w kierunku chłopaków, którzy stali w szeregu. Komendant ją zobaczył i uśmiechnął się.
- Panowie, od dzisiaj mamy nową pracownicę w sekcji kontrolno-rozpoznawczej. - pokazał na nią, a ona przystanęła przy szefie i szeroko się uśmiechnęła - Bądźcie mili dla Emilki. 
Usłyszała poruszenie i gwizdy. Posyłała im uśmiech, ale szukała tylko jednego. Stał w drugim rzędzie. Patrzył na nią smutny. Szybko przeniosła wzrok na kogoś innego. Padło na tego Krzyśka, co kiedyś był z nim na akcji i przedstawił ich sobie. Uśmiechnął się lekko. Znowu poczuła tą jakąś więź między nimi.
W pracy Karolina bardzo jej pomagała. Mówiła co i jak, wszystko tłumaczyła. Dostała już nawet coś do opracowania. Tak właśnie sobie wyobrażała swoją pracę. 
- Masz chłopaka? - zapytała tamta, kiedy już zdążyły się zakolegować 
- Mam, ale chyba już nie długo. - odparła 
- Oh przepraszam.
- Nic się nie stało. - uśmiechnęła się - On mógł uważać na słowa.
   Zabrała ją do drugiego budynku, żeby pokazać jej gdzie jest kuchnia. Dokładnie zna ten budynek, bo tu miała kurs. Kiedy były w kuchni on też tam był. 
- Cześć Maniek. - przywitała się radośnie Karolina - Coś taki smutny?
- Cześć. - odparł - Życie. 
- Jak zwykle rozmowny. - westchnęła tamta
Popatrzył na nią, W odpowiedzi posłała mu spojrzenie pełne żalu. Dobrze, że koleżanka stała tyłem do niej i nie widziała całej sytuacji. Wyczytała z jego oczu przepraszam. Nie da się zapomnieć takich słów od chłopaka. Nie wie czy jest w stanie mu wybaczyć, to strasznie boli. Nie może sobie pozwolić na takie traktowanie. Prędzej czy później musi z nim porozmawiać, bo zrywanie bez sms'a jest takie niedojrzałe. Ale nie teraz, nie jak jest w pracy. Odwróciła od niego wzrok i patrzyła co pokazuje jej Karolina. Ma go gdzieś. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz