sobota, 27 kwietnia 2019

Rozdział 24

      Cały piątek odpoczywała. Wstała z łóżka dopiero jakoś po 13, chociaż i tak jeszcze nie czuła się w pełni wyspana. Później posiedziała przed laptopem i zgrywała zdjęcia. Szkoda by było utracić takie wspomnienia. Było ich bardzo dużo, bo ona jak już robi zdjęcia, to kilka dla jednego ujęcia, żeby było można wybierać, a nie że będzie jedno i może się okazać, że jest beznadziejne. Nie mogła powstrzymać się od uśmiechu. Wybrała sobie dwa, które doda na facebook'a. Jedno jej z szerokim uśmiechem. Strasznie jej się podobało. A drugie to z Didkiem. Postanowiła też zmienić zdjęcie w tle, na to z zachodu słońca, co obejmują się, a Michał na nią patrzy. Nigdy nie wie jakie dodać podpisy do zdjęć. Zastanawiała się nad jakimś tekstem piosenki, ale żadnej fajnej nie mogła wymyślić. Poszukała jakiś cytatów, ale żaden nie trafił do jej serca. Jako pierwsze dodała to z Didkiem, bo tam wiedziała co napisać. Z Mistrzunieeeeem ! <3 i oznaczyła go, bo kilka dni po ich spotkaniu zaprosił ją do znajomych. Potem jej zdjęcie bez żadnego opisu i na końcu zdjęcie w tle, a podpis <3. Nie oznaczyła chłopaka, bo nie chce na razie, żeby ludzie wiedzieli kim jest jej wybranek, a z resztą on pewnie też. A jakby go oznaczyła, to jego znajomi z pracy by mogli zobaczyć, a wtedy od razu by wiedzieli, że są razem i jej praca nie byłaby spokojna. Już po chwili przychodziły do niej powiadomienia o "lajkach" i nawet jakiś komentarz. Wyświetliła go. Oooo widzę, że macie wspólne zdjęcie! :O I to takie śliczne *.* Jak go przekonałaś?! Dominik wkroczył do akcji. hahaha xD widzisz, ma się ten urok :* Tyłek już ją bolał od siedzenia na krześle przed laptopem. Dochodziła godzina, kiedy jej rodzice mają wrócić do domu, a ona jeszcze w piżamie. Wyciągnęła z szafy dresy i koszulkę i się przebrała.
Resztę dnia leniuchowała z rodziną. Brachol wypytywał ją o wszystko i dorwał się do zdjęć. Brakowało jej jego towarzystwa. Dogadują się tak wspaniale.

           Była w drodze do kościoła. Odwoził ją kochany starszy braciszek. Umówili się, że tam się spotkają, bo on jechał jeszcze na błogosławieństwo, a ona nie chciała robić tłumu. Tak przynajmniej powiedziała. Woli ograniczać spotkania z jego matką do minimum. Była cała zestresowana, bo będzie jego cała rodzina, nikogo nie zna. Pewnie będzie tematem do rozmów, no bo Michał w końcu ma jakąś dziewczynę. Pewnie będą komentarze, że młoda i w ogóle. Spojrzała w lusterko. Miała luźnego koka z wypuszczonymi kilkoma kosmykami włosów na twarz. Oczy pomalowane lekko w odcieniu brązu, a usta muśnięte matową szminką w cielistym kolorze. Podobało jej się jak wyglądała. Wyglądała dziewczęco, delikatnie. Robert, który nigdy się nie kryje z opinią, przyznał, że wygląda ślicznie. Do tego ma rozkloszowaną sukienkę do kolan w odcieniach jasnego, pudrowego różu i beżu. Dół sukienki jest w delikatne kwiaty. Buty na obcasie wysmukliły jej nogi i dodały uroku. Im bliżej celu, tym jej żołądek zaciskał się bardziej.
- Żebyś tam nie wyrwała jakiegoś jego kuzyna, siostra. - zaśmiał się Andrzej - Wyglądasz ślicznie.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się spięta - Trzymaj kciuki.
- Dasz radę.
Zobaczyła jego radosne oczy i kiwnęła głową.
- Idę. - wzięła głęboki oddech i opuściła samochód
Pomachała na pożegnanie bratu kierowała się do świątyni. Do rozpoczęcia ślubu jest jeszcze 10 minut, większość gości już jest. Przy wejściu stała kobieta w pięknej, białej sukni. Obok niej mężczyzna w mundurze, ze złotymi dodatkami. W taki, wydaniu jeszcze go nie widziała. Nieśmiało podeszła do nich. Przeniósł na nią wzrok i zamurowało go. Wpatrywał się w nią uważnie.
- Hej. - przywitała się
- Hej. - odpowiedziała z uśmiechem panna młoda, ale pełna napięcia
- Wyglądasz ślicznie. - stwierdziła Emilka po szybkim obejrzeniu Doroty
- Dziękuję. Ty również.
Chłopak dalej się w nią wpatrywał, nic nie mówił. Wyglądał przystojnie w mundurze strażackim. Zawsze marzyła o takim mężczyźnie.
- Cześć. - złapał jej dłoń i przyciągnął do siebie
Położyła dłoń na jego piersi i wpatrywali się sobie w oczy. Po chwili szeroko się uśmiechnął i pocałował ją.
- Wyglądasz bardzo ślicznie kochanie. - szepnął pogładził kciukiem jej policzek
- A ty bardzo przystojnie mój strażaku. - przejechała dłonią po jego mundurze
- Naprawdę bardzo ślicznie. - w jego oczach widziała błysk - Zajmiesz miejsce gdzieś z przodu? Będę wprowadzał Dorotę i usiądę koło ciebie.
- Dobrze. - dała mu buziaka - Wszystko będzie dobrze. - poklepała jego siostrę po ramieniu i weszła do kościoła
Patrzyła czy siedzą rodzinami, ale żadna twarz nic jej nie mówiła. Po lewej stronie zobaczyła Mariusza - męża Moniki z dziećmi. Oprócz nich nikogo w ławce nie było, a matka chłopaka siedzi przed nimi. Kościół był pięknie przystrojony. Na środku przed ołtarzem stały dwa krzesła, oparć których opadał długi, biały tiul. Na jednym siedział już mężczyzna - Wiktor, pan młody. Za nimi siedzieli świadkowie, Doroty oczywiście Monika. Niepewnie podeszła do właściwej ławki, przyklęknęła i wsunęła się do niej. Na jej widok Mariusz uśmiechnął się i przesunął w głąb robiąc więcej miejsca. Dzieciaczki radośnie jej pomachały, a ona odpowiedziała tym samym. Z przedniej ławki odwróciła się do niej kobieta. Poważna zatrzymała na niej wzrok. Dziewczyna uśmiechnęła się i kiwnęła głową. Wie, że tylko dorzuca węgla do ognia, ale przynajmniej udaje, że chce być miła i że się stara, a nie że ma ją za wroga. Tamta kiwnęła głową i odwróciła się. Serce waliło jej, jakby zaraz miało przebić klatkę piersiową. Nie lubi takich starć i to jeszcze bez Michała, który mógłby ją ochronić. Niech to się już zacznie i przyjdzie do niej, bo czuje się strasznie obco i nieswojo. Zobaczyła, że ksiądz wychodzi z zakrystii i podchodzi do pana młodego. Chwilę porozmawiali i rozbrzmiał się dźwięk organów w jakiejś ślicznej melodii. Wszyscy wstali i ich wzroki powędrowały ku głównemu wyjściu, w którym ukazała się panna młoda prowadzona pod rękę przez brata. Wszyscy zachwycali się jej suknią i wyglądem. Wyglądała jak księżniczka. Ale ona głównie skupiła się na bracie. Przystojny, w mundurze. Widać, że dumny z siostry. Jest jej autorytetem. Przejmował się tym strasznie, że poprosiła go o prowadzenie. Jest to dla niego ogromny zaszczyt i nie spodziewał się tego, bo zazwyczaj do ołtarza prowadzą ojcowie córki. A tu brat. Podeszli przed ołtarz, pocałował ją w czoło i oddał dłoń Wiktorowi. Odwrócił się i szybko wszedł do ich ławki. Popatrzył się na nią, a w jego oczach dostrzegła łzy. Posłała mu ciepły uśmiech i złapała jego dłoń. Świetnie się spisał.
To była piękna uroczystość, pełna wzruszeń. Kiedy widziała zestresowaną Dorotę, ale w jej oczach ogrom miłości dla Wiktora coś w niej drgnęło. Organistka swoim głosem jak anioł śpiewała przepiękną piosenkę. Przez jej wrażliwość o wzruszenie dużo nie trzeba. Poczuła jak do oczu zbierają się łzy. Zaczęła szybko mrugać, żeby przeszkodzić im dalszą podróż. Jedna jakoś się wyślizgnęła i czuła jak na jej policzku toruje się mokry ślad. Poczuła na sobie spojrzenie ukochanego.
- Wszystko dobrze? - zapytał z troską
- Tak kochanie. - odparła i poczuła jak kolejna łza spływa po jej policzku
Szybko otarła ją, a chłopak mocniej ścisnął jej dłoń i zaczął ją gładzić. Ciekawe czy ona będzie miała takie szczęście, że znajdzie się taki ktoś, kto będzie chciał z nią być przez całe życie i przysięgnie to przed Bogiem.
       Ceremonia dobiegła końca i można było wychodzić. Wygramoliła się z ławki i czekała na chłopaka. Stanął koło niej i wyciągnął w jej stronę rękę zgiętą w łokciu. Uśmiechnęła się szeroko, wsunęła rękę pod jego ramię i delikatne ją objęła. Nigdy nie marzyła o tym, że będzie szła pod rękę z ukochanym strażakiem.
- Kocham cię. - oznajmiła, kiedy podeszli do wyjścia
Popatrzył się na nią i szeroko uśmiechnął.
- Moja księżniczko piękna, ja ciebie też. - dał jej szybkiego buziaka i opuścili świątynię
Wszyscy goście byli tam zgromadzeni i czekali na parę młodą, żeby móc ich obsypać ryżem na szczęście. Widziała jak wielu z nich przygląda jej się.
- Chyba jesteśmy tematem numer jeden wśród rozmów. - zaśmiała się
- Wszyscy mówią: a co to za przepiękna księżniczka? Z jakiej bajki się urwała? Nigdy tak pięknej kobiety nie widziałem. - szeptał to jej do ucha delikatnym głosem, że miała ciarki na całym ciele.
- Nie poznaję cię.- podniosła brwi i przejechała dłonią po jego mundurze - Chciałabym z tobą zdjęcie, jak jesteś w mundurze.
- Nie wyczaruję ci fotografa. - zaśmiał się
- Słucham? - zwrócił się do nich mężczyzna stojący koło nich
Dopiero po chwili spostrzegli się, że trzyma w dłoniach aparat
- Bo. - zaczął - Czy można by... Znaczy. Bo dziewczyna chciała zdjęcie. - mówił zmieszany
- Okej. - uśmiechnął się
Chłopak złapał ją w pasie, a ona położyła dłoń na jego brzuchu. Uśmiechnęła się szeroko i usłyszała pstryk.
- Super. - oznajmił i odszedł
Popatrzyła na Michała, który stał poważny.
- Serio? - jęknęła ze śmiechem - A idź ty. Na co mi taki chłop?
- W życiu nie może być lekko. - mruknął
       Na salę dojechali autobusem z innymi. Monika miała w samochodzie garnitur Michała do przebrania, który założył zaraz po przyjeździe. Udało im się szybko wbić w kolejkę do życzeń i po chwili byli wolni. Weszli na salę, gdzie wszyscy ustawiali się w koło na parkiecie i czekali na młodych. Była przerażona, same obce twarze. Co ona będzie tu robiła? Związek do czegoś zobowiązuje.
- Cześć kuzyn. - podszedł radosny mężczyzna - Dawno się nie widzieliśmy. Co tam u Ciebie? Widzę, że w końcu miłość zapukała do twoich drzwi. - przeniósł wzrok na nią
- Ta, zapukała. - prychnął - Wlazła z buciorami brudnymi.
- Dzięki. - mruknęła
- Oj młoda. - pocałował ją w głowę - To jest mój kuzyn Jarek. Jarek to moja dziewczyna Emilka.
- Chyba warto było czekać, co? Taka ładna.
- Oj warto, warto. - przytulił ją
Witamy młodą parę! Zabrzmiał głos dj'a w głośnikach. Popatrzyli w stronę wyjścia. Weszła roześmiana para i stanęła na środku.
Ludzie bawili się w najlepsze. Nie było prawie osób, które by siedziały przy stole. Prawie. Siedziała tam już którąś godzinę i się zanudzała. Tyłek też ją bolał, bała się że dostanie żylaków. Źle trafiła pod względem tanecznym. Zazdrościła tym ludziom, którzy świetnie się bawią.
- Dlaczego nie polubiłeś zdjęć, które dodałam? - zapytała, kiedy znów zostali sami przy stole
- Jakich zdjęć? - ściągnął brwi
- Serio? To już nawet nie zwróciłeś uwagi, że twoja dziewczyna coś dodała? - pisnęła
- Emilia. - westchnął i położył dłoń na jej nodze
Po raz pierwszy zwrócił się do niej Emilia. Brzmi to bardzo poważnie.
- Przecież wiesz, że nie jestem surferem po internecie. Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem na Facebooku. - mówił spokojnie - Także przepraszam. Jutro to nadrobię. Serio zwracasz uwagę na lajki?
- Nie. - odparła szybko - Ale zrobiło mi się smutno, że nie polubiłeś, bo myślałam że ci się nie podobają.
- Na pewno są piękne. - pocałował ją
W tym czasie na parkiecie były podziękowania dla rodziców. Zaczęli słuchać dopiero końcówkę i jak zwykle pełne wzruszeń słowa. Jednak na nią jakoś to nie działało. Może dlatego że chodzi o matkę chłopaka.
- To jeszcze nie koniec podziękowań. - mówiła Dorota - Może nie jest to powszechne, ale są osoby które również zasługują na podziękowania. To nasze rodzeństwo. Chodźcie tutaj.
- Matko. - jęknął i podniósł się ciężko
Nie lubi kiedy wszyscy na niego się patrzą. Skromny jest i tyle. Ale z uśmiechem podszedł do siostry. Ładne słowa skierowała do nich i wręczyła prezenty. Wiktor również podziękował młodszemu bratu. Tak słodko wyglądali jak cała trójka tuliła się do siebie. Kolejny raz w jego oczach widziała łzy. Naprawdę przeżywa ślub swojej siostry. Widać, że bardzo się o nią troszczy i chce jak najlepiej. Cud mieć takiego anioła stróża. Zadowolony szedł w jej stronę. Podszedł do ich miejsca, odłożył prezent i wyciągnął do niej rękę.
- Zatańczysz? - zapytał
Nie wiedziała czy dobrze usłyszała. On chce tańczyć? Wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczami.
- Czy ja dobrze usłyszałam?
- Tak, proszę cię do tańca.
Uśmiechnęła się szeroko i położyła dłoń na jego. Cuda się zdarzają pomyślała. Szła zaraz za nim trzymając jego dłoń i zastanawiała się czy to nie żart. Jednak wszystko wskazywało na to że nie. Przystanęli na parkiecie i akurat skończyła się piosenka. Zaraz po tym rozbrzmiały się pierwsze dźwięki kolejnej piosenki.
- Uwielbiam tą piosenkę! - pisnęła radosna
Zadowolony złapał jej dłonie i zaczął delikatnie prowadzić w rytm ,, Marry you" Bruno Marsa. Z każdą kolejną sekundą rozkręcał się coraz bardziej. Był naprawdę świetny. Śpiewała wesoło i ciągle nie dowierzała, że to jej chłopak. Nachylił się i szepnął jej do ucha kwestię: hey baby, I think wanna marry you. W jej brzuchu pojawiły się motyle. Nie dość  że jedna z jej ulubionych piosenek, to jeszcze ich pierwszy taniec. Ma nadzieję, że kamerzysta to uchwyci i będzie miała pamiątkę. Choć tylko troszkę. Ciągle się w niego wpatrywała. Chciała, żeby tak chwila wiecznie trwała. Tylko on i ona. Zakochała się w nim na nowo. Kocha go bardzo.
- Kolejna piosenka dla zakochanych. - głos dj'a rozniósł się po sali
Oni nadal stali na parkiecie. You tell all the boys no. Usłyszała z głośników.
- To jest takie śliczne. - mruknęła i zarzuciła ręce na jego szyję.
Złapał ją w pasie i zaczęli się kołysać. Jego ciało tak blisko jej. Ten znajomy zapach, znajome ciepło. Uśmiechnięci nie odrywali od siebie wzroku. Od czasu do czasu wyśpiewała kwestię Beneath your beautiful. Zaczął zbliżać swoją twarz do jej i złączył ich wargi w buziaku. Cała była w skowronkach. Tak bardzo go pragnęła. Miał wspaniałe wyczucie tempa, idealnie dobierał kroki do muzyki. Nigdy się po nim nie spodziewała tak dobrego tańczenia. Czuła się jak księżniczka.
- Lepszego chłopaka nie mogłam sobie wymarzyć. - szepnęła mu do ucha, kiedy piosenka dobiegała końca, a ona zbliżyła się do niego na maksa.
Uśmiechnął się i przez chwilę wpatrywał w jej oczy. Kocha go szczęśliwego. I nagle zaczął nią szybko obracać, bo leciała już jakaś typowo weselna piosenka. Przez ułamek sekundy widziała jego matkę. Wpatrywała się w nich jakby miała ją rozszarpać.
- Michał. Chcę usiąść. - oznajmiła
- Coś się stało? - tak ją obrócił, że stała tyłem do niego, ale tak blisko, że czuła go całego
- Chcę usiąść. - powtórzyła
Przed jej oczami pojawił się uśmiechnięty pan młody.
- Odbijamy!- krzyknął radośnie i wyrwał ją do tańca
Zdezorientowana popatrzyła na chłopaka, który radośnie już obkręcał swoją młodszą siostrę. Uśmiechnęła się do swojego aktualnego partnera.
- Nigdy nie mieliśmy okazji lepiej się poznać. - zaczął
- Faktycznie.- przyznała
- Jak się bawisz?
- Jest wspaniale.
- Ale coś cię trapi.
Spuściła wzrok i przełknęła ślinę.
- Jego matka mnie nienawidzi. - powiedziała to ze łzami w oczach
Wpatrywał się w nią z troską. Nie wiedziała o co teraz mu chodzi.
- Wiesz, Dominikę bardzo lubiła, traktowała jak córkę. Ale po tym co mu zrobiła, straciła zaufanie do wszystkich dziewczyn.
- Wszystkich?- zdziwiła się - To przede mną były inne?
- Nie, nie. - mówił spokojnie - Od tamtego czasu Michał w ogóle nie myślał o dziewczynie, nie szukał, nawet jej nie chciał. A Baśka z automatu skreśliła wszystkie. Boi się, że znowu któraś skrzywdzi jej synka, ale chyba bardziej się boi tego, że znowu zaufa niewłaściwej osobie.
- Ale ciebie uwielbia.
- Ja nie jestem dziewczyną jej synusia. - puścił oczko - Daj jej czas. W końcu zrozumie, że ty go naprawdę kochasz.
- A skąd ty niby wiesz, że go naprawdę kocham? - podniosła brew
- Żartujesz sobie?! - roześmiał się - Dziewczyno, widać to po was na kilometr! On chyba nigdy nie był taki szczęśliwy. Zrobiłby dla ciebie wszystko. Poszedł w ogień, oddał za ciebie życie. - mówił to poważnie - A ty zrobiłabyś to samo. Dobrze, że trafił na ciebie.
Czuła jak rumieńce wychodzą na jej polika. Usłyszeć coś takiego od obcego faceta.
- Fajnie się na was patrzy w tańcu, takie zakochańce.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się nieśmiało
- Ty nie masz 19 lat, prawda?
- Nie, znacznie więcej, a co?
- No bo wyglądasz na 19. - zaśmiał się - Wyglądasz ślicznie.
- Dziękuję ci Wiktor.
Piosenka dobiegła końca. Drugie połówki podeszły do nich. On ją przytulił.i szepnął:
- Wszystko będzie dobrze. Nie zwracaj na nią uwagi, tylko skup się na Michale. Zawsze możesz na mnie liczyć. Dzwoń.
Uśmiechnięty popatrzył na nią i porwał do tańca swoją już żonę. Przeniosła wzrok na chłopaka i uśmiechnęła się. Patrzył na nią jakby czekał na wyjaśnienie.
- Pić mi się chce. - złapał go za rękę i ruszyli do stolika
Nalał jej soku, a ona wypiła go w ekspresowym tempie. Już dawno tak nie tańczyła. Była cała zmachana.
- Przejdziemy się? - zapytała
Widziała po nim, że chce wyjaśnień. Kiwnął głową i podnieśli się. Powie mu prosto z mostu, po co owijać w bawełnę. Na zewnątrz objęła jego ramię i szli spokojnie w stronę wyjazdu. Nie chciała, żeby ktoś ich zobaczył. Chce być z nim sam na sam. Przyłożyła głowę do jego ramienia i tak szli w ciszy. W końcu znaleźli się w ciemnym zaułku, gdzie nikt  ich nie zobaczy.
- Jak tańczyliśmy, zobaczyłam twoją mamę. - zaczęła - Patrzyła się na mnie jakby chciała mnie zabić. Nawet nie wiesz jak mnie to rani.
- Przepraszam za nią. - westchnął
- Nie przepraszaj. Nie twoja wina. Ale wiesz co? - popatrzyła na niego ze łzami w oczach - Już w cale mnie to nie obchodzi. Może mnie nienawidzić, proszę bardzo. Mam to w dupie. Możesz się na mnie wkurzyć za te słowa, proszę bardzo. Nadal ją szanuję, ale mam w dupie to co o mnie myśli. Bo ja kocham tylko ciebie.
Sama się zdziwiła, że to powiedziała. Ale słowa Wiktora dodały jej pewności siebie. Na reakcję nie czekała długo. Położył dłoń na jej policzku i wpił się w jej wargi. Trwali w namiętnym ale delikatnym pocałunku. Czuła jak prąd przepływa przez jej ciało. Z każdą kolejną sekundą pragnęła go bardziej. Kocha takie długie pocałunki. Oddaje się wtedy cała.
         Zbliżała się 2 w nocy. Ludzie nadal dobrze się bawili, ale nie ona. Michał przesadził z alkoholem. Doskonale wiedział, że jest przeczulona na tym punkcie. Wiedział, że jej dziadek był alkoholikiem i co robił z babcią. Widok pijanego wzbudza w niej odrazę, ale i strach. Do tego ten okropny zapach...
- Michał, jedziemy do domu. - powiedziała twardo
- Ale dlaczego? Ja się dobrze bawię. - objął ją ramieniem, a ona tylko się skrzywiła
Nienawidzi tego.
- Wstawaj, jedziemy. - podniosła się gwałtownie i czekała na niego
- Ale Emilka...
- Wstawaj. - powiedziała ostro
Łzy jej podeszły do oczu. Było jej okropnie wstyd za niego. Chciała jak najszybciej stamtąd wyjść i to najlepiej, żeby nikt ich nie widział. Podniósł się powoli i ruszył za nią. Chce już do domu, spać. Żeby nie mieć z nim doczynienia. Auto, które jest specjalnie do rozwożenia gości stało zaraz przy wyjściu. Już miała złapać za klamkę kiedy usłyszała głos Doroty:
- Już jedziecie?
No super, pomyślała. Odwróciła się do niej i zobaczyła jeszcze jej męża i mamę.
- Tak, jedziemy. Jesteśmy już zmęczeni. - oznajmiła
- Ja nie jestem. - burknął chłopak, który stał kilka metrów za nią
- Zostańcie jeszcze chwilę. - Dorota patrzyła to na nią, to na brata
- Jestem za. - uśmiechnął się Michał
Spotkała się z gardzącym spojrzeniem Barbary.
- Jak chcesz. Ja jadę. - powiedziała ostro, ale czuła jak gula podchodzi jej do gardała. - Doskonale wiedziałeś. Ale jesteś dorosły. Rób jak chcesz.
- Dobra, już dobra. - westchnął - Czekaj, tylko się pożegnam. Podszedł do tamtych i każdego przytulił. Popatrzyła na Wiktora, on lekko się uśmiechnął i pokazał kciuka do góry, żeby nikt tego nie widział, poza nią. Kiwnęła głową i wsiadła do samochodu.
      Weszli do jego mieszkania i od razu poprowadziła go do sypialni.
- Kochanie, jesteś taka seksowna. - złapał ją w pasie, kiedy siedział na łóżku
- Fajnie. - mruknęła - Rozbieraj się i do spania.
- Mam na ciebie ochotę. - uśmiechnął się i przyciągnął ją do siebie.
- Jesteś pijany. - odsunęła się od niego - Nienawidzę pijanych ludzi.
Puścił ją zaczął się rozbierać. Rzucił wszystko na podłogę i położył się.
- A ty co? - zapytał
- Idę się jeszcze szybko umyć. - oznajmiła - Rozepniesz mi sukienkę?
Kiwnął głową i dźwignął się. Chwilę się szarpał, ale w końcu mu się udało.
- Dobranoc. - szepnęła
- Dobranoc. - burknął i zmknął oczy
Przemogła się i nachyliła nad nim. Zamknęła oczy i przyłożyła wargi do jego skroni. Gdy tylko poczuła ten okropny smród wyprostowała się i poszła do łazienki. Dlaczego on jej to zrobił? Okropnie się wstydziła. Łzy leciały jej po policzku, ale woda zaraz je zmywała. Jest na niego wściekła.
W salonie przeszukała szafki za jakimś kocem. Nigdzie nie znalazła. Poszła do pokoju, który robi za składzik, ale jest tam bardzo czysto i dużo miejsca. Tak jakiś znalazła. Poszła do salonu na kanapę i tam się położyła. Nie ma odwagi spać z piajnym. Za dużo widziała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz