Przychodzi jesień, dni stają się krótsze i takie ponure. Czasami jednak jest tak wspaniała aura, że zapiera dech w piersi. Te lśniące kolorowe liście na drzewach kąpane w promieniach słońca. Dróżki w parku wyglądają jak z bajki. Radosne biegające dzieciaki, zakochane pary spacerujące trzymając się za dłonie, czy umorusany maluch z kupą liści rozrzucaną nad sobą. Jak tylko następuje taki dzień, lubi po zajęciach na uczelni zrezygnować z autobusu na dworzec i udaje się na niego pieszo przez park. Często przysiada na ławce i napawa się takimi widokami. Zawsze na jej twarzy pojawia się uśmiech. Lubi się cieszyć szczęściem innych, nawet tych których nie zna.
Tego dnia było tak samo. Usiadła na swojej ulubionej ławce i wystawiła twarz do jesiennego słońca. W oddali słychać było wesołe piski dzieci. Wiedziała, że zaraz na horyzoncie pojawi się radosna rodzinka, którą będzie mogła podziwiać. Do tego nad jej głową ptaki urządziły sobie koncert, który mogła podziwiać w pierwszym rzędzie. Zamknęła oczy i z lekkim uśmiechem przysłuchiwała się pięknym śpiewom. Został jej ostatni rok studiowania. Tak szybko to zleciała. Pamięta jak dopiero szła pierwszy dzień na zajęcia i była przestraszona. Nie wiedziała co i jak, obce miasto, obcy ludzie. Ale do wszystkiego idzie się przyzwyczaić. Człowiek popada w rutynę. Wstać wcześnie rano, dostać się do wioski obok, stamtąd godzina jazdy busem, potem przesiadka do miejskiego i uczelnia. I tak dzień w dzień. Męczący jest ten układ, ale da się przeżyć. Poczuła na twarzy delikatne muśnięcie. Otworzyła oczy i popatrzyła w dół. Na jej kolanach leżał żółto- czerwony liść. Złapała za jego ogonek i przewracała go w palcach. Był taki śliczny. Nagle poczuła się jakoś dziwnie. Tak jakby ktoś ją obserwował. Odwróciła się zwyczajnie w bok i kilka ławek dalej zauważyła chłopaka. Był gdzieś w jej wieku. Patrzył się na nią z uśmiechem. Jego blond włosy ułożone na bok idealnie pasowały do błyszczących brązowych oczu. Uśmiechnęła się do niego delikatnie i powróciła do obserwacji liścia. Miała wyjątkowo dobry humor i dla wszystkich była miła. Radosna dziewczynka przemknęła przed nią i zniknęła za ławką. Zaraz za nią z jęzorem na wierzchu biegł malutki, jasny piesek. Widać, że szczeniak.
- Przepraszam. - usłyszała niski, męski głos przed sobą
Przeniosła wzrok na niespodziewanego gościa. Teraz na jego twarzy zatrzymywały się promienie słoneczne, co dodawało uroku.
- Mogę się dosiąść?
Dopiero po chwili dotarło, że to do niej. Otrząsnęła się z zamyślenia i przerzuciła torbę na brzeg ławki robiąc mu miejsce.
- Tak, jasne. Siadaj. - powiedziała wesoło
Uśmiech wciąż nie schodził mu z twarzy. Delikatnie przycupnął i wpatrywał się w coś przed sobą. Powiodła wzrokiem w to samo miejsce i ujrzała ptaszka skaczącego po oparciu ławki na przeciwko. Tak jakby ćwiczył jakieś akrobacje.
- Wiesz co? - odezwał się jako pierwszy - Lubię oglądać ludzi, którzy zatrzymują się na chwilę i odrywają od życia. Tak jak ty. Ta szczera radość wymalowana na twarzy.
Zaśmiała się cicho i przeniosła wzrok na niego.
- Często tak podchodzisz do ludzi i im to mówisz? - zagadała rozbawiona
-Właściwie. - zatrzymał się - To nigdy. - zaczął się śmiać.
- To co się stało, że do mnie podszedłeś?
- Zaciekawiłaś mnie. Tak ślicznie wyglądałaś jak z zamkniętymi oczami zwróciłaś twarz do słońca. - popatrzył na swoje stopy
- To miłe. - czuła jak na jej policzkach pojawiają się wypieki
- Józek jestem. - podał jej dłoń
Mocno ją uścisnęła i potrząsnęła.
- Emilka.
Był bardzo czarujący. Nie mogła się nadziwić jego urodą. Był taki przystojny, a przy tym słodki. Nikt dawno jej tak nie oczarował. Ale chyba nie powinna tak łatwo dać się oczarować. Ostatnio bardzo przez to cierpiała. Nie chce powtórki.
- Wiesz co. - westchnęła - Niestety muszę już iść. Zaraz mam autobus do domu, a droga przede mną długa.
Chwyciła swoją torbę i wstała.
- Odprowadzę Cię. - zaoferował szybko się podnosząc i stojąc koło niej
- Nie chcę robić kłopotu. - zebrała się do marszu
Nie chciała nawiązywać nowych znajomości, ale on był taki uroczy. Opierała się, ale tylko tak na pozór.
- Daj spokój. - zaśmiał się - Z chęcią się przejdę. Ile można żyć nauką, nie?
- Taa. - mruknęła i szli koło siebie - Co studiujesz?
- Astronomię. Właściwie to już ostatni rok i mam magistra.
- Wow, astronomia. Zawsze podziwiałam tych, co wiedzą co się dzieje na niebie.
- Nic takiego. - uśmiechnął się - A ty? Co studiujesz?
- Bezpieczeństwo ekologiczne.
- Nawet nie wiedziałem, że coś takiego jest. Musi być ciekawe.
- Nawet.
Z minuty na minutę lubiła go coraz bardziej. Starał się ją zrozumieć i wszystko uważnie słuchać. Mówił o sobie w tak ciekawy sposób, że była pod wrażeniem. Mogłaby z nim rozmawiać godzinami, ale niestety droga do autobusu szybko zleciała i musieli kończyć.
- Dasz mi swój numer? - popatrzył na nią nieśmiało, jak już miała wsiadać
Przystanęła i nie wiedziała co zrobić. Trochę ją to zaskoczyło. Czy powinna ? Wydaje się być miłym chłopakiem i wydaje jej się, że będzie mogła z nim normalnie porozmawiać.
- Okej. - wyciągnęła rękę po telefon - Masz szczęście, że mam dobry humor.
Wystukała na ekranie odpowiednie cyfry i oddała urządzenie właścicielowi.
- Dziękuję za miłe towarzystwo. - uśmiechnęła się i wsiadła do busa
Jeszcze w lekkim szoku wydukała do kierowcy, gdzie chce bilet i po chwili siedziała już na pojedynczym siedzeniu. Wyjrzała przez okno i zobaczyła Józka, który uśmiecha się do telefonu. W tej chwili podniósł głowę i popatrzył w jej stronę. Delikatnie uśmiechnęła się i pomachała. Odwzajemnił gest, a oni ruszyli. Jak to niespodziewanie można wpaść na miłe osoby. Ale czy na pewni dobrze zrobiła, że dała mu numer? Mogła zostawić ich znajomość przed autobusem i miała by miłe wspomnienia z tego dnia. Daj znać jak dojedziesz ;) Józek Wiadomość wyświetliła się na jej telefonie. To miłe, że się o nią troszczy. Mają swoje numery, to już chyba znaczy, że na dłużej będą mieć kontakt, a nie porzucenie bez słowa. Było to już ponad 2 miesiące temu, a ją dalej trochę boli. Obiecała sobie, że by następnej takiej sytuacji będzie ostrożna. Ale jak widać, nie wyszło. Nikomu o tym nie powiedziała, nawet swojej przyjaciółce. Nie chciała zawracać jej głowy kolejną błahostką.
Ale może teraz, dzięki Józkowi zapomni o tamtym. Chciałaby bardzo. Na szczęście jego osoba już jest słabym wspomnieniem. Dała się porwać w wir nauki i nie zwraca uwagi na nic innego. Pisze pracę magisterską, co też zabiera sporo czasu i nie ma miejsca na jakieś nie potrzebne rozmyślania. Chce o nim zapomnieć, na sto procent. Jest już tego pewna. Wymaże te wspomnienie z pamięci i takiego kogoś jak Michał nie zna. Koniec.
Uuu robi się coraz ciekawiej *.* Ciekawe czy któryś z chłopaków skradnie jej serce w 100% 😏
OdpowiedzUsuń