sobota, 24 listopada 2018
Rozdział 11
Niedziela jak niedziela. Wstać wcześnie rano, bo o 9, szybko się ogarnąć, zjeść śniadanie i na 10 do kościoła. Nie lubi niedzieli, bo wiąże się ona ze stresem związanym ze studiami. Wie, że musi wstać bardzo wcześnie i jechać na uczelnię. Dobrze, że to już końcówka. Jest jej bardzo ciężko. Dobrze, że w jej życiu pojawił się Michał. Chociaż jest tak intensywnie od 2 dni, to jej świat naprawdę się zmienił. Jest szczęśliwa jak nigdy. Ma dodatkową energię, którą może dobrze wykorzystać na studiach.
Jak zwykle po kościele jeżdżą do dziadków na obiad. Tradycyjnie na stole pojawia się rosół, a na drugie danie ziemniaki z mięsem albo kotletem (zmiana jest co tydzień), no i do tego jakaś surówka albo sałatka. Lubi takie rodzinne posiłki. Wszyscy przy jednym stole, miła atmosfera. Dobrze, że ma Roberta, to się nie nudzi, bo Ania cały dzień jest u Tomka. Tak to zawsze z nią spędzała tu czas, a odkąd ma chłopaka, jej wspólnie spędzany czas znacznie się skurczył. Ale przecież to normalne. Nie ma jej tego za złe, tylko cieszy się jej szczęściem.
Po obiedzie przychodzi czas na kawę. Rozłożyła się wygonie z Robertem na kanapie i wzięła telemagazyn do ręki. Otworzyła na odpowiednim dniu i przeglądała program.
- Nic ciekawego dzisiaj nie leci. - westchnęła
- Jak zwykle. - zaśmiał się brat - Ale możemy razem pooglądać jakiś film.
- Z chęcią. - uśmiechnęła się - A nie, nie mogę.
- Dlaczego?
No i tu jest pies pogrzebany. Co ma powiedzieć? O Michale jeszcze nie chce mówić, bo to za świeża sprawa. Musi wymyślić coś wiarygodnego.
- Bo Ania i Tomek zaproponowali, żeby iść do kina. - powiedziała niby dalej czytając
- Yhyym. A na co? - patrzył na nią z ciekawością
- A nie pamiętam już co to miało być. A co, chcesz też jechać?
- Nie, nie będę wam przeszkadzał.
Dobry blef, nie jest zły. Chyba niczego się nie domyślił i może spokojnie jechać na randkę. Chyba randkę. Szybko wyciągnęła telefon i włączyła messengera. Przyjaciółka była niedostępna. No trudno, ale napisać może, przecież kiedyś przeczyta, ale ma nadzieję, że to będzie szybko. Heeeejo ! :* potrzebuję Twojej pomocy! Musisz mnie kryć xd wysłała. Już nie może się doczekać spotkania z tym niesamowitym facetem.
- Nie wiem czy uda mi się w tym roku powalczyć o dostanie się do SGSP... - westchnął Robert
- Młody. - dała mu kuksańca w ramię - Oczywiście, że dasz radę. Masz jeszcze sporo czasu, żeby wyleczyć nogę i się przygotować. Wierzę w Ciebie i wiem, że Ci się uda.
- Łatwo Ci mówić. - spuścił głowę i bawił się palcami
- To ja już się nie odzywam. - oznajmiła i sięgnęła po kawę
Wzięła kilka łyków i nie było już śladu bo brązowym napoju. Ale dopadły ją obawy, że będzie musiała często chodzić do toalety. Tak ma praktycznie zawsze, co 5 minut gania żeby zrobić siku. Jak tak będzie, to filmu nie poogląda... Zazwyczaj jak wie, że gdzieś jedzie, to odpuszcza sobie picie, ale teraz kompletnie jej to wypadło z głowy. Usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości. Szybko odblokowała telefon i zobaczyła dymek ze zdjęciem Ani. Hejka :* A co się stało ? xD I teraz jej musi to jakoś ładnie przekazać.
Bo idę do kina i jak coś to byłam tam z wami
A z kim idziesz? ^^
Z Michałem
Kim jest Michał ?!?!?!?!?!?!?!?!
Moim chłopakiem xd
Co??!!! I ja nic o tym nie wiem ?! Gadaj o nim wszystko !! Już !
To może jak będę jechała, to zadzwonię? Nie chcę przy wszystkich, bo nikt o nim nie wie i niech tak na razie zostanie.
No dobra... Masakra, jak jestem ciekawa! A o której idziecie ? To może wpadnę i poznam młodzieńca :D
Na 17 jesteśmy umówieni. Ja Ci dam! Młodzieńcem, to on nie jest... xd
To on jest jakimś dziadkiem? xd
Dobra, czekaj, bo my się zbieramy. Zadzwonię za jakieś pół godziny. Paaa :* <3
Nie wiedziała jak ma się ubrać. Stała przed szafą i przyglądała się ciuchom. Wybrała szarą koszulkę z czarnym napisem. Do tego czarne spodnie i czarny sweterek rozpinany. Jest luźno, ale i w miarę elegancko. Dokładnie poprawiła makijaż i była gotowa do wyjścia.
- Jadę do kina. - oznajmiła rodzicom przechodząc przez pokój
- Z kim? - popatrzyła na nią mama znad okularów
- Z Anią i Tomkiem.
- Baw się dobrze. - uśmiechnęła się i powróciła do czytania
- Dzięki. - krzyknęła i zniknęła za drzwiami
Na dworze robiło się chłodno, ale żadnej kurtki nie brała. W aucie sobie zagrzeje, a na dworze długo nie będzie, więc nie potrzebny jej dodatkowy balast. Wsiadła do samochodu i od razu zainstalowała telefon w uchwycie i wybrała numer przyjaciółki. Po chwili usłyszała jej głos.
- No w końcu ! Opowiadaj.
- No więc ma na imię Michał. - kompletnie nie wiedziała co miała jej powiedzieć
- No to już wiem! - powiedziała lekko zniecierpliwiona - Ile ma lat?
- 30.
- Eee to nie tak źle. Myślałam, że jakiegoś tatusia sobie wynalazłaś. - obie zaczęły się śmiać - Gdzie się poznaliście ?
- To jest zabawne. - mruknęła - Pamiętasz, jak byłam kilka dni na pożarze lasu?
- Nooo coś było
- No to tam. Michał jest strażakiem w państwówce.
- No tak...- westchnęła - Jakby mogło być inaczej. Ale czekaj, przecież to było zanim poznałaś Józka. Ty z nim ciągle kręciłaś?!
- Nie, nie, nie. Wtedy go poznałam i się w nim zakochałam. Z nim byłam w parze i sobie gadaliśmy. Ale po tym wszystkim kontakt nam się urwał i chciałam o nim zapomnieć. Dzięki Józkowi udało mi się o nim zapomnieć, ale ostatnio byłam na akcji i go zobaczyłam. Wszystko wróciło. Jak byliśmy sam na sam wygarnęłam mu wszystko, co myślę. A on mnie pocałował i powiedział, że zadzwoni później.
- Ooooo. - przeciągnęła z zachwytem - Nic mi o nim nie mówiłaś.
- Nie chciałam Ci przeszkadzać.
- Dobre. Jak długo jesteście razem?
- Od wczoraj. - zaśmiała się - Ale wiesz co? Przy nim czuję się tak wspaniale, jak nigdy do tej pory. Mam ochotę być z nim każdą chwilę. Ale jedno ciągle nie daje mi spokoju i mnie ciekawi. - przerwała, bo nie była pewna czy mówić o tym
- No mów. Co takiego?
Ciągle się wahała. To przecież jest ich sprawa, a raczej jej.
- Jego żona.
- NO NIEŹLE. -pisnęła - Ale akcja. Stara, czy ty mówisz serio? Spotykasz się z żonatym facetem?
- Nie. Rozwiedli się 3 lata temu.
- No, już myślałam. To w czym problem?
- Jak byliśmy na tych wzgórzach, to coś mi tam opowiadał i powiedział moja żona. Zaraz się poprawił, że była, no ale pierwsze co powiedział, to moja żona. Nie wiem czy on coś do niej jeszcze czuje. W mieszkaniu nie widziałam żadnych jej rzeczy, no ale nie wiem.
- A dlaczego się rozwiedli?
- Nie wiem, nie rozmawialiśmy o tym.
- Emilka, trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo go nie znam. Nie skupiaj się na tym, tylko na nim. Przystojny jest?
- Dla mnie cholernie. - uśmiechnęła się
- Masz jakieś foty? Wysyłaj!
- Nie mam. A na fejsie on nie ma, wiec nie trać na to czasu.
- I tak go obczaję.
Gadały przez całą drogę, czyli przez 20 minut. Podekscytowana wysiadła z samochodu i szybkim krokiem udała się do galerii. Umówili się pod kinem. Na miejscu nigdzie go nie widziała. Podeszła do repertuaru, żeby nie wyglądać jak debil. Nie skupiała się na tym co czyta, myślami była przy swoim chłopaku. Odwróciła się, żeby zobaczyć czy nie ma go na horyzoncie. Szedł w jej stronę, a w jej brzuchu rozlatały się motyle. Uśmiechnęła się szeroko i ruszyła w jego stronę. Kiedy ją zobaczył również się uśmiechnął. Stanęli przed sobą i patrzyli na siebie.Nie wiedzieli co mieli zrobić.
- Hej. - powiedziała wesoło
- Hej. - patrzył na nią nieśmiało
- Dasz mi tego buziaka?
Nachylił się nad nią i złączył ich wargi w krótkim pocałunku.
- Co tam u Ciebie słychać ? - złapał jej dłoń i kierowali się w stronę kas kinowych
- A wszystko dobrze. Byłam u babci na obiedzie i potem pojechałam na randkę z pewnym, przystojnym mężczyzną. - przytuliła się do jego ramienia
- I tym przystojnym mężczyzną niby jestem ja? - popatrzył na nią
- Zdecydowanie. - uśmiechnęła się - To na jaki film idziemy?
- Komedia może być ?
- Może.
- To super. Dzień dobry. - zwrócił się do kasjerki - Poproszę dwa bilety. Jeden ulgowy i jeden normalny.
Zdziwiło ją to. Nie wie czy ona by sama wpadła na to, że dla niej jest ulgowy bilet. On myśli o wszystkim, jest już dojrzałym mężczyzną. Takim o jakim marzyła. Wiele przeszedł i ona teraz musi być gotowa na to, że będzie patrzył na rzeczy inaczej.
- Chcesz popcorn? - wyrwał ją z zamyśleń
- Nie, dziękuję.
- To poproszę duży. - zwrócił się do pani
- Powiedz mi ile mam Ci oddać za bilet. - zwróciła się do niego
- Co ty znowu wymyślasz? To ja Cię zaprosiłem i ja stawiam.
- Michał, no.
- Masz. - podał jej karton pełny popcornu i wziął się do płacenia
Zajęli swoje miejsca czyli kanapę. Już leciały reklamy, czyli za niedługo będzie właściwy film.
- Cieszę się, że jestem tu z Tobą Misiek. - szepnęła i dała mu buziaka w policzek
- Ja też. - pocałował ją w głowę i objął ramieniem - A co do tego Miśka...
- Przepraszam, tak jakoś mi pasuje do Ciebie. Ale już nie będę. - tłumaczyła się szybko
- Nie, nie o to chodzi. To jest bardzo miłe. Ale... - urwał - Możemy porozmawiać jak wyjdziemy z kina?
- Jasne. - mruknęła
Zaczęła się zastanawiać o co chodzi. Obawiała się najgorszego. Zaczęła panikować. Nie chce teraz jej powiedzieć, to musi być coś poważnego. Nie chce stracić kolejnego faceta. Ale co się stało? Są ze sobą dopiero drugi dzień. A może dalej kocha swoją byłą i nie jest gotowy na kolejny związek ?
- Ślicznie wyglądasz. - mruknął gładząc ją po ramieniu - I oczywiście, że możesz brać popcorn, specjalnie wziąłem duży.
Komedia była dobra. Dużo się śmiała, ale z tyłu głowy ciągle myślała co się takiego stało.
Wyszli z kina i stanęli przed wyjściem.
- Idziesz do mnie ? - zapytał
- Chętnie, ale jutro muszę wcześnie wstać. - westchnęła
- To może chociaż dasz się zaprosić na kawę?
Zobaczyła jego oczy pełne nadziei.
- No jasne Michał. - uśmiechnęła się szeroko - Z Tobą zawsze.
Na jego twarzy zagościł uśmiech. Splotła ich dłonie i podążali w stronę kawiarni.
- Jak było u mamy ? - zapytała
- Dobrze, były moje siostry, pogadaliśmy, pobawiłem się z dzieciakami Moniki. Fajne są, kochane.
- Też bym kochała takiego wujka.
Ale od razu zarumieniła się, bo dotarło do niej co powiedziała Tak jakby wyznała mu miłość.
- Tu? - wskazał na pewną kawiarnię
Pokiwała głową i weszli do niej. Zajęli stolik i wzięła menu. Kusiła ją mrożona kawa.
- Ja bym chciała mrożoną kawę.
- Okej. - uśmiechnął się - Tylko?
- Tak, tak.
- Okej. To ja pójdę zamówić.
Obserwowała uważnie swojego mężczyznę. Zdecydowanie to jest ten. Szybko wyciągnęła telefon i po tajniaku zrobiła mu zdjęcie. Weszła na messengera i wysłała je Ani. Przynajmniej nie będzie smęciła, że nie wie jak wygląda. Może nie jest to super zdjęcie, bo stoi bokiem, no ale próbowała. Nadeszła jego kolej zamawiania. Pani do niego śliniła się, jakby miała jakąś padaczkę. Szczerzyła swoje białe zęby i puszczała zalotne spojrzenie. Wkurzyło ją to. Nie da podrywać swojego faceta. A on odwzajemniał uśmiech. Zabolało. Patrzyła z nienawiścią na tą dziewczynę. Wydaje się być starsza od niej, ale to nic dla niej nie znaczyło. Wzięła menu, żeby czymś się zająć. Nie mogła na to patrzeć. Usłyszała szuranie krzesłem na przeciwko niej. Podniosła głowę i zobaczyła Michała.
- Coś nie tak? - chyba zobaczył, że jej mina wyraża chęć do zabicia kogoś
- Ta baba. - mruknęła - Tak na bezczelnego z Tobą flirtowała. Masakra.
- Co? - zaśmiał się - Flirtowała? Ona tylko się uśmiechała.
- Michał. - popatrzyła na niego - To jest baba, a tak się składa że ja też i wiem kiedy ktoś flirtuje, a kiedy tylko się uśmiecha.
- Serio? Czy ty jesteś o mnie zazdrosna? - podniósł brew
- Dlaczego miałabym, ja nie...- mieszała się
- Jesteś o mnie zazdrosna. - zaśmiał się i złapał jej dłoń, którą miała na stoliku. - Emilka, to takie urocze. Ale wiesz, że jedyną kobietą, z jaką bym flirtował to tylko ty. Ja uśmiechnąłem się do niej tylko z grzeczności.
- Nie dziwię się jej. Takiego faceta każda może mi pozazdrościć. - uśmiechnęła się szeroko
- Ale ja Cię uwielbiam. Podobał się film?
- Tak, sporo się uśmiałam, z resztą sam słyszałeś.
- O tak.
- Dziękuję Ci bardzo. Nawet nie wiesz jak bardzo mi pomogłeś oderwać się od mojego koszmaru jakim są studia.
- Do usług.
W miłej atmosferze wypili kawę. Na nowo się w nim zakochała. Zebrali się i poszli do w stronę jej auta. Przypomniało jej się, że mieli o czymś porozmawiać. Oparła się o samochód i wpatrywała w swoje buty.
- Michał, powiesz mi w końcu o co chodzi?
Spoważniał i wyprostował się. Wpatrywał się w jej oczy uważnie i wziął głęboki wdech.
- No bo to że mówisz do mnie Misiek jest bardzo miłe i urocze. Ja dawno nie miałem z tym styczności.
- Siostry do Ciebie tak nie mówią?
- Mówią, ale to jest coś innego. Ja dawno nie byłem w związku i nie wiem jak mam się zachowywać. Chcę dla Ciebie jak najlepiej, ale czasami mogę coś zrobić co nie będzie odpowiadało. Powiedz mi to wtedy. Przepraszam, że jestem może trochę niedostępny, ale moje zaufanie zostało już kiedyś nadszarpnięte i nie chcę wpakować się znowu w to samo.Nie chcę, żeby ktoś znowu mnie zranił. - w jego oczach pojawiły się łzy - Bo faceci też mają uczucia i można ich zranić.
- Michał. - szybko złapała jego dłoń - Jesteś najwspanialszym facetem na świecie. Zmieniłeś moje życie na lepsze, dzięki Tobie odzyskałam szczęście. Doceniam wszystko co robisz, widzę jak się starasz i jest to najpiękniejsze co mogło mnie w życiu spotkać. Dziękuję Ci za wszystko. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym cię teraz przytulić, tak mocno. - była rozczulona - To nie jest odpowiednie miejsce na to. Dlaczego nie zgodziłam się pojechać do Ciebie? Głupa jestem.
- Nie, nie, to ja niepotrzebnie zacząłem ten temat.
- Jedziemy do Ciebie?
- Musisz jutro wcześnie wstać, nie chcę żebyś przeze mnie miała problemy.
- Są rzeczy ważne i ważniejsze. - powiedziała twardo - Jedziemy do Ciebie i koniec.
- Dobrze. Wiesz jak do mnie dojechać. Ja będę jechał zaraz za Tobą.
Weszli do mieszkania i od razu udali się do salonu. Rozsiedli się wygodnie na kanapie.
- Powiesz mi coś o Twojej byłej?
Kiwnął głową i siedział chwilę w milczeniu.
- Dominikę poznałem w klubie. Kuzyn miał wieczór kawalerski i chcieli potańczyć. A że ja do roztańczonych osób nie należę, to siedziałem przy barze i ona też. I tak się poznaliśmy. Byliśmy ze sobą 2 lata i postanowiliśmy się pobrać. Ale ona naciskała, że najpierw lepiej wziąć cywilny, a potem kościelny, bo pieniądze, bo coś tam, a małżeństwem już będziemy. Pomyślałem, że faktycznie i się zgodziłem. Było nam nawet dobrze. Miesiąc po ślubie mieliśmy wezwanie do zadymienia mieszkania. Nic poważnego. Jak wracaliśmy zatrzymaliśmy się koło parku, bo akurat przechodził kumpel z innej zmiany. Zobaczyłem ją z innym. Całowali się, przytulali, śmiali w najlepsze. Był to dla mnie wielki cios. Dopiero wtedy dotarło do mnie jaki byłem ślepy. Zdradzała mnie od dłuższego czasu, a ja nie chciałem dopuścić do siebie tej myśli. Następnego dnia jak wróciłem do domu po zmianie wyciągnąłem jej torbę. Patrzyła na mnie zdezorientowana. Powiedziałem, że ma czas do południa, żeby się wyprowadzić. Byłem spokojny, nie chciałem się kłócić. Powiedziałem, że widziałem ich wczoraj. Nie zaprzeczyła, tylko zaczęła się pakować. Przeprosiła mnie. Rozwód był po 3 miesiącach.
- Biedny. - szepnęła
Usiadła na jego kolanach przodem do niego i mocno przytuliła. Zaurzyła palce w jego włosach i mocno trzymała. Chciała go chronić przed wszystkim, żeby już więcej nie musiał cierpieć.
- Dziękuję Ci, że mi to opowiedziałeś. - dalej go tuliła - Wiem, że to dla Ciebie bardzo trudne.
- Już wiesz dlaczego jestem taki wycofany. - szepnął
- Michał, ty ją jeszcze kochasz?
Nastała cisza. Słychać było tylko ich oddechy. Nadal go tuliła, ale bała się odpowiedzi. Bo co jeśli ją kocha? Będzie wiedziała, że jest tą drugą i ona nie zniknęła z jego życia.
- Nie.
Odetchnęła z ulgą i oderwała się od niego. Patrzyła na jego pełną żalu twarz. Nie był w stanie popatrzyć na nią.
- A ty? - zaczął - Co z Józkiem? Przecież rozstaliście się niedawno. Był pewnie przystojny i z Twojego wieku. Byliście szczęśliwi.
To ją zaskoczyło. Ale jak on przed nią się tak otworzył to ona też musi.
- Ja chyba nigdy nie kochałam Józka jako chłopaka, tylko bardziej jak przyjaciela i z jego strony też to czułam. Ani razu nie powiedzieliśmy, że się kochamy. Nie potrafiłam obdarzyć go pełnią mej miłości, bo w głębi serca wiedziałam, że to nie to. Że ten, który na to zasługuje jest teraz gdzie indziej. Pewnie gasi płonące domy, albo wyciąga poszkodowanych z samochodu. I ciągle miałam nadzieję, że przyjedzie po mnie na swoim rumaku i zabierze mnie w najdłuższą podróż. Owszem, byłam z nim szczęśliwa, bo pomagał oderwać mi się od rzeczywistości i zapomnieć o Tobie.
- Wow. - patrzył na nią dużymi oczami - Takiego pięknego wyznania jeszcze nigdy nie słyszałem. Serio ciągle o mnie myślałaś? - delikatne się uśmiechnął
- Tak. - zaśmiała się - Przez co dodawałam sobie tylko cierpienia. Zakochałam się w Tobie na tych wzgórzach. Od pierwszego Twojego spojrzenia na mnie. Nigdy tak wyjątkowej osoby nie spotkałam.
- Szczerze? - popatrzył na nią nieśmiało - Na początku Cię nie lubiłem.
- Że co?! - ożywiła się
- No co?! - bronił się z uśmiechem - Przysiadłaś się do mnie i wkroczyłaś do mojej przestrzeni osobistej. Chciałem być sam, ale nie, musiała się przypałętać.
- Wydawało mi się, że Ci to nie przeszkadza, sam tak mówiłeś.
- Chciałem być miły. Wiesz, że ja nie jestem tym co mówi prosto z mostu do obcej osoby. W dodatku byłaś taka zmordowana, że szkoda mi się ciebie zrobiło. Ale po chwili rozmowy polubiłem Cię i to bardzo. Też się w Tobie zakochałem, ale bałem się. Nie chciałem się narazić na kolejne cierpienia. Bałem się wpuścić kogoś nowego do mojego już ułożonego życia.
- Zdobię wszystko, żebyś był szczęśliwy. - złapała jego twarz w dłonie - Wszystko.
Chciała go pocałować, ale odsunął się. Zdziwiona na niego popatrzyła.
- Jeszcze jedno. Słabo się całuję. Dawno tego nie robiłem, no i trochę słabo.
Zaczęła się śmiać.
- To już Misiu zostaw mojej ocenie. - puściła mu oczko i przytuliła się do niego - A powiedz mi jeszcze. Bo zawsze mówisz, że jedziesz do mamy. A co z Twoim tatą?
- Nie żyje. Umarł 6 lat temu na raka.
- Przepraszam.
- Nic się nie stało. - uśmiechnął się - Był bardzo fajnym gościem i ojcem. Zawsze można było na niego liczyć. Dorota był z nim bardzo zżyta, córusia tatusia. Bardzo się załamała i nie mogła pozbierać. Do tej pory jest jej ciężko. - westchnął - Szkoda, że go tu już nie ma. Polubił by Cię.
- Jest tu koło Ciebie na pewno.
Siedzieli wtuleni w siebie. W ciszy. Czuła ciepło jego ciała, jego oddech. Czuła się na miejscu.
- Kiedy się zobaczymy? - zapytała - Jutro masz służbę, a ja cały dzień na studiach. W następne dni pewnie będziesz na budowie i treningach.
- Coś wymyślimy.
- Będę tęskniła. - zrobiła smutną minę i popatrzyła na niego
Zanurzyła palce w jego włosach i złączyła wargi w namiętnym pocałunku. Nie mogła przestać, tylko wpijała się jeszcze mocniej. Nie protestował. Po jej całym ciele rozchodziło się mrowienie. Pragnęła go bardzo, ale musiała się powstrzymać. Pociągnęła mocno za jego włosy, a on wbił palce w jej plecy. Oboje doprowadzali się do szaleństwa. Nie chciała bardzo, ale musiała przerwać. Z niechęcią odsunęła się od niego na kilka centymetrów i łapała oddech.
- Muszę iść. - szepnęła
- Yhym. - mruknął i wpatrywał się w nią.
- Nie umiesz się całować, co? - podniosła brew
- Przy Tobie wszystko mi wychodzi. - uśmiechnął się i pocałował ją.
- Dobra Misiu , serio muszę lecieć. - zeszła z niego i poprawiała ubranie
- Rozumiem. - wstał i objął ją ramieniem - Odprowadzę Cię.
Stali koło jej samochodu i patrzyli na siebie.
- Będę bardzo tęskniła. - jęknęła
- Ja też.
- Pa Michaś.
- Pa Mimi.
Zaśmiała się i dali sobie buziaka na pożegnanie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jeeejku jakie to piękne 😭 To wycofanie i nieśmiałość Michała jest taka urocza 😍 Piękne połączenie dojrzałego mężczyzny który swoje przeżył z zakochanym chłopcem 😍 Czekam aż Emilka skończy studia i zaczną wspólne życie 😁
OdpowiedzUsuń