czwartek, 27 lutego 2020

Rozdział 39

      Imprezy, imprezami, ale jaki jest rano ból, kiedy trzeba wstać. Nigdy tego nie lubiła. Tej nocy wyjątkowo dobrze jej się spało, nie obudziła się ani razu. Dopiero przebudziła się o 11. Bez żadnego bólu, z dobrym humorem. Przeciągnęła się mocno i odwróciła do chłopaka. Zastała tam tylko puste miejsce. Nawet nie zdążyła rozmyślać gdzie się podział, po rozległ się szum spuszczania wody w toalecie. W sumie sama musi iść. Słyszała kroki jego bosych stóp i zaraz był przy niej.
- A dzień dobry. - powiedział radośnie i szeroko się uśmiechnął
- Dzień dobry. - rozpromieniła się
- Jak się czujesz? - stał i wpatrywał się w nią.
- Bardzo dobrze, ale jeszcze lepiej będę się czuła jak w końcu tu do mnie przyjdziesz. - poklepała miejsce koło siebie
Zaśmiał się i po chwili już koło niej leżał.
- A ty jak się czujesz? - zapytała gładząc kciukiem jego policzek
- O dziwo dobrze. Żadnego kacyka, ani nic. - mruknął
- Cieszę się.
Powoli zbliżyła swoje usta do jego, ale ich nie złączyła. Chciała poczuć się jak na początku ich znajomości. Te napięcie, wyczekiwanie. Te dziwne ściskanie w brzuchu. Uwielbia to uczucie. Kiedy wszystko się zatrzymuje, czujesz tylko jego oddech i to jak bardzo Cię do niego ciągnie. I stało się. Ich wargi się dotknęły. I na tym zostało. Tak jakby oboje nie wiedzieli co robić. Ale to było takie urocze. To ona zaczęła dawać mu buziaki. Popatrzyła na niego. Patrzył na nią z błyskiem w oczach. Zna ten wzrok. Pełen miłości. Uśmiechnęła się i przytuliła do niego.
- Muszę siusiu. - mruknęła
- To idź. - pogładził jej plecy
- Ale tak mi tu dobrze. - mocniej go objęła
- Nigdzie się nie wybieram. - zaśmiał się.
- Myślałam, że będziesz choć trochę romantyczny i powiesz: nie idź, jeszcze chwilkę, chcę się potulić. - mówiła to zmienionym cienkim głosem
- Tak, a potem zasikasz mi łózko, dziękuję bardzo. - włączył mu się tryb śmieszka
- A idź ty. - oderwała się od niego i poszła do toalety
Momentalnie miała ochotę na coś więcej. Tak ją to wszystko nakręciło. Wyszła z łazienki i zaraz znalazła się przed łóżkiem.
- Michał, a co do tych naszych dzieci. - zaczęła z uśmiechem - To chyba trzeba trochę wcześniej poćwiczyć, nie uważasz? - na czworaka zbliżała się do niego mając go pod sobą
- Może. - uśmiechnął się
Natychmiast go pocałowała, tak namiętnie. Czuła jak cała jest nabuzowana. On się z nią bawił, dodatkowo podniecał. Przerzucił ją pod siebie. Teraz zaatakował jej szyję.
- Misiu, proszę Cię już. - jęknęła
Oderwał się od niej.
- Już doszłaś? - Patrzył zdziwiony - Przecież jeszcze nawet nie zacząłem.
- Nie, ale jest blisko.
I się zaczęło. Tak jej tego brakowało. Zawsze jest pełna podziwu, jak on to robi. Jest taki delikatny, a jednocześnie daje jej takie doznania, że coś niemożliwego.
Zadowolona przytuliła się do niego.
- Kiedy my ostatnio się kochaliśmy? - zapytała
- Nie wiem. - mruknął - Ale zdecydowanie za dawno.
- oj tak. - zaśmiała się - Kocham cię bardzo Michałku. Tak bardzo, bardzo, bardzo. - dała mu buziaka.
- No już bez przesady. - zaśmiał się
- Wiesz co? - położyła głowę na jego pierś
- Hmmm?
- Jak szedłeś do zerówki, ja dopiero się rodziłam.
- Nooo.
- Patrz jaka to wielka różnica
- Mam zacząć się bać? - był rozbawiony
- Nie, oczywiście że nie. Tylko tak sobie myślę, że jak powiesz 6 lat to nic takiego, a jak się dobrze zastanowisz, to ogrom czasu. Niektórzy pewnie uważają, że taka różnica między dziewczyną a chłopakiem, to już za dużo. Z resztą kiedyś też mi się wydawało, że to sporo. Ale mam Ciebie i bardzo Cię kocham.
- Moja mama mało nie dostała zawału, jak się dowiedziała ile masz lat. - jeździł palcami po jej plecach - Nie powiem, zabolało mnie to. Tak samo jak boli mnie to, że nie może Cię zaakceptować. Przepraszam Cię za to, wiem że musi cię to bardzo boleć. Ale za to ja Cię bardzo kocham. - pocałował jej czubek głowy - Młoda.
Uwielbia tak po prostu z nim leżeć. Wsłuchiwać się w bicie jego serca i spokojny oddech. Nie potrzebuje niczego więcej. Tak niewiele, a jednak bardzo wiele. Szkoda, że rzadko mają taką możliwość. Ona teraz ogranicza przyjeżdżanie do niego, a po nim nie widać, że będzie do niej wpadał.
Trochę jeszcze poleżeli.
- Wstajemy? Trzeba coś zjeść. - przez ten cały czas gładził jej plecy
- Mhm. - mruknęła - Najchętniej bym tak leżała przez cały dzień.
- Musimy coś pomyśleć. - usiadł na skraju łóżka
- Już to widzę, jak rezygnujesz z treningów, żeby tylko przez cały dzień być ze mną. - zaśmiała się.
Z jednej strony mówiła to poważnie, bo on nie jest skłonny zostawić trening, żeby leniuchować, nawet z nią. Z drugiej zaś, powiedziała to w formie żartów, bo przecież sama chciała, żeby był w kadrze i nie może mu robić wyrzutów, że tyle trenuje. Trochę brakuje jej Michała sprzed kadry.
- To byś się zdziwiła. - puścił jej oczko i podszedł do szafy
Jego ciało jest tak idealne. Umięśnione, silne, ale wszystko wygląda przyzwoicie i nie rzuca się w oczy. Nie jest mięśniakiem, jest chudy i wysoki. Wygląda idealnie. Już jakoś nie onieśmiela ją nago. Wygramoliła się i stanęła koło niego wpatrując się w zawartość szafy. Były tam jej spodenki, które szybko odnalazła. Wzięła też jego ciemnogranatową koszulkę. Bieliznę miała w torbie.
- Mój golasek. - przytuliła się do jego boku
Zaśmiał się i objął ją ramieniem.
Oboje mają dobry humor, co zwiastuje dobry dzień. Wyswobodziła się z jego objęć i poszła do łazienki. Tam szybko się ubrała i załatwiła sprawy. Wróciła wspomnieniami do sytuacji sprzed kilkunastu minut. Jak się kochali z pewną tęsknotą.
- Co mi zrobisz na śniadanko? - zapytała wchodząc do kuchni
- Ja Tobie? - podniósł brwi - To chyba ty powinnaś swojemu staremu, niedołężnemu facetowi zrobić.
- Ja tu jestem gościem. - uśmiechnęła się szeroko i złapała za jego koszulkę - Powinieneś rozpieszczać swoją kobietę. Korzystać z tego, bo rzadko kiedy masz taką okazję.
- To może zróbmy razem? - wpatrywał się w jej oczy
- O tak. - zanurzyła palce w jego włosach i chciała go przyciągnąć do siebie, żeby go pocałować.
Schylił się trochę, ale nagle zastygł w miejscu. Nadal wpatrywał się w nią.
- Musisz sobie zasłużyć. - szepnął
Zrobiła wielkie, błagalne oczy. Zdawał się być nieporuszony. Lecz po chwili dał jej buziaka.
- To co robimy? - zapytał
- Nie wiem. Myślałam, że może ty masz jakiś pomysł.
Stali kilka minut w ciszy. Widać, że on ma tak samo jak ona, nigdy nie wie co zjeść.
- Może omlet? - oparł się o szafkę
- Oo dobry pomysł. - klasnęła w dłonie - Takie zwykłe, czy takie puszyste?
- Puszystych jeszcze nigdy nie jadłem. - stwierdził
- No to działamy. - uśmiechnięta popatrzyła na niego
Wpatrywał się w nią z radością. Dzięki niej odnajduje spokój, może być sobą. Jest już w takim wieku, że wspólne chwile i widok radości na jej twarzy jest ważniejsze, niż jakieś imprezy. Chciałby mieć stabilny dom, gdzie będzie wracał z myślą, że tam ma wszystko co mu potrzeba, czyli Emilkę. Czuła się najwspanialej na świecie. Patrzył się na nią z miłością. Życzy każdemu, żeby coś takie doświadczył. Podeszła do lodówki wyciągnąć potrzebne produkty. On podjął decyzję.
- Emilka, bo tak sobie myślałem... - serce biło mu z prędkością światła i ściskało go od środka - Czy może... - starał się to mówić z luzem - Chcesz ze mną pojechać na zakupy dla Pimpka? - speniał
Wydaje się, że dorosły facet i w ogóle, a przestraszył się czegoś takiego.
- Jasne, jak tylko będę mogła.
Wspólne gotowanie, to coś wspaniałego. Ciągle się śmiali, zbliżyli się jeszcze bardziej.
Zjedli wspólnie, posprzątali. Poszła do łazienki umyć zęby i usłyszała dzwonek domofonu. Była ciekawa kto to. Szorowała delikatnie, żeby lepiej słyszeć.
- Tak? - usłyszała chłopaka
- Cześć synek. - ledwo co usłyszała
Czyli jego mama. Wypluła pastę i opłukała buzię. Wyszła akurat, gdy w drzwiach pojawiły się trzy kobiety. Najstarsza nie ukrywała zdziwienia na jej widok.
- Dzień dobry, cześć. - przywitała się radośnie
- Dzień dobry. - mruknęła kobieta i weszła dalej
Za nią dwie córki. Michał dalej nie rozmawiał z Dorotą i było widać po nich lekkie napięcie.
- Zrobić coś do picia? - zapytała
- Ja proszę herbatę. - pani Barbara szybko rzuciła
- Ja tak samo. - uśmiechnęła się Monika
- Ja też poproszę. - nieśmiało powiedziała Dorota
- Idź, siadaj kochanie. Ja zrobię. - zamknął drzwi chłopak
- Spokojnie. - posłała mu oczko
- To zrobimy razem. - objął ją ramieniem i pociągnął do kuchni
Przyszykowali wszystko szybko i wrócili do gości. Nawet nie przejmowała się tym, że jest w spodenkach i jego koszulce. On w sumie też był w luźnych ciuchach. Usiedli na narożniku.
- Przyszłyśmy, bo w kościele Cię nie było, nie wiem czy coś się stało. - mówiła mama, ale zgromiła wzrokiem dziewczynę.
- Mamo, dopiero co wstaliśmy. Wróciliśmy po 3 w nocy. - westchnął
- Matko, ja zupełnie zapomniałam. - przyłożyła dłoń do czoła Monika - Przecież wy na weselu byliście.
- Nooo.
- I jak było? - zadowolona wypytywała
- Fajnie, fajnie. Potańczyliśmy, wybawiliśmy się. - jego dłoń opadła na udzie ukochanej
- Ja cię Maniek nie poznaję. Gdzie ty kiedyś do tańca.
- A widzisz, co kobieta potrafi zrobić z mężczyzną.
- Powiedz to Mariuszowi. - zaśmiała się
- Przecież Mariuszek dobrze tańczy. - mruknął - A właśnie, gdzie szwagier?
- Poszedł na mszę z dzieciakami. Wiktor stwierdził, że jest jego synem i poszedł z nimi.
- Muszę kiedyś się z nimi spotkać.
- Właśnie, Mariusz kazał zapytać czy nie wpadniesz w środę. Wiktor też ma być.
- Środa... - zamyślił się - Młoda, chyba nic nie mieliśmy w planach, nie?
- Nie.
- A obrazisz się, jak nie będziemy się widzieć trzy dni? - położył dłoń na jej głowie
- Tak, bardzo. - popatrzyła się na swoje stopy
Popatrzył się na siostrę i szeroko uśmiechnął.
- Będę. - oznajmił
- Dzięki. - pisnęła niby zła, ale w celu żartu
- Oj tam. - zaczął mierzwić jej włosy
Po chwili miała szopę, każdy włos sterczał w inną stronę. Popatrzyła na niego pytająco i w odpowiedzi dostała uśmiech.
- Chyba woda się zagotowała, pójdę zalać. - oznajmiła
- Pomogę Ci. - wstał zaraz za nią
Kiedy nalewała wodę do kubków, podszedł do niej i przytulił od tyłu. Pocałował ją w policzek. Uśmiechnęła się pod nosem.
- Dziękuję. - szepnął - Wynagrodzę Ci to wszystko. Obiecuję kochanie. Już mi się trochę tego nazbierało.
- Daj spokój. - odwróciła się do niego - Masz swoje życie, to normalne.
Pocałował ją namiętnie.
- Jeszcze raz dziękuję. - szepnął
Kiwnęła głową i złapała dwie szklanki. Powoli szła do salonu. Sama siebie zadziwia. Jest ciągle uśmiechnięta, nie daje się wyprowadzić z równowagi i chyba tą swoją radością bardziej dopieka mamie chłopaka. Postawiła przed nimi herbaty.
- Może przynieś jakieś ciastka. - zwróciła się do Michała - No chyba że znowu wszystkie wyjadłeś. - podniosła brew
- Noo... - spuścił głowę - One są takie dobre.
- Zjadłeś wszystkie?! - była zaskoczona
- Byłem zmęczony.
- Michał, tam były 2 opakowania!
- Jak 2?! - zrobił duże oczy - Czyli nie zjadłem wszystkich. - posmutniał i wyszedł
Ona pokręciła głową i zajęła swoje miejsce. Teraz czuje się niezręcznie. Niech on szybko wraca. Popatrzyła na Dorotę. Widać było po niej spięcie. I dobrze, niech ma za swoje. Nawet nie wiedziała, o czym może zagadać, żeby przerwać tę ciszę.
- Jak tam dzieciaczki? - skierowała pytanie do Moniki
- A dobrze, dobrze.-uśmiechnęła się - Ostatnio jak Michał się nimi opiekował, to jak wracaliśmy do domu, to pytali dlaczego nie było cioci, tej od wujcia Michała. - zaśmiała się.
- No akurat w pracy byłam. - oznajmiła - Musisz kiedyś nam podrzucić, a wy z Mariuszem sobie odpoczniecie. - puściła jej oczko
- Na pewno skorzystam.
- Z czego? - wszedł chłopak z talerzykiem ciastek
- Emilka zaproponowała, że zajmiecie się dzieciakami.
- Nie ma problemu. - zajął miejsce i objął dziewczynę ramieniem
- Słuchajcie. - po raz pierwszy odezwała się najmłodsza z rodzeństwa - Bo wczoraj wieczorem dostałam zdjęcia z wesela i jeszcze ich nie oglądałam. Może macie ochotę?
Michał przeniósł na nią wzrok z lekkim uśmiechem, ale nie był on prawdziwy. Czyli dalej jest na nią wkurzony. Chyba wychwyciła to.
- Dobra, nieważne. - westchnęła
- Dlaczego? Fajny pomysł. - zdziwiła się matka
- Michał nie chce. - powiedziała, jakby urażona
- Ja nic nie powiedziałem. - mruknął
- Ale popatrzyłeś i to wystarczy.
- A czego ty ode mnie oczekujesz?- podniósł głos - że będę nosił Cię na rękach? Że będę udawał, że nic się nie stało? I będziemy najwspanialszym rodzeństwem na świecie? Dorota, to co zrobiłaś było chamstwem i ciosem poniżej pasa. Nie wiem co Ci przyszło do tego durnego łba. Myślisz, że co, że jestem Twoim bratem, to wszystko wybaczę? Emilka nie zrobiła nic, żeby zasłużyć na takie traktowanie. Pomyśl, jak ona musiała się czuć. Ja nie pozwolę na takie traktowanie osoby, która jest najważniejsza w moim życiu. Ciebie też to się dotycz.- popatrzył na matkę - Najgorsze jest to, że nawet głupiego przepraszam nie usłyszałem z Twojej strony. W ogóle nie widzisz w tym nic złego, żadnej winy. Jesteś podła Dorota. I proszę, nie wtrącajcie się w moje życie i mój związek. A jak wam nie pasuje moja dziewczyna, to nie musicie sobie mną zawracać głowy i zapomnijcie, że istnieje. A tobie Monika dziękuję.
Ona siedziała zszokowana, Dorota była cała czerwona na granicy płaczu, matka osłupiała, a Monika wydała się być rozbawiona. Złapała jego dłoń, a on ją mocno ścisnął.
- To włączasz te zdjęcia? - zapytał
- T t tak. - wydukała
On wziął ciastko i oparł się wygodnie na narożniku. Popatrzyła na niego. Tak nagle wyskoczył z tym. Wyrzucił w końcu to z siebie. Zdziwiło ją jednak jak zrobił to stanowczo i ostro. Nie zważał na to, że relacje rodzinne mogą się zawalić. Ma ją na pierwszym miejscu. Był poważny, złość nie zeszła do końca. Przeniósł na nią wzrok i momentalnie się uśmiechnął. Odwzajemniła tej gest. Wzięła ciastko i oparła się o ukochanego. Objął ją i pocałował w skroń. Dominika uporała się z dvd i po chwili na ekranie pojawiły się zdjęcia. Na początku były z przygotowań. Świetne ujęcia. Michał złapał jej dłoń, w której trzymała ciastko, przyciągnął ją do swojej twarzy i ugryzł smakołyk. Zmrużyła oczy, a on tylko się uśmiechnął. Monika się na nich patrzyła. Tak jakby z błyskiem w oku. Posłała lekki uśmiech i odwróciła wzrok na telewizor. Starsza ze sióstr widziała, jaką wielką miłością obdarza się tych dwoje ludzi. Brat nigdy nie był tak szczęśliwy. Dbają o siebie i nie ma tu mowy o jednostronnym zaangażowaniu, czy wykorzystaniu.
Nie mogła dłużej wytrzymać, może tak nie wypada, ale przytuliła się do chłopaka. Zacisnął mocniej swoje objęcia. Czyli jemu nie przeszkadza. Oglądając zdjęcia wyobrażała sobie, jak będzie wyglądał jej ślub. Widziała siebie w białej sukni z Michałem przy sobie. Jak w końcu będzie mogła powiedzieć, że w 100% jest jej. Na ekranie pojawiło się fotografia rodzeństwa. Wszyscy uśmiechnięci, bliźniaki dumne z młodszej siostry, ale jednak brat bardziej. Było widać tą wielką więź. W oczach chłopaka pojawiła się radość, jednak na zewnątrz dalej był poważny.
- Moje dzieci kochane. - powiedziała ze wzruszeniem mama - Tacy radośni.
Jakoś nikt nie odważył się mówić. Trochę tak dziwnie było oglądać zdjęcia w ciszy.
Zaczęły się te z kościoła. Po chwili ukazało się jedno. Jak on stoi na przeciwko siostry. Wpatruje się w nią z zachwytem, a ona się do niego uśmiecha. Dodatkowo on w tym mundurze. Było przepiękne zdjęcie. Dla niej to był jakby jakiś cios. Czy on tak na nią patrzy? Uświadomiła sobie, że bardzo często. Jednak takiego zdjęcia nie mają. Chciało jej się płakać, sama nie wie dlaczego. Zaczęła szybko mrugać oczami i odruchowo wzmocniła uścisk ukochanego. Wyczuł jej stan.
- Czekaj. - mruknął i po uwolnieniu się sięgnął po dwa ciastka z talerzyka
Szybko powrócił do poprzedniej pozycji i mogła się znowu przytulić.
- Chcesz ciacho? - zapytał posuwając słodkości pod jej twarz
- Nie, ja już mam. - wtuliła się w niego bardziej
Zaczął się śmiać.
- No trudno, będę musiał zjeść dwa. - westchnął teatralnie
Wiedziała, że zrobił to specjalnie. Żeby odwrócić jej uwagę, a w szczególności, żeby odwrócić ewentualną uwagę od niej gościom. Miała takie ogromne szczęście w jego postaci. Później już były zdjęcia jak wchodzą do kościoła.
- Bardzo ładne. - skomentowała jako pierwsza jakiekolwiek zdjęcie - Ślicznie wyglądałaś Dorota.
Naprawdę tak uważała.
- Nie wiem jak to możliwe, ale bukiet idealnie pasuje do Ciebie i do sukni. Wszystko daje tak wyjątkowy efekt. - mówiła zwyczajnie, ale też chciała rozruszać towarzystwo
I udało się. Zaraz każdy coś dorzucał, dyskutowali. Wreszcie zrobiło się luźno i jak w prawdziwej rodzinie.  Ale zamilkła jak wyświetliło się jedno zdjęcie. Po chwili zorientowała się, że wstrzymała oddech.
- Wow. - szepnęła Monika
Fotografia przedstawiała ją z Michałem. To to, o które poprosił chłopak fotografa przed kościołem. Ona szeroko uśmiechnięta, on tak samo. A przecież jak na niego popatrzyła, to był całkiem poważny. Ich uśmiechy były jak najbardziej szczere. Ale Ich postawa, ich wyrazy twarzy roztaczały taką aurę miłości, że natychmiast każdego to łapało. Dodatkowo perspektywa jaką użył fotograf, dodawała magię tej fotografii.
- Ej no, najlepszym zdjęciem z mojego ślubu jest wasze! - pisnęła Dorota
- Spokojnie, to dopiero początek. - uśmiechnął się
- Początek zdjęć weselnych, czy waszej cudowności i nas stłamsicie?
- Zobaczymy. - puścił jej oczko
Mieli jeszcze kilka zdjęć. Jak tańczą i wpatrują się w siebie, jak dają sobie buziaka, z parą młodą. On oczywiście miał więcej zdjęć, bo to tańczył z siostrami i mamą, dawali mu prezent. Ale na większości był uśmiechnięty.
- Muszę zdobyć te nasze zdjęcia. - rzuciła
- Spokojnie, ta płyta jest dla was. - szybko wkroczyła Dorota - Dostałam kilka kopii, więc rozdaję.
- Dzięki. - uśmiechnął się Michał
Nagle z sypialni rozbrzmiał się dźwięk syreny. Tamte aż podskoczyły. Ona szybko wygramoliła się z objęć i pobiegła po telefon. Na wyświetlaczu było powiadomienie o pożarze. Szybko nacisnęła, żeby wyłączyć dźwięk. Powoli wróciła do reszty. Wszystkie oczy były zwrócone na nią.
- Co tam?- zapytał Michał
- Pożar. Prawdopodobnie coś grubszego, bo jest podany numer domu. - westchnęła
Była smutna i to bardzo. Odkąd są razem, przepadło jej wiele wyjazdów. Tak za tym tęskni. Zmarnowana usiadła koło niego.
- Znowu nie pojechałam. - szepnęła wpatrując się w ekran
- To dobrze.
- Tak zajebiście. - nie zwracała uwagi na swoje słowa
- Mogłoby ci się coś stać.
Pokręciła głową i uporczywie patrzyła na informację o akcji, żeby tylko się nie rozpłakać. Dla niej za każdym razem sprawia to ogromny ból.
- Często spotykacie się na akcjach? - zapytała Monika
- Rzadko, ale to dobrze, bo z tego nie wychodzi nigdy nic dobrego. - mruknęła szybko
- Fakt. - zaśmiał się
- Ojej. - wstała szybko bliźniaczka - Już ta godzina! A wy jeszcze musicie się przygotować!
Do niej jakby to nie dotarło. Dopiero gdy chłopak wstał, ona też. Zmusiła się do uśmiechu. Pożegnali się radośnie. Dorota przed wyjściem zatrzymała się.
- Przepraszam was bardzo. - powiedziała z prawdziwą skruchą  i wyszła
Ona ciągle była myślami w remizie. Jak chłopacy się przebierają i jadą. Weseli, nie myśląc o tym co ich czeka. Stała ze spuszczoną głową. Wściekła. Zamknął drzwi i odwrócił się do niej. Zdecydowanie jest wkurzona. Podszedł do niej i ją przytulił.
- Niczego nie rozumiesz. - powiedziała w jego pierś - Ja za nimi tęsknię. Tęsknię za tym odcięciem się od rzeczywistości. Ty masz to co dwa dni, ja nie.
Po chwili w końcu go objęła i to bardzo mocno. Podniosła głowę i popatrzyła na niego. Kocha te niebieskie oczy.
- Kocham Cię bardzo. - szepnęła
Wspięła się na palce i złączyła ich wargi. Całowała go niepewnie, jakby robili to pierwszy raz. Oderwała się od niego i momentalnie szeroko się uśmiechnęła. Zrobił to samo.
      Weszli na salę, gdzie większość osób już była. Zanim się przygotowali, upięknili, to wybiła godzina poprawin, a jeszcze musieli czekać na taksówkę, bo samochód Michała został przy sali. Uśmiechnięci zajęli te same miejsca co wczoraj.
- Cześć. - przywitali się radośnie
    Zjedli pyszny obiad, potem tańczyli. Chyba przyjęli już ją jako swoją. Świetnie się  czuje w ich obecności.
- Michał, pijesz coś? - zapytał Wojtek
- Nie, raczej nie. Ktoś musi wrócić samochodem.
- Przecież ja mogę. - popatrzyła na niego
- Naprawdę ? - podniósł brwi
- No tak. - uśmiechnęła się
- To idziemy po jakieś piwko? - zwrócił się do kolegi - Przynieść Ci coś?
- Nie, dziękuję.
Dał jej buziaka, wzięli zamówienia od reszty i zajęci rozmową odeszli.
- Co tam Grzesiu? - zagadała przyjaciela chłopaka
- A nic ciekawego. - otrząsnął się z zamyślenia - A co u Ciebie?
- W porządku. - uśmiechnęła się - Co tak cały czas siedzisz? Bierz jakąś do tańca! Trzeba się bawić, korzystać!
- Taa. - mruknął, ale z uśmiechem - Która by chciała z takim tańczyć.
- Na przykład ja. - walnęła bez niczego
- Nabijaj się.
- Ale ja mówię poważnie Grzesiek.
- No dobra. - westchnął i wyciągnął do niej rękę
Uśmiechnęła się i położyła na niej swoją.
- Ostrzegam, słabo tańczę. - oznajmił kiedy dotarli na miejsce
- Okej.
Nie było tak źle. Mieli szczęście, bo leciały same szybsze piosenki. Grzesiu, to Grzesiu. Jest wielkim śmieszkiem, nigdy nie jest z nim nudno. Cieszyła się, że Michał ma takiego przyjaciela.
Usiadła na miejscu. Złapała rękę ukochanego i splotła ich dłonie. Dzisiaj byli nierozłączni.
- Przepraszam? - usłyszeli za sobą
Odwrócili się. Stała tam nastolatka. Zawstydzona i lekko zestresowana.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale...- tu się zawahała - Panie Michale, bo ja pana uwielbiam. Też jeżdżę konno i pan jest moim wzorem. Żałuję, że nie mieszkam bliżej, tak bardzo bym chciała trenować pod pana okiem.
On nie wiedział jak się zachować. Pierwszy raz w życiu coś takiego go spotkało. Zawsze unika środowiska konnego i stroni od jakiś publicznych wystąpień i spotkań. Woli być w cieniu. A ta dziewczyna jest taka miła.
- Czy mogę prosić pana o zdjęcie?
- Ja nie... - zaczął nie wiedząc co powiedzieć
- No idź że. - pchnęła go dziewczyna - Michał.
- Okej. - uśmiechnął się delikatnie i wstał
- Daj zrobię wam. - Emilka wyciągnęła rękę po telefon dziewczyny
Ustawili się, a ona ustawiła kadr.
- Uśmiech. - powiedziała radośnie
Pstryknęła kilka zdjęć.
- Dziękuję bardzo! - tamta była rozradowana
- Nie ma za co. - zaśmiał się - Słuchaj, jak będziesz tu kiedyś w pobliżu, to śmiało wpadaj na trening. Możesz sprawdzić na facebook'u kiedy są. Napisz do mnie czy coś, to przyszykuję jakiegoś konia.
- Naprawdę?
- No tak. - zaśmiał się
- Ej, młoda. - zagadał Tomek - On serio dobrze jeździ? Bo nam mówi, że tak średnio mu idzie.
Zmieszała się.
- Spokojnie, to koledzy z pracy. - zaśmiał się - Jakbyś chciała coś więcej się dowiedzieć, czy coś, to śmiało przychodź, czy później pisz. Tylko ostrzegam, nie jestem wybitnym surferem po internecie i jak odpiszę trochę późno, to przepraszam. Ale Emilka. - wskazał na dziewczynę - Ona wszystkiego pilnuje i ona ewentualnie odpisze. Jak masz na imię?
- Marysia.
- Okej, zapamiętam. Powodzenia Marysiu.
- Dziękuję Panu jeszcze raz. - w oczach miała prawdziwą wdzięczność
Emilka przypatrywała mu się z zachwytem. Ten nieśmiały facet, zawsze w cieniu. Wie, że nie lubi zdjęć, ale tak wypadało. Widzi po nim radość. Wrócił na miejsce.
- Zabiję Cię. - mruknął poważny
- Oj Michał, to Twoja fanka.
- To co? Wiesz doskonale, że nie lubię zdjęć i robienia wielkiego halo z mojej osoby. - był wkurzony
Jej uśmiech zszedł z twarzy.
- Dobrze, przepraszam, tak? - powiedziała - Ale ze mnie potwór. - zwróciła się do wszystkich i przewróciła oczami
- Słuchaj no młoda. - przyciągnął ją do siebie - Co to za jakieś wywracanie oczami, co? - podniósł z rozbawieniem brwi
Dała mu buziaka w policzek.
     Tak dawno się nie cieszyła jadąc samochodem. Prowadziła jego cudowne audi.
- Zostajesz u mnie? - jego dłoń opadła na jej udo
- Nie. - wcisnęła kierunkowskaz
- Młoda. - dłoń jechała wyżej
- Michał. - warknęła
Ten dalej.
- Misiek. - jęknęła
Zatrzymał się. Ale ręki nie zabrał.
- Proszę cię, takie rzeczy w domu. - mruknęła zaciskając zęby
        Strasznie nie chciała od niego wracać, ale jutro praca, trzeba się wyspać. Tuliła się do niego ostatnie chwile.
- Michał. - zaczęła - Naprawdę się o mnie boisz, jak jadę na akcję?
- I to bardzo. - położył głowę na jej
- Chciałbyś, żebym nie jeździła, prawda?
- Nie kochanie. Bo wtedy bym Ci zabrał, to co najważniejsze w Twoim życiu.
- Najważniejszy w moim życiu jesteś ty. - pocałowała go

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz