Imprezy, imprezami, ale jaki jest rano ból, kiedy trzeba wstać. Nigdy tego nie lubiła. Tej nocy wyjątkowo dobrze jej się spało, nie obudziła się ani razu. Dopiero przebudziła się o 11. Bez żadnego bólu, z dobrym humorem. Przeciągnęła się mocno i odwróciła do chłopaka. Zastała tam tylko puste miejsce. Nawet nie zdążyła rozmyślać gdzie się podział, po rozległ się szum spuszczania wody w toalecie. W sumie sama musi iść. Słyszała kroki jego bosych stóp i zaraz był przy niej.
- A dzień dobry. - powiedział radośnie i szeroko się uśmiechnął
- Dzień dobry. - rozpromieniła się
- Jak się czujesz? - stał i wpatrywał się w nią.
- Bardzo dobrze, ale jeszcze lepiej będę się czuła jak w końcu tu do mnie przyjdziesz. - poklepała miejsce koło siebie
Zaśmiał się i po chwili już koło niej leżał.
- A ty jak się czujesz? - zapytała gładząc kciukiem jego policzek
- O dziwo dobrze. Żadnego kacyka, ani nic. - mruknął
- Cieszę się.
Powoli zbliżyła swoje usta do jego, ale ich nie złączyła. Chciała poczuć się jak na początku ich znajomości. Te napięcie, wyczekiwanie. Te dziwne ściskanie w brzuchu. Uwielbia to uczucie. Kiedy wszystko się zatrzymuje, czujesz tylko jego oddech i to jak bardzo Cię do niego ciągnie. I stało się. Ich wargi się dotknęły. I na tym zostało. Tak jakby oboje nie wiedzieli co robić. Ale to było takie urocze. To ona zaczęła dawać mu buziaki. Popatrzyła na niego. Patrzył na nią z błyskiem w oczach. Zna ten wzrok. Pełen miłości. Uśmiechnęła się i przytuliła do niego.
- Muszę siusiu. - mruknęła
- To idź. - pogładził jej plecy
- Ale tak mi tu dobrze. - mocniej go objęła
- Nigdzie się nie wybieram. - zaśmiał się.
- Myślałam, że będziesz choć trochę romantyczny i powiesz: nie idź, jeszcze chwilkę, chcę się potulić. - mówiła to zmienionym cienkim głosem
- Tak, a potem zasikasz mi łózko, dziękuję bardzo. - włączył mu się tryb śmieszka
- A idź ty. - oderwała się od niego i poszła do toalety
Momentalnie miała ochotę na coś więcej. Tak ją to wszystko nakręciło. Wyszła z łazienki i zaraz znalazła się przed łóżkiem.
- Michał, a co do tych naszych dzieci. - zaczęła z uśmiechem - To chyba trzeba trochę wcześniej poćwiczyć, nie uważasz? - na czworaka zbliżała się do niego mając go pod sobą
- Może. - uśmiechnął się
Natychmiast go pocałowała, tak namiętnie. Czuła jak cała jest nabuzowana. On się z nią bawił, dodatkowo podniecał. Przerzucił ją pod siebie. Teraz zaatakował jej szyję.
- Misiu, proszę Cię już. - jęknęła
Oderwał się od niej.
- Już doszłaś? - Patrzył zdziwiony - Przecież jeszcze nawet nie zacząłem.
- Nie, ale jest blisko.
I się zaczęło. Tak jej tego brakowało. Zawsze jest pełna podziwu, jak on to robi. Jest taki delikatny, a jednocześnie daje jej takie doznania, że coś niemożliwego.
Zadowolona przytuliła się do niego.
- Kiedy my ostatnio się kochaliśmy? - zapytała
- Nie wiem. - mruknął - Ale zdecydowanie za dawno.
- oj tak. - zaśmiała się - Kocham cię bardzo Michałku. Tak bardzo, bardzo, bardzo. - dała mu buziaka.
- No już bez przesady. - zaśmiał się
- Wiesz co? - położyła głowę na jego pierś
- Hmmm?
- Jak szedłeś do zerówki, ja dopiero się rodziłam.
- Nooo.
- Patrz jaka to wielka różnica
- Mam zacząć się bać? - był rozbawiony
- Nie, oczywiście że nie. Tylko tak sobie myślę, że jak powiesz 6 lat to nic takiego, a jak się dobrze zastanowisz, to ogrom czasu. Niektórzy pewnie uważają, że taka różnica między dziewczyną a chłopakiem, to już za dużo. Z resztą kiedyś też mi się wydawało, że to sporo. Ale mam Ciebie i bardzo Cię kocham.
- Moja mama mało nie dostała zawału, jak się dowiedziała ile masz lat. - jeździł palcami po jej plecach - Nie powiem, zabolało mnie to. Tak samo jak boli mnie to, że nie może Cię zaakceptować. Przepraszam Cię za to, wiem że musi cię to bardzo boleć. Ale za to ja Cię bardzo kocham. - pocałował jej czubek głowy - Młoda.
Uwielbia tak po prostu z nim leżeć. Wsłuchiwać się w bicie jego serca i spokojny oddech. Nie potrzebuje niczego więcej. Tak niewiele, a jednak bardzo wiele. Szkoda, że rzadko mają taką możliwość. Ona teraz ogranicza przyjeżdżanie do niego, a po nim nie widać, że będzie do niej wpadał.
Trochę jeszcze poleżeli.
- Wstajemy? Trzeba coś zjeść. - przez ten cały czas gładził jej plecy
- Mhm. - mruknęła - Najchętniej bym tak leżała przez cały dzień.
- Musimy coś pomyśleć. - usiadł na skraju łóżka
- Już to widzę, jak rezygnujesz z treningów, żeby tylko przez cały dzień być ze mną. - zaśmiała się.
Z jednej strony mówiła to poważnie, bo on nie jest skłonny zostawić trening, żeby leniuchować, nawet z nią. Z drugiej zaś, powiedziała to w formie żartów, bo przecież sama chciała, żeby był w kadrze i nie może mu robić wyrzutów, że tyle trenuje. Trochę brakuje jej Michała sprzed kadry.
- To byś się zdziwiła. - puścił jej oczko i podszedł do szafy
Jego ciało jest tak idealne. Umięśnione, silne, ale wszystko wygląda przyzwoicie i nie rzuca się w oczy. Nie jest mięśniakiem, jest chudy i wysoki. Wygląda idealnie. Już jakoś nie onieśmiela ją nago. Wygramoliła się i stanęła koło niego wpatrując się w zawartość szafy. Były tam jej spodenki, które szybko odnalazła. Wzięła też jego ciemnogranatową koszulkę. Bieliznę miała w torbie.
- Mój golasek. - przytuliła się do jego boku
Zaśmiał się i objął ją ramieniem.
Oboje mają dobry humor, co zwiastuje dobry dzień. Wyswobodziła się z jego objęć i poszła do łazienki. Tam szybko się ubrała i załatwiła sprawy. Wróciła wspomnieniami do sytuacji sprzed kilkunastu minut. Jak się kochali z pewną tęsknotą.
- Co mi zrobisz na śniadanko? - zapytała wchodząc do kuchni
- Ja Tobie? - podniósł brwi - To chyba ty powinnaś swojemu staremu, niedołężnemu facetowi zrobić.
- Ja tu jestem gościem. - uśmiechnęła się szeroko i złapała za jego koszulkę - Powinieneś rozpieszczać swoją kobietę. Korzystać z tego, bo rzadko kiedy masz taką okazję.
- To może zróbmy razem? - wpatrywał się w jej oczy
- O tak. - zanurzyła palce w jego włosach i chciała go przyciągnąć do siebie, żeby go pocałować.
Schylił się trochę, ale nagle zastygł w miejscu. Nadal wpatrywał się w nią.
- Musisz sobie zasłużyć. - szepnął
Zrobiła wielkie, błagalne oczy. Zdawał się być nieporuszony. Lecz po chwili dał jej buziaka.
- To co robimy? - zapytał
- Nie wiem. Myślałam, że może ty masz jakiś pomysł.
Stali kilka minut w ciszy. Widać, że on ma tak samo jak ona, nigdy nie wie co zjeść.
- Może omlet? - oparł się o szafkę
- Oo dobry pomysł. - klasnęła w dłonie - Takie zwykłe, czy takie puszyste?
- Puszystych jeszcze nigdy nie jadłem. - stwierdził
- No to działamy. - uśmiechnięta popatrzyła na niego
Wpatrywał się w nią z radością. Dzięki niej odnajduje spokój, może być sobą. Jest już w takim wieku, że wspólne chwile i widok radości na jej twarzy jest ważniejsze, niż jakieś imprezy. Chciałby mieć stabilny dom, gdzie będzie wracał z myślą, że tam ma wszystko co mu potrzeba, czyli Emilkę. Czuła się najwspanialej na świecie. Patrzył się na nią z miłością. Życzy każdemu, żeby coś takie doświadczył. Podeszła do lodówki wyciągnąć potrzebne produkty. On podjął decyzję.
- Emilka, bo tak sobie myślałem... - serce biło mu z prędkością światła i ściskało go od środka - Czy może... - starał się to mówić z luzem - Chcesz ze mną pojechać na zakupy dla Pimpka? - speniał
Wydaje się, że dorosły facet i w ogóle, a przestraszył się czegoś takiego.
- Jasne, jak tylko będę mogła.
Wspólne gotowanie, to coś wspaniałego. Ciągle się śmiali, zbliżyli się jeszcze bardziej.
Zjedli wspólnie, posprzątali. Poszła do łazienki umyć zęby i usłyszała dzwonek domofonu. Była ciekawa kto to. Szorowała delikatnie, żeby lepiej słyszeć.
- Tak? - usłyszała chłopaka
- Cześć synek. - ledwo co usłyszała
Czyli jego mama. Wypluła pastę i opłukała buzię. Wyszła akurat, gdy w drzwiach pojawiły się trzy kobiety. Najstarsza nie ukrywała zdziwienia na jej widok.
- Dzień dobry, cześć. - przywitała się radośnie
- Dzień dobry. - mruknęła kobieta i weszła dalej
Za nią dwie córki. Michał dalej nie rozmawiał z Dorotą i było widać po nich lekkie napięcie.
- Zrobić coś do picia? - zapytała
- Ja proszę herbatę. - pani Barbara szybko rzuciła
- Ja tak samo. - uśmiechnęła się Monika
- Ja też poproszę. - nieśmiało powiedziała Dorota
- Idź, siadaj kochanie. Ja zrobię. - zamknął drzwi chłopak
- Spokojnie. - posłała mu oczko
- To zrobimy razem. - objął ją ramieniem i pociągnął do kuchni
Przyszykowali wszystko szybko i wrócili do gości. Nawet nie przejmowała się tym, że jest w spodenkach i jego koszulce. On w sumie też był w luźnych ciuchach. Usiedli na narożniku.
- Przyszłyśmy, bo w kościele Cię nie było, nie wiem czy coś się stało. - mówiła mama, ale zgromiła wzrokiem dziewczynę.
- Mamo, dopiero co wstaliśmy. Wróciliśmy po 3 w nocy. - westchnął
- Matko, ja zupełnie zapomniałam. - przyłożyła dłoń do czoła Monika - Przecież wy na weselu byliście.
- Nooo.
- I jak było? - zadowolona wypytywała
- Fajnie, fajnie. Potańczyliśmy, wybawiliśmy się. - jego dłoń opadła na udzie ukochanej
- Ja cię Maniek nie poznaję. Gdzie ty kiedyś do tańca.
- A widzisz, co kobieta potrafi zrobić z mężczyzną.
- Powiedz to Mariuszowi. - zaśmiała się
- Przecież Mariuszek dobrze tańczy. - mruknął - A właśnie, gdzie szwagier?
- Poszedł na mszę z dzieciakami. Wiktor stwierdził, że jest jego synem i poszedł z nimi.
- Muszę kiedyś się z nimi spotkać.
- Właśnie, Mariusz kazał zapytać czy nie wpadniesz w środę. Wiktor też ma być.
- Środa... - zamyślił się - Młoda, chyba nic nie mieliśmy w planach, nie?
- Nie.
- A obrazisz się, jak nie będziemy się widzieć trzy dni? - położył dłoń na jej głowie
- Tak, bardzo. - popatrzyła się na swoje stopy
Popatrzył się na siostrę i szeroko uśmiechnął.
- Będę. - oznajmił
- Dzięki. - pisnęła niby zła, ale w celu żartu
- Oj tam. - zaczął mierzwić jej włosy
Po chwili miała szopę, każdy włos sterczał w inną stronę. Popatrzyła na niego pytająco i w odpowiedzi dostała uśmiech.
- Chyba woda się zagotowała, pójdę zalać. - oznajmiła
- Pomogę Ci. - wstał zaraz za nią
Kiedy nalewała wodę do kubków, podszedł do niej i przytulił od tyłu. Pocałował ją w policzek. Uśmiechnęła się pod nosem.
- Dziękuję. - szepnął - Wynagrodzę Ci to wszystko. Obiecuję kochanie. Już mi się trochę tego nazbierało.
- Daj spokój. - odwróciła się do niego - Masz swoje życie, to normalne.
Pocałował ją namiętnie.
- Jeszcze raz dziękuję. - szepnął
Kiwnęła głową i złapała dwie szklanki. Powoli szła do salonu. Sama siebie zadziwia. Jest ciągle uśmiechnięta, nie daje się wyprowadzić z równowagi i chyba tą swoją radością bardziej dopieka mamie chłopaka. Postawiła przed nimi herbaty.
- Może przynieś jakieś ciastka. - zwróciła się do Michała - No chyba że znowu wszystkie wyjadłeś. - podniosła brew
- Noo... - spuścił głowę - One są takie dobre.
- Zjadłeś wszystkie?! - była zaskoczona
- Byłem zmęczony.
- Michał, tam były 2 opakowania!
- Jak 2?! - zrobił duże oczy - Czyli nie zjadłem wszystkich. - posmutniał i wyszedł
Ona pokręciła głową i zajęła swoje miejsce. Teraz czuje się niezręcznie. Niech on szybko wraca. Popatrzyła na Dorotę. Widać było po niej spięcie. I dobrze, niech ma za swoje. Nawet nie wiedziała, o czym może zagadać, żeby przerwać tę ciszę.
- Jak tam dzieciaczki? - skierowała pytanie do Moniki
- A dobrze, dobrze.-uśmiechnęła się - Ostatnio jak Michał się nimi opiekował, to jak wracaliśmy do domu, to pytali dlaczego nie było cioci, tej od wujcia Michała. - zaśmiała się.
- No akurat w pracy byłam. - oznajmiła - Musisz kiedyś nam podrzucić, a wy z Mariuszem sobie odpoczniecie. - puściła jej oczko
- Na pewno skorzystam.
- Z czego? - wszedł chłopak z talerzykiem ciastek
- Emilka zaproponowała, że zajmiecie się dzieciakami.
- Nie ma problemu. - zajął miejsce i objął dziewczynę ramieniem
- Słuchajcie. - po raz pierwszy odezwała się najmłodsza z rodzeństwa - Bo wczoraj wieczorem dostałam zdjęcia z wesela i jeszcze ich nie oglądałam. Może macie ochotę?
Michał przeniósł na nią wzrok z lekkim uśmiechem, ale nie był on prawdziwy. Czyli dalej jest na nią wkurzony. Chyba wychwyciła to.
- Dobra, nieważne. - westchnęła
- Dlaczego? Fajny pomysł. - zdziwiła się matka
- Michał nie chce. - powiedziała, jakby urażona
- Ja nic nie powiedziałem. - mruknął
- Ale popatrzyłeś i to wystarczy.
- A czego ty ode mnie oczekujesz?- podniósł głos - że będę nosił Cię na rękach? Że będę udawał, że nic się nie stało? I będziemy najwspanialszym rodzeństwem na świecie? Dorota, to co zrobiłaś było chamstwem i ciosem poniżej pasa. Nie wiem co Ci przyszło do tego durnego łba. Myślisz, że co, że jestem Twoim bratem, to wszystko wybaczę? Emilka nie zrobiła nic, żeby zasłużyć na takie traktowanie. Pomyśl, jak ona musiała się czuć. Ja nie pozwolę na takie traktowanie osoby, która jest najważniejsza w moim życiu. Ciebie też to się dotycz.- popatrzył na matkę - Najgorsze jest to, że nawet głupiego przepraszam nie usłyszałem z Twojej strony. W ogóle nie widzisz w tym nic złego, żadnej winy. Jesteś podła Dorota. I proszę, nie wtrącajcie się w moje życie i mój związek. A jak wam nie pasuje moja dziewczyna, to nie musicie sobie mną zawracać głowy i zapomnijcie, że istnieje. A tobie Monika dziękuję.
Ona siedziała zszokowana, Dorota była cała czerwona na granicy płaczu, matka osłupiała, a Monika wydała się być rozbawiona. Złapała jego dłoń, a on ją mocno ścisnął.
- To włączasz te zdjęcia? - zapytał
- T t tak. - wydukała
On wziął ciastko i oparł się wygodnie na narożniku. Popatrzyła na niego. Tak nagle wyskoczył z tym. Wyrzucił w końcu to z siebie. Zdziwiło ją jednak jak zrobił to stanowczo i ostro. Nie zważał na to, że relacje rodzinne mogą się zawalić. Ma ją na pierwszym miejscu. Był poważny, złość nie zeszła do końca. Przeniósł na nią wzrok i momentalnie się uśmiechnął. Odwzajemniła tej gest. Wzięła ciastko i oparła się o ukochanego. Objął ją i pocałował w skroń. Dominika uporała się z dvd i po chwili na ekranie pojawiły się zdjęcia. Na początku były z przygotowań. Świetne ujęcia. Michał złapał jej dłoń, w której trzymała ciastko, przyciągnął ją do swojej twarzy i ugryzł smakołyk. Zmrużyła oczy, a on tylko się uśmiechnął. Monika się na nich patrzyła. Tak jakby z błyskiem w oku. Posłała lekki uśmiech i odwróciła wzrok na telewizor. Starsza ze sióstr widziała, jaką wielką miłością obdarza się tych dwoje ludzi. Brat nigdy nie był tak szczęśliwy. Dbają o siebie i nie ma tu mowy o jednostronnym zaangażowaniu, czy wykorzystaniu.
Nie mogła dłużej wytrzymać, może tak nie wypada, ale przytuliła się do chłopaka. Zacisnął mocniej swoje objęcia. Czyli jemu nie przeszkadza. Oglądając zdjęcia wyobrażała sobie, jak będzie wyglądał jej ślub. Widziała siebie w białej sukni z Michałem przy sobie. Jak w końcu będzie mogła powiedzieć, że w 100% jest jej. Na ekranie pojawiło się fotografia rodzeństwa. Wszyscy uśmiechnięci, bliźniaki dumne z młodszej siostry, ale jednak brat bardziej. Było widać tą wielką więź. W oczach chłopaka pojawiła się radość, jednak na zewnątrz dalej był poważny.
- Moje dzieci kochane. - powiedziała ze wzruszeniem mama - Tacy radośni.
Jakoś nikt nie odważył się mówić. Trochę tak dziwnie było oglądać zdjęcia w ciszy.
Zaczęły się te z kościoła. Po chwili ukazało się jedno. Jak on stoi na przeciwko siostry. Wpatruje się w nią z zachwytem, a ona się do niego uśmiecha. Dodatkowo on w tym mundurze. Było przepiękne zdjęcie. Dla niej to był jakby jakiś cios. Czy on tak na nią patrzy? Uświadomiła sobie, że bardzo często. Jednak takiego zdjęcia nie mają. Chciało jej się płakać, sama nie wie dlaczego. Zaczęła szybko mrugać oczami i odruchowo wzmocniła uścisk ukochanego. Wyczuł jej stan.
- Czekaj. - mruknął i po uwolnieniu się sięgnął po dwa ciastka z talerzyka
Szybko powrócił do poprzedniej pozycji i mogła się znowu przytulić.
- Chcesz ciacho? - zapytał posuwając słodkości pod jej twarz
- Nie, ja już mam. - wtuliła się w niego bardziej
Zaczął się śmiać.
- No trudno, będę musiał zjeść dwa. - westchnął teatralnie
Wiedziała, że zrobił to specjalnie. Żeby odwrócić jej uwagę, a w szczególności, żeby odwrócić ewentualną uwagę od niej gościom. Miała takie ogromne szczęście w jego postaci. Później już były zdjęcia jak wchodzą do kościoła.
- Bardzo ładne. - skomentowała jako pierwsza jakiekolwiek zdjęcie - Ślicznie wyglądałaś Dorota.
Naprawdę tak uważała.
- Nie wiem jak to możliwe, ale bukiet idealnie pasuje do Ciebie i do sukni. Wszystko daje tak wyjątkowy efekt. - mówiła zwyczajnie, ale też chciała rozruszać towarzystwo
I udało się. Zaraz każdy coś dorzucał, dyskutowali. Wreszcie zrobiło się luźno i jak w prawdziwej rodzinie. Ale zamilkła jak wyświetliło się jedno zdjęcie. Po chwili zorientowała się, że wstrzymała oddech.
- Wow. - szepnęła Monika
Fotografia przedstawiała ją z Michałem. To to, o które poprosił chłopak fotografa przed kościołem. Ona szeroko uśmiechnięta, on tak samo. A przecież jak na niego popatrzyła, to był całkiem poważny. Ich uśmiechy były jak najbardziej szczere. Ale Ich postawa, ich wyrazy twarzy roztaczały taką aurę miłości, że natychmiast każdego to łapało. Dodatkowo perspektywa jaką użył fotograf, dodawała magię tej fotografii.
- Ej no, najlepszym zdjęciem z mojego ślubu jest wasze! - pisnęła Dorota
- Spokojnie, to dopiero początek. - uśmiechnął się
- Początek zdjęć weselnych, czy waszej cudowności i nas stłamsicie?
- Zobaczymy. - puścił jej oczko
Mieli jeszcze kilka zdjęć. Jak tańczą i wpatrują się w siebie, jak dają sobie buziaka, z parą młodą. On oczywiście miał więcej zdjęć, bo to tańczył z siostrami i mamą, dawali mu prezent. Ale na większości był uśmiechnięty.
- Muszę zdobyć te nasze zdjęcia. - rzuciła
- Spokojnie, ta płyta jest dla was. - szybko wkroczyła Dorota - Dostałam kilka kopii, więc rozdaję.
- Dzięki. - uśmiechnął się Michał
Nagle z sypialni rozbrzmiał się dźwięk syreny. Tamte aż podskoczyły. Ona szybko wygramoliła się z objęć i pobiegła po telefon. Na wyświetlaczu było powiadomienie o pożarze. Szybko nacisnęła, żeby wyłączyć dźwięk. Powoli wróciła do reszty. Wszystkie oczy były zwrócone na nią.
- Co tam?- zapytał Michał
- Pożar. Prawdopodobnie coś grubszego, bo jest podany numer domu. - westchnęła
Była smutna i to bardzo. Odkąd są razem, przepadło jej wiele wyjazdów. Tak za tym tęskni. Zmarnowana usiadła koło niego.
- Znowu nie pojechałam. - szepnęła wpatrując się w ekran
- To dobrze.
- Tak zajebiście. - nie zwracała uwagi na swoje słowa
- Mogłoby ci się coś stać.
Pokręciła głową i uporczywie patrzyła na informację o akcji, żeby tylko się nie rozpłakać. Dla niej za każdym razem sprawia to ogromny ból.
- Często spotykacie się na akcjach? - zapytała Monika
- Rzadko, ale to dobrze, bo z tego nie wychodzi nigdy nic dobrego. - mruknęła szybko
- Fakt. - zaśmiał się
- Ojej. - wstała szybko bliźniaczka - Już ta godzina! A wy jeszcze musicie się przygotować!
Do niej jakby to nie dotarło. Dopiero gdy chłopak wstał, ona też. Zmusiła się do uśmiechu. Pożegnali się radośnie. Dorota przed wyjściem zatrzymała się.
- Przepraszam was bardzo. - powiedziała z prawdziwą skruchą i wyszła
Ona ciągle była myślami w remizie. Jak chłopacy się przebierają i jadą. Weseli, nie myśląc o tym co ich czeka. Stała ze spuszczoną głową. Wściekła. Zamknął drzwi i odwrócił się do niej. Zdecydowanie jest wkurzona. Podszedł do niej i ją przytulił.
- Niczego nie rozumiesz. - powiedziała w jego pierś - Ja za nimi tęsknię. Tęsknię za tym odcięciem się od rzeczywistości. Ty masz to co dwa dni, ja nie.
Po chwili w końcu go objęła i to bardzo mocno. Podniosła głowę i popatrzyła na niego. Kocha te niebieskie oczy.
- Kocham Cię bardzo. - szepnęła
Wspięła się na palce i złączyła ich wargi. Całowała go niepewnie, jakby robili to pierwszy raz. Oderwała się od niego i momentalnie szeroko się uśmiechnęła. Zrobił to samo.
Weszli na salę, gdzie większość osób już była. Zanim się przygotowali, upięknili, to wybiła godzina poprawin, a jeszcze musieli czekać na taksówkę, bo samochód Michała został przy sali. Uśmiechnięci zajęli te same miejsca co wczoraj.
- Cześć. - przywitali się radośnie
Zjedli pyszny obiad, potem tańczyli. Chyba przyjęli już ją jako swoją. Świetnie się czuje w ich obecności.
- Michał, pijesz coś? - zapytał Wojtek
- Nie, raczej nie. Ktoś musi wrócić samochodem.
- Przecież ja mogę. - popatrzyła na niego
- Naprawdę ? - podniósł brwi
- No tak. - uśmiechnęła się
- To idziemy po jakieś piwko? - zwrócił się do kolegi - Przynieść Ci coś?
- Nie, dziękuję.
Dał jej buziaka, wzięli zamówienia od reszty i zajęci rozmową odeszli.
- Co tam Grzesiu? - zagadała przyjaciela chłopaka
- A nic ciekawego. - otrząsnął się z zamyślenia - A co u Ciebie?
- W porządku. - uśmiechnęła się - Co tak cały czas siedzisz? Bierz jakąś do tańca! Trzeba się bawić, korzystać!
- Taa. - mruknął, ale z uśmiechem - Która by chciała z takim tańczyć.
- Na przykład ja. - walnęła bez niczego
- Nabijaj się.
- Ale ja mówię poważnie Grzesiek.
- No dobra. - westchnął i wyciągnął do niej rękę
Uśmiechnęła się i położyła na niej swoją.
- Ostrzegam, słabo tańczę. - oznajmił kiedy dotarli na miejsce
- Okej.
Nie było tak źle. Mieli szczęście, bo leciały same szybsze piosenki. Grzesiu, to Grzesiu. Jest wielkim śmieszkiem, nigdy nie jest z nim nudno. Cieszyła się, że Michał ma takiego przyjaciela.
Usiadła na miejscu. Złapała rękę ukochanego i splotła ich dłonie. Dzisiaj byli nierozłączni.
- Przepraszam? - usłyszeli za sobą
Odwrócili się. Stała tam nastolatka. Zawstydzona i lekko zestresowana.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale...- tu się zawahała - Panie Michale, bo ja pana uwielbiam. Też jeżdżę konno i pan jest moim wzorem. Żałuję, że nie mieszkam bliżej, tak bardzo bym chciała trenować pod pana okiem.
On nie wiedział jak się zachować. Pierwszy raz w życiu coś takiego go spotkało. Zawsze unika środowiska konnego i stroni od jakiś publicznych wystąpień i spotkań. Woli być w cieniu. A ta dziewczyna jest taka miła.
- Czy mogę prosić pana o zdjęcie?
- Ja nie... - zaczął nie wiedząc co powiedzieć
- No idź że. - pchnęła go dziewczyna - Michał.
- Okej. - uśmiechnął się delikatnie i wstał
- Daj zrobię wam. - Emilka wyciągnęła rękę po telefon dziewczyny
Ustawili się, a ona ustawiła kadr.
- Uśmiech. - powiedziała radośnie
Pstryknęła kilka zdjęć.
- Dziękuję bardzo! - tamta była rozradowana
- Nie ma za co. - zaśmiał się - Słuchaj, jak będziesz tu kiedyś w pobliżu, to śmiało wpadaj na trening. Możesz sprawdzić na facebook'u kiedy są. Napisz do mnie czy coś, to przyszykuję jakiegoś konia.
- Naprawdę?
- No tak. - zaśmiał się
- Ej, młoda. - zagadał Tomek - On serio dobrze jeździ? Bo nam mówi, że tak średnio mu idzie.
Zmieszała się.
- Spokojnie, to koledzy z pracy. - zaśmiał się - Jakbyś chciała coś więcej się dowiedzieć, czy coś, to śmiało przychodź, czy później pisz. Tylko ostrzegam, nie jestem wybitnym surferem po internecie i jak odpiszę trochę późno, to przepraszam. Ale Emilka. - wskazał na dziewczynę - Ona wszystkiego pilnuje i ona ewentualnie odpisze. Jak masz na imię?
- Marysia.
- Okej, zapamiętam. Powodzenia Marysiu.
- Dziękuję Panu jeszcze raz. - w oczach miała prawdziwą wdzięczność
Emilka przypatrywała mu się z zachwytem. Ten nieśmiały facet, zawsze w cieniu. Wie, że nie lubi zdjęć, ale tak wypadało. Widzi po nim radość. Wrócił na miejsce.
- Zabiję Cię. - mruknął poważny
- Oj Michał, to Twoja fanka.
- To co? Wiesz doskonale, że nie lubię zdjęć i robienia wielkiego halo z mojej osoby. - był wkurzony
Jej uśmiech zszedł z twarzy.
- Dobrze, przepraszam, tak? - powiedziała - Ale ze mnie potwór. - zwróciła się do wszystkich i przewróciła oczami
- Słuchaj no młoda. - przyciągnął ją do siebie - Co to za jakieś wywracanie oczami, co? - podniósł z rozbawieniem brwi
Dała mu buziaka w policzek.
Tak dawno się nie cieszyła jadąc samochodem. Prowadziła jego cudowne audi.
- Zostajesz u mnie? - jego dłoń opadła na jej udo
- Nie. - wcisnęła kierunkowskaz
- Młoda. - dłoń jechała wyżej
- Michał. - warknęła
Ten dalej.
- Misiek. - jęknęła
Zatrzymał się. Ale ręki nie zabrał.
- Proszę cię, takie rzeczy w domu. - mruknęła zaciskając zęby
Strasznie nie chciała od niego wracać, ale jutro praca, trzeba się wyspać. Tuliła się do niego ostatnie chwile.
- Michał. - zaczęła - Naprawdę się o mnie boisz, jak jadę na akcję?
- I to bardzo. - położył głowę na jej
- Chciałbyś, żebym nie jeździła, prawda?
- Nie kochanie. Bo wtedy bym Ci zabrał, to co najważniejsze w Twoim życiu.
- Najważniejszy w moim życiu jesteś ty. - pocałowała go
czwartek, 27 lutego 2020
sobota, 18 stycznia 2020
Rozdział 38
Podczas spędzonego wspólnie z rodziną wieczoru, doszła do jednego wniosku. Do chłopaka będzie jeździła tylko w konieczności. Zobaczyła, jak bardzo zaniedbuje najbliższych. Jak mało czasu spędza ze swoją chrześnicą. Jeżeli będzie za nią tęsknił, to przecież wie gdzie mieszka. Jak będzie miał służbę, to jakoś też jej nie będzie spieszno do spotkania.
Dlatego czwartek i piątek w ogóle się nie widzieli. W czwartek on miał służbę, ale za to ona była od rana do 13 we Wrocławiu, a jak wróciła miała koniec pracy. Była zmęczona i nie miała zamiaru włóczyć się po jednostce. Z resztą on nic nie pisał, że chciałaby się spotkać. Piątek miała ochotę poleniuchować, nie miała ochoty na towarzystwo koni. Oczywiście kolejny trening. Z resztą cały weekend będą razem, bo ślub i poprawiny Patryka. Dodatkowo ją wkurzył, bo oznajmił jej, że idzie do fryzjera. Ona uwielbia go, jak jednak ma troszkę włosów, a nie jak obcina się na bardzo krótko. Nie podoba jej się to. Chciała, żeby na weselu jakoś wyglądali.
Od rana jest na nogach. Michał jest na zawodach we Wrocławiu i niby ma zdążyć. Ona by się w życiu nie wyrobiła, gdyby miała z nim tam jechać. Dlatego włączyła sobie transmisję na laptopie. Wzięła miskę z ciepłym mlekiem i płatkami i rozsiadła się wygodnie w fotelu. Nigdy by nie pomyślała, że kiedyś będzie oglądała zawody jeździeckie. Chciała się czymś zająć, aby zapomnieć o stresie. Będzie tam wielu znajomych, a ich związek wywołał poruszenie. Chociaż wielu myśli, że to była ustawka. Ona chce wypaść jak najlepiej i godnie zajmować miejsce koło Michała. Jakoś nie mogła się skupić na oglądaniu innych. Zbytnio ją nie interesują. Dokończyła śniadanie i wzięła się za szykowanie sukienki. Bierze tą samą, którą miała na weselu Doroty. Musi ją trochę przeprasować. Wzięła ją do salonu, wyciągnęła deskę do prasowania i żelazko. Zaczęła rozkładać sukienkę. Usłyszała w laptopie nazwisko swojego ukochanego. Szybko ułożyła ją i podbiegła do laptopa. Gdy tylko popatrzyła on spadł. Porządnie grzmotnął o ziemię. Krzyknęła tylko i przyłożyła dłonie do ust. Tylko nie to. Wygląda okropnie, nie podnosi się. Zaczyna płakać. Kamerę skierowali na innych zawodników. Stali i patrzyli zmartwieni. Między nimi Michał. Czyli to nie był on.
- O mój Boże. - wypuściła powietrze i otarła łzy
On właśnie przygotowuje się do startu. Cała jeszcze roztrzęsiona przyglądała się swojemu mężczyźnie. Skupiony, opanowany. Komentatorzy właśnie zaczęli wspominać jego upadek. Dobrze, że tego nie słyszy. Jej automatycznie przed oczami stanęły te makabryczne sceny.
- Co się stało? - podszedł do niej zmartwiony Robert
- Nic. - przeniosła na niego wzrok - Przed chwilą jeden spadł, a ja myślałam, że to Michał. - pociągnęła nosem
- A kiedy on będzie?
- Za chwilkę.
Objął ją ramieniem i przyłączył się do oglądania.
- Jak myślisz, wygra? - zapytał
- Nie wiem. Ale jest bardzo skupiony, więc powinno mu pójść dobrze. I jeżeli nie przypomniał sobie za bardzo o jego upadku.
- No, zobaczymy. - mruknął kiedy pojawił się na starcie
Zacisnęła mocno pięści. W myślach przesyłała mu otuchę. I ruszył. Na razie nie zdradzał najmniejszego zawahania. Szło mu dobrze.
- Plecy ćwoku. - powiedziała nerwowo, kiedy zobaczyła niezbyt proste plecy.
I wtedy się wyprostował. Poszło mu nieźle.
- Tak! - zaczęła bić brawo po jego przejeździe - Udało mu się.
Przybiła piątkę z bratem. Robert zrobił zdjęcie laptopowi, gdzie widniała postać Michała i podpisał mój szwagier! 😍💪 I wysłał znajomym.
- Co on taki poważny? - zaśmiał się
- On tak ma zawsze.
Wzięła telefon i wysłała mu sms przejazd cudo! A jaki przystojny pan 😍 plecyyy
Mogła powrócić do przygotowań. A jak on nie zdąży? Zawsze coś może się wydarzyć, co uniemożliwi przyjazd na czas.
- Ślicznie wyglądasz w tej sukience. - popatrzył na deskę brat
- Dziękuję. - uśmiechnęła się - Młody, będę za Tobą tęskniła jak wyjedziesz.
- Ojej. - rozradował się - Ale ja chyba bardziej. Tak daleko od was, samiutki jak palec. A wy tu będziecie razem.
- Szybko minie. - puściła oczko
Wygrał zawody. Była z niego dumna. Kiedy wyczytali jego nazwisko, wzięła telefon i wystukała wiadomość Gratuluję Misiu!! Jestem z Ciebie baaaardzo dumna! ❤️ Łezka ze szczęścia poleciała❤️
Musi do niego wyjechać maksymalnie 2,5 godziny przed ślubem. Tam będzie się czesała i malowała, czyli na to musi przeznaczyć z 1,5 godziny. Muszą dojechać, to kolejne 30 minut. Wrzuciła sukienki do samochodu oraz torbę z rzeczami i ruszyła. Nie lubi być sama w jego mieszkaniu, no ale mus to mus.
Cudem zabrała się na raz z tym wszystkim, ale na schodach nie było tak kolorowo. Jeszcze otworzyć drzwi i jest. Torbę rzuciła do pokoju, a sukienki powiesiła na drzwiach. Musi siebie stworzyć stanowisko do upiększania się. Przydałoby się jakieś większe lustro. A jedynie jakie są na mieszkaniu, to w łazience na drzwiczkach szafki i na drzwiach szafy w przedpokoju. Nic nie pasuje. Poszła do składziku z nadzieją, że tam coś znajdzie. Ciekawa jest co znajduje się w tych szafkach. Stała chwilę i się zastanawiała. Trochę głupio grzebać w jego rzeczach. Dostrzegła lustro. Podeszła po nie i wzięła. Ale ciągle ją kusiło. Tylko zajrzy. Odłożyła lustro i powoli otworzyła szafę. Serce jej dudniło, spodziewała się wielu rzeczy, ale nie tego co ujrzała. Dużo pucharów i statuetek. Jakoś nigdy nie pomyślała, że nie widziała nigdzie jego trofeów. Wszystkie są tu, ukryte. Skoro tak chce... Z chęcią by wzięła sobie jedno do pokoju, bo ładna ozdoba by była, a przy okazji duma z chłopaka. Pewnie by się nie skapnął, że coś mu tu ubyło, ale ona tak nie potrafi bez pytania. Dodatkowo wyszłoby, że szpera w jego rzeczach. Zamknęła szafę i wyszła z lustrem. Stanowisko przygotuje w salonie. Tak, żeby było dobre światło, dostęp do gniazdka i wygodnie. Położyła je na szafce i oparła o ścianę. Przystawiła krzesło i przyniosła prostownicę. Chłopak ma być już jakoś niedługo, to zrobi coś do jedzenia. Nalała wody do garnka, posoliła i postawiła do gotowania. Może wrócić do poprzedniej czynności. Rozczesała swoje nieokiełznane włosy i przystąpiła do prostowania. Nienawidzi tego robić. Zajmuje jej to około godziny, ręce bolą, no i jest to nudne. Ale trzeba jakoś wyglądać. Bierze pierwsze pasmo i przyciska. Wolno zjeżdża w dół i powtarza czynność. I tak w kółko. Po kilku minutach musi się oderwać, bo woda zaczęła się gotować. Zmniejszyła moc i wsypała makaron. No i znowu. Ze znużenia wyrwał ją trzask zamka od drzwi. Po chwili słyszała szmery w przedpokoju.
- Hej. - krzyknęła radośnie
- Hej. - usłyszała w odpowiedzi i huk lądującej torby na ziemi
Zaraz zobaczyła w lustrze jego postać. Uśmiechnął się na jej widok i podszedł do niej.
- Hej moja ślicznotko. - pocałował ją w głowę i przytulił do niej
- Gratuluję przystojniaku. - mruknęła dojeżdżając do końca - Jestem bardzo dumna.
Odłożyła prostownicę i odwróciła do niego. Jak miło go widzieć takiego radosnego.
- O matko! - pisnęła zadowolona - Nie ściąłeś włosów! - natychmiast zanurzyła w nich swoje palce
Zaczął się śmiać.
- Bo to jest faktycznie najważniejsze. - patrzył na nią rozbawiony - Nie zrobiłem tego tylko dla Ciebie.
Pocałowała go.
- Oglądałam zawody. - powiedziała z dumą
- Widziałem sms'y. Nawet nie wiesz jak zrobiło mi się miło. Dziękuję. To dla mnie ważne.
- Ale miałam zawał, już płakałam. - zaczęła opowieść bardzo poważnie - Bo prasowałam sukienkę no i usłyszałam Twoje nazwisko. Podbiegłam do laptopa i moim oczom ukazał się mężczyzna spadający z konia. Myślałam, że to ty. Wyglądało strasznie. Ale potem pokazali Ciebie, no i wszystko się wyjaśniło. A tak się bałam. I żałowałam, że mnie przy Tobie nie ma.
- Ojjjj. - przytulił ją - To był Giovani. Nic mu nie jest, tylko trochę poobijany.
- To dobrze. - mruknęła - Burczy Ci w brzuchu.
- Bo nic nie jadłem. - zaśmiał się - Jest coś do jedzenia?
- Przepraszam, ale przez te przygotowania nic nie zdążyłam zrobić.
- Nic się nie stało. - pocałował ją w czoło - Coś zrobię.
I zostawił ją. Popatrzyła do lustra i na swoje odbicie. Połowa włosów prosta, połowa nie, znacznie krótsza.
- Młoda, a ten makaron co się gotuje? - usłyszała rozbawiony głos z kuchni
- A no tak, zapomniałam. Odcedzisz?
- Jasne.
Czyli kolejna przerwa na jedzenie. Poszła do kuchni. Chłopak rozkładał spaghetti na talerze.
- Ale nie mam serka wiejskiego. - oznajmił, kiedy zobaczył ją w progu
To takie słodkie, że pamięta z czym najbardziej lubi jeść.
- Ale ja kupiłam. - podeszła do lodówki i wyciągnęła dwa pudełeczka i pomachała nimi
-Anioł, nie kobieta.
- Śmiej się, śmiej.
- Nie śmieję się. - odstawił durszlak - Idę się myć, śmierdzę.
- Michał, jedzenie jest ciepłe. Wytrzymasz jeszcze te kilka minut.
- Jedzenie nie ucieknie. - puścił jej oczko
- A rób se co chcesz. - rzuciła, wzięła talerz i serek bez patrzenia na niego
Jest dorosły, nie musi go niańczyć. Ale chciała z nim wspólnie zjeść obiad. Jak normalni ludzie. Pobyć przez chwilę sami. Chce jej się płakać jak pomyśli, że jeszcze połowę włosów ma do prostowania. Najchętniej by to już zostawiła, ale wyglądać jakoś trzeba. Opadła na kanapę i wygodnie się ułożyła. Chłopak wszedł z talerzem. Popatrzył na nią. Zamyślona powoli żuła jedzenie.
- Jesteś zła? - usiadł koło niej
Żadnej odpowiedzi. Popatrzył na nią. Po chwili jakby się obudziła i przeniosła na niego wzrok.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Mówiłeś coś?
- Pytałem czy jesteś zła.
- Nie, dlaczego?
- Bo z Tobą to różnie bywa. - uśmiechnął się
- Michał? - przeciągnęła jego imię
- Tak?
- Dlaczego jesteś taki przystojny?
- Co? - rozbawiła go
Patrzyła na niego z zachwytem. Jak mało czasu poświęca na to, żeby mu się dokładnie przyglądać. Zobaczyć jego zmarszczki w kącikach oczu, kiedy się uśmiecha. Te cudne, niebieskie oczy, które często ją przeszywają. Ten szpiczasty nos, który zawsze jej się nie podobał u chłopaków.
- Taki się urodziłem. - wzruszył ramionami
On potrafi poprawić jej humor.
Włosy wyprostowane, jeszcze tylko się pomalować. Chłopy to mają dobrze. Ubiorą garnitur i tyle. No może włosy poprawić i dodać trochę żelu. Michał przez ten czas co ona kończyła prostować zdążył się umyć i wyprasować koszulę.
- Możemy porozmawiać? - zapytała, kiedy włączył telewizor
- Jasne. - w lustrze widziała jak popatrzył na nią troszkę zmieszany
- Seks jest dla Ciebie ważny? - spytała z zawahaniem
Popatrzył na jej odbicie w lustrze. Spuściła oczy, bo się krępowała. Dla niej trudne są tematy tego typu, ale chce mieć sprawę wyjaśnioną.
- Chodź tu. - wyciągnął do niej rękę
Zaczęła żałować, że zapytała o to. Przestraszona podeszła i usiadła koło niego. Złapał ją za rękę.
- Co masz na myśli pytając : czy jest ważny? - mówił do niej łagodnie
Wie, że dla niej to trudne. Chce, żeby czuła się swobodnie, nie chce jej ranić.
- No czy konieczne musisz uprawiać seks. Czy to jest konieczny element związku? Jakbym Ci powiedziała, że nie chcę z Tobą się kochać, np. do ślubu, byś dalej ze mną był?
- Pod tym kątem, to nie. Nie muszę. Jak sama wiesz ponad 3 lata żyłem bez niego i jakoś mi to za specjalnie nie przeszkadzało. Gdybyś mi tak powiedziała, bym to uszanował. Dlaczego miałabym niby od Ciebie odchodzić? - zaśmiał się - To nie jest żaden powód. Wiesz Emilka, z drugiej strony seks jest dla mnie ważny. Bo nie traktuję go jako zwykłe byzkanko na lewo i prawo. Robię to tylko z miłości i osobą, którą bardzo kocham. Nie przymuszam. Wiem jak dla Ciebie to jest ważne, dlatego za pierwszym razem może odebrałaś to jako że nie bardzo tego chciałem. Ale spowodowane było to tym, że nie chciałem Cię skrzywdzić. Wiedziałem jaką delikatną osobą jesteś. Nie chciałem robić czegoś wbrew Tobie. Myślałem, czy to nie za szybko. Nigdy nie pozwolę Cię skrzywdzić. No chodź - rozłożył ręce i czekał aż się w nie wpasuje i przytulił ją mocno. - Czekaj. - pisnął po dłuższej chwili - Czy ty przez to chcesz mi powiedzieć, że na razie koniec z seksem?!
- Nie. - zaśmiała się i oderwała od niego - Chciałam tylko obgadać kilka spraw.
- No to dawaj.
Jednak dalej nie mogła się przemóc. Nie wie dlaczego, ale dziwnie jej tak gadać.
- Emilio, dlaczego boisz się ze mną rozmawiać na ten temat? Przecież jestem Twoim chłopakiem i to zostaje między nami, tak?
- Tak Michał, ale. - przerwała - Boję się, że się zdenerwujesz, albo mnie wyśmiejesz, że się wygłupię.
- A ty głupia jesteś. - zaśmiał się - Mówi, pytaj o wszystko.
- Jestem dla Ciebie w tym dobra?
- Bardzo.
- Podniecam Cię?
- O jejku. - objął ją ramieniem - Nie patrzę na Ciebie jako obiekt pożądania tylko na kogoś jak kogo bardzo kocham. Ale jak to facet, to zdarza mi się i bardzo mnie podniecasz. A ja Ciebie?
Spuściła głowę i momentalnie zrobiła się czerwona.
- Żebyś ty wiedział jak. - szepnęła
- Ej, ale to chyba dobrze, nie? Dobrze, że ty tak na mnie działasz, a ja na Ciebie, a nie że jakieś inne osoby, nie?
- Tak. - uśmiechnęła się - A co myślisz o tym, że wsadzam ręce do Twoich gaci jak się całujemy?
- Młoda, jestem facetem. - przybliżył się do niej - Wiadomo, że my lubimy jak ktoś zajmuje się naszym sprzętem. Tak jak ty lubisz, kiedy robię Ci masaż. - czuła jak wjeżdża ręką pod jej koszulkę - Nie bój się ze mną rozmawiać. - pocałował jej szyję
- Misiu, nie teraz. - mruknęła - Jestem w lesie z przygotowaniami. Może później, okej?
- Okej.
- Kocham Cię. - pocałowała go i poszła przed lusterko
Nigdy nie maluje oczu, nie zna się na tym. Ale ma taką jedną paletkę z instrukcją gdzie jaki cień ma iść. Na takie okoliczności jak wesele, to się pomaluje.
- Emilka, trzeba się zbierać. - oznajmił, kiedy skończyła się upiększać.
- To się ubieraj, ja już idę po sukienkę.
- Jestem już ubrany. - zaśmiał się
Popatrzyła na jego odbicie. Przystojny. W mundurze strażackim, bo oczywiście koledzy ze straży muszą tak iść. Poprawiał krawat.
- Ekstra. - podeszła do niego i poprawiła kołnierzyk
Przypatrywał jej się z zadowoleniem. Ślicznie wyglądała.
- Okej. - mruknęła i poszła do sypialni, gdzie wisiała sukienka.
Szybko ją założyła i zapięła. Podeszła do lustra w przedpokoju i przygładziła brzuch. Nawet jakoś wygląda. Wydaje jej się, że lepiej niż na ślubie Doroty. Założyła buty i w ogóle się zachwyciła. Niepewnie weszła do salonu, gdzie stał chłopak. Na jej widok zaświeciły się mu oczy.
- Wow. - szepnął - Chyba zaraz mi stanie.
- Michał! - pisnęła
- No co, ślicznie wyglądasz.
- Napatrz się, bo na co dzień jestem brzydka.
- Nie wymyślaj. - podszedł do niej i objął ramieniem - Gotowa?
- Tak. Zrobimy sobie zdjęcie? - przystanęła przy lustrze
- Nie. - odpowiedział szybko
- No proszę. - błagała go
- Dobra. - przewrócił oczami
Objął ją w pasie i lekko się uśmiechnął. Wyciągnęła przed nią telefon i pstryknęła zdjęcie.
- Już? - burknął
- Ta. - westchnęła - Ale i tak Cię kocham.
- Dobra, dobra. Wychodź. - otworzył przed nią drzwi
- Tak jest mój strażaku.
Wyszli na plac przed kościołem. Stała tam tylko panna młoda ze starszym mężczyzną, pewnie tato.
- Dzień dobry, cześć. - przywitali się.
- Cześć. - odpowiedziała zestresowana dziewczyna
Widzieli, że chyba więcej nic od niej nie usłyszą, to weszli do świątyni. Zajęli ostatnią ławkę, żeby już nie robić rabanu. Panny młodej praktycznie nie znają. Zaczęła rozglądać się po wnętrzu budowli. Wielka. Jakoś zbytnio jej się nie podoba. Ołtarza nie widziała, bo nawet na siedząco ludzie jej zasłaniali.
Jakoś ten ślub nie wywarł na niej wrażenia. Jak zawsze się wzruszała, tak tutaj się nudziła. Wyszli przed kościół, ona od razu się oddaliła, bo chłopak tworzył z kolegami korytarz dla młodych. Nie ma zbytnio chęci na jakieś zabawy. Przypatrywała się swojemu ukochanemu. Fajny z niego chłopak. Wyobraziła sobie ich ślub. Jak idą razem przez kościół, ona w sukni, on w mundurze. Wszyscy szczęśliwi, bili brawa. Ona w ogóle nie zwracała uwagi na młodą parę. Patrzyła tylko na Michała. Najchętniej by teraz założyła dresy, zrobiła popcorn i puściła film. Przytuliłaby się do niego. Chłopcy zadowoleni, pozowali do zdjęć. Miło się ich oglądało. Jej część świata. Nie mogła sobie wymarzyć lepszych kolegów. Widziała, że powoli wszyscy się rozchodzą, to i ona zaczęła iść do samochodu.
Nie lubi ślubów kolegów ze służby. Musi paradować w mundurze, być w centrum uwagi. Robią im zdjęcia, za którymi nie przepada.
- A gdzie Twoja partnerka? - zapytał ze śmiechem Tomek
Rozejrzał się dookoła.
- Nie wiem. - mruknął - Może poszła już do samochodu.
- Taaa, o ile w ogóle jest. - śmiał się
- Faktycznie trudno uwierzyć, że taki ja mogę mieć dziewczynę. - wkurzył się - Dzięki za wiarę Tomek.
- Maniek, no. - chciał coś dalej mówić, ale nie słuchał go, bo już szedł do samochodu.
Długo nie czekała na chłopaka. Przyszedł jakiś zdenerwowany.
- Co się stało? - zapytała kiedy podszedł
- Nic. - mruknął
- Okej. - przewróciła oczami, obeszła samochód i wsiadła do niego
Nie miała zamiaru ciągnąć go za język, bo tylko by pogorszyła sprawę. Ale jak zwykle nie chce jej powiedzieć o co chodzi.
- Pięknie wyglądasz. - odwrócił się do niej
- Dziękuję. - posłała mu najpiękniejszy uśmiech, jaki miała w swojej ofercie
- Wiesz, że oni nadal nie wierzą, że mam dziewczynę? - zacisnął dłonie na kierownicy
Widziała, że go to boli. W sumie się nie dziwi. Chłopacy spędzają ze sobą całe dnie, znają się bardzo dobrze, a oni się z niego wyśmiewają. Tak jakby on nie miał prawa do miłości.
- To niech nie wierzą. - zanurzyła palce w jego włosach - To przecież nie zmieni tego, że jesteśmy razem.
- Bałem się dzisiaj.
Kompletnie nie spodziewała się takich słów. Patrzyła na niego zdezorientowana.
- Jak zobaczyłem upadek Giovanniego, wszystko wróciło. Poczułem ten ból. Zblokowało mnie. Przez chwilę chciałem się wycofać. Ale wiesz co? Pojawiłaś się ty. Jak ściągasz buty strażackie i ukazują się obdarte do mięsa pięty. I to jak nadal z uśmiechem na twarzy do mnie mówisz : trzeba być twardym, nie?
- Trzeba, trzeba. - przytuliła się do jego ramienia - W ogóle nie było po tobie tego widać.
- To dobrze. Zapinaj się, bo jadą. - złapał za swój pas
- Dziękuję, że mi to powiedziałeś.
- No chyba się w Tobie zakochałem. - włączył silnik
- Długo Ci zajęło, żeby do tego dojść. - zaśmiała się - Ale jakoś mnie to nie dziwi.
Dojechali na miejsce jako ostatni. Michał musiał się jeszcze przebrać z munduru w zwykły garnitur. Robił to w samochodzie, bo nie chciało mu się iść do łazienki. Czekała na niego w pojeździe, bo tam jest znacznie chłodniej niż na dworze. Podziwiała wygibasy ukochanego i trochę się pośmiała. W takim garniturze również wygląda przystojnie. Cały czarny, dobrze dopasowany. Ale z jego sylwetką, to wszystko będzie dobrze wyglądać. Do tego jasno różowy krawat, aby pasował do jej sukienki.
- Okej. - narzucił marynarkę i wyszedł z pojazdu
Uczyniła to samo. Wziął kopertę i wino, które młodzi chcieli zamiast kwiatów. Kolejka osób składających życzenia była już malutka, więc trafili idealnie. Po kilku minutach stali już przy młodych. Na jej widok Patryk szeroko się uśmiechnął. Odwzajemniła gest.
- Wszystkiego co najlepsze na tej nowej drodze życia, aby wam się wiodło, spełniały się wszystkie plany i aby miłość rosła z dnia na dzień. - coś tam udało jej się wymyślić
- Dziękujemy bardzo. No Maniek. - zwrócił się do chłopaka - Zadziwiłeś wszystkich. Super razem wyglądacie. Szczęścia wam życzę.
- Dzięki. - przybili sztamę i się przytulili
Oczywiście na początku jakieś powitanie na środku sali. Że oni przyszli ostatni, to stali z tyłu. Chwilę gadania i można było zajmować miejsce.
- Muszę do toalety. - oznajmiła ukochanemu
- To chodź. - zawrócił na korytarz
Nie lubi tego w sukienkach. Trzeba trzymać z każdej stronie, żeby gdzieś się nie pobrudziła. Jeszcze potem wszystko ułożyć, przygładzić. Wszystko to zajmuje sporo czasu. Czekał na nią pod toaletą.
- Nienawidzę sukienek. - mruknęła
- Oj tam, oj tam. - położył dłoń na jej karku - Za to jak ślicznie wyglądasz.
Przewróciła oczami.
- A w ogóle wiesz, gdzie siedzimy? - zapytała, kiedy weszli na salę
- Pewnie koło chłopaków - wskazał na stół w pobliżu młodych.
Faktycznie były tam jakieś dwa wolne miejsca koło Grześka. Czyli na bank tam. Podeszli uśmiechnięci.
- No proszę, proszę. Kogo my tu mamy. - przerwał rozmowę Łukasz i popatrzył na nich
Wszystkie strażackie oczy przeniosły się ba nich.
- Cześć chłopcy. - przywitała się - Smacznego.
- Nie no Maniek, szacun. - rzekł Darek
- Ja tam dalej uważam, że uknuli to wszystko. - rzucił Tomek
Bez słowa zajęli miejsca. Siedziała między Michałem, a Wojtkiem, który chyba jeszcze jest trochę na nią obrażony.
Po obiedzie siedzieli przy stole i za dużo nie rozmawiali. Ludzie już tańczyli, ale z ich towarzystwa nikt się nie spieszył na parkiet. Całkiem inni niż w pracy. Tutaj są jacyś spokojny, mało rozmawiają, nie poznaje ich. Spodziewała się wiele śmiechu i mile spędzonego czasu. Jakby ona teraz miała wesele i by miała tylu kolegów z pracy, to byłoby jej smutno, że nikt z nich nie tańczy. Każdy kto może się bawi, tylko nie oni. Nie podejmuje nawet tematu z Michałem, bo uważa, że to on powinien ją zaprosić. Skoro nie zaprasza, to nie ma ochoty. Z czego udało jej się usłyszeć, Michał uchodzi za nietańczącą osobę, która przesiedzi całe wesele. Ponoć nawet jak był z Dominiką, to też nie tańczył. A przecież na weselu siostry wymiatał. Może koledzy tak na niego działają?
- Dawaj. - klepnął ją w nogę i podał dłoń
Uśmiechnęła się i złapała jego dłoń. Słyszała poruszenie wśród znajomych. Leciała szybka piosenka, więc jak tylko znaleźli się na parkiecie zaczął nią wywijać. Byli w swoim żywiole. Widziała radość w jego oczach. Uwielbia mieć go przy sobie blisko. Przy innej piosence zarzuciła ręce na jego szyję i szeroko się uśmiechnęła.
- Nasze dzieci będą najpiękniejsze na świecie z taką mamą. - powiedział
- Nasze dzieci? - podniosła brwi
- Tak. - uśmiechnął się
To chyba najpiękniejsze słowa jakie mogła usłyszeć. Chce mieć z nią dzieci. Wspięła się na palcach, żeby móc go pocałować. Złączyli swoje wargi w krótkim pocałunku.
- Kocham Cię Michał. - wpatrywała się w te cudowne oczy
- Ja Ciebie też.
Przetańczyli kilka piosenek. Była porządnie zmachana. Radośni trzymając się za rękę wrócili do stołu.
- Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się zmachałam. - mruknęła biorąc szklankę z piciem
- No nie powiem, daliście czadu. - po raz pierwszy odezwał się do nich Wojtek
Pili, śmiali się, tańczyli. Widziała po chłopaku jak podchodzi z rozwagą co do picia. Niektóre kolejki pomijał, zachowywał umiar. Była mu cholernie wdzięczna.
- W poniedziałek przyjadę do Ciebie i pooglądamy jakieś filmy, dobrze? - przejechała palcami po jego przedramieniu
- W poniedziałek jestem na służbie.
- Jak to? - zdziwiła się - Przecież służbę masz we wtorek. Czyli wtorek masz wolny?
- Nie, wtorek też. - mówił całkiem spokojnie
- Czyli ciągniesz 48 godzin? - był coraz bardziej w szoku
- Tak.
- Aha, super. - mruknęła wkurzona
- No co?
- Jaki ty jesteś nieznośny! - rzuciła i odwróciła się od niego
Reszta chyba to słyszała, bo wszystkie oczy przeniosły się na nich
Nie chciała robić jakiś scen i walić focha, co akurat w tej sytuacji jest zrozumiały. W ogóle nie konsultuje z nią swoich planów. A jak się jest w związku, to chyba jednak przydałoby się chociaż poinformować o takim czymś. Gdyby nie to, to by dopiero w poniedziałek by się o tym dowiedziała, jakby zobaczyła go na przekazaniu zmiany.
- Jesteś zła? - zapytał.
- Nie. - burknęła, ale nadal się do niego nie odwróciła
- Przepraszam. - słyszała w jego głosie prawdziwą skruchę
Jednak to niczego nie zmieniało. Miała ochotę go rozszarpać. Tak jakby nie liczyła się w jego planach. Chciało jej się płakać. Objął ją ramieniem, przyciągnął do siebie i pocałował w skroń. Wiedział, że nawalił. Czuł się z tym okropnie. Dodatkowo chłopacy to widzieli. Emilka jest wściekła, chociaż udaje, że nic się nie stało. Widział, że jest na granicy płaczu. Jak dobrze ją zna.
- Przejdziemy się, dobrze? - odsunął się od niej i wstał
Szybko poszła w jego ślady i szybkim krokiem opuściła salę. Szła przed siebie, na niego nie zwracała uwagi. Noc była w miarę ciepła i jasna. Miło tak odetchnąć świeżym powietrzu. Odpocząć od tego hałasu i tłumu. Żadne nie miało odwagi zacząć rozmowy. Nie chcieli kłótni. Ale to milczenie robiło się coraz bardziej przytłaczające. Oddalili się sporo od sali. Nikt na pewno ich nie widział. Byli na odludziu. On przystanął i złapał ją za rękę. Nie zdążyła nic zrobić, a jego wargi namiętnie wpijały się w jej. Była wściekła, ale się nie stawiała. Pragnęła go.
- Michał. - odepchnęła go od siebie - Dlaczego ty mi to robisz? - zapytała ze łzami w oczach - Dajesz mi do zrozumienia, że nie liczę się w Twoim życiu. Nie uwzględniasz mnie w planach. Wiesz jak to cholernie boli?
- Emilka, wiem, przepraszam. - spuścił głowę - Chciałem Ci powiedzieć, ale jakoś mi to kompletnie wypadło z głowy. Ostatnio też się nie widzieliśmy. Bardzo Cię przepraszam.
- Nie zmienia to faktu, że nie informujesz mnie o swoich planach. - skrzyżowała ręce na piersi
- Mam Ci meldować o każdej sekundzie mojego życia? - zaczął się bronić
- Nie Michał. Ale mógłbyś napomknąć co planujesz. Bo wiesz, może ja czasami też bym chciała z Tobą spędzić czas. Chciałabym wiedzieć co się u Ciebie dzieje. I proszę nie zaczynaj mi gadki, że taki już jesteś i o tym wiedziałam.
- Zołza. - warknął zdenerwowany, ale ją przytulił - Przepraszam, tak? Postaram się to zmienić.
- Dobrze gamoniu. - pogładziła jego plecy
- Czy my wiecznie musimy się kłócić? - nie miał zamiaru jej puścić
- Gdyby jeszcze zgoda była w łóżku, to może byłoby spoko. - westchnęła
Zaśmiał się na głos i pocałował ją w czubek głowy.
- Moje życie bez Ciebie było bardzo nudne. - rozluźnił uścisk i złapał jej dłoń
- Trochę chłodno. - objęła jego ramię, żeby choć trochę mieć jakieś źródło ciepła
- To wracamy.
- Dobrze, ale daj mi jeszcze takiego dobrego buziaka.
Nie zastanawiał się długo i ją pocałował. Znowu zobaczył jej wesołą twarz.
- Wiesz co. - zaczęła - Dlaczego chciałeś wyjść?
- Wiedziałem, że potrzebujesz tego.
- Czuję się Michał, jakbyśmy byli starym, dobrym małżeństwem.
- To co będzie jak będziemy już starym, dobrym małżeństwem? - zażartował
- Wolę nie myśleć. - szepnęła
Wszyscy dobrze się bawili. Oni bardzo często tańczyli. Chłopacy w końcu się rozkręcili i byli tymi strażakami, których znała.
Wrócili do domu koło 3. Fajnie, że była możliwość rozwozu. Zostawili tam samochód i wezmą go po poprawinach. Była padnięta. Nogi ją bolały, nigdy tyle nie szalała na obcasach. Chciała jak najszybciej wskoczyć do łóżka. Chłopak mimo, że pił wyglądał dobrze. Docenia to, co dla niej zrobił.
- Kochanie, rozepniesz mi? - podeszła do niego i odwróciła się plecami
Poczuła jego chłodne palce i momentalnie przeszły ją ciarki. Odsunął do samego końca.
- Dziękuję. - posłała mu piękny uśmiech
Nalała bardzo ciepłej wody do wanny. Zawsze musi taką mieć. Weszła i usiadła. Chociaż na chwilę musi się odprężyć. Oparła się plecami o ściankę i zamknęła oczy. Ale przyjemnie. Z chęcią by tu zasnęła.
Jak zwykle trochę jej się to przeciągnęło. Złapała za żel, żeby się myć.
- Młoda, długo jeszcze? - dotarło do niej pytanie zza drzwi
- A co?
- Muszę siku.
- To wchodź. - powiedziała bez zastanowienia
Od razu wpadł do środka i podszedł do toalety. Serio mu się chciało. Czuła się trochę skrępowana. Kiedy skończył i popatrzył na nią, automatycznie zasłoniła się rękoma. On tylko się uśmiechnął i wyszedł.
Leżała w cieplutkim łóżeczku i czekała na chłopaka aż się umyje. Szybko mu to poszło. Zaraz znalazł się nad nią. Zaczął całować jej szyję. Uwielbia to. Po dłuższych pieszczotach zatrzymała go.
- Mogę ja być na górze? - zapytała
Uśmiechnął się szeroko i przewrócił się razem z nią, że wylądowała na nim. Jeszcze nigdy tego nie robiła.
- Tylko wiesz, ja jeszcze nigdy tego nie robiłam. - popatrzyła na niego
- Spokojnie, gdzie masz się uczyć jak nie ze mną? - chciał dodać jej otuchy
Fakt, przecież to zostanie między nimi. Jednak ciągle się wahała. Zawiedzie go. Wygłupi się. Strach ogarnął ją całą. Nagle straciła całą pewność siebie. Nie da rady.
- Nie mogę. Przepraszam. - szepnęła ze spuszczoną głową i położyła się koło niego plecami
Nawaliła na całej linii. Zawiodła go. Pewnie jest na nią wkurzony. Najchętniej zniknęłaby mu z oczu. Przytulił ją od tyłu.
- Wszystko w porządku. - mruknął - Nic na siłę. Kocham Cię młoda.
- Przepraszam. - odwróciła się do niego i wtuliła w jego tors
- Nie masz za co. - pocałował ją
Dlatego czwartek i piątek w ogóle się nie widzieli. W czwartek on miał służbę, ale za to ona była od rana do 13 we Wrocławiu, a jak wróciła miała koniec pracy. Była zmęczona i nie miała zamiaru włóczyć się po jednostce. Z resztą on nic nie pisał, że chciałaby się spotkać. Piątek miała ochotę poleniuchować, nie miała ochoty na towarzystwo koni. Oczywiście kolejny trening. Z resztą cały weekend będą razem, bo ślub i poprawiny Patryka. Dodatkowo ją wkurzył, bo oznajmił jej, że idzie do fryzjera. Ona uwielbia go, jak jednak ma troszkę włosów, a nie jak obcina się na bardzo krótko. Nie podoba jej się to. Chciała, żeby na weselu jakoś wyglądali.
Od rana jest na nogach. Michał jest na zawodach we Wrocławiu i niby ma zdążyć. Ona by się w życiu nie wyrobiła, gdyby miała z nim tam jechać. Dlatego włączyła sobie transmisję na laptopie. Wzięła miskę z ciepłym mlekiem i płatkami i rozsiadła się wygodnie w fotelu. Nigdy by nie pomyślała, że kiedyś będzie oglądała zawody jeździeckie. Chciała się czymś zająć, aby zapomnieć o stresie. Będzie tam wielu znajomych, a ich związek wywołał poruszenie. Chociaż wielu myśli, że to była ustawka. Ona chce wypaść jak najlepiej i godnie zajmować miejsce koło Michała. Jakoś nie mogła się skupić na oglądaniu innych. Zbytnio ją nie interesują. Dokończyła śniadanie i wzięła się za szykowanie sukienki. Bierze tą samą, którą miała na weselu Doroty. Musi ją trochę przeprasować. Wzięła ją do salonu, wyciągnęła deskę do prasowania i żelazko. Zaczęła rozkładać sukienkę. Usłyszała w laptopie nazwisko swojego ukochanego. Szybko ułożyła ją i podbiegła do laptopa. Gdy tylko popatrzyła on spadł. Porządnie grzmotnął o ziemię. Krzyknęła tylko i przyłożyła dłonie do ust. Tylko nie to. Wygląda okropnie, nie podnosi się. Zaczyna płakać. Kamerę skierowali na innych zawodników. Stali i patrzyli zmartwieni. Między nimi Michał. Czyli to nie był on.
- O mój Boże. - wypuściła powietrze i otarła łzy
On właśnie przygotowuje się do startu. Cała jeszcze roztrzęsiona przyglądała się swojemu mężczyźnie. Skupiony, opanowany. Komentatorzy właśnie zaczęli wspominać jego upadek. Dobrze, że tego nie słyszy. Jej automatycznie przed oczami stanęły te makabryczne sceny.
- Co się stało? - podszedł do niej zmartwiony Robert
- Nic. - przeniosła na niego wzrok - Przed chwilą jeden spadł, a ja myślałam, że to Michał. - pociągnęła nosem
- A kiedy on będzie?
- Za chwilkę.
Objął ją ramieniem i przyłączył się do oglądania.
- Jak myślisz, wygra? - zapytał
- Nie wiem. Ale jest bardzo skupiony, więc powinno mu pójść dobrze. I jeżeli nie przypomniał sobie za bardzo o jego upadku.
- No, zobaczymy. - mruknął kiedy pojawił się na starcie
Zacisnęła mocno pięści. W myślach przesyłała mu otuchę. I ruszył. Na razie nie zdradzał najmniejszego zawahania. Szło mu dobrze.
- Plecy ćwoku. - powiedziała nerwowo, kiedy zobaczyła niezbyt proste plecy.
I wtedy się wyprostował. Poszło mu nieźle.
- Tak! - zaczęła bić brawo po jego przejeździe - Udało mu się.
Przybiła piątkę z bratem. Robert zrobił zdjęcie laptopowi, gdzie widniała postać Michała i podpisał mój szwagier! 😍💪 I wysłał znajomym.
- Co on taki poważny? - zaśmiał się
- On tak ma zawsze.
Wzięła telefon i wysłała mu sms przejazd cudo! A jaki przystojny pan 😍 plecyyy
Mogła powrócić do przygotowań. A jak on nie zdąży? Zawsze coś może się wydarzyć, co uniemożliwi przyjazd na czas.
- Ślicznie wyglądasz w tej sukience. - popatrzył na deskę brat
- Dziękuję. - uśmiechnęła się - Młody, będę za Tobą tęskniła jak wyjedziesz.
- Ojej. - rozradował się - Ale ja chyba bardziej. Tak daleko od was, samiutki jak palec. A wy tu będziecie razem.
- Szybko minie. - puściła oczko
Wygrał zawody. Była z niego dumna. Kiedy wyczytali jego nazwisko, wzięła telefon i wystukała wiadomość Gratuluję Misiu!! Jestem z Ciebie baaaardzo dumna! ❤️ Łezka ze szczęścia poleciała❤️
Musi do niego wyjechać maksymalnie 2,5 godziny przed ślubem. Tam będzie się czesała i malowała, czyli na to musi przeznaczyć z 1,5 godziny. Muszą dojechać, to kolejne 30 minut. Wrzuciła sukienki do samochodu oraz torbę z rzeczami i ruszyła. Nie lubi być sama w jego mieszkaniu, no ale mus to mus.
Cudem zabrała się na raz z tym wszystkim, ale na schodach nie było tak kolorowo. Jeszcze otworzyć drzwi i jest. Torbę rzuciła do pokoju, a sukienki powiesiła na drzwiach. Musi siebie stworzyć stanowisko do upiększania się. Przydałoby się jakieś większe lustro. A jedynie jakie są na mieszkaniu, to w łazience na drzwiczkach szafki i na drzwiach szafy w przedpokoju. Nic nie pasuje. Poszła do składziku z nadzieją, że tam coś znajdzie. Ciekawa jest co znajduje się w tych szafkach. Stała chwilę i się zastanawiała. Trochę głupio grzebać w jego rzeczach. Dostrzegła lustro. Podeszła po nie i wzięła. Ale ciągle ją kusiło. Tylko zajrzy. Odłożyła lustro i powoli otworzyła szafę. Serce jej dudniło, spodziewała się wielu rzeczy, ale nie tego co ujrzała. Dużo pucharów i statuetek. Jakoś nigdy nie pomyślała, że nie widziała nigdzie jego trofeów. Wszystkie są tu, ukryte. Skoro tak chce... Z chęcią by wzięła sobie jedno do pokoju, bo ładna ozdoba by była, a przy okazji duma z chłopaka. Pewnie by się nie skapnął, że coś mu tu ubyło, ale ona tak nie potrafi bez pytania. Dodatkowo wyszłoby, że szpera w jego rzeczach. Zamknęła szafę i wyszła z lustrem. Stanowisko przygotuje w salonie. Tak, żeby było dobre światło, dostęp do gniazdka i wygodnie. Położyła je na szafce i oparła o ścianę. Przystawiła krzesło i przyniosła prostownicę. Chłopak ma być już jakoś niedługo, to zrobi coś do jedzenia. Nalała wody do garnka, posoliła i postawiła do gotowania. Może wrócić do poprzedniej czynności. Rozczesała swoje nieokiełznane włosy i przystąpiła do prostowania. Nienawidzi tego robić. Zajmuje jej to około godziny, ręce bolą, no i jest to nudne. Ale trzeba jakoś wyglądać. Bierze pierwsze pasmo i przyciska. Wolno zjeżdża w dół i powtarza czynność. I tak w kółko. Po kilku minutach musi się oderwać, bo woda zaczęła się gotować. Zmniejszyła moc i wsypała makaron. No i znowu. Ze znużenia wyrwał ją trzask zamka od drzwi. Po chwili słyszała szmery w przedpokoju.
- Hej. - krzyknęła radośnie
- Hej. - usłyszała w odpowiedzi i huk lądującej torby na ziemi
Zaraz zobaczyła w lustrze jego postać. Uśmiechnął się na jej widok i podszedł do niej.
- Hej moja ślicznotko. - pocałował ją w głowę i przytulił do niej
- Gratuluję przystojniaku. - mruknęła dojeżdżając do końca - Jestem bardzo dumna.
Odłożyła prostownicę i odwróciła do niego. Jak miło go widzieć takiego radosnego.
- O matko! - pisnęła zadowolona - Nie ściąłeś włosów! - natychmiast zanurzyła w nich swoje palce
Zaczął się śmiać.
- Bo to jest faktycznie najważniejsze. - patrzył na nią rozbawiony - Nie zrobiłem tego tylko dla Ciebie.
Pocałowała go.
- Oglądałam zawody. - powiedziała z dumą
- Widziałem sms'y. Nawet nie wiesz jak zrobiło mi się miło. Dziękuję. To dla mnie ważne.
- Ale miałam zawał, już płakałam. - zaczęła opowieść bardzo poważnie - Bo prasowałam sukienkę no i usłyszałam Twoje nazwisko. Podbiegłam do laptopa i moim oczom ukazał się mężczyzna spadający z konia. Myślałam, że to ty. Wyglądało strasznie. Ale potem pokazali Ciebie, no i wszystko się wyjaśniło. A tak się bałam. I żałowałam, że mnie przy Tobie nie ma.
- Ojjjj. - przytulił ją - To był Giovani. Nic mu nie jest, tylko trochę poobijany.
- To dobrze. - mruknęła - Burczy Ci w brzuchu.
- Bo nic nie jadłem. - zaśmiał się - Jest coś do jedzenia?
- Przepraszam, ale przez te przygotowania nic nie zdążyłam zrobić.
- Nic się nie stało. - pocałował ją w czoło - Coś zrobię.
I zostawił ją. Popatrzyła do lustra i na swoje odbicie. Połowa włosów prosta, połowa nie, znacznie krótsza.
- Młoda, a ten makaron co się gotuje? - usłyszała rozbawiony głos z kuchni
- A no tak, zapomniałam. Odcedzisz?
- Jasne.
Czyli kolejna przerwa na jedzenie. Poszła do kuchni. Chłopak rozkładał spaghetti na talerze.
- Ale nie mam serka wiejskiego. - oznajmił, kiedy zobaczył ją w progu
To takie słodkie, że pamięta z czym najbardziej lubi jeść.
- Ale ja kupiłam. - podeszła do lodówki i wyciągnęła dwa pudełeczka i pomachała nimi
-Anioł, nie kobieta.
- Śmiej się, śmiej.
- Nie śmieję się. - odstawił durszlak - Idę się myć, śmierdzę.
- Michał, jedzenie jest ciepłe. Wytrzymasz jeszcze te kilka minut.
- Jedzenie nie ucieknie. - puścił jej oczko
- A rób se co chcesz. - rzuciła, wzięła talerz i serek bez patrzenia na niego
Jest dorosły, nie musi go niańczyć. Ale chciała z nim wspólnie zjeść obiad. Jak normalni ludzie. Pobyć przez chwilę sami. Chce jej się płakać jak pomyśli, że jeszcze połowę włosów ma do prostowania. Najchętniej by to już zostawiła, ale wyglądać jakoś trzeba. Opadła na kanapę i wygodnie się ułożyła. Chłopak wszedł z talerzem. Popatrzył na nią. Zamyślona powoli żuła jedzenie.
- Jesteś zła? - usiadł koło niej
Żadnej odpowiedzi. Popatrzył na nią. Po chwili jakby się obudziła i przeniosła na niego wzrok.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Mówiłeś coś?
- Pytałem czy jesteś zła.
- Nie, dlaczego?
- Bo z Tobą to różnie bywa. - uśmiechnął się
- Michał? - przeciągnęła jego imię
- Tak?
- Dlaczego jesteś taki przystojny?
- Co? - rozbawiła go
Patrzyła na niego z zachwytem. Jak mało czasu poświęca na to, żeby mu się dokładnie przyglądać. Zobaczyć jego zmarszczki w kącikach oczu, kiedy się uśmiecha. Te cudne, niebieskie oczy, które często ją przeszywają. Ten szpiczasty nos, który zawsze jej się nie podobał u chłopaków.
- Taki się urodziłem. - wzruszył ramionami
On potrafi poprawić jej humor.
Włosy wyprostowane, jeszcze tylko się pomalować. Chłopy to mają dobrze. Ubiorą garnitur i tyle. No może włosy poprawić i dodać trochę żelu. Michał przez ten czas co ona kończyła prostować zdążył się umyć i wyprasować koszulę.
- Możemy porozmawiać? - zapytała, kiedy włączył telewizor
- Jasne. - w lustrze widziała jak popatrzył na nią troszkę zmieszany
- Seks jest dla Ciebie ważny? - spytała z zawahaniem
Popatrzył na jej odbicie w lustrze. Spuściła oczy, bo się krępowała. Dla niej trudne są tematy tego typu, ale chce mieć sprawę wyjaśnioną.
- Chodź tu. - wyciągnął do niej rękę
Zaczęła żałować, że zapytała o to. Przestraszona podeszła i usiadła koło niego. Złapał ją za rękę.
- Co masz na myśli pytając : czy jest ważny? - mówił do niej łagodnie
Wie, że dla niej to trudne. Chce, żeby czuła się swobodnie, nie chce jej ranić.
- No czy konieczne musisz uprawiać seks. Czy to jest konieczny element związku? Jakbym Ci powiedziała, że nie chcę z Tobą się kochać, np. do ślubu, byś dalej ze mną był?
- Pod tym kątem, to nie. Nie muszę. Jak sama wiesz ponad 3 lata żyłem bez niego i jakoś mi to za specjalnie nie przeszkadzało. Gdybyś mi tak powiedziała, bym to uszanował. Dlaczego miałabym niby od Ciebie odchodzić? - zaśmiał się - To nie jest żaden powód. Wiesz Emilka, z drugiej strony seks jest dla mnie ważny. Bo nie traktuję go jako zwykłe byzkanko na lewo i prawo. Robię to tylko z miłości i osobą, którą bardzo kocham. Nie przymuszam. Wiem jak dla Ciebie to jest ważne, dlatego za pierwszym razem może odebrałaś to jako że nie bardzo tego chciałem. Ale spowodowane było to tym, że nie chciałem Cię skrzywdzić. Wiedziałem jaką delikatną osobą jesteś. Nie chciałem robić czegoś wbrew Tobie. Myślałem, czy to nie za szybko. Nigdy nie pozwolę Cię skrzywdzić. No chodź - rozłożył ręce i czekał aż się w nie wpasuje i przytulił ją mocno. - Czekaj. - pisnął po dłuższej chwili - Czy ty przez to chcesz mi powiedzieć, że na razie koniec z seksem?!
- Nie. - zaśmiała się i oderwała od niego - Chciałam tylko obgadać kilka spraw.
- No to dawaj.
Jednak dalej nie mogła się przemóc. Nie wie dlaczego, ale dziwnie jej tak gadać.
- Emilio, dlaczego boisz się ze mną rozmawiać na ten temat? Przecież jestem Twoim chłopakiem i to zostaje między nami, tak?
- Tak Michał, ale. - przerwała - Boję się, że się zdenerwujesz, albo mnie wyśmiejesz, że się wygłupię.
- A ty głupia jesteś. - zaśmiał się - Mówi, pytaj o wszystko.
- Jestem dla Ciebie w tym dobra?
- Bardzo.
- Podniecam Cię?
- O jejku. - objął ją ramieniem - Nie patrzę na Ciebie jako obiekt pożądania tylko na kogoś jak kogo bardzo kocham. Ale jak to facet, to zdarza mi się i bardzo mnie podniecasz. A ja Ciebie?
Spuściła głowę i momentalnie zrobiła się czerwona.
- Żebyś ty wiedział jak. - szepnęła
- Ej, ale to chyba dobrze, nie? Dobrze, że ty tak na mnie działasz, a ja na Ciebie, a nie że jakieś inne osoby, nie?
- Tak. - uśmiechnęła się - A co myślisz o tym, że wsadzam ręce do Twoich gaci jak się całujemy?
- Młoda, jestem facetem. - przybliżył się do niej - Wiadomo, że my lubimy jak ktoś zajmuje się naszym sprzętem. Tak jak ty lubisz, kiedy robię Ci masaż. - czuła jak wjeżdża ręką pod jej koszulkę - Nie bój się ze mną rozmawiać. - pocałował jej szyję
- Misiu, nie teraz. - mruknęła - Jestem w lesie z przygotowaniami. Może później, okej?
- Okej.
- Kocham Cię. - pocałowała go i poszła przed lusterko
Nigdy nie maluje oczu, nie zna się na tym. Ale ma taką jedną paletkę z instrukcją gdzie jaki cień ma iść. Na takie okoliczności jak wesele, to się pomaluje.
- Emilka, trzeba się zbierać. - oznajmił, kiedy skończyła się upiększać.
- To się ubieraj, ja już idę po sukienkę.
- Jestem już ubrany. - zaśmiał się
Popatrzyła na jego odbicie. Przystojny. W mundurze strażackim, bo oczywiście koledzy ze straży muszą tak iść. Poprawiał krawat.
- Ekstra. - podeszła do niego i poprawiła kołnierzyk
Przypatrywał jej się z zadowoleniem. Ślicznie wyglądała.
- Okej. - mruknęła i poszła do sypialni, gdzie wisiała sukienka.
Szybko ją założyła i zapięła. Podeszła do lustra w przedpokoju i przygładziła brzuch. Nawet jakoś wygląda. Wydaje jej się, że lepiej niż na ślubie Doroty. Założyła buty i w ogóle się zachwyciła. Niepewnie weszła do salonu, gdzie stał chłopak. Na jej widok zaświeciły się mu oczy.
- Wow. - szepnął - Chyba zaraz mi stanie.
- Michał! - pisnęła
- No co, ślicznie wyglądasz.
- Napatrz się, bo na co dzień jestem brzydka.
- Nie wymyślaj. - podszedł do niej i objął ramieniem - Gotowa?
- Tak. Zrobimy sobie zdjęcie? - przystanęła przy lustrze
- Nie. - odpowiedział szybko
- No proszę. - błagała go
- Dobra. - przewrócił oczami
Objął ją w pasie i lekko się uśmiechnął. Wyciągnęła przed nią telefon i pstryknęła zdjęcie.
- Już? - burknął
- Ta. - westchnęła - Ale i tak Cię kocham.
- Dobra, dobra. Wychodź. - otworzył przed nią drzwi
- Tak jest mój strażaku.
Wyszli na plac przed kościołem. Stała tam tylko panna młoda ze starszym mężczyzną, pewnie tato.
- Dzień dobry, cześć. - przywitali się.
- Cześć. - odpowiedziała zestresowana dziewczyna
Widzieli, że chyba więcej nic od niej nie usłyszą, to weszli do świątyni. Zajęli ostatnią ławkę, żeby już nie robić rabanu. Panny młodej praktycznie nie znają. Zaczęła rozglądać się po wnętrzu budowli. Wielka. Jakoś zbytnio jej się nie podoba. Ołtarza nie widziała, bo nawet na siedząco ludzie jej zasłaniali.
Jakoś ten ślub nie wywarł na niej wrażenia. Jak zawsze się wzruszała, tak tutaj się nudziła. Wyszli przed kościół, ona od razu się oddaliła, bo chłopak tworzył z kolegami korytarz dla młodych. Nie ma zbytnio chęci na jakieś zabawy. Przypatrywała się swojemu ukochanemu. Fajny z niego chłopak. Wyobraziła sobie ich ślub. Jak idą razem przez kościół, ona w sukni, on w mundurze. Wszyscy szczęśliwi, bili brawa. Ona w ogóle nie zwracała uwagi na młodą parę. Patrzyła tylko na Michała. Najchętniej by teraz założyła dresy, zrobiła popcorn i puściła film. Przytuliłaby się do niego. Chłopcy zadowoleni, pozowali do zdjęć. Miło się ich oglądało. Jej część świata. Nie mogła sobie wymarzyć lepszych kolegów. Widziała, że powoli wszyscy się rozchodzą, to i ona zaczęła iść do samochodu.
Nie lubi ślubów kolegów ze służby. Musi paradować w mundurze, być w centrum uwagi. Robią im zdjęcia, za którymi nie przepada.
- A gdzie Twoja partnerka? - zapytał ze śmiechem Tomek
Rozejrzał się dookoła.
- Nie wiem. - mruknął - Może poszła już do samochodu.
- Taaa, o ile w ogóle jest. - śmiał się
- Faktycznie trudno uwierzyć, że taki ja mogę mieć dziewczynę. - wkurzył się - Dzięki za wiarę Tomek.
- Maniek, no. - chciał coś dalej mówić, ale nie słuchał go, bo już szedł do samochodu.
Długo nie czekała na chłopaka. Przyszedł jakiś zdenerwowany.
- Co się stało? - zapytała kiedy podszedł
- Nic. - mruknął
- Okej. - przewróciła oczami, obeszła samochód i wsiadła do niego
Nie miała zamiaru ciągnąć go za język, bo tylko by pogorszyła sprawę. Ale jak zwykle nie chce jej powiedzieć o co chodzi.
- Pięknie wyglądasz. - odwrócił się do niej
- Dziękuję. - posłała mu najpiękniejszy uśmiech, jaki miała w swojej ofercie
- Wiesz, że oni nadal nie wierzą, że mam dziewczynę? - zacisnął dłonie na kierownicy
Widziała, że go to boli. W sumie się nie dziwi. Chłopacy spędzają ze sobą całe dnie, znają się bardzo dobrze, a oni się z niego wyśmiewają. Tak jakby on nie miał prawa do miłości.
- To niech nie wierzą. - zanurzyła palce w jego włosach - To przecież nie zmieni tego, że jesteśmy razem.
- Bałem się dzisiaj.
Kompletnie nie spodziewała się takich słów. Patrzyła na niego zdezorientowana.
- Jak zobaczyłem upadek Giovanniego, wszystko wróciło. Poczułem ten ból. Zblokowało mnie. Przez chwilę chciałem się wycofać. Ale wiesz co? Pojawiłaś się ty. Jak ściągasz buty strażackie i ukazują się obdarte do mięsa pięty. I to jak nadal z uśmiechem na twarzy do mnie mówisz : trzeba być twardym, nie?
- Trzeba, trzeba. - przytuliła się do jego ramienia - W ogóle nie było po tobie tego widać.
- To dobrze. Zapinaj się, bo jadą. - złapał za swój pas
- Dziękuję, że mi to powiedziałeś.
- No chyba się w Tobie zakochałem. - włączył silnik
- Długo Ci zajęło, żeby do tego dojść. - zaśmiała się - Ale jakoś mnie to nie dziwi.
Dojechali na miejsce jako ostatni. Michał musiał się jeszcze przebrać z munduru w zwykły garnitur. Robił to w samochodzie, bo nie chciało mu się iść do łazienki. Czekała na niego w pojeździe, bo tam jest znacznie chłodniej niż na dworze. Podziwiała wygibasy ukochanego i trochę się pośmiała. W takim garniturze również wygląda przystojnie. Cały czarny, dobrze dopasowany. Ale z jego sylwetką, to wszystko będzie dobrze wyglądać. Do tego jasno różowy krawat, aby pasował do jej sukienki.
- Okej. - narzucił marynarkę i wyszedł z pojazdu
Uczyniła to samo. Wziął kopertę i wino, które młodzi chcieli zamiast kwiatów. Kolejka osób składających życzenia była już malutka, więc trafili idealnie. Po kilku minutach stali już przy młodych. Na jej widok Patryk szeroko się uśmiechnął. Odwzajemniła gest.
- Wszystkiego co najlepsze na tej nowej drodze życia, aby wam się wiodło, spełniały się wszystkie plany i aby miłość rosła z dnia na dzień. - coś tam udało jej się wymyślić
- Dziękujemy bardzo. No Maniek. - zwrócił się do chłopaka - Zadziwiłeś wszystkich. Super razem wyglądacie. Szczęścia wam życzę.
- Dzięki. - przybili sztamę i się przytulili
Oczywiście na początku jakieś powitanie na środku sali. Że oni przyszli ostatni, to stali z tyłu. Chwilę gadania i można było zajmować miejsce.
- Muszę do toalety. - oznajmiła ukochanemu
- To chodź. - zawrócił na korytarz
Nie lubi tego w sukienkach. Trzeba trzymać z każdej stronie, żeby gdzieś się nie pobrudziła. Jeszcze potem wszystko ułożyć, przygładzić. Wszystko to zajmuje sporo czasu. Czekał na nią pod toaletą.
- Nienawidzę sukienek. - mruknęła
- Oj tam, oj tam. - położył dłoń na jej karku - Za to jak ślicznie wyglądasz.
Przewróciła oczami.
- A w ogóle wiesz, gdzie siedzimy? - zapytała, kiedy weszli na salę
- Pewnie koło chłopaków - wskazał na stół w pobliżu młodych.
Faktycznie były tam jakieś dwa wolne miejsca koło Grześka. Czyli na bank tam. Podeszli uśmiechnięci.
- No proszę, proszę. Kogo my tu mamy. - przerwał rozmowę Łukasz i popatrzył na nich
Wszystkie strażackie oczy przeniosły się ba nich.
- Cześć chłopcy. - przywitała się - Smacznego.
- Nie no Maniek, szacun. - rzekł Darek
- Ja tam dalej uważam, że uknuli to wszystko. - rzucił Tomek
Bez słowa zajęli miejsca. Siedziała między Michałem, a Wojtkiem, który chyba jeszcze jest trochę na nią obrażony.
Po obiedzie siedzieli przy stole i za dużo nie rozmawiali. Ludzie już tańczyli, ale z ich towarzystwa nikt się nie spieszył na parkiet. Całkiem inni niż w pracy. Tutaj są jacyś spokojny, mało rozmawiają, nie poznaje ich. Spodziewała się wiele śmiechu i mile spędzonego czasu. Jakby ona teraz miała wesele i by miała tylu kolegów z pracy, to byłoby jej smutno, że nikt z nich nie tańczy. Każdy kto może się bawi, tylko nie oni. Nie podejmuje nawet tematu z Michałem, bo uważa, że to on powinien ją zaprosić. Skoro nie zaprasza, to nie ma ochoty. Z czego udało jej się usłyszeć, Michał uchodzi za nietańczącą osobę, która przesiedzi całe wesele. Ponoć nawet jak był z Dominiką, to też nie tańczył. A przecież na weselu siostry wymiatał. Może koledzy tak na niego działają?
- Dawaj. - klepnął ją w nogę i podał dłoń
Uśmiechnęła się i złapała jego dłoń. Słyszała poruszenie wśród znajomych. Leciała szybka piosenka, więc jak tylko znaleźli się na parkiecie zaczął nią wywijać. Byli w swoim żywiole. Widziała radość w jego oczach. Uwielbia mieć go przy sobie blisko. Przy innej piosence zarzuciła ręce na jego szyję i szeroko się uśmiechnęła.
- Nasze dzieci będą najpiękniejsze na świecie z taką mamą. - powiedział
- Nasze dzieci? - podniosła brwi
- Tak. - uśmiechnął się
To chyba najpiękniejsze słowa jakie mogła usłyszeć. Chce mieć z nią dzieci. Wspięła się na palcach, żeby móc go pocałować. Złączyli swoje wargi w krótkim pocałunku.
- Kocham Cię Michał. - wpatrywała się w te cudowne oczy
- Ja Ciebie też.
Przetańczyli kilka piosenek. Była porządnie zmachana. Radośni trzymając się za rękę wrócili do stołu.
- Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się zmachałam. - mruknęła biorąc szklankę z piciem
- No nie powiem, daliście czadu. - po raz pierwszy odezwał się do nich Wojtek
Pili, śmiali się, tańczyli. Widziała po chłopaku jak podchodzi z rozwagą co do picia. Niektóre kolejki pomijał, zachowywał umiar. Była mu cholernie wdzięczna.
- W poniedziałek przyjadę do Ciebie i pooglądamy jakieś filmy, dobrze? - przejechała palcami po jego przedramieniu
- W poniedziałek jestem na służbie.
- Jak to? - zdziwiła się - Przecież służbę masz we wtorek. Czyli wtorek masz wolny?
- Nie, wtorek też. - mówił całkiem spokojnie
- Czyli ciągniesz 48 godzin? - był coraz bardziej w szoku
- Tak.
- Aha, super. - mruknęła wkurzona
- No co?
- Jaki ty jesteś nieznośny! - rzuciła i odwróciła się od niego
Reszta chyba to słyszała, bo wszystkie oczy przeniosły się na nich
Nie chciała robić jakiś scen i walić focha, co akurat w tej sytuacji jest zrozumiały. W ogóle nie konsultuje z nią swoich planów. A jak się jest w związku, to chyba jednak przydałoby się chociaż poinformować o takim czymś. Gdyby nie to, to by dopiero w poniedziałek by się o tym dowiedziała, jakby zobaczyła go na przekazaniu zmiany.
- Jesteś zła? - zapytał.
- Nie. - burknęła, ale nadal się do niego nie odwróciła
- Przepraszam. - słyszała w jego głosie prawdziwą skruchę
Jednak to niczego nie zmieniało. Miała ochotę go rozszarpać. Tak jakby nie liczyła się w jego planach. Chciało jej się płakać. Objął ją ramieniem, przyciągnął do siebie i pocałował w skroń. Wiedział, że nawalił. Czuł się z tym okropnie. Dodatkowo chłopacy to widzieli. Emilka jest wściekła, chociaż udaje, że nic się nie stało. Widział, że jest na granicy płaczu. Jak dobrze ją zna.
- Przejdziemy się, dobrze? - odsunął się od niej i wstał
Szybko poszła w jego ślady i szybkim krokiem opuściła salę. Szła przed siebie, na niego nie zwracała uwagi. Noc była w miarę ciepła i jasna. Miło tak odetchnąć świeżym powietrzu. Odpocząć od tego hałasu i tłumu. Żadne nie miało odwagi zacząć rozmowy. Nie chcieli kłótni. Ale to milczenie robiło się coraz bardziej przytłaczające. Oddalili się sporo od sali. Nikt na pewno ich nie widział. Byli na odludziu. On przystanął i złapał ją za rękę. Nie zdążyła nic zrobić, a jego wargi namiętnie wpijały się w jej. Była wściekła, ale się nie stawiała. Pragnęła go.
- Michał. - odepchnęła go od siebie - Dlaczego ty mi to robisz? - zapytała ze łzami w oczach - Dajesz mi do zrozumienia, że nie liczę się w Twoim życiu. Nie uwzględniasz mnie w planach. Wiesz jak to cholernie boli?
- Emilka, wiem, przepraszam. - spuścił głowę - Chciałem Ci powiedzieć, ale jakoś mi to kompletnie wypadło z głowy. Ostatnio też się nie widzieliśmy. Bardzo Cię przepraszam.
- Nie zmienia to faktu, że nie informujesz mnie o swoich planach. - skrzyżowała ręce na piersi
- Mam Ci meldować o każdej sekundzie mojego życia? - zaczął się bronić
- Nie Michał. Ale mógłbyś napomknąć co planujesz. Bo wiesz, może ja czasami też bym chciała z Tobą spędzić czas. Chciałabym wiedzieć co się u Ciebie dzieje. I proszę nie zaczynaj mi gadki, że taki już jesteś i o tym wiedziałam.
- Zołza. - warknął zdenerwowany, ale ją przytulił - Przepraszam, tak? Postaram się to zmienić.
- Dobrze gamoniu. - pogładziła jego plecy
- Czy my wiecznie musimy się kłócić? - nie miał zamiaru jej puścić
- Gdyby jeszcze zgoda była w łóżku, to może byłoby spoko. - westchnęła
Zaśmiał się na głos i pocałował ją w czubek głowy.
- Moje życie bez Ciebie było bardzo nudne. - rozluźnił uścisk i złapał jej dłoń
- Trochę chłodno. - objęła jego ramię, żeby choć trochę mieć jakieś źródło ciepła
- To wracamy.
- Dobrze, ale daj mi jeszcze takiego dobrego buziaka.
Nie zastanawiał się długo i ją pocałował. Znowu zobaczył jej wesołą twarz.
- Wiesz co. - zaczęła - Dlaczego chciałeś wyjść?
- Wiedziałem, że potrzebujesz tego.
- Czuję się Michał, jakbyśmy byli starym, dobrym małżeństwem.
- To co będzie jak będziemy już starym, dobrym małżeństwem? - zażartował
- Wolę nie myśleć. - szepnęła
Wszyscy dobrze się bawili. Oni bardzo często tańczyli. Chłopacy w końcu się rozkręcili i byli tymi strażakami, których znała.
Wrócili do domu koło 3. Fajnie, że była możliwość rozwozu. Zostawili tam samochód i wezmą go po poprawinach. Była padnięta. Nogi ją bolały, nigdy tyle nie szalała na obcasach. Chciała jak najszybciej wskoczyć do łóżka. Chłopak mimo, że pił wyglądał dobrze. Docenia to, co dla niej zrobił.
- Kochanie, rozepniesz mi? - podeszła do niego i odwróciła się plecami
Poczuła jego chłodne palce i momentalnie przeszły ją ciarki. Odsunął do samego końca.
- Dziękuję. - posłała mu piękny uśmiech
Nalała bardzo ciepłej wody do wanny. Zawsze musi taką mieć. Weszła i usiadła. Chociaż na chwilę musi się odprężyć. Oparła się plecami o ściankę i zamknęła oczy. Ale przyjemnie. Z chęcią by tu zasnęła.
Jak zwykle trochę jej się to przeciągnęło. Złapała za żel, żeby się myć.
- Młoda, długo jeszcze? - dotarło do niej pytanie zza drzwi
- A co?
- Muszę siku.
- To wchodź. - powiedziała bez zastanowienia
Od razu wpadł do środka i podszedł do toalety. Serio mu się chciało. Czuła się trochę skrępowana. Kiedy skończył i popatrzył na nią, automatycznie zasłoniła się rękoma. On tylko się uśmiechnął i wyszedł.
Leżała w cieplutkim łóżeczku i czekała na chłopaka aż się umyje. Szybko mu to poszło. Zaraz znalazł się nad nią. Zaczął całować jej szyję. Uwielbia to. Po dłuższych pieszczotach zatrzymała go.
- Mogę ja być na górze? - zapytała
Uśmiechnął się szeroko i przewrócił się razem z nią, że wylądowała na nim. Jeszcze nigdy tego nie robiła.
- Tylko wiesz, ja jeszcze nigdy tego nie robiłam. - popatrzyła na niego
- Spokojnie, gdzie masz się uczyć jak nie ze mną? - chciał dodać jej otuchy
Fakt, przecież to zostanie między nimi. Jednak ciągle się wahała. Zawiedzie go. Wygłupi się. Strach ogarnął ją całą. Nagle straciła całą pewność siebie. Nie da rady.
- Nie mogę. Przepraszam. - szepnęła ze spuszczoną głową i położyła się koło niego plecami
Nawaliła na całej linii. Zawiodła go. Pewnie jest na nią wkurzony. Najchętniej zniknęłaby mu z oczu. Przytulił ją od tyłu.
- Wszystko w porządku. - mruknął - Nic na siłę. Kocham Cię młoda.
- Przepraszam. - odwróciła się do niego i wtuliła w jego tors
- Nie masz za co. - pocałował ją
Subskrybuj:
Posty (Atom)