Przez cały tydzień nadrabiali zaległości w swojej bliskości. Nigdy chyba jeszcze nie była tak wesoła i wydobywała z siebie tyle śmiechu. Nie spędzali ze sobą aż tak wiele czasu, jakby można sobie wyobrazić. Ona w pracy miała zapierdziel na całego. Każdego dnia była padnięta, nie miała ochoty na żadne spotkania, a już nie mówiąc o jakiś wyjściach. Jednak wydobywała z siebie porcje energii, żeby chociaż na chwilę do niego pojechać. Raz nawet została na noc. Jednak chciałaby już chwilę spokoju, odpoczynku i porządnie nacieszyć się chłopakiem. Pójść na jakiś spacer, zrobić coś razem, a nie ciągle leżeć i udawać, że jest się w pełni sił. Nawet jak miał służbę, to nie miała czasu, żeby do nich zajrzeć, nawet przelotem go nie zobaczyła. W czwartek w ogóle się nie widzieli, bo źle się czuła. Nie chciała do niego jechać, była słaba. Gdy wróciła do domu położyła się i po chwili zasnęła. Nadrobili to rozmową przez telefon. Mimo to bardzo się do siebie zbliżyli przez te kilka dni. Nie było żadnej kłótni, czy nawet małej sprzeczki.
Nadszedł piątek i służba Michała. Od rana siedzi przy komputerze i papierach, że już ją wszystko bolało. Może z raz tylko odeszła do łazienki. Tak to ciągle, praca, praca, praca. Oczy ją szczypały i głowa bolała niemiłosiernie. Popatrzyła na zegarek, jeszcze pół godziny. Nie może znieść myśli, że w drugim budynku jest Michał, a ona nawet nie może go zobaczyć. Przyłożyła dłoń do czoła i zaczęła je trzeć. Jest tak przymulona jak nigdy. Nie może już normalnie czytać, wszystko jej się miesza. Niewyspana chodzi kilka dni, przez ten cały stres. Drzwi do ich biura się otworzyły. Nawet nie miała siły zobaczyć kto to.
- Dziewczyny, ja już wychodzę. - usłyszała głos komendanta
Przeniosła na niego zmęczony wzrok. Mina mu zrzedła, jak ją zobaczył.
- Wy też już sobie na dzisiaj darujcie. - powiedział - Idźcie do domu.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się i wyłączyła komputer.
Szybko pozbierała papiery, poukładała je ładnie i wzięła swoje rzeczy. Musi wziąć swoje ubranie robocze do prania, bo już trochę jest nieświeże. Zadowolona zeszła po schodach i już była na dworze. Taka godzina, że chłopcy akurat kończą obiad i będą siedzieli przed telewizorem. W końcu ich odwiedzi. Zmarnowana poczłapała w tamtym kierunku i wdrapała się na schody. Słyszała ich śmiechy i tak jakoś poczuła się lepiej. Stanęła w drzwiach i lekko się uśmiechnęła. Siedzieli porozwalani na fotelach i kanapie, oglądali coś i co chwilę komentowali.
- Cześć. - przywitała się
Michał siedział smutny pod oknem. Przeniósł na nią wzrok i intensywnie się wpatrywał. Przeraził się, jak bardzo jest wyczerpana. Chciałby ją teraz mocno przytulić.
- Hej! - przywitał ją wesoły chórek - Siadaj!
Przelotnie popatrzyła na chłopaka. Od razu poprawił jej się humor. Zajęła wolny fotel i zanurzyła się w nim wygodnie.
- Powiem wam panowie, że chyba jestem bardziej styrana niż wy. - westchnęła
- Ale patrz, ty już sobie do domku zaraz pojedziesz, weekend masz, a my musimy tu do jutra siedzieć. - odezwał się koło niej Łukasz
- Tak, wrócę do domu i będę spała cały dzień i noc. Faktycznie fajnie. - zaśmiała się
- Jak chcesz, to jeszcze trochę z obiadu zostało. - oznajmił Grzesiek - Bierz śmiało, marnie wyglądasz. Chyba chłopak cię nie rozpieszcza. - przez chwilę popatrzył na Michała
- Dzięki, ale w domu mam obiadek. - uśmiechnęła się
Nagle telewizor ucichł i pojawił się znaczek youtube. Ktoś podłączył się telefonem do niego. A potem leciała już piosenka. Chłopaki się ożywili i sobie podśpiewywali. Ona przymknęła oczy i rozkoszowała się chwilą. Jak ona ich uwielbia. Zaraz usłyszała Tamagotchi Taconafide i oklaski strażaków. Co chwile każdy coś dopowiadał z tekstu.
- Maniek, wchodzisz. - których krzyknął
Chłopak bezbłędnie i w genialny sposób rapował zwrotki. Otworzyła oczy i wpatrywała się w niego oszołomiona. Zadowolony, tańcował i się wygłupiał. Nigdy go jeszcze takiego nie widziała. Wyciągnęła telefon i zaczęła go nagrywać. Będzie miała pamiątkę, a zawsze może powiedzieć, że to pójdzie do filmiku na fp jednostki. Gdy tylko skończył szybko schowała telefon i udawała, że nic nie zaszło. Popatrzył na nią przeszywając ją na wylot. Aż miała gęsią skórkę.
Pogadali jeszcze chwilę, ale była zmęczona i głodna, więc się poderwała.
- Dzięki panowie za towarzystwo. - uśmiechnęła się - Będę już leciała. Spokojnej służby.
- Zapraszamy częściej. - puścił jej oczko Łukasz
Kiwnęła głową i wyszła. Schodek po schodku, spokojnie, bez pośpiechu. W końcu trochę wolnego. Usłyszała dźwięk alarmu. Natychmiast odsunęła się pod ścianę, żeby zrobić drogę dla chłopaków biegnących do wozu. Pędzili ile sił w nogach. Kiedy stado ją minęło kontynuowała swoją podróż przez schody. Michał przyjdź, Michał przyjdź przywoływała ukochanego w myślach. Przeciągała wyjście jak tylko mogła. Usłyszała kroki na schodach. Przykucnęła i udawała, że wiązała sznurówkę. Słyszała go coraz bliżej. Chrząknięcie za nią. Uśmiechnęła się szeroko i weszła do garażu, skąd wyjechali chłopacy. Od razu skręciła w prawo i poszła w głąb. W połowie nagle się odwróciła i chwyciła jego twarz w dłonie. Nie zastanawiając się długo złączyli swoje wargi w bardzo namiętnym pocałunku. Złapał ją w pasie i ją podniósł, a ona oplotła jego pas nogami. Przycisnął ją do ściany i wpijał się bardziej. Nic bardziej jej nie podniecało jak on w mundurze. Tak straciła rozum, że złapała jego koszulkę i podciągała do góry.
- Emilka. - mruknął pomiędzy pocałunkami opuszczając koszulkę
- Przepraszam. - szepnęła i przyłożyła czoło do jego
- Fajniutka jesteś, wiesz? - uśmiechnął się i wpatrywał w jej oczy
- Ty trochę też. - dała mu buziaka
- Dobra, bo i tak już przeginamy pałę. - puścił ją - Jedź odpocząć. Wyglądasz okropnie.
- Dzięki. - westchnęła i dała mu kuksańca w ramię - Spokojnej służby Misiu. - dała mu buziaka w policzek i szybkim krokiem opuściła garaż i budynek
Sama siebie zadziwiła. Jak tylko wróciła do domu zjadła obiad i poszła spać. Obudziła się następnego dnia po 9. Ale jakże była wyspana i chętna do działania. Rozciągała się trochę i wzięła telefon. Kilka smsów od Michała. Pytał co u niej, opisał jedną dość śmieszną akcję, a potem już zaczął się martwić, że coś się stało. Stary przepraszam! Zasnęłam zaraz po obiedzie i dopiero teraz się obudziłam! Serio! xD Sama jestem zdziwiona. Także jeśli sprawiłam ci przykrość tym, że nie odpisywałam, to bardzo przepraszam :( A ty jak tam po służbie? :D Wstała zadowolona i podeszła do szafy. Wzięła jakieś pierwsze lepsze ciuchy i udała się do łazienki. Szybko się ubrała i wyszła do salonu. Mama sprzątała tam, a reszty ani widu, ani słychu.
- Cześć. - opadła na narożnik.
- O, wstała księżniczka. - popatrzyła na nią z uśmiechem
- Chyba nigdy tyle nie spałam. Ale warto było.
- Masz jakieś plany na dzisiaj? - zapytała
- Nie. Chcę posiedzieć w domu, porządnie odpocząć.
- Posprzątasz łazienkę, ok?
- Jasne.
Zaburczało jej tak głośno w brzuchu, że aż jej mama popatrzyła wielkimi oczami.
- Idę coś zjeść. - poklepała się po brzuchu
- Parówki są ugotowane.
Podeszła do kuchenki i nałożyła dwie parówki. Wycisnęła kleksa keczupu i sięgnęła po bułkę.
Zrobiła to, o co ją prosiła mama. Posprzątała też swój pokój, który był nietknięty od tygodnia i od razu poczuła się lepiej. Po wypełnieniu obowiązków wzięła słuchawki i zaczęła spokojnie słuchać muzyki. Nie pamięta kiedy ostatni raz miała taką możliwość. Z zamkniętymi oczami leżała wygodnie na łóżku. Wczuwała się w każdy dźwięk i w każde słowo piosenki. Mogła się oderwać od wszystkiego, o niczym nie myśleć. Mieć kompletną pustkę. Kiedyś trzeba porządnie odpocząć, zresetować się. Przerwano jej po jakiejś pół godziny sms'em. Wyrwana z transu, nieobecnie popatrzyła na telefon. Idę do Pimpka. Pojeździmy jakieś 2 godzinki, więc przepraszam za moją nieobecność telefoniczną. No tak, trening, trening, trening. Nie wzięła tego pod uwagę, że jak będzie w kadrze, to więcej czasu musi poświęcić swojej pasji, co skutkuję mniejszą ilością czasu dla nich. Muzyka już jej się znudziła, więc trzeba coś wymyślić. Rozglądała się po pokoju i szukała inspiracji. Zatrzymała się na zdjęciu chłopaka. Pamięta jak je wysłał. Był to początek ich związku, siedziała u Ani, a on miał służbę. Poprosiła o zdjęcie, no i jej wysłał. Był taki uroczy i nieśmiały.
- Emilka. - usłyszała jęk pod drzwiami do pokoju - Emilkaaaaaaaa.
Podeszła do drzwi i otworzyła je.
- Co tam? - popatrzyła na brata
- Bo wiesz... - objął ją ramieniem - Mam ochotę na twoje babeczki.
- To sobie zrób. - uśmiechnęła się
- No siostrzyczko. Prooooszę.
- Szykuj wszystko i robimy.
Zdążyli wyciągnąć potrzebne produkty i wsypać mąkę do miski, kiedy zawyła syrena. Popatrzyli na siebie i bez słowa pobiegli do remizy. Otworzyli garaż i szatnie. Zobaczyli, że przyjechało jeszcze dwóch chłopaków i wiedzieli, że wyjadą. Zmieniała swoje ciuchy na ubranie strażackie. Rzuciła szybkie hej, kiedy do remizy wpadło dwóch kolejnych ratowników. Czyli pojadą w komplecie.
Pożar ścierniska, ale jaki wielki. Ognie szalały, bo wiatr sprzyjał do palenia się. Od razu zabrali się do roboty. Wezwali wsparcie, bo sami nie dadzą rady. Dodatkowo było gorąco. Dostała polecenie, żeby wziąć tłumice. Wspięła się na dach wozu i podeszła do skrytki. Odpięła zabezpieczenia i podniosła wieko. Tłumice były na dnie przywalone łopatą i widłami. Musiała się naszarpać, żeby je wydostać. Na drabince pojawił się ich dowódca.
- Co ty robisz?! Nie przyjechałaś na akcję, żeby stać i się patrzeć! Nie ma czasu na takie coś! Tu trzeba działać! - darł się na nią
Ona nie wiedziała o co mu chodzi. Popatrzyła na niego zdezorientowana. Serio to mówił. Akurat podjechała koło nich jakaś inna jednostka i wszystko widziała i słyszała. Jak drze się na nią, chociaż nie wiadomo dlaczego. Przecież wyciąga tłumice, tak jak jej kazał. Dokończyła swoje zadanie i zeszła. Miała ochotę go udusić, bo bezpodstawnie się na nią wydziera. Szła z tłumicą, ale jeden z psp kazał ją zostawić i pomóc przy wężu. Trzeciej zmiany jeszcze za bardzo nie zna i oni jej też. Więc nie ciągnie jej specjalnie do nich, ale tak się stało, że razem działali. Ciągnęła za nimi tego węża z całych sił i wydawało jej się, że w cale nie odstaje od nich i naprawdę pomaga. Dawała z siebie wszystko.
- O co mu chodziło, że tak się na ciebie wydarł? - zapytał Robert, kiedy byli sami
- A bo ja wiem. - westchnęła - Wyciągałam tłumice.
- No przecież kazał ci je wyciągnąć, słyszałem.
- A widzisz.
- Daj spokój. Nie przejmuj się nim. - poklepał ją po hełmie
Chyba każdy tak uważał, bo jak z którymś rozmawiała, to stawali w jej obronie i nikt nie wiedział, o co mu chodziło.
Po ponad dwóch godzinach walki z ogniem wrócili do remizy. Piotrek, który na nią naskoczył zachowywał się, tak jakby nic się nie stało, normalnie rozmawiał. To nie pierwszy raz, że na nią naskoczył, więc była do tego przyzwyczajona i nawet tym się nie przejęła. Ale dalej nie wie o co mu chodziło. Robiła co jej kazał. Zmęczona wyszła z wozu i wyciągnęła swoje rzeczy. Musieli jeszcze się zatankować, bo zbiornik na wodę pusty. Wzięła klucze i weszła do szatni. Tam zostawiła hełm i górę od nomexu. Była cała spocona i gdzieniegdzie miała czarne paski brudu. Idzie do nich, bo jeszcze kolejny opieprz dostanie.
Skończył trening i resztę dnia miał wolną. Wziął telefon i miał jedną wiadomość. Jadę na akcję. Pożar ścierniska :* Dostał ją godzinę temu. Nacisnął na słuchawkę i przyłożył telefon do ucha. Pierwszy sygnał, drugi... Nie odbiera. Pewnie jeszcze na akcji. Czyli może pojechać do siebie i się wykąpać, bo cały się klei od potu. A później pojedzie do niej.
Podjechał pod jej dom, ale widział że pod remizą jest wyjątkowo dużo samochodów. Czyli pewnie jeszcze nie wrócili. Wszedł do jej budynku, wbiegł po schodach i zadzwonił dzwonkiem do odpowiednich drzwi. Po chwili otworzyły się, a przed nim stała kobieta.
- Dzień dobry. - uśmiechnął się
- A dzień dobry. - odwzajemniła gest - Wejdź. - przepuściła go - Emilka z Robertem są jeszcze na akcji. Już trochę długo. - oznajmiła - Pewnie zaraz wrócą. Napijesz się czegoś?
- Kawę, jakbym mógł prosić.
Usiadł na narożniku i czuł się okropnie. Sam na sam z jej mamą. I o czym tu rozmawiać? Nie znają się za dobrze, a on czuje się skrępowany. Jeszcze ostatnio przez przypadek wyszło, że miał żonę i ponoć nie zadowoliło to rodziców dziewczyny. Kobieta krzątała się po kuchni, to coś kroiła, to coś mieszała.
- Może w czymś pomóc? - zaproponował
- Nie, nie trzeba, dziękuję. - usłyszał - Widziałam, że dostałeś powołanie do kadry. - weszła z kawą i talerzykiem z ciasteczkami
- Tak. - uśmiechnął się delikatnie
- Gratuluję. Musisz być naprawdę dobry. - postawiła przed nim smakołyki
- Dziękuję.
Kobieta wróciła do kuchni i dalej coś tam robiła. I po co on tu przychodził? Mógł zaczekać w samochodzie i byłoby lepiej. Widać, że za bardzo nie pasuje jej jego obecność. Nawet telewizor był wyłączony, więc był skazany na swoje myśli. Po kilku minutach usłyszał dźwięk cofania za oknem.
- Przyjechali. - oznajmiła kobieta - Możesz pójść przywitać Emilkę, na pewno się ucieszy.
- Tak, pójdę. - zerwał się, bo chciał uciec stamtąd jak najszybciej
Założył buty i już chwilę po tym był na dworze. Cofnęli koło remizy i podpinali wóz do tankowania. Widział dziewczynę jak szła do remizy. Reszta chłopaków stała koło wozu i rozmawiała. Podszedł do nich niepewnie.
- Cześć. - przywitał się
- Cześć. - przywitali się i każdemu podał rękę
- Siema kowboj. - powiedział Robert, kiedy jemu podawał rękę
- Co tam było ? -zapytał
Dobrze, że jest strażakiem, więc mogą na luzie rozmawiać, bo się rozumieją. Piotrek, który zna prawie wszystkich z psp najwięcej się udzielał. Potem stery przejął młody. Wszyscy trochę byli zdziwieni, że rozmawiają tak na luzie. Wszystkich kojarzył z pożaru wzgórz, gdzie poznał Emilkę.
- Ty chyba byłeś z nami na pożarze wzgórz, nie? - zapytał w końcu Sebastian
- Tak. - uśmiechnął się
I wtedy zobaczył ją. Szła w ich stronę włócząc nogami. Na jego widok zatkało ją i zrobiła duże oczy, ale zaraz uśmiechnęła się nie rozłączając warg. Chyba każdy pamięta, że działali w parze i czekali co się wydarzy. W końcu sporo spędzili ze sobą czasu. Podeszła do niego i dali sobie buziaka.
- Fajnie, że przyszedłeś. - stanęła obok i objęła go w pasie
- Twoja mama też się cieszy. - zaśmiał się - Jak tylko usłyszała, że wróciliście, to mnie wywalała. Idź, idź, ucieszy się, że po nią wyszedłeś. - udawał jej głos - Ale w duchu: niech on sobie w końcu pójdzie...
- Bardzo śmieszne. - skwitowała
- No tak. A ty jak tam na akcji? Pewnie się obijałaś i trzeba było cię poganiać.
Widział, że każdy patrzy po sobie, a Robert nerwowo kręci głową, żeby nie drążył tematu.
- A coś ty znowu zrobił? - złapała jego rękę i przyglądała się jego przedramieniu
- Spadłem z Pimpka.
Miał długą szramę. Woda wielkim strumieniem zaczęła wylewać się z beczki, co oznaczało że jest już pełna. Sebastian szybko doskoczył do hydrantu i zakręcił wodę.
- Chodź. - pociągnęła go za sobą
Zaprowadziła go do szatni i wszystko pokazywała.
- Tutaj przebierają się chłopacy. A tu. - weszli do drugiego pomieszczenia - Dziewczyny. Wyjdziesz na chwilę? Chcę się przebrać.
- Jaja sobie robisz, prawda? - szepnął
Patrzyła na niego przepraszająco. Mimo iż widzieli się nago, to nadal wstydzi się przy nim przebrać, itp. Nie chciała go zranić.
- Okej. - mruknął i opuścił pomieszczenie
Było jej cholernie głupio. Widzieli niejedno, tyle razem przeszli, a ona boi się pokazać w bieliźnie. Szybko zmieniła ubranie i wyszła do pozostałych.
- My już lecimy. Dzięki za akcję. Część. - zwróciła się do wszystkich i poszli do domu
Tam zastali jej mamę myjącą jakieś gary.
- Co tak długo? - zapytała
- Spora powierzchnia się paliła i było pełno roboty.
- Przyjdźcie zaraz na obiad.
Weszli do jej pokoju zadowoleni, że w końcu mogą być sami w spokoju. Podeszła do niego i wtuliła się w jego tors. Jego twarde, mocne ciało. Zaciągnęła się jego perfumami. Chyba jak każda dziewczyna uwielbia zapach męskich perfum.
- Śmierdzę i cała się kleję. - westchnęła i popatrzyła na niego - Idę szybko się umyć. Bardzo szybko.
- Dobrze. - uśmiechnął się
- Spokojnie mi tu. - musnęła jego wargi i wyszła
Jak zawsze bierze kąpiel, tak po akcjach tylko prysznic. Jest o wiele szybciej i od razu pozbywa się tych wszystkich toksyn, a nie dalej się w nich brodzi. Tak i teraz, tylko że kilka razy szybciej. Nie może marnować ich wspólnego czasu.
Czysta i orzeźwiona wyszła z wanny. Była tak oślepiona Michałem, że zapomniała wziąć czystych ciuchów. Nałożyła te stare i poszła do pokoju.
- Zapomniałam wziąć czystych ciuchów. - zaśmiała się
Michał siedział na łóżku i przeniósł na nią wzrok. Pod wpływem impulsu postanowiła przezwyciężyć swoje kompleksy i wstyd. Ściągnęła koszulkę, pod którą już nie było żadnego elementu garderoby. Poruszała się swobodnie, tak jakby wszystko było okej. Znalazła biustonosz, który założyła, a potem koszulkę. Tak samo zrobiła z resztą ubrań. Odwróciła się do chłopaka. Wpatrywał się w nią z wielką uwagą. Kiedy spostrzegł się, że patrzy na niego, uśmiechnął się lekko i podszedł do niej. Objął dłońmi jej twarz. Czubki palców wbił w jej włosy, a kciuki spoczęły na jej policzkach. I pocałował ją, ostro, namiętnie i z dominacją. Czegoś takiego jeszcze nie przerabiali.
- Kiedy ci te włosy odrosną? - jęknęła kiedy stykali się czołami i wyrównywali oddech. - Nie mam za co cię ciągnąć. - jeździła dłonią po jego krótkich włosach.
- To chyba ja powinienem mieć za co ciągnąć. - mruknął kojąco delikatnie całując - Mogę ci pokazać później. - szepnął do ucha, co wywołało u niej ciarki
- Dlaczego później? - zapytała bardzo cicho wkładając rękę w jego spodnie
- Bo teraz twój brat patrzy. - pocałował ją w skroń i się wyprostował
Zrobiła wielkie oczy i szybko wyciągnęła rękę. Wkurzona popatrzyła na Roberta.
- Pukać nie nauczyli? - zapytała zbulwersowana
- Przepraszam, a tylko chciałem...
- Gówno mnie obchodzi co ty chciałeś. Po to są drzwi, żeby ich używać.
- Młoda, przecież nic się nie stało. - powiedział radośnie chłopak i złapał jej dłoń
- Tak, ale mógł zobaczyć coś czego nie powinien. - warknęła
- Przepraszam. - spuścił głowę i wyszedł
- Ehhh. - puścił jej rękę i usiadł na krześle
- No co? - popatrzyła na niego
- Nic. - pokręcił głową - Nie musiałaś na niego tak naskakiwać. Nic takiego nie zrobił.
- Ale mógł zobaczyć za wiele. - nie odpuszczała
- A więc o to ci chodzi. - zachichotał
Znowu to ona odwaliła coś co cholernie ją zażenowało. Zrobiła się czerwona na twarzy i zaczęła wpatrywać się w swoje bose stopy.
- Emilka. - przekrzywił głowę i delikatnie się uśmiechnął - Ty się przede mną wstydzisz?
- Tak. - popatrzyła na niego niepewnie
- Ale czego?
Widziała, że on w ogóle się nie nabija, chce ją zrozumieć. Podeszła do niego i usiadła mu na kolanach.
- Bo zachowuję się jak jakaś niewyżyte babsko. - powiedziała cicho
- W sensie...? - nadal nie wiedział i co jej chodzi
- Zwykłe całowanie, a ja już muszę wsadzać ci rękę w spodnie.
- Wiesz co, mi akurat to za specjalnie nie przeszkadza. - przytulił ją
Schowała twarz w jego szyi.
- Ja się po prostu boję, że coś może ci się nie spodobać. Wyjdę na idiotkę.
- Maruda. Idź lepiej brata przeproś.
- Mhm. - mruknęła i po chwili wyswobodziła się z jego objęć.
Otworzyła drzwi i akurat przechodził ten, którego chciała przeprosić.
- Robert. - zatrzymała go - Przepraszam, że tak naskoczyłam na ciebie.
- Spoko. - powiedział obojętnie i poszedł do swojego pokoju
Chyba do końca jej nie wybaczył, no alw trudno.
Zbliżała się 19, a oni leżeli wtuleni w siebie i oglądali film. Plany były, żeby wykorzystać jakoś ten wspólny czas, ale ona była padnięta i nie miała na nic ochoty.
- Kochanieeee. - gładziła jego głowę
- Słucham.
- Zostaniesz u mnie?
- Zostaniesz.
-Naprawdę?! - ożywiła się i podniosła
- Tak. - uśmiechnął się
- Jesteś najwspanialszy! - zaczęła go całować po całej twarzy
Pukanie do drzwi.
- Mogęę? - usłyszeli
- Czego? - zapytała
Pojawiła się w szparze twarz Roberta.
- Zostajesz może na noc? - zapytał
- Tak. - zmarszczył brwi
Młody uśmiechnął się szeroko i zniknął. Popatrzyli na siebie zdziwieni. Po chwili do pokoju wpadł z Żubrówką i kieliszkami.
- No to opijamy. Obiecałem. - usiadł zadowolony
Było wesoło, grali w planszówkę. Kocha patrzeć, jak oni się dogadują. Pili z umiarem, więc skończyło się bardzo dobrze.
- Lubisz wyzwania? - szepnął, kiedy zasypiali
- Zależy o co chodzi. - mruknęła
- Miałem ci coś pokazać. - poczuła jego chłodne palce na udzie, a potem chwycił jej majtki i ściągał je
- Michał, ale wszyscy są w domu.
- No właśnie. - zaśmiał się - Musimy być cicho.
- Dobra, wchodzę w to. - włożyła rękę pod materac i odnalazła gumkę - A raczej ty wchodzisz.
Zaczął się śmiać, ale był już w trakcie zakładania zabezpieczenia.
- Ale jak znowu nie będziesz mógł trafić.- zaczęła się nabijać, ale jego dłoń zasłoniła jej usta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz