piątek, 29 marca 2019

Rozdział 21

        Obudziło ją nagłe szczekanie psa. Musiała minąć chwila, żeby dotarło do niej, że jest w namiocie. Przeciągnęła się na tyle ile pozwalała jej przestrzeń i odwróciła się do ukochanego. Leżał do niej tyłem. Westchnęła ciężko i usiadła. Wygrzebała telefon, żeby sprawdzić którą mają godzinę. 9.48. Trochę sobie pospali. Popatrzyła na śpiącego chłopaka i szeroko się uśmiechnęła. Wiedziała, że ten dzień będzie cudowny, nie mogła już się doczekać. Takiej niespodzianki jaką przygotowała, Michał się nie spodziewa. Radosna oparła brodę o jego rękę i zaczęła bawić się jego włosami. Widziała jak jego powieki powoli się unoszą, by po chwili mogła podziwiać najpiękniejsze niebieskie oczy na świecie. Przewrócił się na plecy i wtopił spojrzenie w jej oczy. Był radosny. Jak uwielbia go takiego oglądać.
- Hej przystojniaku. - mruknęła i schyliła się, żeby go pocałować
- Hej ślicznotko. - poczuła jak jego ręce oplatają jej talię - Jak się czujemy?
- Wyśmienicie.
Uśmiechnięta klęknęła nad nim i chciała na niego usiąść, ale poczuła jak jego ręce mocno zaciskają się na jej pasie uniemożliwiając jej ten manewr.
- Nie siadaj na mnie. - oznajmił krzywiąc się
Nie wiedziała co się dzieje. Dlaczego jej nie pozwala? Przecież są chyba na tyle blisko, że na takie coś może sobie pozwolić. Jest na nią zły? Przecież po przebudzeniu wydawał się radosny. Zmarszczyła czoło i spuściła głowę.
- Pęcherz nie sługa. - zaśmiał się
Po chwili skapnęła się o co chodzi. Popatrzyła poniżej jego pasa i zaczęła się śmiać.
- To już wiem co mnie tak uwierało! - nie mogła powstrzymać się od śmiechu
- Zołza. - mruknął i zaczął się podnosić
- Misiu. - przytuliła jego plecy - Wiesz, że cię kocham.
- Czasami mam wątpliwości. - westchnął
Ale widziała, że się śmieje.
- Też muszę siusiu. - gramoliła się za nim
Poranek był ciepły. Polanka na której byli rozłożeni była urocza. Przystanęła i mocno się rozciągnęła.
- Michaaał...- zaczęła
Ale nie było żadnego odzewu. Nie było go koło niej. Rozejrzała się po okolicy i zobaczyła go za drzewem. Nawet nie wie, kiedy od niej odszedł.
       Siedzieli w namiocie i szykowali się do dzisiejszego dnia.
- Michaaał. - znowu podjęła próbę
- Słucham. - mruknął naciągając skarpetki na stopy
- A może zostaniemy dzisiaj w tym miasteczku? Jest tutaj ślicznie, a po za tym przyjechaliśmy trochę odpocząć, więc dzień przerwy od wędrówek by się przydał. Oczywiście pokręcimy się po miasteczku, no ale wiesz...
- Dobrze. - uśmiechnął się i pocałował ją w głowę
Uśmiechnęła się szeroko, bo wiedziała, że wszystko idzie zgodnie z jej planem.
- To może teraz pójdziemy i poszukamy jakiegoś pokoju? Tam zostawimy sobie plecaki i będziemy mogli normalnie pochodzić? I zostaniemy tam na noc. - jej palce zwinnie przeplatały włosy tworząc drugiego warkocza.
- To może już tam zjemy śniadanie? - stał na zewnątrz i ubierał adidasy
- Okej. - owinęła włosy gumeczką i fryzura była gotowa.
Opuściła ich "lokum" i stanęła na przeciwko chłopaka. Słońce delikatnie muskało jego lewy profil. Położyła dłoń na jego policzku i poczuła jak delikatny zarost drapie jej skórę. Dopiero teraz zobaczyła te ciemne włoski na jego twarzy. Nigdy dotąd nie miała takiej okazji, bo goli się praktycznie codziennie. Praca strażaka tego wymaga, więc teraz dziwnie tak na niego patrzeć.
- Chyba wolę cię bez zarostu. - uśmiechnęła się i dała mu buziaka
- Widzisz, co urlop robi z człowiekiem. - zaśmiał się i przytulił ją
     Poszukiwania pokoju poszły szybko. Wzięli pierwszy lepszy, nie potrzebują żadnych luksusów.
     Po śniadaniu i ogarnięciu się poszli na miasto. Ona nie mogła wytrzymać z niespodzianką i ciągle była uśmiechnięta.
- A ty co się tak szczerzysz? - w końcu zapytał
- No bo. - przeciągnęła plecak do przodu i grzebała
Po chwili wyciągnęła dwa białe kartoniki.
- Mam dla ciebie niespodziankę. - wręczyła je chłopakowi
Wydała na te bilety sporo pieniędzy, ale przydarzyła się taka okazja i grzech nie skorzystać. A dla Michała zrobi wszystko. Wpatrywał się w nie i tylko lekko uśmiechnął. Nie takiej reakcji się spodziewała.
- Myślałam, że takie zawody konne ci się spodobają. - mruknęła
Było jej cholernie smutno. Była z siebie taka dumna, że udało jej się z taką niespodzianką, a tu kubeł zimnej wody. Zero radości z jego strony.
- Nie spodziewałem się czegoś takiego. - popatrzył na nią.
- Jak nie chcesz, to nie musimy iść. Porobimy co innego. - mówiła zrezygnowana
- Żartujesz? To jest wspaniały prezent. - popatrzył na nią - Młoda. - powiedział delikatnie - Naprawdę się cieszę. - przytulił ją
- Jakoś tego nie widać. - szepnęła na tyle cicho, żeby jej nie słyszał
- No przepraszam, że nie okazuję swoich uczuć zbyt wylewnie. - odsunął się od niej i zaczął iść przed siebie
Czyli jednak usłyszał.
- Michał, no. - jęknęła i podbiegła do niego - Michał. - złapała jego rękę
- Doskonale wiedziałaś jaki jestem i sama się na to zgodziłaś. Więc nie miej teraz do mnie pretensji.
Ma rację. Tylko że ona w nim to kocha, tą jego skrytość. Jednak czasami jest to wkurzające. Chyba każdy marzy o tym, żeby wywołać radość u kogoś innego i widzieć jego zadowolenie.
- Widzę wszystko, Michał. Widzę jak się starasz. Nawet nie wiesz jak bardzo to doceniam. Widzę jak się zachowujesz wobec mnie, a jak wobec innych. Kocham cię tak bardzo, że nie jestem w stanie tego wyrazić. - po jej policzku spłynęła łza - Chcę żebyś był szczęśliwy.
Przystanął i intensywnie wpatrywał się w jej oczy. Oparł swoje czoło o jej i posłał ten uroczy uśmiech. Czuła się dziwnie. Bała się. Bała się, że ją pocałuje. Ale z drugiej strony ciągnęło ją do niego. Czuła jego ciepły oddech.
- Jestem szczęśliwy. - szepnął i musnął jej wargi swoimi - z Tobą.
Mocno objęła jego szyję i nie chciała puścić. Nie zawracali sobie głowy tym, że mijający ich ludzie uważnie się im przyglądali. Liczyli się tylko oni. Nie chciała go puścić.
- To idziemy na te zawody? - usłyszała jego zachrypnięty głos
Kiwnęła głową i mocno ścisnęła jego rękę. Radosna kątem oka popatrzyła na jego twarz. Był zadowolony, chociaż może na pierwszy rzut oka obcy mógł tego nie zobaczyć. Ona jednak go znała już dobrze i potrafi odczytać jego uczucia. No prawie zawsze.
Weszli na stadion. Był ogromny i było już dużo osób. Nie mogła się nadziwić jak tam jest wspaniale. Wszyscy uśmiechnięci i tacy życzliwi dla siebie. Szła cały czas za chłopakiem, który poruszał się swobodnie, jakby był tam już nie raz. Wiedziała, że mają być to jedne z lepszych miejsc, ale że nie aż tak! Byli bardzo blisko areny i widzieli wszystko dokładnie.
Była pod wielkim wrażeniem, jak te zawody są piękne. Może nie zna się na tym, ale totalnie ją to oczarowało. Mogłaby oglądać takie widowisko godzinami. Widziała jak Michał wszystko oglądał w skupieniu i zwracał uwagę na najmniejszy szczegół. Był jak w transie, w swoim żywiole. Nawet udało jej się nagrać z ukrycia jak wszystko analizuje, nawet nie mruga. Z tych wakacji ma może z nim dwa zdjęcia... Tak się od nich wzbrania, jakby nie wiadomo co to było. Trochę ją to bolało.
- Dziękuję ci. - szepnął w pewnym momencie
Popatrzyła na niego i uśmiechnęła się. Trafiła w dziesiątkę z tym prezentem. Położyła głowę na jego ramię, a on objął ją.
- Opowiesz mi co widzisz, na co zwracasz uwagę? - wpatrywała się w wjeżdżającego zawodnika
- Dobrze.
Okazało się, że to Polak. Tym bardziej była zainteresowana. Zaczął swój "pokaz". Michał delikatnym głosem zabrał ją w magiczny świat jazdy konnej. Widziała o wiele więcej, widziała to co on.
- To co teraz zrobił, jest jedną z najtrudniejszych kombinacji na świecie. - oznajmił
Pokiwała głową, ale wydawało jej się to dziwnie znajome. Tylko skąd? W telewizji raczej nigdy nie oglądała takich zawodów. No tak!
- Ale przecież ty to robisz z Pimpkiem. - oderwała się od niego i patrzyła poważnie - I to znacznie lepiej. Twoje pięty są tak dyskretne, że ledwo widać twój nacisk, taki zwykły Janusz by tego w ogóle nie zobaczył. Plecy masz znacznie prostsze od niego, praca lejcami jest delikatniejsza i w ogóle prezentujesz się lepiej.
- Wymyślasz. - mruknął i przeniósł wzrok na rodaka
- Nie wymyślam Michał.- wpatrywała się w niego
Spiął się jakoś dziwnie, jakby coś było na rzeczy. Ale nie chciała przegapić występu Polaka i powróciła do wcześniejszej pozycji. To był jak na razie najlepszy start. Michał zerwał się z miejsca i dał owacje na stojąco. Poszła w jego ślady i mocno klaskała. Widziała, że przez moment wzroki chłopaków się spotkały. Michał wtedy się uśmiechnął, a na twarzy zawodnika zagościło zdziwienie. Usiedli na swoje miejsca.
- To była prawie idealna jazda. - stwierdził i popatrzył na nią - Skończy na pierwszym, ewentualnie na drugim miejscu.
Nigdy jeszcze tak świetnie się nie bawiła. Chłopak też był zadowolony.
Kierowali się do wyjścia, kiedy ukochany skręcił w jakiś korytarz i ciągnął ją za sobą.
- Mam pomysł. - mruknął
Nikt tutaj nie chodził. Chyba tędy idzie się do boksów. Na końcu widziała podwórko.
- Dobra, teraz tak. - przystanął - Wyprostuj się. - przycisnął jej plecy - I uśmiechaj się. - Poprawił jej włosy.
Szli przed siebie i zatrzymał ich ochroniarz. Chłopak wyciągnął coś z plecaka i pokazał mężczyźnie. Popatrzył na to, a potem na nich. Kiwnął głową i wskazał ręką, że mogą wchodzić. Uśmiechnęli się i zdecydowanie podążali w stronę boksów.
- Coś ty mu pokazał ? - złapała go za rękę
- Nic takiego. - uśmiechnął się
Ile tam było koni! Niektóre były takie śliczne. Na końcu dostrzegła znajomą postać. Przeniósł wzrok na ich dwójkę i szybko się wyprostował.
- No- nie -wierzę! - powiedział to "zszokowany" i uśmiechnął się - Czy ja mam jakieś zwidy?
- Cześć Didek. - zadowolony Michał podszedł do tamtego, przybili sobie sztamę i przytulili się
- Jak ja cię dawno nie widziałem. - widziała jak tamten jest zachwycony ich spotkanie - Co tam u ciebie słuchać?
- W porządku, jakoś żyję.
- Jeździsz coś jeszcze? - widziała jak tamtemu błyszczą oczy
- Tak. - widziała jak ukochanemu gasną oczy
- Oj Michał, Michał. - westchnął - Fajnie cię widzieć mój mistrzu. Co to się stało, że pojawiłeś się na zawodach?
- Jestem na wakacjach. - oznajmił, podszedł do niej i objął ramieniem - To moja dziewczyna.
- Hej. - pokazał rząd swoich bialutkich zębów i wyciągnął do niej rękę - Dominik.
- Emilka. - uśmiechnęła się i uścisnęła ją - Gratuluję zwycięstwa. Jechałeś niesamowicie.
- Dziękuję. Ale mogę cię zapewnić, że twój chłop pojechałby lepiej. - puścił jej oczko
- Wiem, bo nie raz już widziałam. - popatrzyła na Michała, który się krzywił
- A u ciebie jak tam? Widzę forma dopisuje. - szybko zmienił temat
Rozmowa zeszła na temat życia i osiągnięć. Widziała jak Michał odpręża się w towarzystwie tego chłopaka, z resztą ona też. Był bardzo przyjazny i roześmiany.
- O, a kogo to moje oczy widzą. - podszedł do nich jakiś starszy mężczyzna - Witaj.
Nie wiedziała kto to, ale chyba ktoś ważny dla strażaka. Pokornie go słuchał i zwracał się z szacunkiem.
- To właśnie trener Tadeusz wydobył z Michała to co najlepsze i zrobił z niego najlepszego zawodnika Polski i Europy. - stanął koło niej Dominik
-Słucham? - ściągnęła brwi
- No przecież Michał był dwukrotnym mistrzem Europy. - zaśmiał się - I najlepszym jeźdzcem świata.
Nie mogła uwierzyć, w to co słyszy. Wiedziała, że jeździ bardzo dobrze, ale że nie aż tak. W ogóle nic o tym nie mówił.
- To on był w kadrze Polski? - zapytała
- Oczywiście! Nie mówił ci?
Pokręciła głową.
- Był naprawdę najlepszy. Oglądanie go było wielką przyjemnością. Miał formę i sezon należał do niego i nic dziwnego, że był na mistrzostwach świata. Tam też był nie do pokonania. Ale w ostatniej konkurencji. - tu głos mu zadrżał. - Zleciał z konia na przeszkodę i to tak niefortunnie, że kilka elementów wbiło mu się w plecy, a jeden to mega głęboko. Do tego noga zostałamu w strzemionie i był ciągnął się za koniem przez kilka metrów. To było okropne. Ja sam nie mogłem na to patrzeć. Po tym już nigdy nie chciał słyszeć o powrocie. A szkoda, straciliśmy takiego zawodnika. - westchnął - Mówisz, że dalej tak jeździ?
Stała osłupiała. Jej chłopak miał takie przejścia, a ona nic o tym nie wie. Dlaczego jej nie powiedział? Wyciągnęła telefon i odnalazła filmik z jego treningu. Podała Dominikowi, a sama wpatrywała się w chłopaka. Czy dużo o nim jeszcze nie wie? Jak wiele rzeczy przed nią ukrywa? Był mistrzem, takie osiągnięcia, a nigdy o nich nie słyszała.
- Dalej może wrócić. - szepnął po obejrzeniu - Jest nadal dobry. Ale nie ma co się łudzić. - posłał jej blady uśmiech - Dobrze, że ma ciebie, bo jest przy tobie taki radosny.
- Ta.
- Co tam? - podszedł do nich
- A nic. - rzekła - Chciałabym zdjęcie z Dominikiem.
- Z przyjemnością. - uśmiechnął się szeroko tamten - Nie będzie zazdrosny?
- W końcu będę miała z kimś zdjęcie z tych wakacji, a nie ciągle sama! - pisnęła - Bo on to jak diabeł od święconej wody ucieka od zdjęć. - westchnęła
- Cały Michał. - puścił oczko i ustawili się przy koniu
- Albo wstydzi się mnie.
Specjalnie to powiedziała, żeby go ruszyło i dało do zrozumienia, że sprawia jej to smutek. Poszło sporo zdjęć i zbierali się.
- Leć odpoczywać. - poklepała go po ramieniu - I Jeszce raz gratuluję.
- Dziękuję. Musimy jeszcze się kiedyś spotkać.
- Jasne!
     Leżeli już umyci w łóżku i przeglądali internet.
- Dziękuję jeszcze raz za taki prezent. - odwrócił się do niej i przytknął swoje wargi do jej szyi
- Cieszę się, że się podobało. - uśmiechnęła się
Jego pocałunki coraz bardziej ją rozpalały. Odłożyła telefon i zanurzyła palce w jego włosach. Poddawał się pieszczotom i płonęła z pożądania. Jego ciało. Doszedł do nich dźwięk połączenia na messengerze. Nie przerywając pocałunków sięgnęła po smartphona. Ania.
- Czekaj Misiu. - wyszeptała między całusami
- Mieliśmy z nikim nie rozmawiać. - jego dłoń jechała po jej udzie
- No właśnie i Ania o tym wie. Czyli to musi być coś poważnego, skoro dzwoni.
Westchnął i odsunął się od niej. Szybko poprawiła włosy i podniosła się. Nacisnęła zieloną słuchawkę i po chwili ujrzała przyjaciółkę. Była smutna.
- Hej. - powiedziała radośnie - Co tam?
- Hej. - wymusiła uśmiech
Widziała jak Ania lustruje widok.
- Przeszkodziłam wam? - mruknęła
- Nie! - szybko zaprzeczyła - Kładliśmy się spać.
Na twarzy Michała pojawił się grymas i wstał.
- Czyli przeszkodziłam.
- Ania nie. Mów co się dzieje, bo widzę że nie jest z tobą dobrze.
- Pokłóciłam się z Tomkiem. - wydusiła z siebie
- Jak to? - zszokowała ją ta wiadomość - Co się stało?
Wiedziała, że to poważna sprawa, bo oni nigdy się nie kłócą. Czasami mają jakieś sprzeczki, ale teraz widzi, że to poważne.
- Robiliśmy wstępną listę gości na ślub. No i przyszedł czas na wujka Edka. Powiedziałam, źe jego też zapraszamy, a on że nie potrzebuje pijaka na ślubie. A ja mówię, że to przecieź mój wujek i nie wypada tak nie zaprosić. A przecież samej cioci Teresy nie zaproszę, bo to już w ogóle. A ona przecież nie jest niczemu winna. A on, że nie chce mieć rozwalonego wesela, tak jak każdą imprezę z jego udziałem i nie chce mieć wstdu. Emilka, ja nie pozwolę, żeby tak obrażał wujka. Może ma problemy z alkoholem, no ale to wujek!- po policzkach płynęły jej łzy - Ja już nie wiem co robić.
- Spokojnie. - powiedziała delikatnie - Coś wymyślimy - A Tomkowi zaraz przejdzie.
- Nie gadamy już od 3 dni.
-Co?! - krzyknęła - Czemu dopiero teraz dzwonisz?!
- Nie chciałam wam przeszkadzać.
- Daj spokój!
Chłopak wrócił i zajął miejsce koło niej. Nawet czynnie uczestniczył w rozmowie. Dawał dobre rady. Stanęło na tym, że powinna zaprosić wujka, a Tomek to debil i pewnie jutro przyjedzie. A jak nie to Michał z nim porozmawia. Po ich rozmowie kuzynka wydawała się weselsza.
Odłożyła telefon i przytuliła się do chłopaka. Przypomniała sobie co było przed telefonem i na nowo była napalona. Wsunęła dłoń pod jego bokserki. Złapał ją i wyciągnął. Podniósł się i zniknął w łazience. Co to miało być? Obraził się na nią? Tylko wygłupiła się przed nim. Przesunęła się na skraj łóżka i skuliła w kłębek. Zacisnęła mocno powieki i chciała zasnąć. Nie chciała czuć tego wstydu. Po chwili usłyszała jak kładzie się koło niej. Później poczuła jego palce na jej udzie. Po całym ciele przeszły ją ciarki. Szybko się przewróciła na plecy i objęła jego szyję. Zatopili się w gorących pocałunkach. Złapał za jej majtki i ciągnął je wzdłuż nóg. Ona nie została mu dłużna i złapała za bokserki. Oderwał się od niej, zsunął bieliznę i zębami rozdarł niebieską saszetkę. Po chwili czuła już go całego.
Leżeli zdyszani koło siebie. On na brzuchu, co mogła świetnie wykorzystać. Zbliżyła swoje usta do dolnej, prawej części jego pleców, gdzie widniała duża, biała blizna. Że wcześniej nie zwróciła na nią uwagi? Teraz jest dla niej mega widoczna. Pocałowała go tam, a on lekko drgnął.
- Czy to z tamtych mistrzostw? - zapytała
- Mhm. - mruknął w poduszkę
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?
Żadnego odzewu.
- Michał, ile jest jeszcze rzeczy o których o tobie nie wiem i nie masz zamiaru mi o nich powiedzieć i może znowu dowiem się o nich od obcych? - mówiąc to głos jej się załamał
- Emilka. - Westchnął
- Michał, do cholery jasnej! - była wściekła - Ja się zastanawiam czy ja cię w ogóle znam. Ty mi nic nie mówisz, nie ufasz mi. - już z tej złości płakała
- A czy by coś to zmieniło, gdybym ci powiedział?
- Kurwa, przestań. Przestań. Nic już nie musisz mi mówić. - warknęła i poszła do łazienki
Zamknęła drzwi i oparła się o umywalkę. Zaczęła płakać. Jej chłopak nie mówi jej wszystkiego. Tylko dlaczego?
- Emilka. - złapał za klamkę - Otwórz.
- Zostaw mnie. - rzuciła
- Emilka, proszę cię.
Tym razem zostawiła to bez komentarza. Przypatrywała się sobie w lustrze. Zwykła, szara dziewczyna, która nie jest na tyle dobra, żeby jej chłopak powiedział jej wszystko. Ale ona go kocha, tak bardzo. I czuje się przy nim kochana. Więc co jest nie tak?
Chyba siedziała tam z godzinę zanim wróciła do łóżka. Ułożyła się na skraju i zmknęła oczy.
- Młoda. - mruknął i położył dłoń na jej ramieniu
- Zostaw mnie. - powiedziała twardo
- Możemy porozmawiać?
- Daj mi spokój.
Nie za ostro z nim się obeszła? Dopadły ją wyrzuty sumienia. Ale przecież to on jej nie mówi wszystkiego.
- Tak, byłem w kadrze Polski. Tak, byłem mistrzem Europy, ale to już przeszłość. Kochałem to, kochałem jeździć. Ale tamten wypadek wszystko przekreślił. - mówił - Zablokował mnie totalnie. Dalej się boję. Od tamtej pory już nigdy nie próbowałem tego zrobić. Boję się, cholernie się boję. To tak bolało, ledwo wytrzymałem. Miałem taką szansę na mistrzostwo świata, a popełniłem najprostszy błąd. Nie robiąc tego, już nigdy go nie popełnię. Didek był moim najlepszym kolegą. Zawsze dobrze się dogadywaliśmy. Nie zaakceptował mojej decyzji i przez długi nie mieliśmy kontaktu. Aż do dzisiaj. To były moje pierwsze zawody od tamtego dnia. Nie chciałem go spotkać i nie chciałem widzieć jak ludzie patrzą na mnie z pogardą albo ze współczuciem. Straż była dla mnie ucieczką. Czasami mi brakuje tego. Ale to było już tyle lat temu. Ale nie narzekam. Przepraszam Emilka, tak bardzo cię przepraszam. Nie ma już nic, o czym być nie wiedziała. Obiecuję, że postaram się poprawić i mówić ci o wszystkim. Przepraszam naprawdę. Kocham cię.
Po jej policzku popłynęła łza. Otworzył się przed nią. Przytuliłaby go tak mocno, ale nie może pokazać, że jest z nią tak łatwo. Z ciekawości weszła na internet i wpisała jego imię i nazwisko. Wyskoczyło pełno artykułów o nim. Niektóre przeczytała, obejrzała nawet filmik z wypadkiem. Mocno zacisnęła zęby, bo ją od oglądania to bolało. Masakryczny widok. Biedny. Miała już wyłączyć wifi, ale przez przypadek weszła w galerię. Jedno zdjęcie ją zaciekawiło. Otworzyła je i zamarła. Zobaczyła JĄ. 

piątek, 15 marca 2019

Rozdział 20

            Świat budził się do życia. Delikatny śpiew ptaków roznosił się po całej okolicy. Ciepłe promienie słoneczne wdrapywał się do pokoju przez szczeliny między zasłonami. Z ulicy dochodził szmer przejeżdżających samochodów i spacerujących ludzi. Obudziła się, ale nie chciała wstawać. Leżała z zamkniętymi oczami. Czuła ciepło ciała swojego ukochanego, który obejmował ją w pasie. Czuła jego miarowy, senny oddech na swoim karku. Marzyła, żeby ta chwila wiecznie trwała. Taki spokój z ukochaną osobą. Przypominała sobie każdą sekundę z wczorajszego wieczoru. Jego dotyk, pocałunki, tą rozkosz i miłość. Na jej twarzy wkradł się mimowolny uśmiech. Czuła, że już nie zaśnie. Otworzyła oczy i chwilę jej zajęło, żeby dostosować się do jasności. Uważając, żeby nie obudzić chłopaka sięgnęła na szafkę po telefon. Szybko wyłączyła dźwięki i weszła na internet. Chwilę zajęło, aż wszystkie powiadomienia do niej dotrą. Jak zwykle jakieś fejsbuki i instagramy. Nawet na snapchacie coś jej przyszło. Z tej aplikacji korzysta bardzo rzadko. Po pierwsze nie ma z kim "snapować", a po drugie, woli napisać na messengerze albo innej aplikacji i jest to samo. Nikt inny jak Ania mogła jej coś wysłać. Na zdjęciu był widok z jej okna i dodana godzina. Ona postanowiła, że w końcu też coś robi. Skierowała kamerkę na siebie i lekko się uśmiechnęła. Ustawiła tak, że było za nią widać śpiącego chłopaka. Podobało jej się to zdjęcie. Tulona przez swojego mężczyznę. Wysłała je tylko przyjaciółce. Szybko przejrzała inne media i odłożyła telefon. Dopiero teraz do niej dotarło co zrobiła. To zdjęcie było takie intymne, a ona jeszcze je wysłała kuzynce. Bez zgody Michała. Przecież jak się dowie, to nie będzie miała życia. Nie dość, że on nie lubi zdjęć, to co dopiero z takim jak śpią razem? A że to jest snap, to nie da się cofnąć wysyłania. Westchnęła głośno i odwróciła się przodem do chłopaka. Schowała głowę pod jego brodę i wtuliła w jego tors. Przy nim wszystko mija, obawy, strach. W jego objęciach czuje się tak bezpiecznie jak nigdzie. Jej strażak. Poczuła jak jego ciało się napręża i bierze głęboki wdech. Jego dłoń delikatnie jeździła po jej plecach, a na czubku głowy pozostawił buziaka. Uśmiechnęła się i mocniej go objęła.
- Hej. - szepnęła w jego tors
- Hej. - odpowiedział - Jak się czujesz?
- Wyśmienicie. - mruknęła i położyła się tak, żeby go widzieć.- A ty?
Leżeli twarzą w twarz. Wpatrywała się w jego wesołe, niebieskie oczy. Najwspanialszy widok jaki może być po przebudzeniu.
- Cudownie. - szepnął i nadal nie odrywał od niej wzroku.
Położyła dłoń na jego policzku i musnęła jego wargi swoimi. Ich wargi łączyły się w czułym pocałunku.
- Czekaj, muszę do toalety. - oznajmił i zaczął się od niej odsuwać
Złapała się kurczowo jego szyi i nie chciała puścić.
- Młoda. - zaśmiał się - Im szybciej mnie puścisz tym lepiej.
- Tylko szybko. - mruknęła i dała mu buziaka
Sama sobie zdała sprawę, że mocno chce jej się siku. Jak mogła wcześniej tego nie czuć? Co ta miłość robi z człowiekiem... Przeciągnęła się i wstała żeby zaraz sama mogła skorzystać z toalety. Usłyszała szum spuszczającej wody. Podeszła do plecaka i wygrzebała spodenki. Wstydzi się swojego ciała, a szczególnie nóg. Nie dość, że są grube, to jeszcze ma pełno rozstępów. Nie chce, żeby ją widział w takiej okazałości. Po zobaczeniu tego, mógłby zmienić o niej zdanie. Wieczorem było ciemno, więc  wiele nie było widać. Szybko wsunęła je na tyłek i opuściła koszulkę. Akurat towarzysz wyszedł z łazienki.
- Zaraz wracam. - przejechała dłonią po jego brzuchu i zniknęła w łazience.
On ma perfekcyjne ciało, wyrzeźbione idealnie. Strażak musi dbać o siebie, żeby stawiać czoła każdej przeszkodzie i musi swoim wyglądem wzbudzać zaufanie u poszkodowanych. Ona patrząc na niego bez wahania oddała się jego opiece. Do tego dochodzi jazda konna. Tam szczególnie trzeba mieć silne mięśnie. Szybko załatwiła sprawę i wyszła do pokoju. Leżał na łóżku z rękami pod głową i wpatrywał się w sufit. Słodko wyglądał. Powoli podeszła do łóżka i delikatnie usiadła na swoim ukochanym. Przeniósł na nią wzrok i posłał piękny uśmiech. Ten sam, kiedy ujrzała go po raz pierwszy na wzgórzach. Dokładnie ten sam.
- Ten uśmiech. - szepnęła i położyła dłoń na jego policzku - Dokładnie ten sam cudowny uśmiech, kiedy cię zobaczyłam.
Znowu wpatrywali się w siebie, jak zahipnotyzowani.
- Michał? - szepnęła i spuściła głowę
- Hmm? - wpatrywał się nadal
- Czy ty mnie kochasz?
Podniósł brew i zaczął się śmiać.
- A co to za pytanie? - pogładził jej dłoń - Jasne, że nie. Skąd ten pomysł?
- Aha. - mruknęła i wpatrywała się w jego dłoń gładzącą jej
- Ja ci dam fochy. - złapał ją mocno w talii i przerzucił pod siebie. Z błyskiem w oku zaczął ją gilgotać. Momentalnie zaczęła się głośno śmiać i wierzgać po łóżku.
- Michał. - piszczała - Przestań, proszę.
- Kocham cię najbardziej na świecie. - uśmiechnął się i pocałował ją
Rozbawiona objęła jego szyję.
- Zakochałam się. - powiedziała poważnie
- W kim? - w jego oczach zobaczyła strach
- W takim jednym przystojnym strażaku, co ma tak cudowne oczy, że trudno im się oprzeć.
- Ale trafiło mi się na starość. - westchnął i położył się koło niej, ale głowę zostawił na jej piersi
Chyba po raz pierwszy przytulił się do niej w taki sposób. Poczuła, że oddaje się jej i czuje przy niej bezpiecznie. Delikatnie zaczęła gładzić jego włosy.
- Mój Misio kochany. - powiedziała słodko - Chcesz porozmawiać? - bawiła się jego włosami
- Nie. - mruknął
- Okej.
Czuła, że coś jest na rzeczy. No ale jak będzie chciał porozmawiać, to to zrobi. Przynajmniej taką ma nadzieję.
- Teraz w straży jest sporo roszad i nowych zasad. Robi się nieciekawie. Jest możliwość, że przeniosą mnie na inną zmianę, a tego za bardzo nie chcę. - mocniej ją objął - Czasami mam dość.
- Wszystko będzie dobrze. - pocałowała go w głowę - Tak szczerze, to nie wiem co mam ci powiedzieć. - westchnęła - Ale zawsze możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję.
       Siedzieli w stołówce i jedli śniadanie. Chyba nic nie jest w stanie zepsuć jej humoru. Cieszyła się, że tu jest, że jest tu z Michałem. Przyszła do niej wiadomość od Ani. Jakie słodziaki moje kochane *.* Widzę, że nie próżnujesz :P Jak tam u was? Uśmiechnęła się do telefonu.
- Co tak się cieszysz? - zapytał
- Ania pyta co tam u nas. - odparła
Oczywiście nie powie mu, że wysłała ich wspólne zdjęcie.
- Mieliśmy nie pisać z innymi. - uśmiechnął się
- No wiem, tylko jej odpiszę i już nie będę. - puściła mu buziaka i wzięła się za pisanie
Nie rozpisywała się, bo nawet nie miała o czym. Szybko jej odpowiedziała i schowała telefon. Mogła podziwiać wesołego chłopaka.
- Dzisiaj będzie lżej i mniej do zwiedzania. - oznajmił - Tylko ten pierwszy dzień był taki ciężki. Teraz już tylko przyjemność.
- Dobrze. - złapała jego dłoń - Nie ważne co, ważne że z Tobą.
I znowu ten uśmiech. Mogła by się patrzeć na niego całymi dniami. Uwielbia wracać do tego dnia i jak stanie jej obraz przed oczami, to na twarzy pojawia się uśmiech i czuje w brzuchu te swawolne motyle.
Wzięli swoje plecaki i ruszyli przed siebie w podbój obcego kraju. Na dworze było ciepło i mocno świeciło słońce. Włożyła czapkę z daszkiem na głowę i mogła spokojnie iść. Dookoła ich były piękne widoki. Często robiła zdjęcia. Chce mieć jak najwięcej wspomnień z tego wspaniałego okresu jej życia. Mimo dyskomfortu przez ciepłą pogodę ciągle kipiała energią. Ciągle się uśmiechała i tuliła do ukochanego. Po tym co wydarzyło się wieczorem czuje, że pękła między nimi jakaś bariera. Pozwiedzali kilka muzeów i jakiś miejsc wartych zobaczenia. Świetnie się bawili. Przyszedł czas na plażę. Grzech nie skorzystać będąc tak blisko. Rozłożyli koc i wygodnie się położyli. Przymknęła oczy i wsłuchiwała się w przyjemny szum wody. Uspakajała ją.
- Idziemy się pluskać? - mruknął
- Możemy iść. - podniosła się
Weszła do wody w biustonoszu i spodenkach. Nie odkryje swoich nóg. Woda była ciepła, ale i tak wchodziła powoli. Po chwili położyła się i zaczęła płynąć. Jak dawno tego nie robiła. Woda była przejrzysta i miło się w niej przebywało. Podeszła do niego i rękami objęła jego szyję, a nogami pas.
- Kocham cię. - szepnęła i dała mu buziaka
      Weszli do jakiegoś sklepu. Muszą kupić coś do picia, bo dzisiaj wyjątkowo ją suszy. Stali już przy kasach.
- Które chcesz? - zapytał
Nie wiedziała o cho mu chodzi. Popatrzyła na niego, a potem tam gdzie on. Wpatrywał się w kilka paczek prezerwatyw. Zszokowało ją to. Nie wiedziała jak ma się zachować. Czyli chyba między nimi jest serio dobrze.
- Yyym, weź niebieskie. - wzruszyła ramionami
- A czemu nie białe?
- No to weź białe.
Ona kompletnie się na tym nie znała, więc nie chce z nim wdawać się w dyskusję.
- No ale ty chciałaś niebieskie.
- Matko Michał. - westchnęła - Ja się na tym nie znam. Bierz co chcesz. - odwróciła się lekko zdenerwowana
Nie patrzyła już co robi, tylko uśmiechnęła się do pani kasjerki, która zaczęła skanować ich produkty. Spakowała swoje napoje do plecaka i czekała na chłopaka, który płacił.
- Nie dąsaj się. - objął ją ramieniem
- Nie dąsam się. - mruknęła i kierowała się do wyjścia ze sklepu
- Taaa. - zaśmiał się
- A w ogóle po co ci one? - zapytała
- Tak o, żeby mieć pamiątkę z Włoch. - zaśmiał się
- To już jakiś magnes mogłeś kupić, a nie gumki. - puściła mu oczko
- Jeszcze nie raz nasłucham się jęczenia przez nie. - szepnął jej to rozkosznie
Po jej ciele przeszły ciarki i serce zaczęło walić mocniej. Mocno zacisnęła zęby i zmuszała się, żeby nie wrócić wspomnieniami do tego rozkosznego wieczoru i nie oszaleć z pożądania. Zaczęła się śmiać i splotła ich palce.
- Może nie będę tak narzekała. - westchnęła
Zobaczyła, że był speszony. Jego twarz oblała się rumieńcem. Sama była zdziwiona, że z jego ust padły takie słowa. Nieśmiały Michał.
      Leżeli na kocu przed ich namiotem i wpatrywali się w bezchmurne niebo. Miała głowę położoną na jego piersi. Jego palce jeździły po jej ręce.
- Emilka. - zaczął
- Słucham.
Rzadko kiedy mówi do niej po imieniu. Zazwyczaj zwraca się: Młoda, Misia, kochanie.
- Pamiętasz jak na tym pożarze wróciłaś na górę i położyłaś się koło mnie?
- Tak i nigdy tego nie zapomnę.
- Nawet nie wiesz jak się o ciebie wtedy bałem i jak mi ulżyło jak przyszłaś. Przytuliłaś się do mnie, a ja nie potrafiłem cię nie przytulić. Wtedy po raz pierwszy pomyślałem, że ktoś naprawdę może mnie pokochać, a ja kogoś. Nie sądziłem, że to możesz być ty. Taka wspaniała, młoda dziewczyna, która jest bardzo silna i pełna pasji. Jest wyjątkowa i inna niż wszystkie dzisiejsze dziewczyny. Taka urocza i skryta w sobie. Czułem, że rozumiesz mnie jak nikt inny, a ja ciebie. A teraz mogę cię tulić bez ograniczeń. - objął ją ramieniem, a w jego głosie usłyszała wzruszenie - Pamiętam jak przeze mnie płakałaś. Jak powiedziałem "moja żona". Jak robiłaś wszystko, żebym nie zobaczył łez. Wiedziałem, że sprawiłem ci ból. Ale nie chciałem cię wpuszczać do mojego świata. Nie ufałem ci. Ale i tak wyszło na to, że się w tobie zakochałem.