środa, 2 stycznia 2019

Rozdział 16

       Od samego rana była podekscytowana. Nie mogła się doczekać spotkania chłopaka z rodzicami. Pewnie będą nieźle zaskoczeni, bo w ogóle nie wiedzą o jego istnieniu. Tak samo Robert. Ma nadzieję, że go polubią, w końcu jest bardzo miłym człowiekiem i spokojnym. Cześć Misiu <3 Jak tam nocka?? :D Wysłała mu sms'a po 10, kiedy wiedziała, że już raczej nie śpi. Znowu musiała posprzątać swój pokój, chociaż po ostatnich porządkach nie było to konieczne. Może w końcu do czytania weźmie jakąś normalną książkę, a nie to co potrzebne na studia... Na swoim regale z wieloma książkami miała kilka tytułów, które wciąż czekały na przeczytanie. Uwielbia twórczość Dana Browna, który słynie z powieści takich jak Kod Leonarda da Vinci czy Anioły i demony. Została jej do przeczytania ostania część. Ale na jej półce figuruje też najnowsza książka Jojo Moyes. I nie wie na którą się zdecydować. Na coś romantycznego, czy bardziej zagadkowego. Postawiła na tą drugą. Usłyszała, że przyszła jej wiadomość. Wzięła telefon i zobaczyła, że to od chłopaka. A dobrze. Spokojna, bez wyjazdów :) A jak u Ciebie??? Uśmiechnęła się do urządzenia i wzięła się za odpisywanie. Dobrze :D Właśnie zamierzam czytać książkę :P A ty już po śniadaniu? Jedziesz  na trening? Przygotowała sobie stanowisko na łóżku do czytania. Ale zawsze to lepiej czytać z gorącą herbatą. Nastawiła wodę na gaz i przyszykowała kubek. Nie powinnaś się uczyć ? :P :* Nie, leżę jeszcze w łóżku. Nie czuję się najlepiej... Nie wiem czy dzisiaj dam radę. Ostatnie zdanie najbardziej ją wkurzyło. Robi wszystko, żeby nie doszło do spotkania z rodzicami. Mimo to wyobraziła go sobie leżącego w łóżku z włosami zmierzwionymi. Chciałaby tak położyć się koło niego i po prostu leżeć. Michał, nawet mnie nie wkurzaj. Przyjechać do Ciebie? Woda się zagotowała i zalała saszetkę. Dodała miodu i wkroiła cytrynę. Nabuzowana poszła do pokoju i zajęła miejsce wcześniej przygotowane. Nie musisz, dam radę. Zaraz coś zjem i pojadę na trening. Czytaj sobie spokojnie :* Kocham Cię Młodaaaaa <3 Ten sms już jej się podobał. Ja Ciebie też Misiu <3 odpisała i zadowolona wzięła się za czytanie.
W końcu mogła zrobić to co lubi, a nie jakieś uczelniane nudy. Jednak co chwilę przerywały jej wiadomości od chłopaka, który marudził i wykręcał się od spotkania. A ona za każdym razem twardo stała na swoim.
Zdążyli już zjeść obiad, a on nie daje żadnych oznak życia. Zabije go jeśli ją wystawi. Siedziała jak na szpilkach, co chwilę sprawdzała telefon czy nie ma żadnej wiadomości. Ale nadal się cieszyła, że w końcu go przedstawi rodzicom i nie będzie musiała się kryć. Chciała, żeby to było zwykłe spotkanie. Bez żadnych uroczystych obiadów czy czegoś tam. Specjalnie im nie powiedziała, że dzisiaj będą mieli gościa, bo chciała zrobić niespodziankę. Tak na luzie i na spontanie jest najlepiej. Ludzie wtedy są sobą. Jestem. Dostała sms i się uśmiechnęła. Dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę. - poderwała się szybko i pobiegła do przedpokoju
Zadowolona otworzyła drzwi i jej oczom ukazał się Michał. Uśmiechnęła się szeroko, a on również.
- Hej. - mruknęła kiedy wszedł i dała mu buziaka
- Hej. Przepraszam, że tak późno, ale trochę zeszło mi z Pimpkiem. Musiałem pozałatwiać parę spraw, zamówić dla niego kilka rzeczy.
Widziała po nim, że się stresuje. Niby się uśmiechał, ale za dobrze go zna.
- Spoko Misiu. - splotła ich palce - Są tylko moi rodzice. Robert jeszcze nie wrócił, także luz. Będzie dobrze.
Kiwnął głową i mocniej zacisnął palce. Uśmiechnięta weszła do salonu,a on za nią. Rodzice przenieśli wzrok z telewizora na nich.
- Mamo, tato, to jest mój chłopak Michał.
Natychmiast wstali i podali sobie ręce. Byli zadowoleni.
- Siadajcie. - pokazała na narożnik - A nic nam się nie chwaliłaś, że masz chłopaka.
- Tak wyszło.
- Michał napijesz się kawy, herbaty? Akurat robimy. - zapytała mama, kiedy rozległ się gwizd czajnika
- Kawę poproszę. - uśmiechnął się
- Jadłeś coś? - zapytała
- Tak.
- Ale na pewno? - troszczyła się o niego
- Tak Młoda. - zaśmiał się - Nie bój się.
Po chwili wszyscy mieli swoje napoje przed sobą.
- To dlatego tak często znikałaś i niby jechałaś do Ani. - zaśmiał się tato - Czym się zajmujesz?
- Tato. - jęknęła - Od razu tak z przesłuchaniem?
- Spoko. - zaśmiał się Michał - Jestem strażakiem.
- No proszę. Zawodowym?
- Tak. A poza tym robię na budowie.
- No i masz strażaka. - uśmiechnęła się mama - To chyba nie muszę pytać gdzie się poznaliście.
- Nie musisz.
Siedzieli i luźno rozmawiali. Chłopak się odprężył, ale jeszcze nie otworzył się do końca. Całkiem inaczej się zachowuje jak jest wśród "swoich", a inaczej wśród obcych. Jest bardziej sztywny i hamuje się z zachowaniem. Skryty w sobie, spokojny mężczyzna. Raczej się polubili. Rodzice nie dawali odczuć, że coś jest nie tak. Bardziej właśnie czuło się ich akceptację i że go polubili.
- Zaraz wracam. Jadę po Roberta. - zostawiła ich mama
Chłopy jak to chłopy znalazły wspólny temat i nic innego już ich nie interesowało. Poszła do kuchni, żeby odgrzać obiad dla brata. Wie, jak to miło, jak wracasz zmęczona z uczelni i czeka na ciebie ciepłe jedzonko.
- Spotykacie się czasami na akcjach? - skierował to pytanie tato do chłopaka, kiedy była w kuchni
Podeszła do drzwi, żeby mogła lepiej słyszeć odpowiedź.
- Tak. W sumie to chyba spotkaliśmy się dwa razy. Ale wtedy jeszcze nie byliśmy razem. - oznajmił
- A przedwczoraj byłeś na tym wypadku, tutaj niedaleko?
- Tak.
- To dlatego tak się wkurzyła, jak przejechaliście. - zaśmiał się tato - Coś poważniejszego się stało? Bo Robert był, ale nie miał kiedy opowiadać.
- Ta co kierowała była sporo pokiereszowana. Miała złamanie otwarte nogi.
- Uuuu, nieciekawy widok. - syknął ojciec
- Pewnie tak, ale idzie się przyzwyczaić. - westchnął chłopak i przeniósł na nią wzrok bo właśnie weszła do salonu
Uśmiechnęła się do niego i usiadła. Przytuliła się do chłopaka i przymknęła oczy, bo akurat leciała piosenka, którą uwielbiają z Robertem. Usłyszała jak wchodzi do domu. Szybko złapała pilota i sporo podgłośniła. Wpadł po chwili śpiewając i tańcząc. Ale to wszystko było w formie wygłupów.
- Emilka, wchodzisz. - powiedział w pewnym momencie, a ona oderwała się od ukochanego i zatańczyła na siedząco.
Kiedy jej brat zobaczył jej towarzysza przystanął i poważnie popatrzył na niego.
- To jest mój chłopak Michał. - powiedziała
Chłopak wstał z uśmiechem i podał rękę młodemu.
- A my się chyba znamy. - wpatrywał się w Roberta
- Niestety. - westchnął młodszy - Robert.
Uścisnęli sobie dłonie. Nie wiedziała o co chodzi. Robert jest do niego wrogo nastawiony. Kiedy się poznali? I w jakich okolicznościach, skoro brat jest jakiś dziwny.
- A to już wiem po kim ma taki temperamencik. - uśmiechnął się i usiadł koło dziewczyny
- Spotkaliście się na akcji? - zapytała
Żaden nie garnął się do odpowiedzi. Patrzyła to na chłopaka to na brata.
- Tak. - mruknął Robert - Idę coś zjeść.
Coś ewidentnie musiało się między nimi wydarzyć. Ale nie chciała o to dociekać przy rodzicach.
- Pójdziemy na chwilę do mnie. - stała i wyciągnęła rękę do chłopaka
Złapał ją i poszli do jej pokoju. W kuchni mijali Roberta, który nawet na nich nie spojrzał. Zamknęła za nimi drzwi i przytuliła się do niego.
- Chyba nie było tak źle, co ? - mruknęła w jego tors
- Bardzo fajni są twoi rodzice. - pogładził jej plecy
- Tylko Robert był jakiś dziwny. Czy to przez coś, co wydarzyło się na ostatniej akcji? - popatrzyła na niego
- A bo ja to wiem. - wzruszył ramionami - Może tak być.
- Co się wydarzyło między wami?
- Nic. Przynajmniej jak dla mnie.
- Czyli coś było. - westchnęła - O co poszło?
- O nic. - zaśmiał się - Emilka, ja nie chcę o tym mówić. Niech on sam Ci powie, bo nie chcę wyjść na jakiegoś skarżypytę czy coś takiego. Ja nie mam żadnego problemu, już o tym zapomniałem.
- Misiu. - pociągnęła go za sobą na łóżko i usiedli - Powiedz mi.
- Nie chcę, żebym miał jakiś wpływ na wasze relację.
- Michał. - powiedziała twardo - Mów i to już.
- Dobrze. - westchnął i objął ją ramieniem - Widziałem, że sobie nie radzi. Znaczy nie radził sobie z sytuacją. Nie dziwię się, bo było sporo krwi, a to jego pierwszy wypadek. Nie wyglądał najlepiej, to podszedłem do niego i powiedziałem, żeby wziął miotłę i pozamiatał. Ale nie zrobiłem tego w chamski sposób i żeby mu pokazać, że jest beznadziejny w ogóle. Chciałem serio dla niego dobrze. Ale on wkurzony powiedział, że nie. To nie naciskałem, robiłem swoje. Ale w pewnym momencie robił się blady jak ściana i prawie zemdlał. Dobrze, że jeszcze nie nieśli poszkodowanej, bo by było nieciekawie. To powiedziałem mu, że w takiej sytuacji nie mam miejsca na kozaczenie. Tu już byłem lekko wkurzony.
- Chciałeś dla niego dobrze. - pogładziła jego policzek - Cały Robert. To dlatego nie chciał wczoraj rozmawiać.
- Ale ja ci nic nie mówiłem. - pocałował ją w głowę
- Dobrze, dobrze. - zaśmiała się
- Powiem Ci jedno. Będzie dobrym strażakiem. Obserwowałem go i widać, że zna się na rzeczy. Ma ogromną wiedzę i potrafi to wykorzystać w praktyce. Jak na taki pierwszy wypadek dał sobie radę. Pamiętam po sobie, jak to było. I nie chciałem być złośliwy, tylko mu pomóc. Bo jakby trafił na Filipa, który był dowódcą, nie byłoby tak pięknie. Tamten by go wyśmiał i pokazał kto rządzi. Nie ukrywam, niektórzy od nas uważają się za lepszych.
- Ty taki nie jesteś. - usiadła na jego kolanach i pocałowała - Za to też cię kocham.
Uśmiechnął się i wpatrywał w jej oczy.
- A właśnie. - mruknęła - Pan coś ostatnio mówił o wakacjach.
- Owszem. - uśmiechnął się - Ma pani jakieś propozycje?
- Zawsze marzyłam o podróżowaniu autostopem. - bawiła się jego włosami - Pojechałabym do Włoch.
- Młoda, mam tylko dwa tygodnie wolnego. - zaśmiał się i z trudem powstrzymywał się, żeby jej nie pocałować - I ostatni weekend to wesele Doroty. Więc mamy trochę mniej dni. Więc, autostop raczej nie wypali.
Widział jak jej oczy gasną. Nie chciał, żeby była smutna.
- Ale możemy polecieć do Włoch i zwiedzać je autostopem.
Czuł jej ciało dokładnie. Ciągnęło go do niej. Pragnął jej, ale nie chce jej skrzywdzić.
- Naprawdę? - ożywiła się
- Tak.
- Jesteś najwspanialszy na świecie! - pisnęła i namiętnie wpiła się w jego wargi
Uwielbia oglądać ją taką szczęśliwą. Zrobiłby wszystko, żeby zawsze taka była.
- Tylko musimy zaplanować wszystko. I zamówić bilety. - oderwała się od niego i sięgnęła po laptopa
- Daj mi się jeszcze trochę nacieszyć tobą. - rzekł i wyrwał jej laptopa
Położył go i złapał ją w tali. Opadła na łóżko i wpatrywała w jego oczy. Powoli zbliżył się do niej i pocałował.
- Mogę? - rozległo się pukanie do drzwi
Położył się koło niej i wpatrywał w sufit.
- Wchodź. - krzyknęła i przytuliła do niego
Pojawił się jej brat. Dalej był poważny, w ogóle nie podobny do siebie.
- Masz może notatki z geometrii wykreślnej? - zapytał
- Yyy coś tam powinnam mieć, a co?
- Bo zadał nam 6 rysunków na zaliczenie. I jak zrobię je na jutro, to sprawdzi od razu i będę miał spokój.
- Pokaż. - wyciągnęła rękę po kartkę, którą trzymał
Obejrzała ją.
- Wiesz co, nam jak zadał, to jedna poszła na korki i wszyscy przerysowali od niej. Więc z tym nie poradzę. Bo w zeszycie mamy to samo. A ja za chiny tego nie ogarniam. - westchnęła
- No trudno. - spuścił głowę - Ale jak byś coś znalazła, to daj znać.
- Dobrze. - uśmiechnęła się
- Wy serio jesteście razem? - zapytał przy drzwiach
- A nie widać? - zaśmiała się
- Przecież on by mógł być twoim ojcem. - prychnął i wyszedł
Zszokowały ją te słowa. Jak on mógł? I to tylko przez to, że zwrócił mu uwagę? Odwróciła się do chłopaka i mocno przytuliła.
- Przepraszam za niego. - szepnęła i dała buziaka - Ja serio nie wiem, co z nim się dzieje.
- Spoko.
Widziała, że go to zabolało.
- Misiu, wiesz że ja Cię kocham. - gładziła jego policzek
- Wiem i serio nic się nie stało. - uśmiechnął się - Może poszukajmy biletów i w ogóle?
Kiwnęła głową i włączyła laptopa. On wstał i popatrzył na biurko.
- Masz jakieś białe kartki i ołówek? - zapytał
- Tak. - popatrzyła na niego zdziwiona - Tam w szafce. Weź sobie.
Ona wyszukiwała dobrych okazji i dyskutowali. On coś kreślił na kartkach, może chce się rozluźnić. Oglądali zdjęcia, czytali co jest do zwiedzenia. Wybrali punkt początkowy i zaczęli planować ich podróż. Wybierali najciekawsze i najpiękniejsze miejsca.
Po chyba dwóch godzinach prawie wszystko mieli ogarnięte.
- Masz tu dla brata. - podał jej kilka kartek.
Popatrzyła co to jest. Zrobił mu wszystkie zadania na zaliczenie.
- Jaja sobie robisz? - nie wierzyła
- Co? To jest fajne. Zawsze lubiłem to na studiach.
- Jesteś cudowny. - pocałowała go - Dziękuję ci bardzo. Zaraz wracam.
Poszła do pokoju brata.
- Chyba jesteś coś winny Michałowi. - podała mu kartki poważna - Przegiąłeś młody i to porządnie.
Wyszła nie czekając na żadną reakcję. Wróciła do chłopaka i położyła się na łóżku.
- Niech to wszystko już się skończy. - westchnęła
- Spokojnie, już bliżej niż dalej. - uśmiechnął się - Dasz radę. Wierzę w Ciebie. Już teraz jestem Ciebie cholernie dumny.
- Dzięki. 
Znowu pukanie do drzwi.
- Proszę. - westchnęła
Pojawił się Robert.
- Chciałem przeprosić. - popatrzył na Michała - Za dzisiaj i wczoraj. Wiem, że chciałeś dla mnie dobrze i byłem cholernym szczęściarzem, że trafiłem na ciebie. Przepraszam, że powiedziałem że mógłbyś być jej ojcem. W cale taki stary nie jesteś. - uśmiechnął - I dzięki za rysunki. Wiszę ci jakieś piwo, nawet całą skrzynkę.
- Spoko. - mruknął Michał
- Serio, przepraszam. - złamał się - Po prostu jest jedna sprawa, która nie daje mi spokoju i nie jestem sobą.
- Robert, co się dzieje? - zaniepokoiła się
- Chodzi o dziewczynę. - spuścił głowę - Bo ona mi się podoba, ale nie wiem czy ja jej. Jesteśmy przyjaciółmi i nie chcę tego zepsuć. A nigdy nie powiedziała czegoś takiego, co by wskazywało na to, że jej się podobam.
- Stary. - zaczął się śmiać Michał - I nigdy ci tego nie powie. Wiem to z własnego doświadczenia. - popatrzył na dziewczynę. - One nigdy nic nie mówią wprost. Myślą, że jesteśmy rąbanymi jasnowidzami i się domyślimy. No co się tak patrzysz ? - zwrócił się do niej - Prawdę mówię. Nic nie powiedzą, a potem człowiek cierpi. - mówił do niego - Jedno i drugie. I potem żyj ze świadomością, że chodzi po ziemi taka piękna dziewczyna, a ty z nią nie możesz być. Po czym okazuje się, że ona też chce z tobą być, ale ci tego nie powie. Dopiero przypadkiem po ponad pół roku się o tym dowiadujesz - jak masz szczęście oczywiście. Lepiej jest żałować coś co się zrobiło, niż tego co się nie zrobiło. Nigdy nie wiesz jakie będą tego skutki. Może właśnie takie jakie chciałeś? A może nawet i lepsze. Oczywiście, może coś pójść czego się obawiałeś. Ale zawsze to są jakieś nauki i jesteś mądrzejszy o doświadczenie. Mówię ci młody, powiedz jej co czujesz, bo może być za późno i nie będzie okazji. Ja miałem szczęście.
Oboje słuchaczy patrzyło na niego z otwartą buzią.
- No co? Człowiek ma swoje lata, to i doświadczenie. - zaśmiał się - I nigdy nie zrozumiesz dziewczyn, nigdy.
- Dzięki. - uśmiechnął się - I tak na serio, to jesteście zarąbistą parą. Widać po was, że się kochacie. I dzięki tobie, moja siostra jest bardzo szczęśliwa. Jak nigdy. Dzięki. - podszedł do niego i przybili sztamę - Dbaj o nią.
Usłyszeli dzwonek do drzwi. Po chwili wielkie poruszenie. Brat otworzył drzwi i wyjrzał co się dzieje.
- Andrzej. - oznajmił i zadowolony wyszedł
- Twój starszy brat?
- Tak. - uśmiechnęła się - Chodź, poznasz go.
Złapał jej rękę i poszli się przywitać. Między nimi chodziła malutka osóbka.
- Cześć Weronika. - zadowolona dziewczyna wzięła na ręce malutką - Ciocia dawno cię nie widziała. Jak ty urosłaś! Cześć brat. - dała buziaka starszemu - Andrzej, to jest mój chłopak Michał.
Przedstawiła im sobie i uścisnęli dłonie.
- Agata, żona Andrzeja.
- Mamo, możemy zostawić Weronikę? Skoczylibyśmy na zakupy.
- Nie ma sprawy! Popatrz ile tu opiekunek.
Widział jak jego dziewczyna ślicznie wyglądała z dzieckiem. Była by wspaniałą matką. Tańczyła z małą do ich ulubionych piosenek i o dziwo nie były to dziecięce tylko takie zwykłe. OneRepublic i blah blah blah. Zdecydowanie to jest ta.

1 komentarz:

  1. Jejku a już się bałam że Robert będzie nienawidził Michała ufff

    OdpowiedzUsuń