środa, 26 grudnia 2018

Rozdział 14

     Piątek, piąteczek, piątunio. Uwielbia ten dzień bo ma wolne, a dzięki temu dłuższy weekend. Nie może doczekać się dzisiejszego wieczoru, bo jest sama w domu i wpada do niej Ania z Tomkiem. W końcu spędzą ze sobą więcej czasu i na spokojnie pogadają.
Koło południa wzięła się za sprzątanie. Dokładnie czyściła każdy zakątek mieszkania. Czas jej szybko leciał, a muzyka jeszcze temu pomagała. Kiedy w końcu opadła na łóżko, żeby odpocząć okazało się że jest już 7 po 15. Musiała się zbierać, żeby pojechać do chłopaka. Przebrała się, zrobiła lekki makijaż i była gotowa do jazdy. Zapomniała, że samochód jest u mechanika. Popatrzyła na zegarek. Ma minutę do busa. Szybko wybiegła z domu i gnała na przystanek. Kiedy miała kilka metrów do celu podjechał bus. Na szczęście ktoś wysiadał i zdążyła. Zasapana weszła i wydukała gdzie chce jechać. Zajęła wolne miejsce i wyrównywała oddech. Wyciągnęła telefon i wystukała wiadomość. Misiu, jadę autobusem, bo samochód jest u mechanika ;) wysiądę na głównym, więc troszkę się spóźnię :*
Oparła się wygodnie i oglądała widoki za oknem. Dawno nie miała takiej możliwości skupić się na tym co jest dookoła, tylko widziała to co na drodze. Teraz widziała, jak wszystko budzi się do życia. Robi się zielono i to dodaje energii.
Haha okej ;) czekam
Wow, wysłał jej jakąś buźkę! Uśmiechnęła się i schowała telefon.
Wysiadła z busa i kierowała się w odpowiednią stronę. Poczuła wibrację w kieszeni. Wyciągnęła telefon i przyłożyła go do ucha.
- Co tam Misiek? - powiedziała radośnie
- Odwróć się.
Posłusznie wykonała jego polecenie. Nie wiedziała czego ma szukać. Ale po chwili zobaczyła go. Rozłączyła się i z szerokim uśmiechem kierowała się w jego stronę.
- Cześć kochanie.
- Cześć Młoda. - uśmiechnął się i dał jej buziaka
- Fajnie, że po mnie przyszedłeś. - splotła ich palce - Kochany jesteś. Jak tam w pracy?
- Dobrze. A propos pracy. - zaczął
Nie wiedziała do czego zmierza. Czy przeszkadza mu, że jest bez pracy? Czy może dowiedział się o jej planach? Ale skąd skoro nikomu o nich nie mówiła...
- Chyba dam sobie spokój z budową.
- Serio?
- Tak.
- To super. - przytuliła się do niego - A skąd ta nagła zmiana zdania?
- Rozmawiałem ostatnio na służbie z Grześkiem i wyszło na to, że to będzie dobre posunięcie.
- Aha, czyli Grzesia się słuchasz, a dziewczyny to już nie. - wygięła usta w podkówkę
- Nie. - bronił się - Gdyby nie ty, nie myślałbym o zmianie.
- Dobra, dobra. - zaśmiała się - Jak już tu jesteśmy, to podejdziemy do rynku? Skoczyłabym do jednego sklepu.
- Jasne. - zgodził się i kierowali się do centrum miasta
- Michał? Chcesz porozmawiać o zmianie pracy? - zapytała niepewnie
- Nie. - uśmiechnął się - A co?
- No bo jest mi dziwnie. Ja z najmniejszą błahostką do Ciebie przychodzę, rozmawiamy o tym i potrzebuję twojego zdania. A ty chyba jeszcze nigdy nie rozmawiałeś ze mną o problemach czy czymś. - spuściła głowę i patrzyła gdzie stawia nogi - Boisz się mi zaufać? - wydukała to szeptem
- Nie. - stanowczo zaprzeczył - Dlaczego tak uważasz?
- No bo tak jest! - pisnęła
- Ufam Ci Emilka. - przystanął, co pociągnęło ją i też musiała się zatrzymać, bo mieli splecione palce - Dlaczego ciągle uważasz, że ci nie ufam i nie angażuje się w nasz związek ? - uważnie wpatrywał się w jej oczy
- Tego nie powiedziałam. I nie chcę rozmawiać na ten temat na ulicy.
- Dobrze, dokończymy tę rozmowę jak wrócimy do domu. - objął ją ramieniem i ruszyli
        Oczywiście w sklepie miała kupić tylko bluzkę, a wyszła z dwoma koszulkami, bluzką i spodniami. Ale udało jej się to załatwić szybko, żeby Michał nie musiał długo czekać. Widać, że nie przepada za zakupami, z resztą jak ona. Zadowolona po udanych zakupach złapała dłoń chłopaka.
- Kocham Cię Misiu. - oznajmiła podczas powrotu
- Miło słyszeć. - uśmiechnął się i popatrzył na nią - Ja Ciebie też Młoda.
Na jej twarzy zagościł szczery, szeroki uśmiech. Wspięła się na palce, żeby dać mu buziaka. Ich usta na chwilkę się złączyły. Jak kocha dostawać od niego buziaki.
- No, no, no. Pocałunki w miejscach publicznych. - usłyszeli za sobą westchnięcie
Rozpoznała ten głos i zadowolona się odwróciła.
- A co, nie można? - zapytała rozbawiona
Michał zdezorientowany patrzył na dziewczynę.
- Można, można. - zaśmiała się tamta i przytuliły się
- Michał to jest Ania, Ania to Michał. - szybko przedstawiła im sobie
Uśmiechnęli się i podali sobie ręce.
- Miło poznać chłopaka, który totalnie zawrócił w głowie mojej przyjaciółce.
Na jego policzkach pojawiły się wypieki i speszony uśmiechnął się i spuścił głowę.
- A ty co się szwędasz po mieście? - zapytała
- Miałam do załatwienia kilka spraw z firmy. Oczywiście Tomkowi dupy się nie chciało ruszyć.
- Starość nie radość. - zaśmiała się - Ale będzie dzisiaj?
- No a jak! Nie ma wyboru. Zachęciło go to, że będzie Michał.
- Gdzie mam być? - zapytał wpatrując się w dziewczynę
- U mnie. Chata wolna, tylko my. - przytuliła się do niego - Prooooszę.
- No nie wiem...- objął ją ramieniem
- Nie masz wyjścia, bo i tak musisz mnie zawieźć, bo nie mam jak wrócić do domu. - zaśmiała się szyderczo
- Tak to sobie wymyśliłaś. Dobrze, ale wiesz że jutro mam służbę.
- Super. - zadowoliła się i puściła oczko do przyjaciółki.
- Dobra, ja lecę. Pogadamy później. Paaa. - pomachała im na pożegnanie
       Weszli do mieszkania i udali się do salonu.
- No to mów. - rzekł kiedy ledwo co usiadła na kanapie
- Ale co. - nie wiedziała o co chodzi
- Dlaczego uważasz, że Ci nie ufam?
Kucnął przed nią i wpatrywał się w jej oczy. Nie wiedziała, co ma powiedzieć.
- Bo nigdy nie rozmawiasz ze mną o Twoich problemach. - wydukała
- Może po prostu ich nie mam? - zaśmiał się
- No to gratuluję. - westchnęła - Czyli już sobie wszystko wyjaśniliśmy.
- Ej, młoda. - pogładził ją po nodze - Co to znowu za fochy?
- Jakie fochy?
- Dobra, nieważne. - odetchnął i usiadł koło niej - Nie mam takiej mentalności, że z każdym problemem muszę do kogoś biec. Moje sprawy, to zachowuję to dla siebie. Wiesz, że jestem cichym człowiekiem.
- Ale to nie znaczy, że nikt się o Ciebie nie martwi. Przez to czuję się od Ciebie oddalona. - popatrzyła na niego ze łzami w oczach - Ale nieważne. Jesteś wolnym człowiekiem i możesz robić co chcesz.
- Kochanie. - przytulił ją
Chyba pierwszy raz zwrocił się do niej kochanie.
- Chce ci się płakać, prawda? - zapytał
- Mhm. - mruknęła i pociągnęła nosem
- Płacz ile chcesz. - pogładził ją po plecach - Chociaż nie, bo to będziesz płakała przeze mnie, a to jest ostatnia rzecz jaką chcę.
Ona nie wytrzymała i po jej policzkach ciekły łzy. Nic nie poradzi na to, że jest tak wrażliwa.
- Przepraszam Cię. - szepnął - Nie wiedziałem, że rozmowa jest dla Ciebie tak ważna i tym cię ranię. Od teraz mówimy sobie o wszystkim, tak?
Oderwał się od niej, a ona pokiwała głową.
- Młoda. - otarł jej łzy - Wiesz, że Cię kocham najmocniej na świecie? Chodź, wypłacz się. - przyciągnął ją do swojej klatki piersiowej
Wtuliła się w niego i zamknęła oczy. Jakie to szczęście trafić na takiego mężczyznę.
- Kocham Cię Michał.
- Ja Ciebie też Emilka.
- To co z tą pracą? - mruknęła.
- Jesteś niemożliwa. - zaśmiał się - No co, powiem szefowi, że nie daję rady i chcę odejść. Znajdę coś lepszego, może w końcu odpocznę. Może nie będę już tak fajnie zarabiał, no ale coś za coś.
- No właśnie. Jakby to powiedzieć, żeby nie zabrzmiało źle, że lecę na twoją kasę....
- Wal.
- No bo budowa z pewnością daje Ci większe zarobki niż straż. I nie chcę, żebyś musiał z tego zrezygnować przeze mnie. No nie oszukujmy się, strażak zarabia śmieszne pieniądze i wiele nie daje to do popisu. A ty masz mieszkanie na utrzymaniu, samochód i w ogóle.
- Kochanie, już, koniec. - przerwał jej wywód - Po pierwsze, nigdy bym Ciebie nie obwiniał o moje decyzje. Po drugie, mieszkanie jest moje, więc płacę tylko za rachunki, a uwierz mi za jedną osobę nie są wielkie, a zwłaszcza jak więcej tu mnie nie ma jak jestem. Nie mam na utrzymaniu rodziny, jestem tylko ja. No może teraz doszła też taka jedna, ale przez to nie zbankrutuję. - zaśmiał się - Tylko nie pomyśl, że uważam że jesteś na moim utrzymaniu.
- Mhm.
- Dam radę Młoda. Nie żyję od wypłaty do wypłaty. Mam z czego żyć, nie bój się o mnie. Ale doceniam, że się o mnie troszczysz. Lepszej dziewczyny nie mogłem sobie wymarzyć. - pocałował ją w głowę - Nawyżej zacisnę pasa i będę pił tylko wodę, a Pimpek będzie wcinał trawę.
- Głupol. - podniosła się i uśmiechnęła do niego. - Dawno nie byłeś u Pimpka, nie?
- Dzisiaj rano. A co?
- Bo wydaje mi się, że przeze mnie nie możesz tak często go odwiedzać.
- Bzdury gadasz. Wszystko jest okej.
- Skora tak mówisz. Możemy już pojechać? Zajedziemy jeszcze do biedronki, żeby zrobić zakupy, bo nic nie mam w domu dla gości.
- Twoje słowo jest dla mnie rozkazem. - dał jej buziaka
      W sklepie brali tylko co im potrzebne. Nie zatrzymywali się przy rzeczach, których nie potrzebują. Stali przy jednych z półek. Ona czytała etykietę jednego produktu, a on cierpliwie koło niej czekał. W pewnym momencie zobaczył jakąś kobietę, która co chwilę na nich zerka. Nie znał jej.
- Kochanie. - zaczał niby coś czytać na półce, żeby ukryć, że rozmawiają o tamtej.
- Hmm? - mruknęła zaczytana
- Jedna kobieta ciągle na nas zerka.
- Która? - dalej nie odrywała się od czytania
- Ta po prawej.
Stała jeszcze chwilkę i włożyła produkt do koszyka. Idealny moment, żeby przelotem spojrzeć w tamtą stronę. Od razu rozpoznała ich obserwatorkę.
- To mama Ani. - zaśmiała się - Może chodźmy lepiej do kasy.
Udało im się uniknąć konfrontacji z ciocią. Teraz ma tylko nadzieję, że nie wygada wszystkim o jej chłopaku. Ale ciocia taka nie jest i prędzej będzie ją kryła, niż wydawała. Ale Ania zapewne będzie miała przesłuchanie.
     Widać było, że się lekko stresuje. Położyła dłoń na jego udzie i oglądała mijające samochody.
- Zapomniałem Ci powiedzieć. - przerwał ciszę - Teraz idę na zmianę 48 godzin.
- Co? Dlaczego?
- Kumpel poprosił, żebym go zastąpił.
- No dobrze. Chyba jakoś wytrzymam. - przejechała dłonią po jego nodze, a on zacisnął mocniej palce na kierownicy
- Ale nie wiem czy ja dam radę. - uśmiechnął się
- Ooooo. - przeciągnęła słodko - Mój najsłodszy Misiu. - dała mu buziaka w policzek
       Rozglądał się po mieszkaniu. Gołym okiem było widać, że czuje się nieswojo. Przyszykowali jedzenie i ładnie wszystko poukładali w salonie. Mieli dla siebie chwilę. Podeszła do niego i zarzuciła ręce na jego szyję. Zadowolona wpatrywała się w jego świecące oczy. Powoli przybliżała jej usta do jego. Znowu czuła to wspaniałe mrowienie w całym ciele. To jak wszystko ciągnie ją do niego. W końcu poczuła jego miękkie wargi, w które się wpiła. Objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. Rządziła nimi namiętność. Jęknęła cicho, a on pociągnął ją na łóżko. Czuła na sobie jego ciało. Pragnęła go jak nigdy dotąd. Złapała jego koszulkę, żeby ją ściągnąć, ale zadzwonił dzwonek do drzwi. Odskoczyli od siebie jak oparzeni.
- Przepraszam. - popatrzył na nią przestraszony - Bardzo przepraszam.
Nie wiedziała o co mu chodzi. Była cała rozpalona i napalona. Zacisnęła usta i poszła do przedpokoju i wzięła głęboki wdech. Otworzyła drzwi i natychmiast się uśmiechnęła szeroko.
- No w końcu! - udawała zniecierpliwioną
- No sorry, ale Tomuś miał jakieś tam interesy. - wytłumaczyła się przyjaciółka
- Oj oj oj. - pokiwała głową do chłopaka, który wchodził do mieszkania
- Przepraszam, moja wina. - zaśmiał się - Cześć Emilson. - przytulił ją
- Cześć, cześć. Wchodźcie.
Weszli do salonu, gdzie stał uśmiechnięty Michał.
- A my się znamy. - uśmiechnęła się Ania
- Owszem. - odpowiedział
Przeniósł wzrok na jej towarzysza. Jego brew powędrowała do góry.
- A my też się znamy. - rzekł Tomek i podszedł do niego, żeby przybić sztamę
- Nie wierzę. - zaśmiał się Michał - Loczek tutaj ! Chyba nie widziałem Cię od stu lat!
- Jak nie więcej!
Dziewczyny popatrzyły się zdziwione na siebie. Nie wiedziały o co chodzi. Skąd Michał znał jego ksywkę z gimnazjum i liceum?
- Z Michaliniem chodziliśmy do jednej klasie w liceum. Nawet siedzieliśmy razem na matmie. - oznajmił Tomek
- Hehe, to były czasy.
- Ale te nasze panny mają gust. Z czym na starość przyszło nam się mierzyć...
- A nawet mi nie mów. Wiesz jaką ostatnio miałem jazdę !
- Dawaj!
- No właśnie kolego. - wtrąciła się Ania - Dochodzą mnie niepokojące wieści. Słyszałam, że nazwałeś Emilkę gówniarzem.
- Nie, ja w cale...
- Jeszcze nie skończyłam. - wystawiła dłoń
- O stary, masz przesrane. - mruknął Tomasz i opadł na kanapę
Chyba sprzeczali się z 10 minut i tak wyszło na rację dziewczyn. On się poddał.
Było bardzo dużo śmiechu. Postanowili poszukać czegoś w telewizji. Na jednej ze stacji zaczynało się 50 twarzy Greya.
- O oglądamy. - klasnęła zadowolona w dłonie - Jeszcze nigdy nie oglądałam.
- O matko. - westchnął Michał
- No co. - pisnęła - Oglądałeś?
- Oczywiście. - powiedział poważny
- Serio?
- No tak, wszystkie części.
- Żartujesz.
- A myślisz, że co my na służbie robimy? - prychnął
- Ale fajny ten Grey. - rozmarzyła się Ania, kiedy pokazali głównego bohatera
Przyglądała mu się przez chwilę, ale jakoś szalu nie urywa. Wszyscy się nim jarają, a ona widziała niejednego lepszego.
- Mój Misiu lepszy. - podeszła do chłopaka i usiadła mu na kolanach - Do pięt Ci nie dorasta.
Zaczął się śmiać i przytulił do niej.
Chłopcy poszli na dwór pogadać o autach, a one zostały same.
- Wiesz co, zanim wam otworzyłam stało się coś dziwnego. - zaczęła
Przyjaciółką przyglądała jej się uważnie.
- Całowaliśmy się z Michałem i to tak serio.
Tamta uśmiechnęła się szyderczo i poruszała brwiami.
- No weź. - zaśmiała się - No i przyznaję się, byłam mega na niego napalona, już prawie jego koszulka leciała, ale
- Ale co?
- Wy przyszliście.
- Sorry  stara! - pisnęła - Trzeba było dać znać! Poczekalibyśmy!
- Spoko. - uśmiechnęła się - No i jak zadzwonił dzwonek, to odskoczył jak oparzony i mnie przeprosił. Był jakiś taki przestraszony. Nie wiem o co mu chodziło. Był jakiś dziwny...
- Hmmm. - patrzyła na nią - Rzeczywiście. A wy już tiru riru ?
- Nie. - zaczerwieniła się
- Nie wiem co powiedzieć. Może czeka na odpowiedni moment. Nie chce się spieszyć.
- Ale to takie dziwne, to przepraszanie.
- No trochę. Ale to chłop, tego nie ogarniesz.
          Nigdy jeszcze tak się nie bawiła. Chłopcy wspaniale się dogadują, z resztą z przyjaciółką też. Tworzą tak zgraną paczkę, jakby wszyscy się znali od zawsze. Nigdy jeszcze nie widziała tak rozluźnionego chłopaka. Był sobą.
- Chcesz? - podał miseczkę z cukierkami Tomek
- Nie dziękuję. Ja ze słodyczy to tylko Michałka. - uśmiechnęła się i zanurzyła palce w czuprynie chłopaka
- Dobreeee. - zaczęli się śmiać.
      Tamci zabrali się od niej po 22. Michał został jeszcze na chwilę.
- Uważaj na siebie na służbie. - przytuliła się do niego
- Jasna sprawa kochanie. A ty na siebie. - pogładził jej plecy

1 komentarz:

  1. Aaaa Loczek 😂❤ "Michałka nigdy nie odmawiam" ehehehe 😂 Ehh ten nieśmiały Michał, pewnie się głupol bał że coś źle zrobił ;-; Mam nadzieję że po studiach do mieszkania Michała wprowadzi pasożyt 😏😍 Super rozdział!

    OdpowiedzUsuń