piątek, 28 grudnia 2018

Rozdział 15

          Obudziły ją jakieś szmery w kuchni. Niechętnie się przeciągnęła i poszła sprawdzić co się dzieje. Zaspana poczłapała do drzwi i je uchyliła. Zastała tam rodziców.
- Tłuczecie się. - westchnęła
- O, a któż to wstał. - uśmiechnęła się mama - Co tak wcześnie?
Popatrzyła na zegarek i zobaczyła, że dochodzi 11. Zrobiła wielkie oczy i zanurzyła palce we włosach.
- W końcu się wyspałam. - uśmiechnęła się
- Zjesz z nami śniadanie ?
- Yhym, tylko się ogarnę.
Wróciła do pokoju i szybko założyła dresy. Chciała wyjść, ale kątem oka dostrzegła na biurku jakąś jmałą karteczkę. Podeszła i wzięła ją do ręki.
Kocham Cię 
M.
Szeroko się uśmiechnęła i przypatrywała jej. Chyba po raz pierwszy widzi jego pismo. To takie romantyczne, że zostawił jej liścik. Schowała go sobie za etui telefonu, że w każdym miejscu będzie mogła na niego popatrzeć. Cała w skowronkach poszła do łazienki i tam szybko załatwiła swoje sprawy. W salonie czekały na nią kromki chleba maczane w jajku. Jak dawno tego nie jadła. Zadowolona rozkoszowała się jedzeniem i wypytywała rodziców jak było.
Popołudnie postanowiła przeznaczyć na naukę. Obrona już niedaleko, więc trzeba mocno się przyłożyć. Ludzie mówią, że studia to najlepszy okres w życiu. Nie zgadza się z tym. Przez te 5 lat ciągle była zmęczona, nauki tyle, że coś strasznego, a ile stresu! Może poznała nowe koleżanki, ale i tak zdania nie zmieni. Nigdy by nie chciała do tego wrócić. Jedyne co pozwalało jej oderwać się od tej smutnej rzeczywistości to Michał. Masz chwilkę? Mogę zadzwonić? Chciała mu strasznie podziękować. Uświadomiła sobie, że to tylko dzięki niemu jeszcze nie zwariowała i jest szczęśliwa jak nigdy. Jej telefon zaczął dzwonić. Zadowolona odebrała i przywitała się radośnie:
- Hej kochanie.
- No hej. - przywitał się - Co tam się stało?
- Nic. Chciałam Ci tylko bardzo podziękować. Ale to tak bardzo, bardzo.
- Za co? - zaśmiał się
- Za wszystko. Za to, że jesteś. Dzięki Tobie mój świat jest piękniejszy i każdego dnia mam powód do wstawania. - do oczu napływały jej łzy - Dziękuję Ci Michał.
Słyszała tylko ciszę. Rozłączył się?
- Michał? - szepnęła
- Nie wiem co powiedzieć. - westchnął wzruszony - Kochanie, dziękuję Ci. Od tego jestem, żeby być przy Tobie. Młoda, zaskoczyłaś mnie tym telefonem. Kocham Cię, tak bardzo Cię kocham.
- Wiem, zostawiłeś liścik. - uśmiechnęła się do siebie - Zaskakujesz mnie przystojniaku. Nawet nie wiesz jak bardzo miło mi się zrobiło.
- Będę chyba musiał tak robić częściej, żebyś zawsze była szczęśliwa.
- Wystarczy, że będziesz.
- Jak się czujesz?
- Dobrze. - oznajmiła - Spałam do 11. - zaśmiała się
- Takiej to dobrze. - śmiał się - To świetnie Młoda, taki sen jest dla Ciebie na wagę złota. Dobrze, że już niedługo kończysz.
- O taaaak i wtedy będę spała całeeeee dnie. - powiedziała rozkosznie
- A ja?
- Możemy spać razem.
- Młoda, a co powiesz na wspólne wakacje? Tak się składa, że mam urlop tydzień po twojej obronie. Możemy gdzieś pojechać tylko ty i ja. - szybko zmienił temat
- Nawet nie wiesz jak bardzo chcę. - pisnęła
- oho, muszę kończyć. - rzekł - Pogadamy o tym jak się spotkamy. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. Uważaj na siebie. Pa
- Pa. - rozłączył się
Zamknęła oczy i uśmiechnięta zaczęła kręcić się na krześle. Sam na sam z Michałem na wakacjach. To będzie coś pięknego. Od zawsze marzyło jej się, żeby pojechać na wakacje autostopem. Miały tak podróżować z Anią, ale jakoś nigdy im nie wychodzi. Nagle jej flaki się skręciły, bo zaczęła wyć syrena. Popatrzyła na telefon, który dzwonił. Aplikacja wskazywała wypadek. Czyli pewnie będą tam długo, a musi się uczyć. Z bólem serca musi odpuścić. Z resztą nie przepada za wypadkami. Słyszała jak Robert wybiega. Będzie miała relację z pierwszej ręki. Odczekała aż syrena ucichnie i czytała dalej. Przecież tam będzie Michał! Uświadomiła to sobie, kiedy ruszyli. Teraz ogarnęła ją rozpacz. Taką okazję zmarnowała. Przysiadła przy oknie i wyczekiwała na wozy państwówki. Z oddali słyszała ich "koguty". W końcu pojawiły się czerwone strzały. Przemknęli tak szybko, że nic nie dało się zobaczyć. Zmarnowana przysiadła do materiałów i zaczęła się uczyć. Nie mogła się skupić ma tym co czyta. Chłopak tak blisko, a ona zawaliła. Przyszedł jej sms. Zdjęcie od Michała. Szybko je otworzyła i ukazał się jej oczom wóz jej jednostki. Dobijaj bardziej! Dobijaj! :( Wysłała mu wiadomość. A poza tym jesteś na akcji i chyba powinieneś ratować ludzi,a nie robić zdjęcia... Dosłała kolejną.


       Dostali wezwanie do wypadku samochodowego za wioską, w której mieszka Emilka. Pewnie nie nie będzie jej się chciało jechać, bo miała w planach uczyć się do obrony. Ale cień nadziei mu został. Chciałby ją zobaczyć, chociaż tyle. Jest na zmianie 48 godzin, czyli tyle bez niej. W głowie układał sobie scenariusze ich spotkania. Oddał by wszystko, żeby być teraz z nią. Ma bardzo trudny okres i pełno stresu. Uwielbia patrzeć jak na jej twarzy pojawia się uśmiech, to jest dla niego najważniejsze. Naprawdę ją kocha. Nie sądził, że jeszcze kiedyś w kimś się zakocha. I to tak totalnie.
- Co się tak cieszysz? - klepnął go Grzesiek
- Co? - zapytał wyrwany z zamyślenia
- Oho, zakochany na zabój. - zaśmiał się przyjaciel i oparł wygodnie
Akurat wjechali do jej wioski. Popatrzył na jej okna, przejeżdżając koło jej domu. Wydawało mu się, że widział ją w oknie. Ale pewnie coś sobie wkręcił. Ich jednostka wyjechała chwilę przed ich dojazdem, więcej możliwe że jest na miejscu. Byli blisko, więcej założył hełm i przymrużył oczy, żeby dojrzeć incydent. Nie wyglądało tak źle. Zatrzymali się i spokojnie opuścili pojazd. Strażacy z OSP działali, ale potrzebowali pomocy. Rozglądał się i poszukiwał tylko jednej osoby. Smutno mu się zrobiło, kiedy uświadomił sobie, że jej nie ma. Zrobił zdjecie wozu jej jednostki i wysłał ukochanej. Zobaczył, że jeden z OSP jest lekko wstrząśnięty widokiem poszkodowanej. Jest młody, a krwi pełno. Nic dziwnego, sam na początku nie był idealny. Podszedł do niego.
- Pierwszy wypadek? - zapytał
- Tak. - uśmiechnął się
- I tak dajesz radę. Ale weź może miotłę i pozamiataj tu. - pokazał palcem
Popatrzył na niego zdenerwowany i odszedł. Nic dziwnego, młody ma ambicje. Porobił coś tam chwilę i ciągle przypatrywał się tamtemu. Skubany ma widzę. Jest dobrym strażakiem. Ale tym razem nie radzi sobie ze stresem. W pewnym momencie zrobił się blady. Dobrze, że jeszcze nie podnieśli deski z poszkodowaną, bo tak by poleciała z nim.
- Młody. - podszedł do niego i szarpnął za sobą - Co Ci mówiłem? - powiedział ostro
- Jestem potrzebny. - szepnął
- Nie. Masz tu zostać.
- Nie. - patrzył na niego wściekły
- Chłopie kurwa. - nie wytrzymał - Jeśli chodzi o życie ludzkie, nie ma miejsca na kozaczenie. Bardziej pomożesz tym, że się wycofasz, niż jak byś miał tam narobić więcej szkód. - ustawiał go do pionu - Rozumiem, że masz ambicje, ale przystopuj. Zostań tu. A jak ktoś zapyta dlaczego tu stoisz, to powiedz że ja Ci kazałem.
Kiwnął głową.
- Mam na imię Michał jak coś.
- Wiem. - burknął
- I jeszcze wszechwiedzący. - zaśmiał się i klepnął go po ramieniu - Luz młody. Ciesz się, że trafiłeś na mnie.


      Dostała cynk od brata, że wracają. Szybko się ubrała i udała do remizy. Przucupnęła na barierce przed garażami i czekała na ekipę. To tylko wymówka. Miała nadzieję, że chociaż mignie jej jego twarz. Na horyzoncie pojawiły się wozy państwówki. Przyglądała się uważnie. Dobrze, że przy remizie jest lekki zakręt, to muszą trochę zwolnić. Zbliżyli się i zerknęła na ich ona. Zobaczyła go. Ich spojrzenia się spotkały. Delikatnie się uśmiechnęła. Nadjechała jej ekipa. Otworzyła im garaż i czekała na relację.
- Jak było? - zapytała brata
- Dobrze. - burknął wkurzony i poszedł do szatni
Ewidentnie musiało coś się wydarzyć.
- Co mu? - zapytała po cichu Piotrka
- Nie wiem. To jego pierwszy wypadek, było sporo krwi, więc może być dla niego szokiem.
Ratowałem. Pod waszą remizą stała taka piękna dziewczyna.
Uśmiechnęła się dla telefonu.
Wyszła, żeby przez ułamek sekundy zobaczyć swojego przystojnego mężczyznę <3 odpisała
 
        Kolejny dzień i kolejny bez Michała. Za to kolejny z nauką. Dobrze, że idzie do kościoła, a potem jadą na obiad do babci, to trochę się oderwie od wszystkiego co związane ze studiami.
Poszła do swojej kuzynki. Niestety nie ma dużo czasu, bo musi jechać do Tomka. Tak jej zazdrości, że może go widywać kiedy chce mimo studiów.
- Byliście wczoraj w bierdonce? - zapytała
- Tak, a co?
- Moja mama mówiła, że Cię widziała z jakimś chłopakiem. Myślała, że to może jakiś znajomy, ale widać było po was, że to nie jest zwykła znajomość.
- A tak. - zaśmiała się - Widziałam ją. Obczajała nas.
      Cały dzień się uczyła. Położyła się spać po 23. Na szczęście miała jutrzejszy dzień wolny od studiów. Była zaskoczona, że tak im zrobili przed końcem. Ale lepiej późno niż wcale. Miło leżeć w cieplutkim łóżku. Czuła jak jej umysł odpływa i robi jej się przyjemnie. Jej telefon zaczął dzwonić. Przeklnęła pod nosem i podniosła się z niechęcią. Na ekranie widniało zdjęcie chłopaka.
- Co? - mruknęła
- Śpisz już?
- Nie.
- Przepraszam kochanie, że tak późno, ale mam prośbę. Czy mogłabyś wyjść do remizy? Potrzebujemy się dotankować, a w pobliżu nie ma gdzie.
- Mhm, już wychodzę. - westchnęła i się rozłączyła
Zwlekła się z łóżka i podeszła do szafy. Nasunęła na piżamę dresy i naciągnęła kaptur, bo miała mokre włosy. Wzięła klucze do remizy i udała się w kilkusekundową podróż. Akurat podjechali z zawodówki. Otworzyła garaż i przyszykowała stojak hydrantowy i specjalny krótki wąż do tankowania. Zaparkowali i wyskoczył kierowca oraz jeden ze strażaków z tyłu. Ten drugi kierował się do niej uśmiechnięty.
- Przepraszam, że tak późno. - stanął przed nią - Trzeba było mówić, że już śpisz.
- Spoko. Tam macie hydrant. Jest z nim trochę zabawy. Powodzenia.- podała mu wszystko co potrzeba
- Damy radę. - puścił jej oczko
Stanęła przy barierkach i obserwowała ich pracę. Trochę się namęczyli, zanim wszystko było dobrze. Wyglądał tak przystojnie w nomexie. Gdy tylko podszedł wtuliła się w jego tors.
- Mój strażak kochany. - mruknęła
- Dziękuję jeszcze raz. Ratujesz nam tyłki. - pocałował ją w głowę.
- Przynajmniej mogę się do Ciebie przytulić.
- Michał? - usłyszała za sobą męski głos
Oderwała się od chłopaka i popatrzyła na mężczyznę. Niski, o kilka lat starszy od M. Lekko się uśmiechnął.
- Emilka to Krzysiek, Krzysiek to Emilka. - przedstawił im sobie
Podali sobie ręce. W jego spojrzeniu było coś co ją przyciągało. Tak jakby ich umysły się łączyły. Poczuła jakąś więź, chociaż poraz pierwszy raz widzi tego człowieka na oczy. Przyglądali się sobie uważnie.
Coś tam musieli obgadać. Szkoda, że wóz już był pełny i musieli jechać.
- Dziękuję Młoda jeszcze raz. Nie wiem jak ci się odwdzięczę. - dał jej buziaka
- Ale ja wiem. - uśmiechnęła się szeroko - Jutro obiad z moimi rodzicami.

środa, 26 grudnia 2018

Rozdział 14

     Piątek, piąteczek, piątunio. Uwielbia ten dzień bo ma wolne, a dzięki temu dłuższy weekend. Nie może doczekać się dzisiejszego wieczoru, bo jest sama w domu i wpada do niej Ania z Tomkiem. W końcu spędzą ze sobą więcej czasu i na spokojnie pogadają.
Koło południa wzięła się za sprzątanie. Dokładnie czyściła każdy zakątek mieszkania. Czas jej szybko leciał, a muzyka jeszcze temu pomagała. Kiedy w końcu opadła na łóżko, żeby odpocząć okazało się że jest już 7 po 15. Musiała się zbierać, żeby pojechać do chłopaka. Przebrała się, zrobiła lekki makijaż i była gotowa do jazdy. Zapomniała, że samochód jest u mechanika. Popatrzyła na zegarek. Ma minutę do busa. Szybko wybiegła z domu i gnała na przystanek. Kiedy miała kilka metrów do celu podjechał bus. Na szczęście ktoś wysiadał i zdążyła. Zasapana weszła i wydukała gdzie chce jechać. Zajęła wolne miejsce i wyrównywała oddech. Wyciągnęła telefon i wystukała wiadomość. Misiu, jadę autobusem, bo samochód jest u mechanika ;) wysiądę na głównym, więc troszkę się spóźnię :*
Oparła się wygodnie i oglądała widoki za oknem. Dawno nie miała takiej możliwości skupić się na tym co jest dookoła, tylko widziała to co na drodze. Teraz widziała, jak wszystko budzi się do życia. Robi się zielono i to dodaje energii.
Haha okej ;) czekam
Wow, wysłał jej jakąś buźkę! Uśmiechnęła się i schowała telefon.
Wysiadła z busa i kierowała się w odpowiednią stronę. Poczuła wibrację w kieszeni. Wyciągnęła telefon i przyłożyła go do ucha.
- Co tam Misiek? - powiedziała radośnie
- Odwróć się.
Posłusznie wykonała jego polecenie. Nie wiedziała czego ma szukać. Ale po chwili zobaczyła go. Rozłączyła się i z szerokim uśmiechem kierowała się w jego stronę.
- Cześć kochanie.
- Cześć Młoda. - uśmiechnął się i dał jej buziaka
- Fajnie, że po mnie przyszedłeś. - splotła ich palce - Kochany jesteś. Jak tam w pracy?
- Dobrze. A propos pracy. - zaczął
Nie wiedziała do czego zmierza. Czy przeszkadza mu, że jest bez pracy? Czy może dowiedział się o jej planach? Ale skąd skoro nikomu o nich nie mówiła...
- Chyba dam sobie spokój z budową.
- Serio?
- Tak.
- To super. - przytuliła się do niego - A skąd ta nagła zmiana zdania?
- Rozmawiałem ostatnio na służbie z Grześkiem i wyszło na to, że to będzie dobre posunięcie.
- Aha, czyli Grzesia się słuchasz, a dziewczyny to już nie. - wygięła usta w podkówkę
- Nie. - bronił się - Gdyby nie ty, nie myślałbym o zmianie.
- Dobra, dobra. - zaśmiała się - Jak już tu jesteśmy, to podejdziemy do rynku? Skoczyłabym do jednego sklepu.
- Jasne. - zgodził się i kierowali się do centrum miasta
- Michał? Chcesz porozmawiać o zmianie pracy? - zapytała niepewnie
- Nie. - uśmiechnął się - A co?
- No bo jest mi dziwnie. Ja z najmniejszą błahostką do Ciebie przychodzę, rozmawiamy o tym i potrzebuję twojego zdania. A ty chyba jeszcze nigdy nie rozmawiałeś ze mną o problemach czy czymś. - spuściła głowę i patrzyła gdzie stawia nogi - Boisz się mi zaufać? - wydukała to szeptem
- Nie. - stanowczo zaprzeczył - Dlaczego tak uważasz?
- No bo tak jest! - pisnęła
- Ufam Ci Emilka. - przystanął, co pociągnęło ją i też musiała się zatrzymać, bo mieli splecione palce - Dlaczego ciągle uważasz, że ci nie ufam i nie angażuje się w nasz związek ? - uważnie wpatrywał się w jej oczy
- Tego nie powiedziałam. I nie chcę rozmawiać na ten temat na ulicy.
- Dobrze, dokończymy tę rozmowę jak wrócimy do domu. - objął ją ramieniem i ruszyli
        Oczywiście w sklepie miała kupić tylko bluzkę, a wyszła z dwoma koszulkami, bluzką i spodniami. Ale udało jej się to załatwić szybko, żeby Michał nie musiał długo czekać. Widać, że nie przepada za zakupami, z resztą jak ona. Zadowolona po udanych zakupach złapała dłoń chłopaka.
- Kocham Cię Misiu. - oznajmiła podczas powrotu
- Miło słyszeć. - uśmiechnął się i popatrzył na nią - Ja Ciebie też Młoda.
Na jej twarzy zagościł szczery, szeroki uśmiech. Wspięła się na palce, żeby dać mu buziaka. Ich usta na chwilkę się złączyły. Jak kocha dostawać od niego buziaki.
- No, no, no. Pocałunki w miejscach publicznych. - usłyszeli za sobą westchnięcie
Rozpoznała ten głos i zadowolona się odwróciła.
- A co, nie można? - zapytała rozbawiona
Michał zdezorientowany patrzył na dziewczynę.
- Można, można. - zaśmiała się tamta i przytuliły się
- Michał to jest Ania, Ania to Michał. - szybko przedstawiła im sobie
Uśmiechnęli się i podali sobie ręce.
- Miło poznać chłopaka, który totalnie zawrócił w głowie mojej przyjaciółce.
Na jego policzkach pojawiły się wypieki i speszony uśmiechnął się i spuścił głowę.
- A ty co się szwędasz po mieście? - zapytała
- Miałam do załatwienia kilka spraw z firmy. Oczywiście Tomkowi dupy się nie chciało ruszyć.
- Starość nie radość. - zaśmiała się - Ale będzie dzisiaj?
- No a jak! Nie ma wyboru. Zachęciło go to, że będzie Michał.
- Gdzie mam być? - zapytał wpatrując się w dziewczynę
- U mnie. Chata wolna, tylko my. - przytuliła się do niego - Prooooszę.
- No nie wiem...- objął ją ramieniem
- Nie masz wyjścia, bo i tak musisz mnie zawieźć, bo nie mam jak wrócić do domu. - zaśmiała się szyderczo
- Tak to sobie wymyśliłaś. Dobrze, ale wiesz że jutro mam służbę.
- Super. - zadowoliła się i puściła oczko do przyjaciółki.
- Dobra, ja lecę. Pogadamy później. Paaa. - pomachała im na pożegnanie
       Weszli do mieszkania i udali się do salonu.
- No to mów. - rzekł kiedy ledwo co usiadła na kanapie
- Ale co. - nie wiedziała o co chodzi
- Dlaczego uważasz, że Ci nie ufam?
Kucnął przed nią i wpatrywał się w jej oczy. Nie wiedziała, co ma powiedzieć.
- Bo nigdy nie rozmawiasz ze mną o Twoich problemach. - wydukała
- Może po prostu ich nie mam? - zaśmiał się
- No to gratuluję. - westchnęła - Czyli już sobie wszystko wyjaśniliśmy.
- Ej, młoda. - pogładził ją po nodze - Co to znowu za fochy?
- Jakie fochy?
- Dobra, nieważne. - odetchnął i usiadł koło niej - Nie mam takiej mentalności, że z każdym problemem muszę do kogoś biec. Moje sprawy, to zachowuję to dla siebie. Wiesz, że jestem cichym człowiekiem.
- Ale to nie znaczy, że nikt się o Ciebie nie martwi. Przez to czuję się od Ciebie oddalona. - popatrzyła na niego ze łzami w oczach - Ale nieważne. Jesteś wolnym człowiekiem i możesz robić co chcesz.
- Kochanie. - przytulił ją
Chyba pierwszy raz zwrocił się do niej kochanie.
- Chce ci się płakać, prawda? - zapytał
- Mhm. - mruknęła i pociągnęła nosem
- Płacz ile chcesz. - pogładził ją po plecach - Chociaż nie, bo to będziesz płakała przeze mnie, a to jest ostatnia rzecz jaką chcę.
Ona nie wytrzymała i po jej policzkach ciekły łzy. Nic nie poradzi na to, że jest tak wrażliwa.
- Przepraszam Cię. - szepnął - Nie wiedziałem, że rozmowa jest dla Ciebie tak ważna i tym cię ranię. Od teraz mówimy sobie o wszystkim, tak?
Oderwał się od niej, a ona pokiwała głową.
- Młoda. - otarł jej łzy - Wiesz, że Cię kocham najmocniej na świecie? Chodź, wypłacz się. - przyciągnął ją do swojej klatki piersiowej
Wtuliła się w niego i zamknęła oczy. Jakie to szczęście trafić na takiego mężczyznę.
- Kocham Cię Michał.
- Ja Ciebie też Emilka.
- To co z tą pracą? - mruknęła.
- Jesteś niemożliwa. - zaśmiał się - No co, powiem szefowi, że nie daję rady i chcę odejść. Znajdę coś lepszego, może w końcu odpocznę. Może nie będę już tak fajnie zarabiał, no ale coś za coś.
- No właśnie. Jakby to powiedzieć, żeby nie zabrzmiało źle, że lecę na twoją kasę....
- Wal.
- No bo budowa z pewnością daje Ci większe zarobki niż straż. I nie chcę, żebyś musiał z tego zrezygnować przeze mnie. No nie oszukujmy się, strażak zarabia śmieszne pieniądze i wiele nie daje to do popisu. A ty masz mieszkanie na utrzymaniu, samochód i w ogóle.
- Kochanie, już, koniec. - przerwał jej wywód - Po pierwsze, nigdy bym Ciebie nie obwiniał o moje decyzje. Po drugie, mieszkanie jest moje, więc płacę tylko za rachunki, a uwierz mi za jedną osobę nie są wielkie, a zwłaszcza jak więcej tu mnie nie ma jak jestem. Nie mam na utrzymaniu rodziny, jestem tylko ja. No może teraz doszła też taka jedna, ale przez to nie zbankrutuję. - zaśmiał się - Tylko nie pomyśl, że uważam że jesteś na moim utrzymaniu.
- Mhm.
- Dam radę Młoda. Nie żyję od wypłaty do wypłaty. Mam z czego żyć, nie bój się o mnie. Ale doceniam, że się o mnie troszczysz. Lepszej dziewczyny nie mogłem sobie wymarzyć. - pocałował ją w głowę - Nawyżej zacisnę pasa i będę pił tylko wodę, a Pimpek będzie wcinał trawę.
- Głupol. - podniosła się i uśmiechnęła do niego. - Dawno nie byłeś u Pimpka, nie?
- Dzisiaj rano. A co?
- Bo wydaje mi się, że przeze mnie nie możesz tak często go odwiedzać.
- Bzdury gadasz. Wszystko jest okej.
- Skora tak mówisz. Możemy już pojechać? Zajedziemy jeszcze do biedronki, żeby zrobić zakupy, bo nic nie mam w domu dla gości.
- Twoje słowo jest dla mnie rozkazem. - dał jej buziaka
      W sklepie brali tylko co im potrzebne. Nie zatrzymywali się przy rzeczach, których nie potrzebują. Stali przy jednych z półek. Ona czytała etykietę jednego produktu, a on cierpliwie koło niej czekał. W pewnym momencie zobaczył jakąś kobietę, która co chwilę na nich zerka. Nie znał jej.
- Kochanie. - zaczał niby coś czytać na półce, żeby ukryć, że rozmawiają o tamtej.
- Hmm? - mruknęła zaczytana
- Jedna kobieta ciągle na nas zerka.
- Która? - dalej nie odrywała się od czytania
- Ta po prawej.
Stała jeszcze chwilkę i włożyła produkt do koszyka. Idealny moment, żeby przelotem spojrzeć w tamtą stronę. Od razu rozpoznała ich obserwatorkę.
- To mama Ani. - zaśmiała się - Może chodźmy lepiej do kasy.
Udało im się uniknąć konfrontacji z ciocią. Teraz ma tylko nadzieję, że nie wygada wszystkim o jej chłopaku. Ale ciocia taka nie jest i prędzej będzie ją kryła, niż wydawała. Ale Ania zapewne będzie miała przesłuchanie.
     Widać było, że się lekko stresuje. Położyła dłoń na jego udzie i oglądała mijające samochody.
- Zapomniałem Ci powiedzieć. - przerwał ciszę - Teraz idę na zmianę 48 godzin.
- Co? Dlaczego?
- Kumpel poprosił, żebym go zastąpił.
- No dobrze. Chyba jakoś wytrzymam. - przejechała dłonią po jego nodze, a on zacisnął mocniej palce na kierownicy
- Ale nie wiem czy ja dam radę. - uśmiechnął się
- Ooooo. - przeciągnęła słodko - Mój najsłodszy Misiu. - dała mu buziaka w policzek
       Rozglądał się po mieszkaniu. Gołym okiem było widać, że czuje się nieswojo. Przyszykowali jedzenie i ładnie wszystko poukładali w salonie. Mieli dla siebie chwilę. Podeszła do niego i zarzuciła ręce na jego szyję. Zadowolona wpatrywała się w jego świecące oczy. Powoli przybliżała jej usta do jego. Znowu czuła to wspaniałe mrowienie w całym ciele. To jak wszystko ciągnie ją do niego. W końcu poczuła jego miękkie wargi, w które się wpiła. Objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. Rządziła nimi namiętność. Jęknęła cicho, a on pociągnął ją na łóżko. Czuła na sobie jego ciało. Pragnęła go jak nigdy dotąd. Złapała jego koszulkę, żeby ją ściągnąć, ale zadzwonił dzwonek do drzwi. Odskoczyli od siebie jak oparzeni.
- Przepraszam. - popatrzył na nią przestraszony - Bardzo przepraszam.
Nie wiedziała o co mu chodzi. Była cała rozpalona i napalona. Zacisnęła usta i poszła do przedpokoju i wzięła głęboki wdech. Otworzyła drzwi i natychmiast się uśmiechnęła szeroko.
- No w końcu! - udawała zniecierpliwioną
- No sorry, ale Tomuś miał jakieś tam interesy. - wytłumaczyła się przyjaciółka
- Oj oj oj. - pokiwała głową do chłopaka, który wchodził do mieszkania
- Przepraszam, moja wina. - zaśmiał się - Cześć Emilson. - przytulił ją
- Cześć, cześć. Wchodźcie.
Weszli do salonu, gdzie stał uśmiechnięty Michał.
- A my się znamy. - uśmiechnęła się Ania
- Owszem. - odpowiedział
Przeniósł wzrok na jej towarzysza. Jego brew powędrowała do góry.
- A my też się znamy. - rzekł Tomek i podszedł do niego, żeby przybić sztamę
- Nie wierzę. - zaśmiał się Michał - Loczek tutaj ! Chyba nie widziałem Cię od stu lat!
- Jak nie więcej!
Dziewczyny popatrzyły się zdziwione na siebie. Nie wiedziały o co chodzi. Skąd Michał znał jego ksywkę z gimnazjum i liceum?
- Z Michaliniem chodziliśmy do jednej klasie w liceum. Nawet siedzieliśmy razem na matmie. - oznajmił Tomek
- Hehe, to były czasy.
- Ale te nasze panny mają gust. Z czym na starość przyszło nam się mierzyć...
- A nawet mi nie mów. Wiesz jaką ostatnio miałem jazdę !
- Dawaj!
- No właśnie kolego. - wtrąciła się Ania - Dochodzą mnie niepokojące wieści. Słyszałam, że nazwałeś Emilkę gówniarzem.
- Nie, ja w cale...
- Jeszcze nie skończyłam. - wystawiła dłoń
- O stary, masz przesrane. - mruknął Tomasz i opadł na kanapę
Chyba sprzeczali się z 10 minut i tak wyszło na rację dziewczyn. On się poddał.
Było bardzo dużo śmiechu. Postanowili poszukać czegoś w telewizji. Na jednej ze stacji zaczynało się 50 twarzy Greya.
- O oglądamy. - klasnęła zadowolona w dłonie - Jeszcze nigdy nie oglądałam.
- O matko. - westchnął Michał
- No co. - pisnęła - Oglądałeś?
- Oczywiście. - powiedział poważny
- Serio?
- No tak, wszystkie części.
- Żartujesz.
- A myślisz, że co my na służbie robimy? - prychnął
- Ale fajny ten Grey. - rozmarzyła się Ania, kiedy pokazali głównego bohatera
Przyglądała mu się przez chwilę, ale jakoś szalu nie urywa. Wszyscy się nim jarają, a ona widziała niejednego lepszego.
- Mój Misiu lepszy. - podeszła do chłopaka i usiadła mu na kolanach - Do pięt Ci nie dorasta.
Zaczął się śmiać i przytulił do niej.
Chłopcy poszli na dwór pogadać o autach, a one zostały same.
- Wiesz co, zanim wam otworzyłam stało się coś dziwnego. - zaczęła
Przyjaciółką przyglądała jej się uważnie.
- Całowaliśmy się z Michałem i to tak serio.
Tamta uśmiechnęła się szyderczo i poruszała brwiami.
- No weź. - zaśmiała się - No i przyznaję się, byłam mega na niego napalona, już prawie jego koszulka leciała, ale
- Ale co?
- Wy przyszliście.
- Sorry  stara! - pisnęła - Trzeba było dać znać! Poczekalibyśmy!
- Spoko. - uśmiechnęła się - No i jak zadzwonił dzwonek, to odskoczył jak oparzony i mnie przeprosił. Był jakiś taki przestraszony. Nie wiem o co mu chodziło. Był jakiś dziwny...
- Hmmm. - patrzyła na nią - Rzeczywiście. A wy już tiru riru ?
- Nie. - zaczerwieniła się
- Nie wiem co powiedzieć. Może czeka na odpowiedni moment. Nie chce się spieszyć.
- Ale to takie dziwne, to przepraszanie.
- No trochę. Ale to chłop, tego nie ogarniesz.
          Nigdy jeszcze tak się nie bawiła. Chłopcy wspaniale się dogadują, z resztą z przyjaciółką też. Tworzą tak zgraną paczkę, jakby wszyscy się znali od zawsze. Nigdy jeszcze nie widziała tak rozluźnionego chłopaka. Był sobą.
- Chcesz? - podał miseczkę z cukierkami Tomek
- Nie dziękuję. Ja ze słodyczy to tylko Michałka. - uśmiechnęła się i zanurzyła palce w czuprynie chłopaka
- Dobreeee. - zaczęli się śmiać.
      Tamci zabrali się od niej po 22. Michał został jeszcze na chwilę.
- Uważaj na siebie na służbie. - przytuliła się do niego
- Jasna sprawa kochanie. A ty na siebie. - pogładził jej plecy

piątek, 14 grudnia 2018

Rozdział 13

       Obudziła się pełna energii i w dobrym humorze. Mimo to, że miała wolny dzień, to wyspana była już o 8. Wzięła telefon i szybko wystukała wiadomość Miłej pracy Misiu :* <3 Ale z łóżka jeszcze nie zamierzała się zwlekać. Włączyła wifi i po chwili rozlegały się dźwięki przychodzących powiadomień. Pierwsze co odczytała wiadomości od przyjaciółki.
- Woooow jakie mega zdjęcie!! *.* Ale słodki konik <3 Trochę inaczej go sobie wyobrażałam, ale jakiś najgorszy nie jest :P Nie w moim typie, ale zdecydowanie w Twoim :D Dobrze jeździ? 
- I to jak! Nigdy nie widziałam czegoś piękniejszego! <3 Nawet ja się przejechałam :p - odpisała
Jako iż Ania nie była dostępna, to wyszła z ich konwersacji i zaczęła przeglądać Facebooka. Przywitało ją zdjęcie dodane przez Hugh Jackmana. Szeroko się uśmiechnęła na ten widok, bo uwielbia tego człowieka. Jak na swoje lata jest nadal bardzo przystojny, a do tego wspaniałym aktorem. Chyba widziała już wszystkie z nim filmy. Od razu zostawiła serduszko.
Dziękuję Młoda :) co to się stało, że już nie śpisz? Wyskoczyło jej to w prostokątnym okienku. Przyzwyczaiła się, że mówi do niej Młoda i nawet jej się to podoba. Jej własna ksywka, którą wypowiada z miłością. Jak ona do niego Misiek, tak on do niej Młoda.
Bo już się wyspałam :D a Tobie jak minęła nocka? :3
Przewijała wiadomość na tablicy i nic ciekawego nie znalazła. Wyłączyła internet i odłożyła telefon. Wpatrywała się w sufit i wyobrażała sobie, co teraz robi chłopak. Usłyszała, że przyszła jej wiadomość.
Bardzo dobrze. W końcu się wyspałem. Właśnie nam powiedzieli, że kończymy o 14.
To ostatnie zdanie chyba ucieszyło ją najbardziej. Będzie mogła szybciej do niego pojechać i spędzą razem więcej czasu. Zawsze ją to wkurzało, że faceci nie używają buziek i wiadomości są takie sztywne. Ale jemu wybaczy.
To dobrze, że się wyspałeś :) Jak plecy? Suuuuper! :D 
Ona naprawdę martwiła się o jego plecy. Wybrał sobie dwie ciężkie prace i teraz ma za swoje. Ale jak szybko pojawią się konsekwencje? Mógłby robić tyle innych lżejszych rzeczy, a on uparcie trzyma się budowy.
Dobrze. Już nie bolą. Muszę wziąć się do pracy... Napiszę jak będę miał chwilę. Buziaki
Najchętniej by się teraz do niego przytuliła. Ale musi poczekać parę godzin i będzie go miała dla siebie. Napisał tak, że nie wiedziała co odpowiedzieć. Po chwili myślenia postanowiła, że nic nie napisze. Nudziło jej się leżenie, więc wstała i podeszła do szafy. Wyciągnęła dres i luźną koszulkę, wzięła bieliznę i szybko się ubrała. Jak zwykle ma dylemat co zjeść na śniadanie. Tym razem padło na jajecznicę. Szybko się robi i nawet smakuje. Wyciągnęła dwa jajka i mleko. Położyła produkty na blacie i odnalazła garnuszek. Wbiła do niego jajka, dolała mleka, soli i pieprzu i wzięła się za rozbijanie. Myślami powróciła do wczorajszego dnia, kiedy razem byli w kuchni i podszedł do niej. Czuła całe jego ciało. On tak na nią działa, że nie wie jak to jest możliwe. Wystarczy jeden dotyk, a ona jest jakby naelektryzowana. Przed oczami miała ich namiętne powitanie i to jak ledwo się powstrzymała od czegoś więcej.
      Zadwolona wbiegała po schodach jego klatki schodowej. Dobrze, że mieszka na pierwszym piętrze. Stanęła przed drzwiami i nacisnęła dzwonek. Cisza. Czyżby jeszcze nie wrócił z pracy? Popatrzyła na zegarek i była 14.23. Powinien już być. Nagle usłyszała jakiś ruch i po chwili drzwi się otworzyły.
- Dzień dobry pani. - powiedział szarmancko
- Dzień dobry panu. - mruknęła z uśmiechem
- Zapraszam.- odsunął się i wskazał ręką, żeby weszła.
Tak też zrobiła. Zamknął za nią drzwi i podszedł do niej.
- Właśnie wchodziłem do wanny, a tu ktoś mi przyszedł. - oznajmił
Złapał ją w pasie i przysunął do niej. Wpatrywała się w jego oczy.
- A to ktoś niedobry.- szepnęła i objęła jego szyję
- Chyba muszę jakoś go ukarać. - uśmiechnął się szatańsko i przejechał palcami po jej bokach
Drgnęła lekko, bo zagilgotało ją to. A on zaczął ją gilgotać na maksa. Ona śmiała się na cały głos i wyginała na różne strony. Nie mogła złapać tchu.
- Michał! - piszczała - Proszę Cię!
Jeszcze przez chwilę ją poturturował i przestał. Ona nadal się śmiejąc położyła dłoń na jego policzek i pocałowała. On wpijał się mocniej, a jej wyrwał się jęk, jednak został stłumiony w ich pocałunkach. Oderwała się od niego i przytuliła.
- Ktoś tu się rozkręca. - zaśmiała się i schowała twarz w jego torsie.
- Muszę się wykąpać po budowie. - pogładził jej plecy - Daj mi chwilkę.
- Nie. - powiedziała stanowczo
- Młodna, no. Im szybciej mnie puścisz, tym szybciej będziesz mnie miała.
- Tylko szybko Misiu. - mruknęła i dała mu buziaka. - Masz tu jakieś książki?
- Tak, w sypialni. - oznajmił przed zamknięciem drzwi do łazienki.
Tam jeszcze nie była. Zaciekawiona weszła do jego pokoju. Był mały. Po oknem stało łóżko starannie zaścielone. Obok stała duża szafa pewnie z ciuchami, a obok niej duża komoda z książkami. Wieloma książkami. Podeszła do nich i przeglądała każdy tytuł. Wszystkie były ułożone według tematyki. Nie mogła się nadziwić jak zróżnicowana tematycznie jest jego biblioteczka. Był tam nawet album na zdjęcia. Zaciekawiona wyciągnęła go i przyklapnęła na brzegu łóżka. Nie wiedziała czego się spodziewać. Czy zobaczy tam kobietę, która go skrzywdziła? Otworzyła ostrożnie i na pierwszej stronie zastała czarno-białe fotografie. Na jednym był malutki chłopczyk, ze słodkim uśmiechem. Na drugim ten sam chłopczyk chyba z rodzicami. Te oczy pozna wszędzie. To malutki Michał. Uśmiechnęła się i delikatnie przejechała palcem po fotografii. Na następnych stronach był już starszy. Prawie na każdym zdjęciu jest uśmiechnięty. Miło oglądało się takiego chłopaka. Im stawał się starszy tym mniej fotografii. Widać, że nie lubi być w centrum uwagi i nie przepada za zdjęciami.
- Ślub Moniki . - usłyszała nad sobą, kiedy przyglądała się fotografii, na której stoi elegancki Michał z kobietą w białej sukni
Podskoczyła, bo nie wiedziała kiedy przyszedł.
- Przestraszyłeś mnie. - zaśmiała się
Stał przy niej w samych spodniach, bez koszulki. Nie mogła przestać się patrzeć, bo nie spodziewała się takiego widoku. Miał wyrzeźbiony brzuch, tak idealnie. Nie za dużo nie za mało.
- Co? - zapytał kiedy zauważył, że długo się na niego patrzy i szybko założył koszulkę
- Nic. - szepnęła i spuściła wzrok - Po prostu...
- Po prostu co? - usiadł koło niej
- Masz taki kaloryfer. - westchnęła - Jesteś taki  seksi.
- Doprawdy? - uśmiechnął się i spuścił głowę
Zobaczyła jak na jego policzku pojawia się czerwony wypiek. Speszył się.
- Lubię jak mnie grzeje. - odłożyła album i przytuliła się do niego - Kocham Cię Miśku.
Objął ją ramieniem i pocałował w głowę.
- Jadłaś obiad? - zapytał
- Nie.
- No to dobrze, bo ja też nie. Musimy coś wykombinować. Chodź, zobaczymy co mam. - wstał i wyciągnął do niej rękę
- Dlaczego zawsze jak mówię, że jesteś przystojny, albo coś to od razu zmieniasz temat? - popatrzyła na niego zaciekawiona
- Nie zmieniam. - szybko odparł
- No nie wcale. - zaczęła się śmiać i przytuliła do jego ręki - Oj Misiu, Misiu.
- Nie lubię jak mówi się o mnie. I to jeszcze, że jestem przystojny, a nie jestem.
- Kochanie. - stanęła przed nim - Jesteś najprzystojniejszym, najseksowniejszym, najukochańszym i wiele innych naj facetem na świecie. - objęła go w pasie - To źle, że dziewczyna która Cię kocha mówi takie rzeczy? Gdyby tak nie było, to bym Ci tak nie mówiła, bo jesteśmy ze sobą szerzy, tak?
Kiwnął twierdząco głową.
- To że ona Cię zostawiła, nie oznacza że to z Tobą jest coś nie tak. - wiedziała, że to będzie ciężki temat, ale muszą w końcu porozmawiać
Popatrzył na nią z niechęcią.
- Będę Ci to powtarzała do końca życia. Jesteś najwspanialszym facetem pod słońcem. Mam 24 lata i mogłam mieć jakiegoś z mojego wieku albo troszeczkę starszego faceta, co dba o siebie lepiej niż nie jedna dziewczyna. Ale wybrałam Ciebie, takiego starucha. Dlaczego? Bo jesteś wspaniałym człowiekiem, z najpiękniejszymi oczami na świecie, który pociąga mnie totalnie i ciągle o nim myślę. Jesteś tym jedynym. Tym księciem z bajki, o którym marzy każda dziewczyna. I to dosłownie na rumaku. - uśmiechnęła się ze łzami w oczach i położyła dłoń na jego policzku. - Michał, ja Cię tak bardzo kocham.
Nic nie powiedział, tylko do niej się przytulił.
Złapała ją i udali się do kuchni.
       Po pysznym obiedzie pojechali na trening. Jedno już wie. Może i Michał jest cichy i spokojny, ale nadepnąć na gaz sobie lubi. Ogólnie ma fajny samochód, taki wygodny. W końcu to audi a7. Przygotowali Pimpka i oboje wzięli toczek. Wyprowadził konia i zaczął wszystko jej tłumaczyć. Normalnie to musiałaby mieć swojego konia i na nim jeździć, ale że będzie jeździła sporadycznie, to pozwolił jej dosiadać Pimpka.
- To co, najpierw razem?
- Tak. - uśmiechnęła się szeroko
- To wskakuj.
Już wiedziała jak ma wchodzić po wczorajszej przejażdżce, więc poszło szybko. Usadowiła się wygodnie i zaraz za nią znalazł się ukochany. Czuła jak starał się zachować pewien odstęp od niej, ale ona przysunęła się do niego, żeby stykali się w każdym milimetrze.
- Trzymaj się. - powiedział twardo i ruszyli
Nie mogła się skupić, bo ciągle go czuła. Na jej ustach pojawił się uśmiech. Tak by mogła spędzać z nim czas. Nagle przyspieszyli i gnali przed siebie. Poczuła jak Michał zaciska mocniej ręce, żeby ją trzymać. Ten wiatr we włosach, to wspaniałe uczucie. Jeszcze nigdy tak szybko nie jeździła na koniu.
- I jak? - zapytał kiedy zwolnili i Pimpek szedł spokojnie
- Cudownie. - uśmiechnęła się
Wyciągnęła z kieszeni telefon i włączyła aparat.
- Dawaj selfiaka. - nastawiła kamerkę na nich
- Nie. - spuścił głowę
- Misiek dawaj.
- Nie. To takie gówniarskie robić relację ze wszystkiego co się robi. - westchnął
Zabolały ją te słowa. Od razu uśmiech zszedł jej z twarzy i schowała telefon. Czyli uważa ją za gówniarza. Do oczu napłynęły jej łzy. Tak, to jest cholernie ciężkie być wrażliwą osobą. On zsunął się z siodła i podszedł do łba konia. Poklepał go zadowolony i pogłaskał.
- No to teraz słuchaj. - uśmiechnięty zwrócił się do niej
Udawała, że coś robi przy fryzurze żeby nie zobaczył jej łez. Ogarnęła się i słuchała co mówi. Z wielkim zaangażowaniem tłumaczył jej wszystko co ma robić i jak. Naprawdę potrafi uczyć. Tylko że ona była bez humoru i nic się nie starała. Ciągle bolało ją to, jak ją potraktował. Starała się być uśmiechnięta i normalnie się zachowywać, ale ciągle jej to ciążyło.
Kiedy powtarzali coś już chyba 40 raz widziała po nim lekką rezygnację.
- Może na dzisiaj skończmy. Jesteś pewnie zmęczona. - powiedział
Kiwnęła głową i szybko znalazła się na ziemi.
        W samochodzie jedyne głosy jakie było słychać, to piosenkarze czy piosenkarki z radia.
- I jak? - zapytał po długiej chwili milczenia - Podobało się?
- Tak. - uśmiechnęła się
Odwróciła głowę do szyby i zamknęła oczy. Znowu przypomniała sobie jego słowa co wywołało łzy. Nie chciała, żeby jakaś popłynęła po policzku.
- Na pewno wszystko w porządku? - położył dłoń na jej nodze
Odruchowo zabrała nogę i wpatrywała się w widoki za oknem.
- Tak. - skłamała - Jestem tylko zmęczona.
      Weszli do jego mieszkania i nie miała ochoty, żeby tam być. Chciała pojechać do domu. Ale nie może tak od razu, bo domyśli się że jest coś nie tak. Poszła do salonu i włączyła telewizor. Może będzie coś ciekawego, że zwróci jej uwagę. Zaczął dzwonić telefon. Pokazało jej się zdjęcie przyjaciółki.
- No hej. - odebrała
- Hej, hej. Gdzie jesteś ? - zapytała zadowolona
- U Michała, a co ?
- To dobrze. Mam dla Ciebie tą książkę, której nigdzie nie mogłaś znaleźć. - mówiła radosna
- No co ty?! - ożywiła się - Jesteś niesamowita.
- Wiem. Mogę Ci ją podrzucić jak chcesz.
- No jasne! Jesteś daleko?
- Zaraz wejdę na osiedle gdzie mieszka.
- Osz ty. - zaśmiała się - Dobra, już wychodzę.
Weszła do sypialni, gdzie przebierał się chłopak. Stał przed szafą bez koszulki. Uśmiechnął się do niej gdy weszła.
- Wychodzę na chwilę, bo Ania przyniosła mi książkę. Zaraz wracam. - powiedziała bez uczuć nawet nie zwracając na niego uwagi i wyszła
Dobrze, że będzie miała chwilę odpoczynku od niego. Zbiegła po schodach i weszła na chodnik. W oddali dostrzegła przyjaciółkę. Podeszła do niej i od razu przytuliła.
- Jak dobrze, że tu jesteś.- westchnęła
- Co jest? - popatrzyła na nią
- Michał uważa mnie za gówniarę. - szepnęła i znowu chciało jej się płakać
- Co ? - zamurowało tamtą - Jak to?
- Długa historia.
- Mam czas.
- Daj książkę, to wrzucę ją do samochodu i pójdziemy do biedry, jest niedaleko.
Posłusznie dała jej książkę. Szybko zaniosła do samochodu i znowu była przy Ani. Idę do biedronki. Chcesz coś? napisała do niego sms'a, żeby nie było że długo jej nie ma i nie powiedziała, że idzie do sklepu.
Opowiedziała wszystko co leży jej na sercu. Ania stwierdziła, że przesadza. Ona i tak to odczuwała inaczej. Ale pomogła jej ta rozmowa, bo zmieniły temat i zapomniała o tym. Niestety kuzynka musiała ją opuścić jeszcze przed zakupami i musiała robić je sama. Ale nie potrzebowała dużo rzeczy więc poszły szybko. Ale jak wyszła ze sklepu zastała ją potężna ulewa.
- O nie. - jęknęła zrezygnowana
Ale co ma zrobić ? Jej stan był adekwatny do pogody. Spokojnym krokiem ruszyła w stronę bloku. Nigdzie jej się nie spieszyło i nie przeszkadzało to, że po minucie była całkowicie przemoczona. Tylko zrobiło jej się zimno i to ją skłoniło do przyspieszenia kroku. Nawet się ucieszyła kiedy zobaczyła wejście do jego bloku. Szybko pokonała schody i stała przed jego drzwiami. Nie wiedziała czy ma wchodzić czy dzwonić. Więc zadzwoniła i od razu weszła. Zamknęła drzwi i stanęła w bezruchu. Szybko pojawił się chłopak. Popatrzyła na niego spod byka. Stał i przypatrywał się jej z troską. Ale po chwili wkradł się uśmiech.
- Nic nie mów. - powiedziała i puściła reklamówkę z zakupami
- Trzeba było dzwonić, żebym przyjechał. - zaczął się śmiać - Moje kochane biedactwo.
Podszedł do niej i przetarł twarz.
- Dam Ci coś na przebranie. - oznajmił i zniknął w sypialni
Zaraz pojawił się z jego koszulką i spodenkami.
- Tu masz ciuchy. W szafce w łazience masz ręcznik.
Wzięła od niego rzeczy i ruszyła do łazienki. Złapał ją za rękę,a ona się odwróciła. Złapał jej twarz w dłonie i pocałował.
- Moja obrażalska kochana. - uśmiechnął się i poszedł do kuchni
Tu ją zaskoczył. Szybko zniknęła w łazience i zrzucała z siebie przemoczone rzeczy, bo było jej cholernie zimno. Wytarła się starannie i zaczęła ubierać. Założyła jego spodenki, które troszeczkę były za duże i koszulkę, która zwisała jak na wieszaku. Ale lepsze to niż mokre ubranie. Od razu poczuła się lepiej. Do tego koszulka pachniała nim. Wzięła mokre rzeczy i wyszła z łazienki.
- Gdzie mogę powiesić?  - zapytała
- Daj. - wziął od niej i wszedł do pokoju, który był pusty.
- A mogę jeszcze prosić o skarpetki?
- No jasne, nawet sama możesz sobie wybrać. - puścił jej oczko - W drugiej szufladzie w sypialni.
Zadowolona udała się tam i wzięła pierwsze lepsze. Oczywiście były za duże, no ale nienawidzi mieć zimno w stopy. Już w lepszym humorze poszła do salonu. Na stole stał talerz pełny tostów i ciepła herbata.
- Lepiej ? - podszedł do niej uśmiechnięty i pogładził jej ramię
Kiwnęła głową.
- Siadaj, jedz i pij póki ciepłe. Zagrzejesz się.
- Dziękuję.
Usiadła na kanapie i wzięła ciepła herbatę, która szybko ogrzała jej dłonie. Wzięła łyk i poczuła jak ciepło rozchodzi się po jej ciele. Usiadł koło niej i wziął tosta. Ona zrobiła to samo i wzięła jej kęsa.
- Mmm dobry. - mruknęła - Dziękuję.
Podwinęła nogi na kanapę i przytuliła do niego. Taki sposób ogrzewania lubi najbardziej. Jakoś jej przeszła ta złość.
- To powiesz mi co się stało? - objął ją ramieniem
- Nie. - brała kolejne kęsy
- Ej. - jęknął - Ponoć mamy być ze sobą szczerzy.
O ty pomyślała. Wykorzystał jej broń.
- Nazwałeś mnie gówniarzem. - powiedziała ot tak
- Co? Ja? Niby kiedy? - był zdziwiony
- No jak nie chciałeś zrobić sobie ze mną zdjęcia.
- Przecież nic tak nie powiedziałem. Tylko że takie coś jest gówniarskie, nie ty. - zaśmiał się
- Na to samo wychodzi.
- Nie, nie wychodzi.
- Wychodzi. I nie zmienia to faktu, że nie chciałeś sobie ze mną zrobić zdjęcia. Nawet nie wiesz jakie to było dla mnie ważne. W końcu chciałam mieć zdjęcie z Tobą. - do jej oczu napłynęły łzy - A ty od razu z takim tekstem. Wiesz jak mnie to zabolało? Ja Ci wcześniej taki wywód walnęłam, a ty mnie nazywasz gówniarą.
- Nie nazwałem Cię gówniarą. - bronił się - Mogłaś powiedzieć, to tak ciężko?
- Dobra, wystarczy. - wstała - Nie mam ochoty z Tobą rozmawiać.
- Emilka przepraszam. - wstał - I co, teraz znowu walniesz focha i sobie pójdziesz? - podniósł brew
- Co, gówniarskie zachowanie? - uśmiechnęła się - Ale przecież ja jestem gówniarą, więc czego się dziwisz?
- Młoda no. - podszedł do niej i przytulił - Będę miał z Tobą ciekawe życie. - zaśmiał się
- Przepraszam. - szepnęła- Jakie szczęście, że mam Ciebie i jeszcze nadal mnie kochasz. Bo kochasz? - popatrzyła na niego
- No nie wiem, nie wiem. - powiedział cienkim głosem
Uśmiechnęła się i dała mu buziaka. Tą jakże miłą chwilę przerwał im dzwonek do drzwi.
- A kogo tu niesie? - oderwał się od niej i poszedł otworzyć.
Nadsłuchiwała co tam się dzieje.
- Dzień dobry. - usłyszała radosny kobiecy głos
- Cześć mamo. - rozległ się głos chłopaka
Zamarła. Jego mama. Nie jest jeszcze na to gotowa. Jej serce zaczęło bić szybciej.
- Cześć braciszku.
I jeszcze jego siostry.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzamy? - któraś z sióstr się odezwała
- A w czym można mu przeszkadzać ? - zapytała matka
Śmiechy zbliżały się do niej, aż po chwili w pokoju pojawiły się dwie dziewczyny. Kiedy ją zobaczyły przestały się śmiać. Stała przestraszona i wpatrywała w nie. Na koniec pojawiła się starsza kobieta. Zobaczyła ją i zgromiła wzrokiem. Szybko pojawił się Michał.
- No właśnie. Poznajcie moją dziewczynę. To jest Emilka. - podszedł do niej i objął ramieniem - To jest moja mama Basia.
Podała jej rękę i nieśmiało się uśmiechnęła. Widziała tę niechęć kobiety.
- To jest Monika, a to Dorota.
Siostry były uśmiechnięte i wydawało się, że przyjaźnie do niej nastawione.
- Co was tu sprowadza? - zapytał
- A właśnie. - ożywiła się Dorota i z torebki wyciągnęła białą kopertę - Chciałabym Cię tak oficjalnie zaprosić na mój ślub i wesele. Znaczy was. Mam nadzieję, że przyjdziecie.
- Siostra. - zadowolony przytulił ją - Jasne, że przyjdziemy. Jestem z Ciebie taki dumny.
- A ja z Ciebie! Już myślałam, że będziesz sam i zostaniesz starym zrzędą! Ale w końcu się jakaś znalazła odważna.
- Bo jeszcze ją przestraszysz. - zaśmiała się Monika
Ona tylko stała i zestresowana się uśmiechała. Widziała po jego mamie, że jej nie lubi. Czuła to.
- Napijecie się czegoś ? - zaproponował
- A a chęcią.
Usiedli wokół stołu.
- To gdzie się poznaliście? - wypytywała Dorota
- Na akcji. - uśmiechnęła się
- Strażackiej?
- Tak, na pożarze wzgórza.
- Jesteś strażakiem?
- Mhm, w OSP.
- Ale super! Nic się nie chwalił. To dlatego chodził ostatnio taki zadowolony.
- I to jakim strażakiem! - przysiadł się Michał - Gdybyście widziały co ona tam wyprawiała i ile dawała z siebie. Niejeden chłop by dawno wysiadł. A ona dała radę.
Czuła jak się rumieni.
- A gdzie pracujesz? - zapytała poważnie pani Barbara
- Nigdzie. - odparła nieśmiała
Widziała jak kobieta wywraca oczami.
- Bo studiuje. Zaraz będzie się broniła. - szybko bronił ją chłopak
- Ooo, a co takiego studiujesz? - ciekawa zapytała Monika
- Bezpieczeństwo ekologiczne.
- Woow, brzmi nieźle.
     Kiedy drzwi za nimi się zamknęły wypuściła powietrze i opadła na kanapę. Schowała twarz w dłonie.
- Co jest? - usiadł koło niej i gładził jej włosy
- Michał to było okropne! Nie byłam na to gotowa. Do tego twoja mam mnie nie lubi.
- Przesadzasz. - zaśmiał się
- Nie, dała mi to odczuć. Ale się nie dziwię. Zobaczyć taką mnie. Jak ja wyglądam. - jęczała - Siostry są super, ale twoja mama...
- Ciii. - szepnął i ją pocałował - Ważne, że ja cię kocham.
          Miała już od niego wychodzić, kiedy zawitała Dorota.
- Miałam nadzieję, że jeszcze Cię znajdę.- zwróciła się do niej
Przestraszona popatrzyła na nią.
- Możemy porozmawiać ?
Kiwnęła głową, a Michał nie wiedział o co chodzi.
- Michał, zostawisz nas same? - poprosiła jego siostra
Zgodził się i poszedł wziąć kąpiel.
- Nie bój się. - uśmiechnęła się - Ja tylko chciałam Ci powiedzieć, żebyś nie przejmowała się mamą. Widziałam jak chciała cię zabić. Ale spoko, przejdzie jej. To jest jej jedyny synuś i nie chce, żeby znowu ktoś go skrzywdził i znowu cierpiał.
- Było aż tak źle?
- Nie znosił tego najlepiej. Wycofał się ze świata. Skrył się w sobie. Jego samoocena znacznie spadła.Ale zawsze był dla mnie dobrym bratem. Dbał i dba o mnie. Strasznie go kocham. I też chcę dla niego jak najlepiej. I ostatnio właśnie widziałam, że się zmienił. Że chodzi wesoły. To dzięki tobie. On cię potrzebuje.
- A ja jego. - szepnęła
- Boże jak po was widać miłość. - była zadowolona - Jak dobrze, że jesteś. Proszę cię, tylko go nie skrzywdź.
- Nie mam takiego zamiaru.
- Bo ja cię polubiłam. Ale jak coś mu zrobisz.  - pogroziła palcem
- Dobra, dobra. - zaśmiała się - Dziękuję ci.
- To ja ci dziękuję.